Możesz spokojnie takiej użyć, będzie git - co po niektórzy walili pod wyciśniętą cytrynę i wodę z kauży i żyją (ale nie polecam, ryzykowne, mało zdrowe), a mając takie AMP możesz powiedzieć, że masz luxus bazę do górowania.

'mało zdrowe' to mało powiedziane, to są zachowania skrajnie niebezpieczne i nie nalezy ich powtarzać jeżeli w jakimkolwiek stopniu użytkonikowi zależy na życiu czy zdrowiu//picabia

Można i to nawet zdrowiej dla żył Ci wyjdzie :)

No właśnie też tak myślałem, ale wolałem się upewnić czy jakiś syf się nie wytrąci czy coś.

W Norwegii w punktach dla narkomanów wydają wit c w saszetkach do kompletu ze strzykawką ,igłą ,wodą ,filterkiem i wacikiem.Browna bardzo dobrze się rozpuszcza w witaminie c,nawet jak trochę pójdzie pod skórę to nie szczypie jak przy kwasku. Tej w proszku to sypałem zawsze tyle samo co helu.

Mam do Was pytanie z innej beczki - chodź pewnie ono już wcześniej padło, ale trochę cieżko przekopać ponad 500 stron tematu. W szczególności pytanie adresowane jest do bardziej obeznanych w temacie: jak długo można przechowywać browna w formie proszku/kości i w jakich warunkach by nie stracił on swoich magicznych właściwości?
Drugie pytanie jest podobne lecz dotyczy browna w formie kropli rozpuszczonej na lotnisku - jak taką zakonserwować dla potrzeb długotrwałego przechowywania?

Wiem, że z perspektywy kogoś wjebanego w ten kanał to absurdalne pytania - no po jaki wał przechowywać dłużej towar jak przecież w zasadzie nidyrydy bo zawsze leci na bierząco, ale moja perspektywa jest zgoła inna i czemu innemu służy.

@up nikt Ci tutaj nie odpowie na pytanie, jak długo można przechowywać browna... nie ważne czy w kości czy w prochu, bo u większości jak nie u wszystkich, materiał znika tego samego dnia kiedy wpada im do rąk ;) Ba... jak gdzieś kibel jest w pobliżu to i w paręnaście minut ;) No....czasem jak się trafi święto i ogarną więcej niż 2-3 ćwiary, to i parę dni poleży ;)
A tak serio to nie wiem jaki czas 'przydatności' ma heroin base ale podejrzewam, że w jakiś sensownych warunkach tj. w suchym, ciemnym miejscu, to może poleżeć i w szmat czasu... Nie widzę powodów, żeby nie mógł roku, dwóch czy nawet więcej poleżeć i nie stracić swoich automagicznych właściwości. Rozpuszczona kropla na foli też może trochę poleżeć. Ja znalazłem kiedyś w swoim starym mieszkaniu lotnisko z przepaloną juz dobrze kroplą, po ponad roku i złapałem z niej jeszcze 2 czy 3 srogie buchy które lekko mnie porobiły. A takie niespodzianki znajdywane po kilku miesiącach miałem często i zawsze działały OK.
Jedynie hel przygotowany do podania iv, ugotowany z kwaskiem, zaciągnięty do pompki - taki długo leżeć nie może bo rozpada się do morfiny. I to jakoś w miarę szybko tj. kilka, kilkanaście godzin. Pewnie ciemna lodówka mogłaby ten proces spowolnić ale nie jestem tego pewien.

No i bangla. Właśnie nurtowało mnie najbardziej to czy brown w prochu również rozpada się tak samo jak zagotowana w pompce z kwaskiem hera i czy w kropli również ten proces następuje (z tym że dla obu zdecydowanie dłużej - wiadomo, że nim trafi do nas z fabryki to trochę czasu mija). Okoliczności wyglądają u mnie tak, że muszę coś dość często i długo temat zmagazynować w oczekiwaniu na luźną sytuację, w której mógłbym zajarać toteż kwestia trwałości substancji jest tu kluczowa. Jeśli Twoje doświadczenia tak wyglądają to nie mam powodu by temu nie ufać, i tym samym nie mieć obaw, że po jakimś czasie zaglądając do skrytki będę jarał tylko kofeinę, środek na robaki i inne wypełniacze bez udziału samej esencji. Danke szyn!

Śmiało roztwór wytrzyma kilkanaście godzin,kiedyś robiłem speedballa ,setka browna ,setka speeda ,rozpuszczone w kwasku cytrynowym,z 12 godzin w pompce zatkanej szczelnie,w garażu w temp. około 3 stopni.Z rana jak puknąłem to oprócz ogólnej grubej bani,nie zauważyłem spadku mocy,czy charakterystycznych ciar morfinowych.Natomiast polska hera kompot,już w drugim dniu wywalała histamine nawet mocniej od majki.

Yep, to i ja potwierdzę. Seteczka browna zamknięta w lodówkowej półce przeleżała całą noc, do godzin popołudniowej kolejnego dnia i była wyśmienita w swojej całej okazałości.

Jak łatwo jest przedawkować hel,zazwyczaj biorę na strzała 50-60mg helu,dzisiaj stwierdziłem że a pukne sobie trochę więcej...i walnąłem około 90mg,myślę 30mg więcej to niedużo a będzie napewno mocniej.I overdose..godzina wyrwana z życiorysu,płytki oddech,wylewy podskórne w dziwnych miejscach,minęły już trzy godziny a ja jeszcze mam problemy z równowagą...Chyba wrócę do palenia może i nieekonomiczny to sposób ale bezpieczny w 100%. Uważajcie kochani,naprawdę ten nasz brown jest przekozak i łatwo skończyć 6 stóp pod ziemią