Rok, dwa lata temu miałem to samo. Kręciło mi się w głowie, krążyłem gdzieś w innym świecie, czułem się inny odrealniony. marihuana wywołała u mnie nerwicę lękową, a nerwica lękowa ze stresem wywołała jakiś tam stan przed udarowy czy coś takiego. Powiedziałem lekarzowi jaka jest sytuacja, dał mi leki na wzmocnienie żył i jakieś witaminy ( nie pamiętam dobrze ) i skierował na badanie do neurologa. Neurolog przepisał mi asentrę/ sertagen na lęki i odrealnienie oraz propranolol na arytmię serca wywołaną tymi lękami. Na razie wszystko jest okey, ale trzeba uważać, bo jeden/dwa porządne bad tripy i leczenie trzeba zaczynać od początku..
scalono.lobo
1. Lekarz ma obowiązek tobie pomóc, nie bój się, nie doniesie na ciebie, że palisz trawę.
2. To nie jest zatrucie THC tylko stan wywołany nerwicą, albo może jakimś pęknięciem żyłki w głowie. Musisz iść do lekarza z tym, żeby się dowiedzieć dokładnie.
3. kręcenie się w głowie utrzymuje się tydzień-dwa jeśli bierzesz leki, a odrealnienie to już zależy od leków jakie przypisze ci neurolog, psychiatra, u mnie jak brałem sertagen to przeszło po tygodniu- dwóch, ale brać trzeba kilka miesięcy, żeby całkiem się wyleczyć.

Mnie od pewnego czasu gdy za dużo wypale naraz ( parę wiader itp.) to mam uczucie ( 2 razy mi się zdążyło) 3że serce mi wysiada i na bardzo przyspieszone bicie. To jest normalne?

^
Często spotykane.

Dodać mogę że Raz wystąpiły drgawki, można temu jakos zapobiec czy poprostu trzeba wiedzieć ile spalić?

@WhiteShiz
Trzeba znać umiar, jak się przepalimy to mogą wystąpić drgawki.Zdarzyło mi się to dwa razy, nagle utraciłem przytomność i obudziłem się na podłodze.

Panowie/Panie mam malutki problem.

Pierwszy raz w życiu udało mi się zielsko skąbinować i z ziomami czekaliśmy na jakiś spoko termin. Niestety jestem bardzo niecierpliwy, co objawia się niechęci oczekiwania, więc domówiłem ciut zioła (w topikach, sam mieliłem więc nie ma możliwości jakiegoś szajsu w środku) i kupiłem lufkę.

Nabiłem za szkołą tylko główkę, ale po brzegi. Spaliłem w całkiem szybko i zacząłem kaszleć i lekko się dusić. Nie zaczynałem panikować, bo po pierwszej fajce też tak podobno jest. Po prostu poczekałem aż minie. Przestałem po pól minuty. Faza zaczęła wchodzić natychmiastowo. Wydawało mi się, że jestem zajebiście wielki, bo po drodze do żabki spotkałem mojego niskiego zioma. Miałem pogrubiony głos i baaaardzo mi się chciało pić. Na prawdę mocno. Bałem się odjebania tego, co ten jeden przypadek śmierci przy mj - typ wypił 6l wody, bo se wbił, że jest spragniony. W każdym razie, poszedłem z gazowanym napojem do piwnicy w szkole i faza zaczynała wchodzić na dobre. Nie kleiłem wątków, nie pamiętałem, o czym rozmawiali ludzie obok 10s temu. Bez jakichś czerwonych oczu, ale zaczął mi się robić chiński zwiadowca i nie czułem się na siłach, żeby na I lekcję pójść. Przespałem z pół pierwszej, drugiej i trzeciej lekcji, a drugie pół odzyskiwałem świadomość żeby sobie beknąć po gazowanym lub pomyśleć czy sobie tych Niemców zapierdalających po szkole wkręciłem. Ale faza była tak mocna, że po prostu na matmę nie mogłem za chuja pójść. Uciekłem do domu. Po drodze zarzygałem cały przystanek i prawie tramwaj. Ledwo coś się odezwałem w tym tramwaju, bo jakiś przedszkolak bał się o suchość swojego plecaka. Wróciłem o jakiejś 11:00 i spałem do 14:00-15:00.

Wiem, że przesadziłem, ale jeszcze chce to z kolegami zrobić i nie chcę, żeby mi cały DOM zarzygali. Co zrobić, żeby nie przesadzić, albo osłabić działanie mj w krytycznym momencie?

Kaszel jest zawsze zwiastunem grubej fazy.
Działanie mj można osłabić dostarczając do organizmu trochę cukru.
Alternatywnie można wypić trochę alkoholu (ilości rzędu 1 kieliszek).
Są jeszcze leki, ale tych nie sugeruję.

Ja ziółko tylko jem,i czasem faktycznie wezmę zbyt wysoką dawkę. Ale wtedy głównie mam bardzo mocne uczucie haju w głowie plus wszystko się dzieje bardzo powoli, raz jak porządnie przedawkowalam ciężko było chodzić i pojawiły się lekkie halucynacje (przyjemne,głównie pływające kolory).

Nie pal całej lufki :) złap bucha i poczekaj.

Ostatnio paliliśmy z kolegami resztkę spliffa i nagle po może trzech solidnych buszkach zaczęło mi się robić gorąco , serce biło bardzo szybko , a powieki leciały w dół . Koledzy mówili że mi się nic mi się nie dzieje no to się uspokoiłem bo już kilka "bad tripów" przeżyłem . Podobne odczucia miałem po jakiejś maczanie . Koledzy powiedzieli że to (podobno) ten sam sort co kiedyś paliłem i było normalnie . Czy jest szansa że to jednak była maczana czy jednak mi się coś wkręciło ?