Alkohol etylowy pod każdą postacią.
Więcej informacji: Etanol w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 553 • Strona 47 z 56
  • 3215 / 413 / 0
znowu
"chodźmy na jedno piwo" "szybko skonczymy"
zasadniczo to wyszedłem wlaśnie na takie jedno wczoraj
część grupy szybko włączyła pewne hamulce, a ja i koleżanka utonęliśmy w etanolu i oparach marihuanen
pamiętam jeszcze że wsiadam do autobusu, czuje sie nieźle, godzina jest dziesiąta

blackout

odzyskuje przytomnosc w pozycji klęcząco-czworaczej
wokoł mnie rośnie trawa po kolana
gdyby nie sytuacja to zapewne pomyślałbym, że to calkiem urokliwe miejsce
pęka mi łeb, ale do tego szybko dochodzi ból nosa, policzka i łuku brwiowego
nie mam okularów
to wszystko sugeruje mi wyraźnie, że musiałem się przed chwilą wypierdolić i część siły upadku amortyzowac twarzą
przez chwilę po omacku szukałem szkieł, ale moje wysiłki spełzły na niczym
ślepy jak kret, chuj wie gdzie i z nie najlepszym nastawieniem do życia
próba zlokalizowania sie przez telefon też nie dała wymiernych efektow ponieważ sprzęt okazał się rozładowany
błądziłem po nieznajej okolicy jakies 15 minut zanim trafiłem na przystanek
kolejne pół godziny czekania na nocny i dowiaduje się w busie, że jest 4 rano
brakuje mi dobrych 5 godzin filmu, w czasie którego pewnie po prostu spałem i jeździłem od pętli do pętli zupelnie najebany

nie udało mi się odnaleźć za dnia okularow, ani książki wartej over stówkę która też gdzieś wyparowała mi z plecaka
mogłem się po prostu naćpać i żałuje, że wlaśnie tak nie zrobiłem
Uwaga! Użytkownik Fatmorgan nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 74 / 19 / 0
Kiedyś jeździłem z znajomym alkusem pod namioty nad wodę łowić ryby. Takie 2 tygodniowe wakacje by dać w palnik. Waliliśmy jakiś bazarowy wynalazek, trzepał ostro. Nakurwiłem się dość porządnie i włączyła mi się faza uspołeczniania. Poszedłem się zaprzyjaźnić z ludźmi obok. Coś tam pogadałem, nie pamiętam dokładnie co, ale podarowałem im w ramach nowej przyjaźni flaszkę naszego cuda. Także mieli w czubie więc chętnie dar przyjęli i wróciłem do kumpla. Wychlaliśmy kolejną flachę, kumpel przybił gwoździa, a mnie zachciało się srać. Nowi znajomi ostro się rozkręcili bo jakieś cyrki po tej flaszce się działy i nakurwieni zaczęli jeździć dookoła jeziora autem. Niestety przy namiotach średnio srać, więc musiałem iść kawałek przez pole kukurydzy. Nie wiem czemu ubzdurałem sobie jakieś wybitne miejsce do srania, ale kierowały mną 3-4 promile alkoholu we krwi. Tak czy siak, wychodząc z "sracza" pierdolnęło mnie auto nowo poznanych znajomych.

blackout

Obudziłem się w karetce, zacząłem dyskusje z personelem karetki, rzucałem się i w ogóle jeden wielki cyrk. Zawieźli mnie do jakiegoś małego szpitala. W sumie nic mi się wielkiego nie stało, noga mnie tylko napierdalała. Dali mi jakieś kroplówki i w kimę. Obudziłem się o piątej rano, nie do końca wiedziałem co się odjebało zeszłej nocy.

Ujebany po pachy od błota, do tego w wędkarskim rynsztunku wypuścili mnie o 6, bo okazało się że w sumie to nic mi się nie stało, oprócz paru drobnych stłuczeń. Nie miałem z sobą telefonu i totalnie nic. Wracałem z buta nad jezioro, a że mi jeszcze we łbie szumiało to nie do końca wiedziałem gdzie idę. W sumie zleciało od tej 6, bo dotarłem kolo 12 do namiotów, w międzyczasie odwiedzając inne jezioro i obchodząc całe nasze gdzie biwakowaliśmy. Jak dotarłem to kumpel jak gdyby nigdy nic, myślał że śpię zajebany w namiocie. Najgorsze było to że kolo 14 przyszła do nas zapłakana laska z ekipy obok, że całą ekipę zgarneli, bo najebani kogoś nad jeziorem potrącili.

Moralniak po tej akcji mnie męczył jak chuj.
  • 209 / 20 / 0
Najgorsza? Pod wpływem alkoholu zacząłem pisać i żalić się swojemu brygadziście(kobieta) podczas urlopu. Wysyłałem jej zdjęcia widoków jakie mi aktualnie towarzyszą oraz historię swojej rodziny ze strony matki, historię swojego miasta. Nie było tam przekleństw czy obrazy kogoś, ale prawdopodobnie to był gwóźdź do trumny, że nie przedłużyli mi umowy na czas nieokreślony. Chociaż do dziś nie widzę sensownego powiązania tych dwóch rzeczy...

Scalono. | STR88

Do tego pogorszone relacje z rodziną ze strony ojca. Jak w ogóle nie zerwane. Na ślubie mojej kuzynki rozjebałem bardzo drogi i ekskluzywny tort, zarzygałem dzika i stoisko z bimbrem, kazałem iść sobie orkiestrze. O tym, że zacząłem się bawić z Master Chiefa i rozkazywać w kuchni na zapleczu to nie wspomnę.

Potracone znajomości. Nie wiem czy mam kogoś zaufanego. Wszyscy albo wyjechali albo zerwali ze mną kontakt. O zranieniu uczuć kobiety też wolę się nie wypowiadać.
  • 74 / 19 / 0
Najgorsze w życiu co odpierdoliłem i mnie męczy po dziś dzień, to co zrobiłem parę lat temu. Miałem akurat fazę dbania o siebie i w ogóle, zero używek, zero czegokolwiek żeby się trochę podreperować. Te 12 miesięcy były bardzo owocne, bo nie dość że zacząłem wyglądać jak człowiek to jeszcze pozbyłem się wszelkich niedogodności jakie miałem po wieloletnim chlaniu.

Tak czy siak, nastały święta i poszedłem w tango. Zaczęło się niewinnie, bo nakupowałem sobie piw z wyliczoną liczbą na każdy dzień, 15 by na każdy dzień świąt było po 5. Jak zacząłem tankować to 15 wypiłem jednego wieczoru + poleciałem najebany po flaszkę na stację. Następnego dnia po obudzeniu się zacząłem dzień od flachy + wizyta na stacji... Straciłem kontakt z światem. Nie wiedziałem czy jest dzień czy noc, przelało się wręcz morze alkoholu prze zemnie. Po tygodniu, zawitała do mnie moja matka... bo myślała że gaz mi wyjebał i nie żyję, bo nie było ze mną kontaktu. Wyszło całe gówno w jakim się taplam i zabrała mnie ze sobą by mnie ratować. Po dotarciu na miejsce, totalnie zatruty, zacząłem spierdalać, a że mieszka na totalnym zadupiu... to cóż, daleko nie poleciałem, zaległem gdzieś w śniegu przy -20. Znalazła mnie i nie wiem jak, byłem totalnie nieprzytomny, dotargała do swojego domu. Jak się przebudziłem, zaczął się horror - cold turkey po wódkowym maratonie. Jakoś dobę przeżyłem i zacząłem ją urabiać że już ze mną lepiej, że dojdę do siebie tylko że chciałbym do siebie wrócić. Załatwiła mi transport do domu i miałem do siebie dojść.

Taki chuj.

Poszedłem w jeszcze większy maraton. Chlania ciąg dalszy, ale tym razem jeszcze intensywniej niż wcześniej. Doszło do tego że nie potrafiłem już chodzić. Trudno to było ukryć, więc matka jak się zorientowała że nic nie dobrzeje przyjechała ze znajomym. Było to w dzień poprzedzający jej urodziny... Niestety ja już utraciłem zdolność chodzenia i idąc do kibla wypierdoliłem się i przyjebałem głową na tyle mocno że straciłem przytomność i obudziłem się jak już mnie przewiezli do domu matki. Cold turkey część druga... Kurwa mać, co ja wtedy przeżyłem...

Zafundowałem matce prezent na urodziny w postaci telepiącego się w łóżku synka, rzygającego żółcią na samego siebie. Złamałem jej serce w tamtej chwili i poczułem się jak totalny śmieć.
  • 404 / 39 / 0
W alkoholu jakieś akcje,które były minęły,to i tak chuj.Najgorsze jest życie alkoholiczką/Alkoholikiem,który/która musi napić się samemu,żeby się nie telepać dziennie,albo na dwa dni.Ci ludzie wraz z czasem nałogu,nie wiedzą co robią co mówią,nie pamiętają i nie rozumieją,myślą że tak można,że jest ok,nie biorą pod uwagę,że ktoś kto nie pije,a przebywa z ochlejem,widzi go w dzień w dzień,jak się stacz bez końca,że to jest to bardzo uciążliwe,rujnuje psychicznie.To jest najgorszy nałóg,bo każdy ma jakieś złe skutki społeczne,ale alko wybija je na wyżyny maksymalnej patologii.
  • 8104 / 897 / 0
Pobiłem się z jakimś najebanym gościem tak samo jak ja, spadłem ze skutera i przyjarałem sobie nogę. Więcej nie pamiętam...urwany filmy %-D
Lekoman :tabletki:
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
  • 608 / 57 / 0
08 maja 2018Fatmorgan pisze:
znowu
"chodźmy na jedno piwo" "szybko skonczymy"
zasadniczo to wyszedłem wlaśnie na takie jedno wczoraj
część grupy szybko włączyła pewne hamulce, a ja i koleżanka utonęliśmy w etanolu i oparach marihuanen
pamiętam jeszcze że wsiadam do autobusu, czuje sie nieźle, godzina jest dziesiąta

blackout

odzyskuje przytomnosc w pozycji klęcząco-czworaczej
wokoł mnie rośnie trawa po kolana
gdyby nie sytuacja to zapewne pomyślałbym, że to calkiem urokliwe miejsce
pęka mi łeb, ale do tego szybko dochodzi ból nosa, policzka i łuku brwiowego
nie mam okularów
to wszystko sugeruje mi wyraźnie, że musiałem się przed chwilą wypierdolić i część siły upadku amortyzowac twarzą
przez chwilę po omacku szukałem szkieł, ale moje wysiłki spełzły na niczym
ślepy jak kret, chuj wie gdzie i z nie najlepszym nastawieniem do życia
próba zlokalizowania sie przez telefon też nie dała wymiernych efektow ponieważ sprzęt okazał się rozładowany
błądziłem po nieznajej okolicy jakies 15 minut zanim trafiłem na przystanek
kolejne pół godziny czekania na nocny i dowiaduje się w busie, że jest 4 rano
brakuje mi dobrych 5 godzin filmu, w czasie którego pewnie po prostu spałem i jeździłem od pętli do pętli zupelnie najebany

nie udało mi się odnaleźć za dnia okularow, ani książki wartej over stówkę która też gdzieś wyparowała mi z plecaka
mogłem się po prostu naćpać i żałuje, że wlaśnie tak nie zrobiłem
Dlatego nie piję wódki. Kiedyś gdy miał urwać mi się film, darłem morde "To się skończy na kurwach" i było to ostatnie co pamiętałem. Tak było za każdym ostrzejszym piciem. Towarzystwo już wiedziało w tedy "Ocho zacznie odpierdalać"
10 sierpnia 2020surveilled pisze:
A mogę Cię prosić, byś już sobie poszedł? Coś pisałeś wcześniej o zakładaniu jakiegoś własnego forum – uważam że to doskonały pomysł.
  • 2929 / 798 / 5
Namówiłem kumpla, że zaniosę go do baru na plecach. Wyjebałem ryjem w chodnik, prawie wybiłem zęby, a zamiast ust mięsna papka. Poszedłem do tego baru i się bawiłem w najlepsze, jeszcze lachony rwałem :Facepalm
Narkotyki są dla przegranych
  • 1512 / 183 / 0
zaspanie w pociagu do domu ktorym wracalem i obudzilem sie na glownym w katowicach o 6 rano na szczescie mialem wszystko (dokumenty, portfel itd) ale nie mialem ani grosza a okropnie mnie suszylo, i siedzialem tam 3h czekajac na powrotny poznalem wtedy jakas ekipe i palilem z nimi szlugi czekajac na pociag , ublagalem konduktora zeby mnie wzial bo nie mam hajsu a mieszkam w innym miescie na szczescie mnie wzial.. ale masakra byla
- innym razem wrocilem najebany do domu i stwierdzilem ze niewygodnie sie siedzi na krzesle przed kompem to kanape sobie przysunalem pod kompa , potem obrzygalem cale lozko i zasnalem..
- innym razem najebany i zrobiony jakims ketonem mialem parcie na seks wydalem 100 zl na taksowke zeby dojechac do dziffki po czym ona mi powiedziala cene z kosmosu zwyzywalem ja ze mi nei powiedziala wczesniej i wyszedlem i znow 100 zl na takse z powrotem
- najebany wzialem kumpla z innym za nogi i do kosza wrzucilismy nogami do gory ale jemu to sie podobalo akurat wiec nei wiem do konca czy chujowa akcja ale smieszna bardzo xD
-ran bitewnych po wywrotkach na ulicy,chodnikach,lasach itd nie zlicze nawet jak i pogubionych rzeczy
- noi jazda skuterem po alk bo mi sie jarac zachcialo i akurat psy nas zatrzymaly najebalem im jeszcze sprawa w toku.. ehh ten alkohol
  • 50 / / 0
O kurwa stracone z 10 robót
Coś tam bluźniłem do mamy i kobiety w efekcie nie chce mnie znać razem z dziećmi, w sumie za pijaństwo bo bluźnienie wybaczyła ,pogubione pieniądze, kradzieże alko z marketu, spanie na klatce ostatnie dni kłótnie bójki z sąsiadami przejebane w kurwe szmalu w kasynie w kurwe aż do dzisiaj nie mogę tego odrobić a nie gram 4 lata z tego gówna wyszedłem sam z alko nie , umie wiadomo przypały z psami raz spierdalałem w pasterek i się zawiesiłem na siatce to mnie zdjeli liść w ryj i do domu
ODPOWIEDZ
Posty: 553 • Strona 47 z 56
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.