Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 3461 • Strona 221 z 347
  • 232 / 104 / 0
Nie mam dla Was żadnej anegdoty. Po prostu chciałbym tutaj oznaczyć [mention]realthing57[/mention], bo jego historie czynią go at the moment zdecydowanie największym pojebem hyperreala.

Żadne ściemy, to REAL THING! Nagranie ucieczki z psychiatryka utwierdziło mnie w przekonaniu, że powinieneś tutaj być.

Zapraszam realthing do podzielenia się tymi historiami.
<Static>
https://www.youtube.com/watch?v=c7zN-D5vg7c
  • 1039 / 149 / 0
Ale to paskudne jest..
  • 3072 / 576 / 0
Mój znajomy miał kiedyś etap żarcia tablet XTC. Kiedyś budzi się rano a matka do niego:
-Mówiłeś przez sen że tulipany są najlepsze.
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2104 / 458 / 37
Anegdoty kolegi DexPL tylko przypominają mi jak źle zrobiłem nie wyjeżdżając z Polski na studia... Ale żeby nie było off topu to opowiem taką średnią historykę z ostatnich dni.
Środa. Wychodzę z ćwiczeń i idę na przystanek. Wtedy ziomek (doświadczony w środkach bardziej ode mnie, swoją drogą jedna z najinteligentniejszych osób jakie poznałem w życiu i żywy przykład tego, że takie osoby są bardziej podatne na uzależnienia) piszę do mnie z zapytaniem czy robimy trip DXM u mnie w mieszkaniu. Zgadzam się, zahaczam o aptekę i wracam na chatę. W mieszkaniu jest także mój współlokator, który rezygnuje tym razem z tripa. Parę godzin później wrzucamy ohydne tabletki i przenosimy się na kanapę w celu podziwiania CEVów. Trip po 450 mg na głowę był fajny, ale chcemy iść spać. Kolega od tripa daje mi 1mg klona (moja pierwsza przygoda z benzo). Wrzucamy pod język, wszystko fajnie i się kładę. Teraz nasze wersje się rozjeżdżają.
Wersja kolegi tripowego: wziął jeszcze 1,5 klona i nic nie pamięta, oprócz spania ze mną na narożniku.
Wersja moja: przeszkadzała mi ich głośna rozmowa, więc wstałem, oparłem się o futrynę drzwi do pokoju współlokatora i poprosiłem o ciszę, wróciłem pod kołderkę.
Wersja trzeźwego kolegi: wstałem kompletnie porobiony, bełkotałem coś pod nosem, zasnąłem oparty o futrynę na jakieś 2-3 minuty, po czym poszedłem do kuchni, wypiłem wodę z kranu z kieliszka, byłem w toalecie, porobiłem jeszcze pare rzeczy, poprzewracałem butelki po wodzie w swoim pokoju i zasnąłem.
Mam sporo opowieści, ale po pierwsze one są pijackie a po drugie role główne grają ludzie z gimnazjów/liceów, więc nie sądzę żeby ktoś chciał je czytać. Może kiedyś opiszę kiedyś sylwestra 17/18 (wyważenie drzwi, wywalenie ich przez balkon, składanie się na ekipę sprzątającą).
Lubisz koks?
  • 229 / 26 / 0
Kiedyś, kiedy jeszcze miałam opory przed kupowaniem kody, stałam w kolejce w aptece myśląc sobie, że o wiele głupiej czułabym się prosząc aptekarkę o acodin. Wreszcie przychodzi moja kolej, a ja do niej:
-Akodin poproszę- moje narkomańskie przewody po sekundzie zaczęły pracować, ale ona już zaczęła szukać.
Po dłuższej chwili...
-Eeee, przepraszam jednak Antidol %-D
Nic nigdy nie było dla mnie zbyt dziwne.
Hunter S. Thompson Lęk i odraza w Las Vegas
  • 13 / 1 / 0
16 lat wchodzę z koleżanką do apteki mało ogarnięci
- Dzień dobry poproszę Acodin
- Mogę wydać tylko Acodin bez kodeiny
- *Aaaaa* To nie dziękuje
Nieźle aptekarka w ch*ja zrobiła :P
  • 2430 / 574 / 155
[mention]Java420[/mention] Haha, dobre dobre. :-D Może lepiej by było, gdyby i mnie dało się tak wyrolować kiedy miałam 16 lat, a tak to zostałam opiowrakiem… :-/

Aż przypomniało mi się teraz jak szłam do apteki (jeszcze przed nowelizacją w [bodajże] 2015) i przede mną chłopak na oko 13-14 lat prosi o… Tak, Acodin. :-D Na co farmaceutka odpowiada, że nie ma na stanie, ale może dać Thiocodin, który ma podobne działanie (oczywiście przeciwkaszlowe). I młody oczywiście poprosił. :-D Zapewne pojęcia nie miał, że to zupełnie co innego pod względem działania :nuts:

P.S: Ciekawe, czy nie spodobało mu się jednak zbytnio i również nie został opiowrakiem… :-/ %-D
Uwaga! Użytkownik taurinnn nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 837 / 78 / 0
Może to TEN JEDEN %, który chciał się leczyć, a nie naćpać %-D
Who Jah bless, let no man curse
?Are you dreaming?
I Never Asked For This
Wszystkie moje posty to fikcja literacka.
  • 2430 / 574 / 155
[mention]ControlPoliToxy[/mention] Możliwe, dlatego pozostaje jedynie mieć nadzieję… Może warto odzyskać wiarę w ludzi. %-D
Uwaga! Użytkownik taurinnn nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 4603 / 2177 / 1
Opowieść o Akodinie i thiocodinie zmotywowała mnie to odpisania sytuacji jaką miałem jakieś 4-5 lat temu w aptece.


Rys tematyczny.

To był czas w którym zakończyłem już okres ostrego leczenia przeciwnowotworowego i nabierałem energii do kolejnej serii chemioterapii. Generalnie wygadałem jak normalny, zdrowy człowiek, bez żadnych oznak choroby i na pewno nie wymagający leczenia opioidowymi lekami przeciwbólowymi.

Około 20 się spotkałem z koleżanką, której nie widziałem rok, na piwo. Słowo do słowa, z piwa wyszły tequile i około 23 byliśmy już konkretnie zjechani.
Kumpela zaczyna gadać, że szczęście mam, bo piszą opio i można fazować. To się pytam, czy chcę spróbować. Ona mówi, że już próbowała i jej się spodobało i że by zajebała jeszcze . Z racji tego, że byliśmy pijani to mówię jej, że nie ma dzisiaj ćpania, bo się przekręci, ale jak chce to jej blister oxy dam. W portfelu patrzę 2 tabletki - mało. Ale mam 3 recepty .
1. Oxycontin 40mg 60sztuk
2. Majka w AMP - 20 sztuk
3. Coś innego, nieopioidowego.

Mówię tak. Dopijamy działkę, bierzemy kolejną na rozchodniaka i lecimy do apteki (taka duża, nocna co w centrum się znajduje) Cefarm.

Pech chciał, że kumpela płacąc miała odrzucenie transakcji. Mówi, ze kasa się chyba skończyła. tzn ma chyba z 30 zł, ale na 2 drinki za mało.
To ja mówię, że mam jeszcze trochę. Na telefonie sprawdzam. Kurwa tylko 90zł. Okazało się że wcześniej zrobiłem przelew o którym zapomniałem i trochę mało kasy zostało (zważywszy, że wydaliśmy już wspólnie na te tequile już z 600zł wcześniej tego dnia. To ja nie myśląc mówię. Leki są za darmo (oxy) to pijemy jeszcze po 3 działki i lecimy. (do domu na piechotę bo blisko)

Dopiliśmy i idziemy.

W aptece pusto. My we dwoje, ochroniarz co prawie śpi i nikogo. Pytam gdzie farmaceuta. Zadzwonił dzwoneczkiem. Przychodzi młodzieniaszek. Zaspany silnie. My nawaleni, więc hihi, hoho i żarciki. Generalnie głośno się zachowywaliśmy. Ochroniarz nic, chyba przyzwyczajony, ale Panu farmaceucie się to wyraźnie nie podoba.

Daję mu receptę na oxycodon 40mg i przeglądam opisując jej inne recepty. Mówię, że majka też dobra. Daje silne wejście itd. To ona mówi, że woli oxy i że majka to dla niej granica nie do przekroczenia.
No nic. recepty w kieszeń i czekamy przed nim.


Tutaj mała uwaga. Koleżanka mimo że ma obecnie 33 lata (wtedy niecałe 30) to wygląda na 16 lat. Dziewczynka po prosu. Nieduża, gładka skóra. Można się realnie pomylić.


Wracając.
Ogląda tę receptę. Z każdej możliwej strony. Pyta się, czy to na pewno na mnie? Tak na mnie. A kto Panu to wypisuje.. Lekarz mówię, kto by inny. Poprosił o dowód osobisty - Po co pytam. Niewyraźnie napisane na recepcie - podaję. Szuka sposobu żeby nie wydać. Ewidentnie. Wkurwiłem się deczko. Mówię proszę zrealizować receptę, bo się śpieszymy do domu.

Ewidentnie od nas wali tequilą. Znacie ten specyficzny zapach.
Dostajemy wykład, że to są narkotyki. Bardzo silne leki, które mogą zabić i że należy je brać wyłącznie z zalecenia lekarza i wedle tego co rozpisze. Bezwzględnie nie należy łączyć z alkoholem..

Kumpela wpadła z miech... Potwierdziłem, że oczywiście wiem itd.
W międzyczasie idzie na zaplecze do szafki po leki.
Trwało to jakieś 3-4 minuty. Kurwa co tak długo.
Przynosi.

Żąda legitymacji ZHDK (zniżka na nią duża kiedyś była. teraz już niestety nie). Podaję, spisuje.

Drukuje. Mówi: 39.80 ( czy jakieś podobne grosze na końcu)

Zdziwiony pytam. Jak to 39.
Jeszcze miesiąc temu było całkowicie za darmo.

To on uśmiechnięty, że Tak było, ale się zmieniły ceny leków refundowanych i teraz jest tak jak jest. Kurwa. Wiem, że ja nie mam takiej kasy (drugą kartę zawsze jak na picie szedłem zostawiałem w domu żeby rano się nie obudzić z debetem i dwoma kredytami;) Taką zawsze zasade miałem za małolata)

Kumpela mówi - że ona zapłaci tyle chyba jeszcze ma.
Uf.. Płać
Płaci. odmowa
Kurwa no. Druga kartę próbuje - Mówi, ze na tej powinno być jeszcze z 50 zł.
pik pik

Znowu odmowa - Sprawdza w telefonie - akurat odjęli opłatę za prowadzenie konta, karty itd.

Konsternacja.
Co kurwa robić? No nic. Przepraszamy Pana bardzo. Jutro przyjdę i ponownie wykupię. On na to że już "zrealizował receptę" i jak coś to musi dać odpis itd
Pisz w takim razie.
Wkurwiony coś tam pod nosem, że jak się pije to się odkłada jak chce się przyćpać... Wkurwił mnie ostro. No, ale wiedziałem, że jestem pisany więc po chuj sobie problem robić

On dalej coś pierdoli, ze udostępnianie małoletnim to przestępstwo i że ja w ogóle chory nie jestem, bo jak piję bimber to jak mogę być chory. Ewidentnie chce mnie sprowokować.
Uśmiechnąłem się, podziękowałem i wychodzimy.

Wychodzę z apteki zamykam dni i jeb - leże na ziemi.
Ktoś dociska mnie kolanem, Kumpela drze się. Ręce skute. Pytanie:

Gdzie masz towar Kurwo?
Wiesz co w pierdlu robią z facetami co dają dragi dla małoletnich ćpunek?
Mów gdzie towar bo dostaniesz wpierdol.

Pytają, ale nikt odpowiedzi nie chce.
Wychodzi ten farmaceuta i mówi;
To taki gołodupiec, że nawet kasy nie miał żeby wykupić. Nie ma tych narkotyków.
Jak to nie ma? pytają - Toż miał mieć.

No nie miał kasy to mu nie wydałem.

Konsternacja wielka.
Zaciągnęli mnie do apteki. Tam czynności. Dokumenty, spisują. Konsternacja pierwsza. Książeczka oficerska WP. Zdziwienie. Kontakt z oficerem dyżurnym Policji. Mamy tutaj fałszywe dokumenty. Podaje dane, numer i oczekuje. Po 3 minutach pada odpowiedz, że zielony. Konsternacja. Już spokojnie pytają: Pan jest żołnierzem?
tak, odpowiadam.
Oficerem?
Tak.
A Pani? - Pytanie (pokazują na obrączkę) - to koleżanka ze służby, która świętuje awans (faktycznie w sierpniu dostała porucznika)
Z torebki wyciąga dokumenty. Jeszcze większa konsternacja. Pytanie. Co mamy zrobić?

Wtedy ja ogarniam się deczko (nie ukrywam że ilość alkoholi, szok i sytuacja mnie silnie zablokowały. Potrzebowałem dobrych kilku minut żeby ogarnąć co się stało i jaka jest przyczyna ich interwencji)
Pytam za co zostałem zatrzymany?

Nie, no nie został Pan zatrzymany - Zdejmij Krzysiu Panu te kajdanki - są niepotrzebne całkowicie.Zleca młodszemu sierżant sztabowy

Wie Pan, otrzymaliśmy zgłoszenie z apteki, że bardzo pijany osobnik posługując się fałszywymi dokumentami, i najpewniej wyłudzoną lub podrobioną
receptą próbuje uzyskać narkotyki i jednocześnie udzielić je nieletniej. Cisza.

Że niby ten osobnik to ja? - Pytam.

No takie zgłoszenie dostaliśmy.

Odwracam się do farmaceuty. Ten nie wie co się dzieje. Wręcz prosi.
Panowie . Tak nie można. On jest najebany jak kloc. A ta pizdeczka (cyt.) to ile może mieć lat? 17? No 18 na pewno nie ma.
Kumpela się wkurwiłą i zjebała go taką litanią, jak tylko w koszarach może się kobieta nauczyć.
Policjanci tłumacza, że jesteśmy żołnierzami po służbie i pyta czy doszło jeszcze tutaj do czegoś innego? Ochroniarz do tej pory siedzi spokojnie, ale zapytany wstaje i mówi. nie. Pan był spokojny i w sytuacji, gdy nie miał środków żeby wykupić recepty po prosu kulturalnie wyszedł.
farmaceuta znowu o sfałszowanej recepcie.
Mówię, ze dzwonię na żandarmerię wojskową. (wojskowi nie podlegają policji w takich sprawach). Padłu słowa o przestępstwie. Najprawdopodobniej jest słowo przeciwko słowu - będzie dochodzenie. WY, (do policji) nie jesteście dla nas instytucją właściwą - niech się żandarmeria tym zajmie.

Chwila dyskusji przez telefon. Będą za kwadrans. Byli za 20 minut.
To, jak wchodzi żandarmeria w takich sytuacjach to trzeba zobaczyć. 4 chłopa. 2x2 metry. Czerwone berety, broń krótka, pałka, pas z oprzyrządowaniem itd. Policjanci przy nich wyglądają jak wymoczki.

Wchodzą i pierwsze pytanie. cześć A. (imię dziewczyny) Co tam? Już nawet w nocy nas wołasz? Podobno jakąś rozpierducha się działa. Wchodzi 5. oficer - podchodzi do mnie. Witamy się. To mój kolega. Chwila rozmowy z policjantami

Farmaceuta dzwoni do kierowniczki w międzyczasie (wcześniej zanim Ż. przyjechała),, także kierowniczka przyjeżdża w 10 minut po żandarmach.

Gadka, ustalanie. Mało interesujące rzeczy.

Ustalenie takie - padło oskarżenie. W nocy nie da się ogarnąć i ustalić, czy recepta nie jest fałszywa i moje dokumenty prawdziwe (legitymacja) trzeba więc zabezpieczyć, spisać papiery odebrać zeznania itd.
na komisariat.
Tam ustalanie. Ja od razu mówie, ze po pijaku mówić nie nie będę. Chcecie mnie zamknąć, proszę bardzo, ale będę na pewno skarżył jako niezasadne zatrzymanie. Koleżanka mówi, ze ona jest osobą trzecią i po chuj ją nagabują jeszcze
konsternacja. ŻW mówi, ze odwiezie nas do domu. Policja rada nie rada - wypuścili nas.


Generalnie po 5 miesiącach ustalania... Przestępstwa nie było, papiery były prawdziwe.
Dostałem naganę ze wpisem do akt że będąc pod wpływem alkoholu naraziłem WP na niewłaściwe skojarzenia (moja pierwsza nagana przez te wszystkie lata)
Koleżance udało się bez wpisu.
Receptę uzyskałem po 6 miesiącach - kiedy była już chuja warta
Farmaceuta został zwolniony dyscyplinarnie na skutek utraty zaufania bezpodstawnych oskarżeń itd (odwołał się do sądu pracy i sąd mu przyznał racje) - dostał jakąś kasę, ale do pracy nie wrócił
Ochroniarz ten pracuje dalej i czasami go widuję, to chwilę zawsze pogadamy - generalnie takiego wyjebania na wszystko co ciebie otacza - nigdy nie widziałem jak u niego w casie tego całego zajścia)

Do tej apteki chodzę regularnie - Pani kierownik przy którymś razie zaprosiła na kawę i ciasteczko i opowiedziała o "przejściach" z farmaceutą. To podobno nie pierwszy był jego podobny wybryk. Ganiał kodeinowców i innych ćpunów strasznie. Jak sama stwierdziła - dopiero zaczęliśmy po jakichś 4 miesiącach zarabiać na "tych lekach"
W aptece mam teraz opcje obsługi poza kolejnością z której często korzystam, bo to duża apteka i zawsze są kolejki na 15-20 minut.

Tylko wstyd tego zajścia pozostał. Mało kiedy tak mnie ktoś sponiewierał ja tamci policjanci. alkohol jednak wpływa na świadomość.
ODPOWIEDZ
Posty: 3461 • Strona 221 z 347
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.