Up
Widziałem twoją pierwszą relacje,wielki szacun i wielka szkoda,czytałem tą relacje i aż mi sie smutno zrobiło jak zobaczylem jej finał (*)
Dzięki - drugą też prowadziłem (mix nieznanych pestek). Niestety najlepszy spot też mi ojebali do zera. Sezon 2018 uratował tylko taki mało słoneczny spot, na którym powyrastały takie średnie (poza 1 sztuką) krzaki. Plon palę do dziś - został 1 główny top właśnie z tego największego krzaka.
Jestem przekonany, że są wśród palaczy są takie pasożyty, które parają się łażeniem po nieużytkach na początku września i szukaniem cudzych krzaków. Gdybym zastał na miejscu, to chyba był ręce połamał pałką teleskopową...
Z góry przepraszam za lekki offtop
No, są takie pasożyty co tylko żerują na kogoś pracy,wiedzy i czasie i sobie zbierają gotowy plon,no generalnie takich to sie powinno łapać i wsadzać za kraty,a nie hodowców pasjonatów:/
Ogólnie dlatego chyba lepiej może sadzić jakieś małe automaty pomiędzy jakimiś chwastami na łąkach tak żeby się wtapialo w tło,albo po prostu u siebie bo w obrzeżach wiekszych miast napewno są tacy ludzie co tylko chodzą i szukają krzaczków bo wiadomo,ze np na miasto 50k ludnosci no nie ma sily zeby ktos nie sadził.Ja chyba nie bede mial na szczescie takich problemów bo w wieś okolo 4k ludzi :)
Edit: nie cytuj posta pod postem - wildwolf.
W zeszłym sezonie moje najlepsze krzaki były schowane w morzu wysokich na 2 m chwastów.
Dwoiłem się i troiłem, żeby jak najbardziej obniżyć ich wzrost. Wyrosły naprawdę ciekawe egzemplarze (można zobaczyć w mojej zeszłorocznej fotorelacji mix-nieznanych-pestek-t62059-260.html, co da się uzyskać przez LST i małą "pomoc" zwierzyny)
Niestety we wrześniu przychodzę na łąkę i już z daleka widzę położone chwasty - przeszli w kilka osób (obstawiam 2) "ławą" po całym terenie i znaleźli... inna opcja - widzieli mnie, jak znikam w tym morzu chwastów z baniakiem w ręce...
Dziwi mnie, że nie poczekali, aż to bardziej dojrzeje... jedyne, co mogli z tego zrobić, to makumbę... (mam nadzieję, że skrzywiło im psychikę na dobre).
Generalnie jeśli ktoś może znaleźć się w promieniu 200 m od roślin, jest ogromna szansa, że na nie trafi. Sam zapach potrafi być wyczuwalny w promieniu kilkuset metrów.
Właśnie kończę swój plon z 2018 więc jak na 2 sezony zakończone 2 słoikami, to nie ma aż takiej tragedii. Choć oczywiście strata boli (nadal) bardzo. W życiu nie tknę nawet (może poza symbolicznym samplem, ale tak żeby nie było widać) cudzego krzaka, bo wiem ile pracy trzeba w to włożyć.
A ktoś mnie pytał o obornik - nie mogę znaleźć... ważne, żeby nie stosować go równocześnie z dolomitem, bo podobno wchodzi w reakcję, wytwarza się amoniak i ogólnie kicha. Jeśli dolomit jest w planach, to powinien być zmieszany pierwszy (i trzeba trochę odczekać z użyciem obornika).
Wsypałem dolomitu a tydzień później obornik w granulkach :/ Ale lipa bo troszkę dużo go tam wsypałem.Szkodaa jak nie wiem bo troche pracy wlożylem zeby to wszystko jak najdyskretniej ogarnąć :( I teraz znowu powtarzać cały cykl tylko bez dolomitu bo wezme ziemie ogrodniczą.Ogólnie troche sie wkurzylem ,że mi sadzonka nie wychodzi więc tam lekko ziemie oddziubałem i sie już kielek otwarl i taki biały korzeń wychodzi,jak myslisz @Jezus Chytrus po takiej malej ingerencji nie stanie sie nic z moim indyjskim auto afghanikiem?
Nie wolno mieszać dolomitu i obornika jednocześnie (takie informacje znalazłem). Być może dolomit zdążył się już rozłożyć na tyle, że żadnej reakcji nie będzie. Nie znam sprawy od strony praktycznej.
Jeśli nie uszkodziłeś go w żaden sposób, to nic nie powinno się stać i za kilka dni roślinka powinna wyjść z ziemi. Generalnie dłubanie w ziemi spowodowane zniecierpliwieniem jest bardzo niewskazane.
Krowi obornik (bo pewnie o taki chodzi) jest delikatny i nie ma mowy o przenawożeniu, ale na Twoim miejscu kiełek wrzuciłbym do "jałowej" mieszanki (czyli ziemi bez nawozu np w kubeczku z otworami na dnie). Do docelowego dołka przesadziłbym optymalnie po 14 dniach od wyjścia. Nie wiem, czy obornik ma taką moc, ale nawozy mineralne (czy nawet organiczne typu "kurzak") mogą popalić młode korzonki. Sam popełniłem w tym sezonie ten błąd i drżę, czy nie zmarnowałem pestek (choć jeśli coś je teraz uśmierci, to prędzej niedobór wody)...
Alternatywnie możesz rozegrać to tak, że w docelowej mieszance zrobisz taki ubytek (wielkości małego jogurtu), uzupełnisz jałową ziemia (choćby spod pokrzyw) i do tego wrzucisz kiełek - teoretycznie powinno znacznie zmniejszyć szanse popalenia, bo korzenie dostaną się do bogatej ziemi dopiero po jakimś czasie. Oczywiście podlewanie sprawi, że ta jałowa ziemia zacznie się powoli wzbogacać, ale roślince nie powinno to zaszkodzić.
W przypadku obornika to jest chyba tylko dmuchanie na zimne. Widziałem już fotorelacje, gdzie zastosowany był obornik i do takiej mieszanki trafiały kilkudniowe sadzonki bez żadnej dla nich szkody.
"Nalokson ratuje życie uzależnionych od opioidów. Zwiększmy dostępność jak najszybciej" [WYWIAD]
Badania nad psychodelikami blokują przepisy?
USA może zaoszczędzić 29 miliardów rocznie dzięki legalizacji marihuany medycznej
Rząd zajmie się projektem ustawy podnoszącej stawki akcyzy m.in. na wyroby tytoniowe
Na wtorkowym (1 października) posiedzeniu rządu ministrowie zajmą się m.in. projektem ustawy okołobudżetowej oraz projektem ustawy podnoszącej stawki akcyzy na papierosy i inne wyroby tytoniowe. Podobnie jak w zeszłym tygodniu, posiedzenie rządu rozpocznie się od raportu w sprawie sytuacji powodziowej.
Pojawił się postulat wprowadzenia ceny minimalnej za alkohol. Rząd pracuje nad nowymi rozwiązaniami
Ostatnia afera z alkotubkami może mieć znacznie poważniejsze skutki niż wycofanie feralnego produktu ze sklepów. Okazuje się bowiem, że rząd rozważa wprowadzenie ceny minimalnej za alkohol. Taką informację przekazał na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny.
Uczniowie poszli sprzątać wyspę. Znaleźli worki z haszyszem
Niespodzianką zakończyła się dydaktyczna inicjatywa poświęcona ochronie środowiska naturalnego. Uczniowie z włoskiej wyspy Ischia, którzy poszli na akcję sprzątania lasu, znaleźli tam pięć kilogramów ukrytego w workach haszyszu o wartości około 40 tysięcy euro.