Albo HDA, którzy lubują się w alkoholu - pewnie nierzadko prawnicy, lekarze, managerowie i też byście nie pomyśleli, że taka osoba zawsze jak o 6:00 rano idzie na spacerek z pieskiem to od razu wstępuje do monopolowego po małpeczkę do wyjebania w bramie. Wtedy przestają mu/jej się trząść ręce i może spokojnie iść do pracy udając że ogarnia i wszystko jest OK. Niestety akurat po XX latach walenia alkoholu takiej osobie żółkną białka oczu i ciężko już jest udawać, że nic się nie dzieje jak się ma zdiagnozowaną marskość wątroby.
Jak się jest politoksykomanem to ciężko IMHO być HDA, bo to już jest kurwa zbyt grube. (Przy czym rozumiem tutaj politoksykomanię jako uzależnienie od haju, haju po czymkolwiek).
Natomiast ja określiłabym siebie jako HDU (High Functioning User). I myślę, że to jest tajemnica sukcesu. Jak zakładałam pierwsze moje konto na [h] kilkanaście lat temu to byłam nastolatką, rzucającą się na wszystko co klepie - ale tak, żeby nie widzieli tego starzy. Z [h], a w zasadzie z łamiących serce historii degrengolady niektórych userów, dowiedziałam się m.in. że opioidy łatwo uzależniają, więc mądrzej będzie ich unikać. Udało mi się nie zjebać sobie życia wtedy. Potem były studia (już bez starych, ale za to były dla mnie ważne, bo studiowałam temat który jest nadal moją pasją i teraz dodatkowo źródłem utrzymania) - i to, że zawsze starałam się mieć stypendium naukowe trochę ograniczało moje ciągoty. Z [h], a w zasadzie z coraz bardziej nieskładnych wypowiedzi niektórych userów dowiedziałam się, że RC-ki mają potencjał szybkiego ugotowania mózgu. (Dziękuję Wam, bezimienni bohaterowie, którzy zmieniliście się dobrowolnie w warzywa aby niektóre jednostki mogły uniknąć takiego losu ).
A teraz już od ładnych paru lat pracuję, razem z przyjaciółmi o podobnych poglądach wciąż zdarza nam się wybrać na ćpuński urlop do jakiejś chaty w lesie, gdzie można się ukryć przed społeczeństwem i polecieć w chuj grubo ze wszystkim przez parę dni, albo walnąć jakieś sajko przy sobocie. Co więcej, znam kobiety, które z godnością przeszły przez okres ciąży i karmienia piersią w 100% abstynencji tylko zerkając wtedy zazdrośnie na partnerów, którzy mogli nadal jeździć na tripy. Natomiast po 2-3 latach taka abstynencja się kończy wraz z momentem jak dziecku wyrastają zęby, zaczyna wpierdalać normalne rzeczy i można je podrzucić babci na weekend. Słyszałam opinie koleżanek, że warto czekać nie tylko ze względu na dobro małego ssaka, ale też wszystko po takiej przerwie klepie jak za pierwszym razem
Ja na razie stałego partnera ani dzieci nie mam i nie planuję, więc takich długich przerw nie robię. Gibbona i kieliszeka czerwonego wina z przyjaciółką raczej nie odmawiam. Wychodzi więc, że zwykle co najmniej raz na tydzień się czymś intoksykuję. Nie są to jednak toksyczne wyziewy z chińskich laboratoriów, więc podsumowując: mam wszelkie powody aby sądzić, że jako HDU mogę żyć długo i w dobrym zdrowiu. Co zresztą Wam wszystkim polecam.
Tylko jeszcze wskazówka: żeby tak żyć, trzeba mieć zawód, pracę i obracać się w towarzystwie ludzi, którzy mają w głowie coś więcej niż ćpanie. I warto jednak zaczynać dorosłe życie od zdobywania zawodu a nie narkotyków.
Tylko jest jedno ALE. Jeśli takiemu nastolatkowi nie pomoże się w pewnym momencie zastopować, a jego problemy, w tym pogrążanie się w politoksykomanie, się rozwiną, to potem jest na bardzo prostej drodze do zawalenia studiów, nie znalezienia pracy i posiadania bezmózgich znajomych. Bo taki człowiek zatrzymuje się w miejscu, a cała reszta pędzie do przodu. I zostaje sam. Zostają mu wtedy narkotyki. Nie można powiedzieć, że ma jeszcze rodzinę, bo gdyby miał i wszystko byłoby w niej dobrze, a przynajmniej stabilnie i bezpiecznie, nie znalazłby się w tym miejscu, w którym tkwi tak wiele osób z Hajpa.
Ciesz się, że Tobie się udało i że w pewnym momencie życia nie zabrakło Ci oleju w głowie.
Nic, tylko pozazdrościć. I nie piszę tego z przekąsem. Pozdrowionka!
09 lutego 2019Ivival pisze: Jeśli takiemu nastolatkowi nie pomoże się w pewnym momencie
Jakikolwiek cpajacy nastolatek to problem do smierci.
Ksztaltujacy sie umysl zostaje rozjebany.
I nieważne- mj, psajko, klej czy speedy.
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
09 lutego 2019Stteetart pisze:
Błąd.
Jakikolwiek cpajacy nastolatek to problem do smierci.
(...)
I nieważne- mj, psajko, klej czy speedy.
Wszystko co psychoaktywne wykurwia psychike w kosmos.
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
Ćpający nastolatek to też taki, który raz na miesiąc weźmie z kumplami acodin.
Jeśli odpowiednio wcześnie i w odpowiedni sposób (zaznaczam- nie wiem jaki!) się mu pomoże to nie będzie on problemem do końca życia.
A w umyśle już wcześniej zapewne było coś nie tak, skoro zdecydował się przyćpać mimo ogólnosłyszalnej nagonki anty-narkotykowej.
Choć to wszystko to raptem spekulacje.
Trochę myslenie życzeniowe w aspekcie tego, że ktokolwiek w fazie fascynacji narkotykami i wieku lat kilkunastu - kiedy najistotniejszy jest bunt - przyjmie taka pomoc.
10 lutego 2019Stteetart pisze: Nie jest celowy:)
Wszystko co psychoaktywne wykurwia psychike w kosmos.
10 lutego 2019Ivival pisze: A w umyśle już wcześniej zapewne było coś nie tak, skoro zdecydował się przyćpać mimo ogólnosłyszalnej nagonki anty-narkotykowej.
Choć to wszystko to raptem spekulacje.
W ogóle to poszedłbym tutaj dalej pytając o samobójstwo w tym aspekcie (zaburzenie kontra świadoma decyzja, chociaż pewnie z medycznego punktu widzenia pierwsze wyklucza drugie, tylko kto naprawdę ma prawo to ocenić?) ale nie o tym temat. Ogólnie odnoszę wrażenie że gdyby się stosować do tego co sugerują badania i wypowiedzi lekarzy lub naukowców to wyszłoby że każdy na świecie jest strasznie chory i tylko cudem jeszcze jakoś funkcjonuje (ale powinniście kupić więcej tableteczek, już niedługo będą skuteczniejsze i ładniej opakowane!). Na codzień widzę zupełnie co innego, nie wiem jak wygląda życie każdego 24/7, ale mogę ocenić że w porównaniu do mnie 99% społeczeństwa (a więc wliczamy tych chlających/ćpających od bardzo młodego wieku i tych żyjących w wiecznej abstynencji - tak znam takie przypadki) jest zupełnie i stuprocentowo normalna i zdrowa.
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.