Polecam - stan psychiczny po 40-45 minutach wysiłku jest boski!
Efekty tego nałogu są w gruncie rzeczy same pozytywne. Poza endo-fazą, w dłuższej perspektywie bardzo dobrze robi na sylwetkę. Kondycja i sprawność fizyczna znacznie się podnoszą. Bieganie zimą hartuje organizm (i ducha), co skutkuje praktycznie brakiem przeziębień itp. Dodatkowo często można przebiec kilka kilometrów za zgrabnym tyłeczkiem w leginsach, co czyni całą zabawę jeszcze bardziej atrakcyjną : )
Jednak zamiast biegania...wole kodeinę ;)
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
05 grudnia 2018Uroboros pisze:Oj, Drevolt ;). Zapomniał wół, jak cielęciem był. Sam kiedyś rozważałeś branie na sportowo, a dziś reagujesz agresją na podobne rozważania. Co innego jest uświadamiać, co innego szkalować i drwić. Trochę jak stary alkoholik, który umiera ze śmiechy z widoku młodszego kolegi, który porzygał się 'ledwie' po pół litra %-D.01 sierpnia 2018Drevolt pisze: smieszy mnie czytanie wypocin takich glupich ludzi zyjacych w wyparciu ze oni to tylko okazjonalnie i sie nie wpierdolą na pewno xD01 sierpnia 2018nowyjastaryja pisze: Wygląda to jak próba wjebania się na siłę. Sam próbowałem wjebać się psychicznie i się nie udało. Do tego służą lepsze opio.Dżi Dżi - serio tak cię dziwi, że ktoś chciał się wjebać w opio na siłę ;)? No, w sumie u niezachwianych psychicznie i emocjonalnie ludzi to może i normalne. Ja osobiście swój pierwszy ciąg na kodzie zacząłem specjalnie. Wcale nie działała (i żadne opio do dziś nie działa) na mnie tak jak na innych, raczej taki dodatek niż pierwszoplanowy aktor mej fazy. I nie ciągnęło mnie wtedy do kody, bo po przeczytaniu setek historii z hajpa miałem automatyczny odruch Pawłowa na słowo "opio" : ZŁO OSTATECZNEEE...01 sierpnia 2018GG Allin pisze: ŻE KURWA CO?
Dziś zastanawiam się, czy to 'specjalne' rozpoczęcie ciągu, to nie był to bardzo skomplikowany mechanizm oszukania swego ego przez prymitywną podświadomość, która pragnęła prostego zaspokojenia instynktu szczęścia (coś jak wmawianie sobie, że boli cię ząb, czy plecy, żeby tylko łyknąć tramal). A było to tak, że byłem kurewsko, nieszczęśliwie zakochany. Tak, że skończyło się to próbą samobójczą. Kobieta zajmowała 23/24 godziny mojej doby (tzn. w mojej głowie). A, że od dzieciństwa moim jedynym marzeniem było mieć żonę i rodzinę - byłem mocno zdeprawowanym romantykiem. Całe moje życie było oparte na nieszczęśliwych miłościach, więc gdy zauważyłem, że po kodeinie zupełnie znika potrzeba miłości - stało się to bardziej kuszące niż sama faza (która szczerze mówiąc była taka sobie). Przez wiele miesięcy brałem kodeinę albo z przyjacielem (puszczając jego murzyńskie nuty o purple swag i eksploatując fazę), albo gdy wracałem zapłakany do domu, bo widziałem ją z człowiekiem, którego również uważałem za przyjaciela (swoją drogą pierwszy raz z kodą też był w takiej sytuacji). Czyli dość rzadko. I nie ciągnęło mnie dopóki nie postanowiłem skończyć raz na zawsze z miłością. Od tamtej pory wiele kobiet było w moim życiu, ale oprócz seksu i przyjaźni z żadną mnie nic nie łączy. Żadnej do siebie do dopuściłem, tzn. do wnętrza mojego serca i umysłu. Opioidy wypłukały mnie z uczuć i nawet nie wiem, czy tego żałuję, czy nie.
Uff, sorry za takie wynurzenia, ale dawno mnie tu nie było i chyba kisiłem w sobie przez wiele tygodni potrzebę jakiegoś chwilowego ekstrawertyzmu.Moim zdaniem to wszystko kwestia chemii. W ciągu tygodnia brakuje ci wrażeń, a więc naturalnego źródła neuroprzekaźników. Jestem już zmęczony pisaniem, więc pokrótce ci napiszę, że najlepszy jest jogging, bo dostarcza i serotoniny, i endorfiny, a wymaga tylko nieco ponad pół godziny dziennie. Efekt czuć już po pierwszym razie, a uzależnia prawie jak koda ;). A jak nie, to nie wiem, jakaś dieta z tryptofanem naturalnym; witamina d3; może dziurawiec (bo to słabe iMAO, czyli antydepresant) - oczywiście najpierw o tym poczytaj, czy w ogóle możesz to pić, bo to zioło to nie zabawka. W skrajnych przypadkach SSRI. Musisz po prostu podnieść sobie poziom neuroprzekaźników w środku tygodnia bez używek. Może wtedy i koda przestanie cię tak kusić?02 sierpnia 2018Syropik pisze: Nie umiem. Nie umiem się pożegnać z opio na zawsze. Nie umiem go wymienić na alkohol. Jestem w potrzasku. Albo zacząć żreć codziennie od nowa, ale zaprzepaścić swoje życie, albo chodzić codziennie wkurwiona, ale być normalnie funkcjonującym człowiekiem. Ciekawe jak będzie wyglądać moja przyszłość...
i czemu sie kurwa chuju jebany nie odzywasz przez tyle czasu a wczesniej mi piszesz o ciezkiej chorobie, myslalem ze nie zyjesz
Zrozumiałe : ) Ćpanie opio i sport raczej nie idą w parze (choć u mnie przez długi czas wjebania w kodeinę sport przewijał się regularnie w postaci koszykówki).
Kiedyś miałem tak z fajkami - postanowiłem, że zapalę tylko... po wjechaniu rowerem 5-6 km pod górę (i tak jeździłem 5 x dziennie).
ps. też pisałem tutaj, tj. na forum że się nie wjebie %-D %-D
10 grudnia 2018januszpe pisze: Wiecie co, ja tak się zastanawiam trochę, i takim moim prywatnym wnioskiem jest to, że opiowractwo w większej mierze wynika z jakiejś tragedii życiowej, bądź przez ogólny zarys 'życiorysu' osoby wjebanej - często pasmo niepowodzeń, bądź ogólnie niewielkie powodzenie w zyciu. .
To trzymanie się w ryzach typu raz na 2tyg, tydz itd. będzie konsekwentnie trzymane,
dopóki nie wydarzy się w życiu coś negatywnego. I wtedy jest "przełom" - TO, to słynne wjebanie.
pewnie Ameryki nie odkryłem, ale no. I w sumie podobnie było na moim przykładzie - trzymałem się półtorej roku, wiedziałem że prędzej czy później się wpierdole, tylko nie wiedziałem kiedy przydarzy mi się w życiu coś, co o tym zaważy - to trochę jak oczekiwanie na wyrok :)
No i sie wydarzyło, i tym o to sposobem biorę codziennie 450, a wcześniej było 150 przez pół roku co 2 tyg i przez rok 300 również co 2 tyg. I moim (nie)skromnym zdaniem śmiem twierdzić, że większość przeszła przez podobny proces.
Nie twierdzę, że to ja mam rację. Może po prostu pochodzimy z dwóch innych światów i mamy inne postrzeganie na te sprawy.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.