edit: dobra jednak już zostalem przez majke ścięty jak krzak marihuany na Jamajce także odpuszczę klonika chyba ale doradźcie mi czy bez problemu można tak dorzucić benzo jak się nie jest zawodowym wyjadaczem

może za godzinę zmienie zdanie a jak nie to będę miał na przyszłość czyli pewnie pojutrze

ja bym Ci radził zostać przy samej gandce, i to nie ze względu, że to niebezpieczne, tylko jak zaczniesz takie miksy, to później same opiaty nie będą dawać Ci już pełnej satysfakcji

@ok dexter Zacznij od jeszcze mniejszych dawek, weź sobie na początek taki naprawdę okruszeczek. Ja mam tak, że jak wezmę 1/10 klona dwójki, to już mnie to ścina z nóg w połączeniu z majką. Senność nie z tej ziemi. A nie chodzi o to, żeby fazę przespać. Jeżeli zaś mowa o bezpieczeństwie, to 500mcg klona + normalna dla nas dawka majki powinno być całkiem bezpieczne, chyba że sama majka nam mocno wjeżdża na oddech. Tylko jak mówię - może się to skończyć po prostu snem sprawiedliwego, a nie nodami.

Natomiast ode mnie taki lifehack - jak przerabiacie tablety, to przerabiajcie je na jakiejś ścierce. Wówczas nawet jak się coś pokruszy, poleci, wyleje, to wszystko zostanie na szmatce. Najlepiej sprawdzają się ściereczki o strukturze frotte, bo kawałki majki dobrze się tam przyklejają. Ja po używaniu takiej ścierki przez pół roku, po wygotowaniu jej w pół litrze wody i walnięciu tego P.R. miałam fazę życia. W tamtym okresie 150mg robiło mnie dobrze, a jak mi się ten roztwór wchłonął, to zasypiałam na stojąco czy idąco (co ostatnio zdarzyło mi się rok wcześniej), rzygałam (wcześniej to mi się po opio zdarzyło tylko raz), czułam histaminę na całym ciele, aż byłam od tego czerwona przez pół godziny. Przez jakieś 6h noddowałam tak ostro, że bałam się o życie, a później też było bardzo fajnie. Nastrój podniesiony, brak lęku niczym po benzo i uczucie, że mogę wszystko. W ogóle nie miałam pojęcia, że morfina może tak na mnie jeszcze zadziałać! Po tym, jak walnęłam tą wodę z wygotowania szmaty, nie miałam w ogóle ochoty, by zrobić sobie zastrzyk przez PONAD DWA DNI. Więc wyobraźcie sobie, ile musiało się na tej szmacie nazbierać morfiny, pewnie kilka gramów...

Ostatnio widziałam w tym temacie, że ktoś pisał coś o macerowaniu morfiny, jak trzeba to zrobić? Chciałam to przetestować teraz, by mieć już na rano i zrobię tak: pokruszę tabletkę MST najlepiej jak umiem, zaleję solą fizj,, podgrzeję aby wytrąciły się z niej syfy, po czym zostawię na te ok. 6h. Mam nadzieję, że wszystko dobrze wymyśliłam.

Maceracja, to 24h,. Minimum 12-16. Im dłużej tym lepiej (w granicach rozsądku) W słoiku zamkniętym postaw na kaloryferze. Temperatura będzie stała. Co jakiś czas potrząśnij. Natomiast to nie zmieni biodostępności, która dalej będzie chujowa. Maceracja jest zdecydowanie wskazana dla oxy, dla majki mniej. Pewnych rzeczy nie przeskoczy się.

@DexPL Dobra dzięki, spróbuję. Na razie się jeszcze z tym eksperymentem wstrzymałam, więc akurat. Mam jeszcze tylko jedno pytanie - skoro zwykle muszę przerobić całą tabsę 200, to teraz ile mam zmacerować? Połowa powinna być si? Bo ktoś tu chyba pisał, że ten sposób zwiększa wydajność o 200% (ale mogę źle pamiętać).

PS. Ale o jakiej biodostępności piszesz? Przecież ja ten zmacerowany roztwór zamierzam strzelać IV, więc biodostępność będzie 100%. Chyba, że ta droga podania jest niewskazana, ale wtedy wolę już normalnie przerobić tabsę i strzelić, niż zmacerować i podawać inaczej, niż dożylnie.

No to nieporozumienie. Mowa była w poprzednich postać o p.o. więc wywnioskowałem że dajesz, p.o. Jak i.v. to wszystko się zgadza.

To Ty DexPL mówiłeś o macerowaniu do podania oralnego? Ja również zrozumiałam, że chcesz podzielić się z nami cudowną metodą, która pomoże nam robić nasze IV roztwory wydajniej. Swoją drogą, wspomniałeś o tym macerowaniu, wszyscy się napalili na tą metodę i musieliśmy czekać tyle dni na Twą odpowiedź. Oj Ty, oj, oj ;-)

Maceracja ma na celu rozpuszczenie większej ilości substancji w odpowiedniej ilości rozpuszczalnika w stosunku do zwykłej metody opisane w FAQ.
Można ją zastosować zarówno do i.v. jak i do p.o. Jak kto woli.

Odpowiadając userce, błędnie zrozumiałem kontekst wypowiedzi i wyjaśniłem że maceracja nie zwiększa stopnia absorpcji przy p.o. Dalej będzie te +- 30 kilkaa procent. Natomiast samej substancji która ma być zaabsorbowana będzie więcej niż w przypadku zwykłej metody.

Także maceracja bardziej podpasowuje do i.v. niż do p.o.

Co do opisu szczegółowego. Postaram się coś napisać... ale nie wiem kiedy;P

Pachnie na kilometr pirogenem taka maceracja do iv imo. Naprawdę trzeba się mocno postarać by go uniknąć, ale może i się da.
Tabletka świeżo wyciągnięta ze sterylnego blistra, rozdrabnianie w sterylnym moździerzu, sterylna buteleczka, sól fizjologiczna, farba z mst zmywana IPA, w rękawiczkach, z maseczką na mordzie, z czepkiem na głowie. Temp. kaloryfera minimum 50^oC. A przed samym szczałem jeszcze przegotować chwilkę. Niegłupie w sumie.

Mocno tolerka spada po 11 dniach na czysto? Szło 100 mg iv majki albo 80 mg Oxy oralnie. Nie chcę przesadzić, poza tym im mniej zużyje tym lepiej :D