Ja wymiotowałam tylko raz, tylko podczas tego drugiego razu na samym początku. Susza w paszczy, woda, a potem rzyg. Ale ugrzana byłam chyba najbardziej w całym życiu, potem stopniowo zwiększałam sobie dawki, bo chciałam uniknąć mdłości i było ok.

Ktoś antyhistaminowo bierze może Zyrtec? Ostatnio wzięłam jedną tabletkę i przy podawaniu czułam, że te igły walczą ze mną... W sensie, że chcą się przebić, jakbym antyhistaminy za mało wzięła. I przez to miałam chujowy wjazd, bo wolno dociskałam tłok, bałam się tych igieł.
Myślicie, że powinnam wziąć 2 tabsy?

///edit.
Ja uważam, że właśnie powinien powstać temat, gdzie każdy opisałby swoje wrażenia po pierwszym razie z majką iv czy tam sc czy po/pr. Zawsze to większe rozeznanie dla "młodszych pokoleń"

Te igiełki i wrzątek na mordzie, jak dla mnie, mają swoje plusy. Ja to trakuję jako element wjzadu, byle nie było zbyt nachalne, zbyt dokuczliwe, a nigdy nie jest, bo z dawkami nie wariuję. Ale rzadko miewam, nawet jak sobie pozwolę na nieco więcej.
Wystarczy stosowna dawka histaminy i żadnych igiełek, ani wrzątku na ryju nie będzie.

Wkrótce wiosna będzie można popróbować opium, i to to je to co tygryski lubią najbardziej Jako element wejścia dochodzi ciężki but na klacie, no i fajnie jest się też wsłuchać w akcję serca...

Osobiście taki mega wjazd byłby bardzo spoko, gdyby:
a) nie rozpierdalało przy tym głowy, jakby ktoś ją imadłem zgniatał,
b) nie spidowało.

Serio, powyższe w pewnym momencie staje się nie do zniesienia. Rozumiem igiełki, palące stopy, że aż człowiek nie może na nich ustać, przyjemne swędzenie i jeszcze przyjemniejsze drapanie. Ale idzie pomiędzy tym, a powyższym (a i b) znaleźć złoty środek. Nikt chyba nie lubi, (a przynajmniej nie znam nikogo, kto lubi), jak mu głowa tak rozpierdala się od środka, że można i chce się błagać tylko o śmierć.
Jak mi się czasem udało doprowadzić do takiego stanu to jedyne co pozostawało to pić i pić. Zawsze sobie tłumaczyłam, że to pomaga i faktycznie wg mnie pomagało. Potem pozostaje się uspokoić i nieudolnie próbować nie latać jak naspidowany cocker spaniel.
Jednak zapewne nie wszyscy tak mają, albo jeszcze nie wiedzą. Trzymajcie się morfiniaki.

Ivka ja tez tak miewam, szczególnie po dłuższej przerwie od Majki iv.. I na ten efekt wgl nie wpływa wcale wywalona tolerke w kosmos przed metadon... te bóle głowy miewam przy dawkach 200 mg mst iv która wcale jakoś mocno mnie nie grzeje... ostatnio jak mam zamiar poszaleć z majka to najpierw wrzucam sobie oral np 400mg rano a wieczorem dopukuje 200 iv i wtedy już tego bólu głowy aż takiego nie mam.. jakiś czas temu też bardzo fajnie ugrzalem się 400mg MST oral i po polknieciu i popiciu wrzątkiem jakieś pół godzinki zacząłem sobie leniwie jadąc brąz.. może i nie tak ekonomicznie jak iv ale po leniwie opalanie świetnie połączyło się z wejściem Majki i uzyskałem stan wiele przyjemniejsze i znacznie dłużej działający niż jakbym to podał na strzała chociaż jakbym zamiast tego miał 2 pestki to bym zagotować i strzelił na hejnal... pozdro i miłego grzanka zycze

Przy dawce ok. 100-120mg wzięłam 2xZyrtec+Aviomarin i mogę się w pełni cieszyć relaksem, który daje nasza M. Zero igieł, zero nieprzyjemnych odczuć. Polecam.

10mg i.v. na pierwszy raz z zerową tolerancją jest moim zdaniem bezpieczną dawką. 20mg nie zabije ale gdybym ja tyle wtedy podał to zasnąłbym i przespał faze. Było to blisko 10 lat temu(bez kilku miesięcy) - jak ten czas leci.
Pamiętam to jak dziś, pierwszy strzał opio i było to właśnie pół tabletki Sevredolu(czyli nawet nie 10mg bo straty) i było w sam raz, przysypiałem aż miło. A wcześniej kilkanaście razy miałem już kontakt p.o. z kodeiną(150-300mg) i tramadolem(200-250mg).

Co do antyhistamin to dzisiaj po tygodniu przerwy od majki(bupra 6 dni, wczoraj kodeina),ok 10 rano wrzuciłem Apap Noc(25mg difenhydraminy) a o 18 strzeliłem 100mg i zredukowało to wyrzut histaminy praktycznie do zera. Później tylko lekkie swędzenie nosa się pojawiło.
Do tej pory klemastyna, cetyryzyna,ani (des)loratadyna nie były tak skuteczne. Dobrze, że jest OTC taki preparat, nawet w skojarzeniu z paracetamolem ale jest. Lekko podbija sedacje, a w razie potrzeby 50mg znacznie ułatwia zasypianie.

Tu masz rację podobnie jest zbenzo na pierwszy strzał leci alprazolam zamiast diazepamu klorozepatu czy bromazepamu.
Na początkowym etapie z opio ja brałem tylko klono +tramal 200-400mg +czasami mj , Czasami tylko klono +tramal, jak dawałem mj musiałem zwiększać benzo , klono np 6mg czy klono +alpra, gdyż ziołó szczególnie w dużych dawka a paliłem wtedy z 4-5 jointów na dobę często w środku nocy , działało lękorodnie.

Prawie rok na oksy dawka 2razy 40mg obecnie, na pierwsze razy z majką wybrałem formę oral żeby się nie wjebać tak jak iv tu prawdopodobieństwo jest o wiele większe , wielu kumpli także z tego forum mnie przestrzega przed tą formą która jest na początku zajebista, znając moją skłónność do uzależnień benzodiazepiny - klonozepam 20 lat oprócz tego prawie wszystkie z obrotu aptecznego. Teraz weznę diazepam raz w tygodniu 10mg jak mam jakiś trudny okres a klono leciało grubo czasami z alprą , lorkiem nitrazepamem.


Prawie rok na oksy dawka 2razy 40mg obecnie, na pierwsze razy z majką wybrałem formę oral

Majka oraz ma biodostępność na poziomie 20-75% jak ktoś ma biodostępność 60-75% jest szczęściarzem myślę że ja mam powyżej średniej . Następne kroki jakie mogą być podjętę to zwiększenie majki do 300/400mg a potem rozważenie metody podskórnej. 400mg dam jak oksy będzie na poziomie 20mg lub wyzerowane.
Dodam jeszcze że jak mam ciśnienie na dorzutki to wypalę wesołego papierosa i jest grubiej i nawet zapominam o tym.

Chcesz majkę podskórnie podawać? Masz ją w ampułkach? Nawet jeśli, w co szczerze wątpię, to chyba nawet nie wiesz ile mililitrów wyszłoby ci przy tych 400mg.
Tak czy inaczej mega, MEGA kiepski pomysł i wybij go sobie z głowy.

Uprzedając pytania i kombinowanie, dodam że podanie i.m. przy takich ilościach roztworu też nie ma absolutnie sensu. Nawet jeżeli macie doświadczenie z zastrzykami domięśniowymi to jest tego po prostu za dużo, chyba że rozbijecie na kilka mniejszych - ale to znowu słabsze działanie, więcej zastrzyków do zrobienia, więcej szans że coś pójdzie nie tak.

Ja przez długi czas brałam majke tylko z ampułek i czasami podawalam podskórnie. Reakcja histaminowa nie jest wtedy taka mocna, przynajmniej w moim przypadku.