Dezoksyefedryna, metyloamfetamina, meth
Więcej informacji: Metamfetamina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 40 • Strona 2 z 4
  • 1 / / 0
Witam. Szukam pomocy i może tutaj mi ktoś coś podpowie.Mój facet jest uzależniony od mety.Zaczęło się jak w większości przypadków :potrzebne było więcej energii do pracy,obowiązków poza nią...Najpierw kreski a ostatnio juz palił. Doszło do zabrania prawka.I to chyba było uderzenie.Dzisiaj jest 5 dzień na czysto.pierwsze 3 spanie,pobudka na jedzenie,chwila "normalnego" funkcjonowania (max 30 minut)i znowu spanie.Od wczoraj powrót do pracy.Bylo ciężko ale wstal i wytrzymał całą zmianę.Dzisiaj bylo juz gorzej z wybuchem agresji ze nie chce,płaczem, lamentem.Jestem ciągle pod ręką,opiekuje sie jak mogę ale potrzebuje wskazówek co mogę zrobić żeby pomóc. Dzięki za wszystkie rady
  • 10 / / 0
Co prawda mety nigdy nie brałem, ale wiem czym jest wychodzenie z nałogu...

Przede wszystkim on musi tego tak na prawdę chcieć, ale tak na prawdę, nie na chwilę, bo inaczej nic z tego.

A z takich praktycznych rad, to wykasowanie fb, zmiana numeru telefonu, urwanie CAŁKOWICIE kontaktów z ludźmi uzależnienionymi, znalezienie sobie jakiegoś zajęcia (sport czy coś), pilnuj go, odetnij fundusze (jak ma kartę do bankomatu to zabierz).

Fajnie, że chcesz mu pomóc, będzie ciężko, ale warto walczyć! Może terapia? Są darmowe i dają l4 do pracy. Tam są ludzie którzy są w stanie mu pomóc.
  • 6 / 1 / 0
Defpruf jak mogę spytać, co spowodowało, że naprawdę chciałeś z tym skończyć? I to zostawiłeś? Mój facet bierze, niby chce z tym skończyć, ale ja wiem że dopóki nie przyjmie pomocy to sam nie da sobie z tym rady. Ma doły, płacze, zarzeka się że to ostatni raz, a po 3dniach znów sypie kreski. Nie wiem już co robić, co mówić żeby chciał skorzystać z terapii. Czasem mam ochotę go kopnąć w tylek, a czasem jest mi go tak szkoda, bo wiem że to choroba i on sobie z tym rady nie daje. Ehh
  • 4633 / 766 / 0
Nie wyjdzie z tego sam i tyle. Ja pierdole , wszystko rozumiem że jesteście nowi/nowe szukacie pomycy i już czytam po raz setny identyczny post. Kurwa jak nie kopniesz go w dupie to się nie ogarnie i tyle bo tak mu dobrze. Zresztą jak kopniesz go w dupe to też pewnie się nie ogarnie na 90% bo meta to najgorsza kurwa. Albo pójdzie do ośrodka i będzie walczyć albo sam spróbuje ( i nie pierdolcie że się nie da bo wiem że się da :))

Ale jak się woli oszukiwać samemu siebie i po 3 dniach znów się wali to dziewczyno, nie warto. ON MUSI TEGO CHCIEĆ.
Uwaga! Użytkownik serotoninowy nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 270 / 12 / 0
meta jest tak silnie uzależniającym narkotykiem,że wyjście z tego jest piekielnie trudne i udaje sie to może tylko paru procentom osobom,niestety. Dla wkręconych w piko nie liczy sie już nic ,ani rodzina,ani znajomi,ani zasady, nic oprócz kryształu i następnej kreski...
  • 6 / 1 / 0
Ja rozumiem, że on sam musi chcieć. Naprawdę nie wierzę w cuda i jego bajki. Wiem, że są dni kiedy bardzo chce przestać, jednak ochota na kolejną kreskę jest silniejsza niestety. Chciałam się dowiedzieć czy jest coś co na osoby uzależnione wpływa, jakiś bodziec który może spowodować chęć zostawienia tego szajsu. Czy ja mogę coś zrobić żeby mu w tym pomóc. Jak z nim rozmawiać. Może moje pytania są głupie, pewnie nie raz już tu były zadawane. Ale do końca życia będę miała wyrzuty sumienia jeśli chociaż nie spróbuję mu pomóc. Naprawdę każda wskazówka jest dla mnie ważna.
  • 270 / 12 / 0
Nic oprócz silnej woli uzależnionego nie jest w stanie wpłynąć na ten nałóg...chociaz ZNAŁEM osoby które znacznie przystopowały po problemach zdrowotnych wynikających z ćpania typu zapaść serca czy zajechana wątroba..
  • 4633 / 766 / 0
Musisz mu postawić ultimatum ze albo przestaje ćpać i Ty go będziesz wspierać w wyjściu z nalogu , leczeniu albo dalej ćpa ale Ty odchodzisz. Moze to być dla Ciebie trudne jesli go kochasz ale dopóki on czuje sie bezpiecznie i bezkarnie ćpając to nic się nie zmieni. Kolejnym bodźcem może być to co kolega wspomniał czyli jak uszkodzi sobie jakiś organ wewnętrzny i będzie się bal o własne życie. Jeszcze psychoza moze go tez wystraszyć.
Uwaga! Użytkownik serotoninowy nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 7 / 3 / 0
07 czerwca 2019Akinom123 pisze:
Defpruf jak mogę spytać, co spowodowało, że naprawdę chciałeś z tym skończyć? I to zostawiłeś? Mój facet bierze, niby chce z tym skończyć, ale ja wiem że dopóki nie przyjmie pomocy to sam nie da sobie z tym rady. Ma doły, płacze, zarzeka się że to ostatni raz, a po 3dniach znów sypie kreski. Nie wiem już co robić, co mówić żeby chciał skorzystać z terapii. Czasem mam ochotę go kopnąć w tylek, a czasem jest mi go tak szkoda, bo wiem że to choroba i on sobie z tym rady nie daje. Ehh
Hej, rzadko tu zaglądam ostatnio... cieszę się, że dzisiaj zajrzałem - tak jak napisałem wcześniej - zawsze chętnie dziele się doświadczeniem (niechlubnym)... Niestety w większości przypadków jest tak jak piszą inni - brak tu reguły, złotego środka, który zadziała na każdego (choć wykasowanie numerów, zakręcenie kurka z pieniędzmi etc. to zawsze jakieś półśrodki). Jedyne co mi przychodzi do głowy to wizja straty... Ciebie... samotności, totalnego upadku. U mnie chyba to najbardziej zadziało - bo ja mentalnie, psychicznie dalej chciałem ćpać. Moje życie choć w wielu aspektach było zepsute to mogłem dalej w nim trwać - od kreski do kreski (znam ludzi, którzy lecą w takim ciągu od lat już). Jednak nie chciałem żyć bez rodziny i chociaż ledwo pamiętałem jak można żyć i cieszyć się życiem bez meth. To jest kurewsko trudne - bo ona przenika umysł i pamięć, jakby zabierała wspomnienia normalności i wytwarza złudną wizję, że tylko z nią możemy być szczęśliwi (bo niestety kurwa możemy - dobry towar potrafi przysłonić nawet największe traumy, problemy i lęki zamknąć w szafie). Moja żona dała mi ultimatum - albo ona, albo dragi - wybór był jeden, choć dalej nie taki oczywisty bo chęć przyjebania po nosie wracała co chwilę... i dalej wraca. Poczułem, że albo się ogarnę teraz albo już nigdy. Przez pierwsze miesiące pomagał psycholog - choć notowałem wpadki to z każdą kolejną sesją byłoby mi coraz bardziej wstyd mówić mu - "znowu przyjebałem, znowu zaczynamy od zera." Myślałem o ośrodku zamkniętym - ale ciężko to pogodzić z życiem i pracą - i tak już miałem wiele problemów, nie chciałem ryzykować finansowych. Choć teraz z perspektywy czasu - jebać te pieniądze, na chuj nam one jak zniszczymy sobie życie? Odstawienie alkoholu - koniecznie - bo po alko mamy mniejsze hamulce, nieraz upiłem się i dzwoniłem po starych znajomych... szukając wrażeń. Pasja... hmm ja mam pasję, niejedną- po mecie sprawiają jeszcze większą frajdę - więc ciężko to nazwać sposobem. Sport - sam nie potrafiłem nigdy wkręcić się tak wysiłkowo w coś - ale po znajomych widzę, że można... Choć to dalej ucieczka - kompulsywne robienie czegoś by nie myśleć o czymś innym. Niestety ale chyba powinnaś zrobić tak jak napisał ktoś wyżej - odejść... dać mu szansę z gwarancją, że będziesz przy nim, ale dopiero jak przestanie ćpać. Doły tak jak pisałem - będą występować - u mnie po 3 latach dalej występują, choć dużo rzadziej. Nie brałem cyklicznie żadnych leków na wyrównanie poziomu dopaminy - to jej receptory są najbardziej zaburzone i na początku jej niski poziom nie pozwala normalnie funkcjonować. Jakiś dobry psychiatra mógłby mu coś przepisać, a Tobie podpowiedzieć. Mam nadzieję, że pomogłem...

________________________

I jeszcze jedno... to gówno naprawdę rysuje głowę - bardzo łatwo o depresję czy myśli samobójcze. Ja miałem tylko myśli - choć do próby wcale nie było daleko... Ciężko dostrzec sens w czymkolwiek zwłaszcza na początku. Jeden z moich znajomych (uzależniony) powiesił się... piszę to, bo lepiej żebyś wiedziała z czym się oboje mierzycie.

Scalono. misspill
  • 6 / 1 / 0
Bardzo dziękuję za pomoc. Ostatnio chciałam odejść, wyjechałam, zostawiłam go samego. Niestety musiałam wrócić, bo straszył że się zabije. Szukałam go prawie całą noc, znalazłam w rozbitym aucie, zaplakanego. Od tej pory jeszcze raz mi zrobił taka jazdę. Niby tego nienawidzi i nie chce brać, max 4 dni potem dostaje na głowę i zaczyna się piekło. Ja dźwigne wszystko, on niestety nie. Mamy lecieć na 2tyg na wakacje, on chce to potraktować jak detoks. Ja jestem przerażona bo wiem co się z nim dzieje jak nie bierze. Ale chce mieć czyste sumienie że zrobiłam naprawdę wszystko. Jak po tym wyjeździe nie pójdzie się leczyć, to odejdę definitywnie. Ponad rok staram się go wspierać i pomagać, ale do niczego dobrego to nie prowadzi niestety.
Dałeś mi nadzieję, że faktycznie jeśli się chce to można. Trzymam kciuki za Ciebie, nigdy się nie poddawaj.
ODPOWIEDZ
Posty: 40 • Strona 2 z 4
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.