Benzedryna, psychedryna, α-metylofenyloetyloamina
Więcej informacji: Amfetamina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 9 • Strona 1 z 1
  • 25 / / 0
Ja też się wypowiem na temat ścierwa.

Moja przygoda z białą urwą zaczęła się w jesień, byłem wtedy na imprezie i dostałem propozycję spróbowania, nie trzeba mnie było długo namawiać, powiedziałem sobie wtedy "co mi tam, wciągne raz dla towarzystwa to nic mi nie będzie".

Poleciał dosyć spory pas, o dziwo spodobał mi się gorzki spływ i te ciarki na ciele.
Po kilku minutach napływ energii, euforii, otrzeźwiałem w momencie, byłem szczęśliwy jak nigdy przedtem. Na drugi dzień istny koszmar, nie chciało mi się nic robić, myślałem tylko o tym żeby wrócić do tamtego stanu, ale zawsze miałem się za osobę silną psychicznie i wytrzymałem tamten stan. Po ok. 3 dniach wszystko wróciło do normy.

Nadchodziła kolejna sobota - impreza. Dużo rozmów, dużo picia, fajna muzyka, ogólnie bawiłem się dobrze. Nagle zawołali mnie koledzy do łazienki na pasa, odmówiłem, ale po chwili przypomniałem sobie tamten wspaniały stan i głupi pobiegłem do łazienki.
Znowu wciągnąłem, znowu czułem się jak nigdy, byłem szczęśliwy, miałem ochote robić wszystko.

Odpuściłem imprezowanie na 3 tygodnie. Powoli zbliżały się urodziny koleżanki, oczywiście poszedłem.
Znowu wódeczka, rozmowy, fajna muzyka, ale byłem jakiś znudzony, czułem, że "czegoś" brakuje. Oczywiście brakowało ścierwa, zadzwoniłem do kolegi czy nie ma czegoś załatwić, przywiózł, znowu poleciał pas i znowu to niesamowite uczucie....

Na drugi dzień urewski moralniak, powiedziałem sobie "dość, przecież spadne kurwa na dno, po chuj ja to robie". Im dłużej od tego uciekałem, tym bardziej byłem myślami "jak zajebiście jest po wciągnięciu" kupiłem więc gieta od kolegi i przez 2 godziny zastanawiałem się czy walnąć pasa, pogoda szara, padał wtedy deszcz, powiedziałem sobie "chuj, ostatni raz".

Jakże niesamowicie się wtedy grało na konsoli, tyle pomysłów, niesamowity stan, to jebane uczucie "mocy", chęć do rozmowy...

W pewnym momencie zacząłem czuć, że schizuje. Rozmowy ze znajomymi czy rodziną zaczęły wyglądać tak, że moje własne myśli mówiły do mnie:

"Ty patrz, gapi ci się na nos, może ujebany w fecie?"
"Ona wie, że coś bierzesz"
"Śmieją się z ciebie, że jesteś ćpunem"

Do czego to wszystko doprowadziło? A do tego, że np. imprezy bez ścierwa to nie imprezy, bo nie wypada pić alkoholu bez chociaż jednej kreski (same nudy). Spotkania ze znajomymi? Po co, nie będę wysłuchiwać ich bredni, lepiej się ujebać i pograć na konsoli.
Wstawanie z samego rana do pracy? Bez kreski się nie opłaca, bo nie mam energii.

Zacząłem wciągać codziennie, każdego dnia jakaś wymówka, a to dzisiaj jestem bardzo zmęczony, a to dzisiaj jakoś nudnawo, albo żeby po prostu "dobrze" się poczuć w szary dzień.

Każdy kto mówi, że spróbuje tylko raz, nie wie w jakie bagno się właśnie wpierdolił. To w niczym nie pomaga, tylko przez chwile czujesz się "fajnie", potem wpadasz w ciągi, szukasz czegokolwiek, byle zapchać dziurke w nosie.
Moment w którym ścierwo zawitało w twoim codziennym dniu, to twój koniec.

Obecnie jestem na całkowitym detoksie od alkoholu i fetki (dopiero 4 tygodnie, a ciągnie mnie kurewsko, obym to wytrzymał).

Nikomu nie życze się w to wpierdolić. Zastanów się czy warto tracić pieniądze żeby przez chwile poczuć się "królem", lepiej wydać kase na jedzenie, a jak już musisz ćpać to kup zioło, mniejsze szkody.

Pozdrówki.

Akceptując ten post stwierdziłam, że na forum jest dużo takich historii i przekona to małolatów, że nie ma "tylko razu" i nie warto pakować się na tę wycieczkę bo można z niej nie wrócić./pletz
Uwaga! Użytkownik Diggry nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 27 / 7 / 0
Ja dzisiaj przyjebałem takiego andreasa, że ała 8-(
Powoli chyba coraz lepiej na rynku

Życzę powodzenia i wytrwałości w abstynencji
Też próbowałem pare razy jebnac tym, konczylo sie na tym ze jeblem ale w nochala
Teraz juz sie pogodzilem z tym
Za daleko to zaszlo żeby zaczynac od nowa

Kazdy znajomy - cpun, diler
Wale od pon-pt do pracy
W weekend odsypiam albo czasami dalej furam
Z uzależnieniem da sie zyc, tylko ze nie kazdy jest w stanie

Nie wiadomo jak dlugo ale da sie


I naprawde, zanim zajebiecie ta pierwsza kreche, potem druga ostatnia i w koncu poplyniecie
Pomyslcie czy warto, bo nawet nie wiadomo kiedy sie wpierdolilo
No chyba ze jestescie tacy jak ja to napierdalajcie w klame ile dacie rade
wiyncyj wynzy :huh:
  • 25 / / 0
30 czerwca 2017Rag0 pisze:
Życzę powodzenia i wytrwałości w abstynencji
Też próbowałem pare razy jebnac tym, konczylo sie na tym ze jeblem ale w nochala
Już 2 tygodnie temu poleciał sniff jakiegoś syfu i strasznie pokarało, schizy + SOR.
Teraz naprawdę zacząłem doceniać życie i cieszę się, że skończyło się to w szpitalu, miałem troche czasu dla siebie żeby przemyśleć to co robie ze swoim życiem.
W czwartki i piątki chodze na basen, jakoś dodaje mi to "szczęścia" i w październiku wracam na studia.

Bardzo ciężko wyjść z tego gówna zawsze dziwiło mnie to, że człowiek nie pamięta tych "złych" momentów po amfetaminie(zjazd) tylko te dobre i ciągle chce sięgać po ten syf. Mam nadzieję, że w końcu mi się uda przestać ćpać na zawsze.

Pozdrowionka dla Ciebie mordo i powaga lepiej to zostawić w chuj, bo później będzie tylko gorzej..
Uwaga! Użytkownik Diggry nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 308 / 17 / 0
Ja już się trzymam ~4 lata na amph. Gdy zaczynają się schizy, paranoje to przestaje na 2 miesiące i mogę znowu. feta to piękna sprawa i zarazem najgorsze diabelstwo, ale nie wyobrażam sobie życia bez niej.
  • 106 / 12 / 2
Hah te kurestwo to jednocześnie piękna sprawa

Za mną 5 ośrodków leczenia uzależnień
W tym 1 skonczona terapia

I co? Wale oporowo
Z tego kurestwa tak trudno wyjść że jak sie tego nie doświadczy to nawet to nie jest do wyobrażenia sobie.
4 rok leci, zobaczymy jeszcze jak długo
Jak czyta to ktoś kto jeszcze nie próbował, nie prubuj juz chyba lepiej weź kredyt na 100k szybciej go spłacisz niż wyjdziesz z tego scierwa
Pamiętajcie drogie dzieci ze tym wyższy lot tym gorszy upadek :-D
  • 575 / 87 / 0
Życzę powodzenia i wytrwałości. Wyrazy szacunku za samozaparcie i walkę.
Ja już jakiś czas temu się w to wjebałam. Trochę przez towarzystwo, trochę z ciekawości. Znalazłam w tym ucieczkę od problemów, bo się czułam jak królowa życia. Więc nie potrzeba było dużo czasu żebym sterczała w tym gównie po uszy. Dziś jest dziś i z jednej strony wiem jak to mnie niszczy i zżera powoli, ale z drugiej strony chyba za ciężko jest mi odbierać pewne rzeczy będąc trzeźwą. Więc na chwilę obecną faktycznie, nie biorę takich ilości jak wcześniej bo znacznie ograniczyłam. Ale czuję po kościach, i też dlatego że znam siebie - że jak tylko zacznę studia to się zacznie od nowa. Pewnie kiedyś się ogarnę.
W strugach deszczu dni toną, dotykam stopą dna
  • 3072 / 576 / 0
Ja przestałem dawać po nosie, i do teraz to się utrzymuje od zimy 2010r. Ale i tak bym przyjebał węgorza, z tym że żyję w realnym świecie i u mnie jest nierealne na tą chwilę wrócić do fukania. Ale miłe wspomnienia zostały. U mnie ostateczny dzień, to był pobyt w szpitalu na OZT.
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 961 / 340 / 0
Ścierwo ciągnęło się za mną przez około rok, na szczęście sporo podróżowałem i rzadko był dostęp, ale jak już się trafiało i był materiał, to leciały maratony od 2 do 6 dni (zazwyczaj zarwane nocki), chujowo w pracy, szczęka boli, brak sił jakby ciągle człowiek był w tym zjechanym stanie po potężnej masturbacji.

Zaczęło mnie to coraz bardziej męczyć, leżenie i gapienie się w sufit (chociaż wciąż podejmowałem swoje aktywności i zajmowanie się twórczością).

W końcu dotarło do mnie, że feta to największe ścierwo z jakim mialem do czynienia. W zasadzie już nic nie daje, odbiera sen, odbiera siły, schizuje banie, zero skupienia, a samo ćpanie nie polega już na oczekiwaniu na jakiekolwiek efekty, tylko zajebaniu wyłącznie po to, żeby się zajebać. Taki narkotyk ostateczny, walenie by walić, coś jak nikotyna ale o wiele gorsze efekty uboczne.

Ostatecznie rzuciłem to ścierwo, jestem szczęśliwy że nie wpakowałem się w żadne dopalacze czy beta-ketony. Nie próbowałem wszystkiego, ale z aktualnego punktu widzenia amfetamina to dla mnie najgorsze ścierwo, jakie istnieje.

Żałuję tego okresu, ale jestem naprawdę wdzięczny, że nie trwało to dłużej niż rok. Aktualnie nie tknalem od ponad miesiąca, a ssanie od 2tyg ustało do zera (grzybki).

Jeśli ktoś chce rzucić to ścierwo, niech się zrobi lekko grzybami, bez specjalnych wizuali i kosmicznych dawek, po prostu dziecinna ciekawość i wrażenia mentalne. Żadne 4-AcO-DMT, żadne łysiczki, po prostu 2-3g cubensis.
  • 26 / 5 / 0
@TymekDymek zgadzam się prawie całkowicie, bo jednak wciąż po 20 latach lubię się dobrze napastować, mimo, że nie służy mi już jak dawniej. Chciałbym tylko sprostować, bo razi to mnie jako zdeklarowanego wyznawcy psychodelii, okrutnie: Łysiczka lancetowata = psylocibe cubensis semilanceta.

Osobiście polecam od poniedziałku do soboty fufu intensywnie, a w sobotę wieczorem kartony czy krople z dobrym lizergamidem. Rosną skrzydła.
ODPOWIEDZ
Posty: 9 • Strona 1 z 1
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.