Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 386 • Strona 14 z 39
  • 24 / 4 / 0
Witam od razu napiszę, że szukałam odpowiedniego wątku pół gpdziny i nie znalazłam, więc jak coś nie tak proszę o przeniesienie w odpowiednie miejsce.


Mam problem, może ktoś mi doradzi... 3 dni temu mojego kota przejechało auto... od razu wspomnę, że przywiązuje się do zwierząt bardzo ( za rybką płakałam jak glupia)... Był ze mną 4 lata, jak kładłam się spać i tylko ułozyłam wygodnie wskawiwał do łóżka układał się między moimi nogami i tak spaliśmy do rana ( wspomne tylko, że przez całą noc spałam w jednej pozycji, żeby przypadkiem go nie obudzić), a gdy był na dworzę zostawiałam uchylone okno i przychodził kiedy miał ochotę.... i z dnia na dzień zniknął... wyglądam za nim, cały czas wyczekuje na jego powrót.. spoglądam za okno czy czasem go tam nie ma, a wystarczy mały szmer w domu to mam ogromną nadzieje, że to on.. (niestety to tylko marzenia) co śmieszne, każdy sąsiad go znał, który mieszka "obok nas" )Po telefonie od sąsiadki, że być może nasz kot leży na drodze, pobiegliśmy z nadzieją, że to nie on... sąsiad zaraz też przyleciał spytał się czy pomóc, wspomniał że od czasu do czasu przychodził do niego na taras i że na prawdę szkoda Czołga(tak miał na imię), ale wracając.. odczuwam taką pustkę jak nigdy, łzy same do oczu się pchają jak tylko sobie o nim pomyślę...

Wspomne jeszcze, że nie zbieraliśmy flaków z ziemi, po prostu wyglądał jakby spał, trochę krwi obok buzi i gałki oczne całe czerwone no i niestety sztywny. Myślę że zginął szybką śmiercią, bo pół godziny przed telefonem od sąsiadki przechodziliśmy obok tego miejsca do sklepu)..

może dla niektórych będzie to po prostu pierdolenie, ale mam pytanie do tych co zrozumieją.. Czy był ktoś w podobnej sytuacji? Jeśli tak jak sobie z tym poradziliście? Czy po prostu zapomnieliście na następny dzień?

(zawsze popłakałam i potem było okej, ale śmierć Czołga na prawdę mnie pokonała..)
:kreska: kiciorz.
  • 562 / 104 / 0
@zielonaleyta miałem podobną sytuacje tylko chodzilo o szynszyle ktora byla ze mna 12 lat (wlasciwie dostalem go jako male dziecko) no w takich wypadkach to tylko i wylacznie czas leczy rany , ewentualnie jakies inne zwierzątko , a kota szkoda mega ,uwielbiam koty, ja nie mam osobiscie ale babcia miala juz pare i jednego tez samochod trzepnal :(
  • 24 / 4 / 0
Nowego na pewno chce mieć, ale jak dla mnie za krótki czas żebym mogła się nim nacieszyć.. wiem, że to głupie, ale wobec Czołga byłoby mi w chuj źle, że po tygodniu nowy kotek i jest pięknie ;(

ojj wspólczuje straty, 12 lat.. kawał czasu, nasz pierwszy kot, tzn mojego chłopaka dożył 12 lat, i zawsze myślalam że Czołg dożyje też takiego czasu... Na prawde nigdy nie czułam takiej pustki na serduszku i wszędzie.. Ale dziękuje za szybką odpowiedź
:kreska: kiciorz.
  • 568 / 87 / 0
Wpłaciłam kaucję i podpisałam umowę za mieszkanie do którego się przeprowadzam pod koniec września, jak będę szła na studia. Dzień później znalazłam lepszą ofertę, 3 minuty od uczelni, ładniejszy, większy pokój. No i co? Gówno, bo mam podpisaną umowę i zapłaciłam. Do tego nie znam pozostałych 3 współlokatorów, trochę się tego obawiam. I mam chujowe łóżko w pokoju. Coś czuję, że zmienię mieszkanie po jednym roku.
W strugach deszczu dni toną, dotykam stopą dna
  • 8104 / 897 / 0
@mmigotka
A nie wchodzi w grę mieszkanie z rodzicami i dojazdy na studia ? Wydaje mi się, ze to lepsza opcja niż wynajmować pokój z nie wiadomo kim.Rozważ tez akademik, no ale to prawie to samo.
Lekoman :tabletki:
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
  • 74 / 13 / 0
@mmigotka zadzwoń i spytaj, może można coś jeszcze zrobić, jak gość jest w porządku to zrozumie
  • 568 / 87 / 0
12 czerwca 2019UJebany pisze:
@mmigotka
A nie wchodzi w grę mieszkanie z rodzicami i dojazdy na studia ? Wydaje mi się, ze to lepsza opcja niż wynajmować pokój z nie wiadomo kim.Rozważ tez akademik, no ale to prawie to samo.
Po rozważeniu za i przeciw, znalazłam dwa główne argumenty dla których muszę się wyprowadzić:
1.Uczelnia jest stosunkowo blisko, ale nie aż tak blisko żebym mogła dojeżdżać. To dość wymagający kierunek więc zajęcia trwają od rana do godziny 18/19, chcąc dojeżdżać musiałabym wstawać o 4, wracałabym o 22 około. A gdzie sen i nauka? Do tego czasem między zajęciami są przerwy np godzinne, dwugodzinne. Gdzie ja się wtedy podzieję? Nie mówiąc już o tym, że to by było po prostu męczące.
2.Nie chcę mieszkać w domu ze względu na relacje z ojcem i fakt, że mam pokój z nastoletnim bratem i chcąc ię uczyć do matury musiałam toczyć walkę o to, żeby nie siedział w tym czasie przed komputerem i nie krzyczał jak pojeb. I nie, nie zawsze się udawało, więc zdarzało mi się uczyć w łazience %-D Rodzice - zero reakcji, ''masz 18 lat a on 14, rozwiązujcie takie problemy sami''. Tak więc nie wyobrażam sobie jak miałabym się uczyć. Zresztą, mam już serdecznie dość życia z moim ojcem który jako choleryk i despota jest bardzo trudną osobą do życia. Na całe szczęście, zgodnie z mamą stwierdzili, że głównie ze względu na dojazdy lepiej będzie jak będę mieszkać w mieście w którym będę studiować. Do tego mama mi ostatnio powiedziała, że on wcale nie był taki chętny żebym się wyprowadziła, ale go przekonała bo wie, ile jest między nami konfliktów.

Jeśli chodzi o cenę za wynajem pokoju to właśnie plusem jest to, że to miasto nie jest Krakowem ani czymś w tym stylu więc mieszkania i pokoje są tanie jak barszcz. A z mojego obecnego mieszkania mam 10 minut na uczelni i mieszkam w centralnej dzielnicy miasta. Więc w sumie i tak mi się udało. Ale nie mogę przeboleć tego, że za praktycznie za tę samą cenę mogłam mieć pokój w mieszkaniu w rynku :C i ładniejszy ten pokój. Stwierdziłam, że pokombinuję sama i ewnentualnie oddam rodzicom zaliczkę za to pierwsze mieszkanie jak pojadę do pracy, a jadę za 3 tygodnie. No i wyobraźcie sobie, że dzwonie na numer właściciela tego pięknego mieszkania w rynku a on mi mówi że dziś rano podpisał umowę i pokój zajęty :C Pocieszam się faktem, że dowiedziałam się, że w mieszkaniu mieszka 3 chłopaków więc gdybym tam się przeniosła byłabym jedyną dziewczyną %-D
Błagam, zabijcie mnie
W strugach deszczu dni toną, dotykam stopą dna
  • 615 / 96 / 0
@mmigotka Chciałbym mieć takie problemy jak Ty....
  • 568 / 87 / 0
@TMq zamieniam się w słuch, możesz na priv! I żeby nie było za dużo dobrego, ja tez mam inne problemy
W strugach deszczu dni toną, dotykam stopą dna
  • 38 / 6 / 1
Nie martw sie migotka, w chacie i tak mało będziesz, większość czasu na uczelni albo ze znajomymi ;) oczywiście zależy jakie studia. Ale z tym to kij. A poza tym jakbyś miała 3 chłopaków to przynajmniej byś z łazienka nie miała problemu, bo my faceci to jednak mało czasu w niej potrzebujemy :P
ODPOWIEDZ
Posty: 386 • Strona 14 z 39
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.