Na początku brałam sobie codziennie poltram czyli ok 35mg trsmslu i to już mi dawało siły do aktywności itd rok temu zaczęłam brać tramal retard Max 400mg dobę. To wszystko trwało łącznie 4 lata.
Nie czuje chęci powrotu do tego ponieważ nie mam żadnych znajomych którzy by to brali, a sama chciałabym jak najszybciej wrócić do życia, pracy, założyć rodzinę etc ale niestety póki co depresja mnie męczy...
Rano budzę się zestresowana kolejnym dniem, jestem na l4 więc siedzę w domu i oglądam tv. Wieczorami np siedząc z chłopakiem zapominam o wszystkim i czuje się jak kiedyś więc to chyba kwestia zajęcia myśli i czekania aż samo minie
Psychiatra zapisałam mi mianserynę na sen 10mg i stwierdziła że póki co nie będzie dawać ssri bo zanim zacznie działać depresja po okolicach może sama minąć.
Czy taki stan długo będzie się utrzymywał? Czy przynajmniej będzie z każdym dniem trochę lepiej?
Dzięki
M. Houellebecq
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
Staram się zmuszać by wyjść z domu, zrobić zakupy, są już momenty że zapominam i śmieje się jak przedtem, ale najgorzej jest w ciągu dnia, gdy w sumie żadne zajęcie nie przynosi radości i nie wiadomo co ze sobą zrobic. A już najbardziej dobija myśl że tak już zostanie:/ mam nadzieję że to się da wytrzymać i po tych kilku tygodniach będzie już dobrze
M. Houellebecq
cierpliwości, przejdzie
--------------------------------------------
PAWS jest dla mnie kurwa najgorszy. Nie ma to jak obudzić się zlany potem, z bólem pleców i głowy, w melancholijno-depresyjnym nastroju rozpamiętując jakieś gówna sprzed lat. A było tak fajnie i nawet znośnie ostatnio. Napięcie wzrasta a spada opór. Na szczęście znalazłem jeszcze pudełko kwetiapiny to przynajmniej z bezsennością która trochę się zmniejszyła (śpię 4-5 h a nie 3 jak wcześniej) coś zrobię.
Scalono. taurinnn
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
Za to depresja nie odpuszcza, wciąż każdy dzień jest walką, żeby się nie poddać, czymś zająć, zmusić się do wyrzucenia śmieci chociażby.
Czy ktoś z was również męczył się z bólem dróg oddechowych po odstawieniu opioidow? Na początku wiązało się się to z kołataniem serca i bólem przy oddychaniu, teraz czuje jakby mnie parzyło od płuc po gardło i zastanawiam się czy to jest powiązane
M. Houellebecq
Ja póki co praktykuję sobie taką metodę że na każde idealizowanie brania i wspomnienia fajnych hajów przypominam sobie jakąś zjebaną sytuację w którą mnie to wpakowało. Coś tam pomaga, chociaż w moim przypadku to średnio bo na przykład kradzieże na swój sposób mnie jarały i robią to nadal, ale może dla kogoś normalnego to zadziała. Do tej depresji to chyba się przyzwyczaiłem bo nie pamiętam żeby w jakimś nasileniu albo formie mi nie towarzyszyła od lat. Z organizacją czasu na szczęście problemu nie mam, przez popularną metodę "teraz się naćpam, a resztę pozałatwiam później" doszedłem do okresu w którym muszę nadrobić zaległe sprawy sprzed tygodni albo nawet miesięcy w ciągu kilkunastu dni.
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
28 stycznia 2019WrakCzlowieka pisze: ... Ja póki co praktykuję sobie taką metodę że na każde idealizowanie brania i wspomnienia fajnych hajów przypominam sobie jakąś zjebaną sytuację w którą mnie to wpakowało. Coś tam pomaga, chociaż w moim przypadku to średnio bo na przykład kradzieże na swój sposób mnie jarały i robią to nadal, ale może dla kogoś normalnego to zadziała ...
Jak był ciąg, to sumienie inaczej funkcjonowało... dopiero po latach dotarło do mnie, co wyprawiałem.
Nie ma nic gorszego imo jak człowiek nie śpi, męczy się całą noc, przewraca obolały, spocony [...wstaw całą resztę...]rozdrażniony z boku na bok. Brak ani jednej chwili wytchnienia dla mózgu.
@jezus_chytrus, dlatego też narkomanowi ciężko potem iść do normalnej pracy jak się wkręci w jumy. To szybki i właściwie pewny zarobek jak jest się w tym dobrym. Kiedyś to był mój sposób na życie i nie okłamując się teraz, mówię wprost: często mi tego brakuje. Lubiłam to. Heh.
Nie brzmi to dobrze, nie świadczy o mnie też niczego dobrego, ale zdaje sobie sprawę z mojego podejścia do sprawy. Już tego nie robię.
Pierwszy raz wyniosłem coś z marketu nie z potrzeby "zarobku" na ćpanie, ale po alprazolamie. W plecaku 2 x Jack Daniels 0.7 L, w spodniach wódka Belvedere i ... zestaw 3 ostrzy do Gillete. O ile zdjąłem te plastikowe naklejki "antykradzieżowe" (których odklejenie zajmuje pół sekundy) z alkoholi, o tyle nawet nie pomyślałem o ostrzach. No i zapiszczało przy bramce... Zapytali, czy coś mam - od razu wyjąłem ostrza. Drugie pytanie - czy chcę zapłacić - naturalnie. Na koniec kazali mi jeszcze raz przejść przez bramkę, która oczywiście już nie zapiszczała. Tak zaczęła się "przygoda" z niemal hurtowym wynoszeniem alko. Szacuję, że mógłbym spokojnie zaopatrzyć w samą wódkę (dobrą - poniżej Absoluta nie schodziłem) 2 wesela, i 20 koneserów w lepsze alkohole.
Opracowałem taki mały system, dzięki któremu parałem się tym procederem bez wpadki miesiącami. Wystarczyło obserwować zachowanie ochrony i rezygnować z próby, jeśli coś zapowiadało wpadkę. Raz miałem akcję w Tesco, kiedy byłem na alkoholowym i zgasło światło w całym budynku na jakieś 5 minut. Przez ten czas, w całkowitych niemal ciemnościach wyniosłem towaru, który potem spieniężyłem za 4 stówy.
Innym razem wybiegł za mną ochroniarz z Biedronki. Złapał mnie za fraki, ale dostał z całej siły kolanem w krocze i musiał odpuścić - więcej się tam oczywiście nie pokazałem.
Nie mam specjalnie wyrzutów sumienia - hipermarkety kantują na każdym kroku, a straty mają wkalkulowane.
Teraz nie miałbym nerwów, żeby wynieść gumę do żucia. Skręt to jednak mega motywacja...
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.