Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 69 • Strona 6 z 7
  • 2932 / 798 / 5
Kiedyś byłem pewien, że mam "zarakowane" całe ciało i niedługo umrę.
Każdy szelest na dworze był tajniakami przygotowującymi się do wjazdu.
"Wędrujący" ból w klatce piersiowej. W pewnym momencie byłem pewien, że to jakaś larwa/istota zagnieździła mi się w klacie. Czułem jak się porusza pod mięśniami/skórą.
Jak ktoś gadał poza moim pokojem byłem pewien, że zaraz wjadą do środka spuścić mi wpierdol.
Byłem spersonifikowaną, poszałwiową myślą uwięzioną w stworzonym specjalnie dla mnie świecie, w którym "pomocnicy" mojego "prawdziwego ja" mogą w nieskończoność na mnie eksperymentować, co by przewidywać reakcje mojego "prawdziwego ja" w realnym świecie.
Czytałem w myślach. I wszyscy w moich.
Wszystko u góry przez okres około 3 lat %-D %-D %-D %-D %-D
Potem miałem jeszcze, że moja dziewczyna rucha się z ojcami xd i ze swoim i z moim i z każdym.
Aaaa i jeszcze, że cała akcja (miesiące w psychuszce, próby samo/zabójstwa itp.) to zabawa, którą wymyśliła ze swoim psychopatycznym "ex", który nie jest ex, a obecnym i chcą mi zryć beret, a na koniec sfingować samobójstwo, porwać mnie i torturować latami w ich winnicy.
Jak tak sobie przeczytałem to wszystko to kurwa nie za fajnie miałem xD
Jeszcze była "krzywość". Np. Że kręgosłup mam taki krzywy, że zaraz się rozpadnie. Zęby codziennie były inaczej ustawione przez co zmieniał mi się zgryz.
Swędzenie w środku kości co skutkowało jakimiś pojebanymi tańcami jak po flakka. Zazwyczaj przed snem koło mojej ukochanej :korposzczur:
A takie, że coś się rusza czy ktoś jest kogo nie ma to w sumie codzienność od zawsze i jestem przyzwyczajony.
Narkotyki są dla przegranych
  • 128 / 18 / 0
Ja się panicznie boję śmierci. Boję się jeździć samochodem jeśli nie prowadzę boję się pływać gdy jest za głęboko, boję się zwariować, albo że coś mi nagle przestanie funkcjonować w organizmie, że upadne i będę warzywem. Boję się rozłąki. W zależności od sytuacji po prostu boję się czegoś co może się stać. Obecnie boję się tak często i tak wielu rzeczy, że zaczyna mi to przeszkadzać w normalnym życiu. Mam jeszcze kilka innych jazd, ale akurat ten strach przeszkadza mi najbardziej.
  • 995 / 104 / 0
Schizuje sie najbardziej, jak jestem trzezwy i siedze sam. Stad trzezwosc jej coraz rzadsza. Dziwicie sie? Oto krotki przekroj, tych najpopularniejszych pod moja udreczona kopula:

- lek przed czasem, przemijaniem i jego skutkami,
- lek o zdrowie, przed szpitalami i lekarzami - tutaj bylo tak slabo, ze az podjalem dzialania aby to wyeliminowac - rzucilem palenie. Odkad nie pale, lek ten spadl o jakies 85%.
- lek przed samotnoscia,
- lek przed sensem istnienia / jego brakiem
- lek przed ludzmi

W takich sytuacjach do wyboru mam najczesciej monopol ewentualnie apteczka z benzodiazepinami, lub mixy, do tego jak jestem pod wplywem pale duzo ziola- wtedy mnie dodatkowo nie schizuje.

Na razie cpam. Na leczenie jeszcze przyjdzie czas.
Uwaga! Użytkownik siostrorelanium jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3072 / 576 / 0
@siostrorelanium

Czyli masz rozszerzony ból istnienia do wersji hard. Mi matka kiedyś powiedziała że ja sam boję się i ogólnie lękam dla zasady.
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 5496 / 1058 / 43
Ja mam urojenia, jak jestem w ciągu i mało śpię, że sąsiedzi podglądają mnie, rodzina mnie obgaduje, wszyscy mnie obgadują i knują spisek etc. Najgorzej jest, jak już słyszę głosy.
Myślałem, że mam schizę już, ale z czasem przeszło.
Co kolejny ciąg - to się nasila. Kiedyś serio zwariuje.
Dzięki doświadczeniu śmierci klinicznej - śmierci się nie boję.
Do tego od roku mam wrażenie że moje ciało jest zainfekowane jakimś pasożytem, badania kału nic nie wykazują. Każde burczenie w brzuchu napawa mnie dzikim, niepojętym lękiem.
>A komendant po tym gównie ląduje na Kolskiej.
  • 38 / 4 / 0
Pamiętam moje wakacyjne schizy po rc'kach:
Tamto lato było okropnie gorące (2018), więc wiatrak ciągle chodził. W jego szumie słyszałam kroki chodzące po schodach, obok mojego pokoju. Bałam się, że rodzice wejdą gdy akurat będę wciągać. Ale cisza była jeszcze gorsza, w niej słyszałam więcej.

Pewnej nocy myślałam, że rodzice nagrywają porno i nie mogę się wychylić za okno, bo w oknie niżej to zobaczę i wtedy po mnie przyjdą. Słyszałam odgłosy, rozstawianie kamery, widziałam światło lampy i upewniałam sie kilkanaście razy czy to prawda czy nie.

Za oknem mam antenę. Wydawało mi się, że widzę na niej gołębia. W pewnej chwili zaczął się ruszać i gruchać po cichu. Patrzyłam na niego z podziwem - był piękny. Kłóciłam się ze sobą czy jest prawdziwy, aż w końcu zbliżyłam się do okna. Mój ruszający się gołąb był stałym wystającym elementem anteny.

Słuchałam sobie też muzyki, żeby się uspokoić i nie myśleć o dźwiękach (co nie pomagało bo i tak wyjmowałam co chwile, żeby sprawdzić czy nie słyszę kroków). Wpadłam w trans i nie wyjmowałam słuchawek. Robiłam coś na telefonie. Zeszło pół h i zorientowałam się, że nie włożyłam słuchawek.

Albo najgorsza sytuacja, zdawało mi się, że słyszę kroki mamy na schodach a ona do mnie często zaglądała idąc spać, więc szybko się ułożyłam w łóżku, odwróciłam twarzą do ściany i udawałam, że śpię. Mama weszła i stała nad łóżkiem dłuższy moment, potem wszedł psychiatra z psychiatryka. Oni wiedzieli, że jeśli się ruszę i zdradzę, że nie śpię - wezmą mnie. Długo leżałam z plątaniną myśli, zastanawiając się czy otworzyć oczy czy nie. Chrapałam, mówiłam przez sen, wykonywałam dziwne ruchy żeby tylko pomyśleli, że śpię i sobie poszli. Nie muszę chyba mówić, że po ponad godzinie i otwarciu wreszcie oczu, nikogo nie zobaczyłam.
Nie dotykaj narkotyków bo cię kurwa zmiotą z planszy
  • 2430 / 574 / 155
Ciągłe lęki, aż do ataków paniki, na neuroleptykach chociaż bez urojeń, ale co to zmienia... Lęk przed nowotworem, lęk przed zatrzymaniem krążenia (kolejnym), lęk przed śmiercią, a w ciężkiej depresji lęk przed życiem... Natręctwa czynnościowe minęły po sertralinie i klomipraminie, ale myśli zostały. Ataki paniki mam bardzo silne, przez ciągłe lęki dostałam tężyczki. Przeważnie większy atak wygląda tak: lęk, później panika, zaraz tężyczka (hiperwentylacja, skurcz krtani, mrowienia, utraty czucia), potem częstoskurcz aż do zatrzymania oddechu i krążenia. Ostatnie ponad miesiąc temu, gdy dostałam ataku paniki idąc po osiedlu (nie miałam przy sobie nic na uspokojenie ani wapnia na tężyczkę), przysiadłam z częstoskurczem pod kościołem, i zatrzymanie krążenia, reanimowała mnie przypadkowa kobieta, ponoć po kilkudziesięciu uciśnięciach tętno już wróciło, a ja w takim szoku, że tylko rzuciłam ,,Dziękuję'', potem ,,Chwała Ojcu'', poprosiłam o niewzywanie karetki i doszłam do domu, sama nie wiem jak... Czasem nie mam już nadziei, że to się skończy, na lekach ciągle, a benzo tylko doraźnie, udaje mi się jeszcze utrzymywać całkiem niską tolerkę. Życie.
Uwaga! Użytkownik taurinnn nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1066 / 202 / 0
18 lipca 2019london5 pisze:
wszyscy mnie obgadują i knują spisek etc.
Kilka razy miałem akcje, że chcą mnie zajebać.
Doznałem paraliżu, poprzez stan lękowy. Wszystko nakręcone przez natłok myśli. Zdarzało sie kilkakrotnie, czasami nawet w pracy coś sobie wkrecałem do tego stopnia, że oblewały mnie poty. Niby nielogiczne, nieuzasadnione lęki, ale przez te kilka chwil tak prawdziwe i realne, że cud że nie zacząłem krzyczeć na głos robiąc z siebie debila. To wszystko lata na amfie i grzybki halucynki maczały w tym kapelusze.
Raz podczas sesji wieczornej z changą, dostałem gruby wpierdol od psychiki. Powiedzmy że zrobiłem w życiu kilka rzeczy, z których nie jestem dumny. A lato przed tym jesiennym tripem dojebałem najebany coś totalnie chujowego, nawet jak na mnie. Mówię wam totalny psycho- wpierdol. Od tamtej pory ograniczam stymulanty na tyle o ile się da.
I don't do drugs. I am drugs.
  • 209 / 20 / 0
18 lipca 2019london5 pisze:
Dzięki doświadczeniu śmierci klinicznej - śmierci się nie boję.
To dowodzi, że stare rocznikiem ćpuny to niezniszczalne skurwysyny. Napisz coś więcej. Substancja, libido, orientacja seksualna. Co widziałeś? Czy bałeś się?
  • 45 / 1 / 0
Fobia społeczna, halucynacje psychiczne, zaburzenia osobowości, odrealnienie (to ostatnie to chyba bardziej pozytywny efekt, biorąc pod uwagę aktualne (jakie? no wszystkie, różne) wydarzenia).
Come on, try it.. Just this once. It's awesome..
ODPOWIEDZ
Posty: 69 • Strona 6 z 7
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.