Mam dziwny przypadek w swoim otoczeniu, kumpel zapalił ze mną z 3 lata temu dobry materiał i było mu mega nie dobrze, wymiotował, zawroty głowy itp.
Dodam że spaliliśmy wtedy z 2 lufki, teraz po ''latach'' jarałem przy nim blanta i mimo złych doświadczeń zapalił pierwszy raz od tamtego czasu i znowu się tak samo zle poczuł, mówi że waliło mu serce itp a wziął z 3-4 buchy.
Na pewno nie wina zioła bo wiem co pale i innym znajomym ani mi nigdy nic po tym nie było, co może być nie tak że THC powoduje u niego wymioty i ogólnie mega złe jazdy?
Chłop wysoki, waga 100kg dwadzieścia kilka lat...Ogólnie raczej ułożony i radosny psychicznie.

[mention]misspill[/mention] to że nie przyjął się temat wśród pięciu osób które wzięły udział w dyskusji, jeszcze nie oznacza że całe forum jest przeciwko. Z tym wyśmiewaniem, to wiesz... Kiedyś ludzie się śmiali jak ktoś powiedział że ziemia jest okrągła, a jeszcze stosunkowo niedawno ludzie się śmiali jak ktoś powiedział że każdy będzie nosił w kieszeni mały komputer. Nie rusza mnie gdy ktoś się śmieje, bo po prostu nie ma wiedzy na jakiś temat. Uwierz mi że ja też się często śmieję na tym forum, a niejednokrotnie można się pośmiać nawet z tych którzy mają na tym forum status "kompetentny" ;)
No ale nie jest to temat o konsumpcji marihuany, więc tylko odpowiem na szybko.
Tolerancja w przypadku konopii to bardzo łatwa do opanowania sprawa i wcale nie musi rosnąć, jeśli się używa zioła w określony sposób i w określonym celu.
Właśnie walenie pojedynczych buchów, to jest microdosing. I wcale nie oznacza to że rezygnuje się z sympatycznych efektów psychoaktywnych. Kwestia wyćwiczenia receptorów. Są na ten temat badania, ludzie rozmawiają o tym na innych forach i grupach redditowych, JA TAK ROBIĘ i zwyczajnie jest to możliwe gdy się o tym wie i chce.
Serio? :wall: Mylisz pojęcia koleżanko. Jedna chmura nie styknie na kilka dni, jeśli ktoś jest przyzwyczajony i potrzebuje codziennego bycia pod wpływem kannabinoidów. THC długo przebywa w organizmie, bo między innymi kumuluje się w tkance tłuszczowej, ale efekty psychoaktywne utrzymują się tylko do kilku godzin, a my nie chcemy ich eliminować. Klasyczny przykład niezrozumienia istoty sprawy i idei microdozowania. Pewnie, wszystko można wyśmiać, ale najpierw przydało by się trochę zaktualizować swoją wiedzę i otworzyć umysł na nowe rozwiązania. A jeśli ktoś się udziela we wszystkich tematach i uważa że wie wszystko o wszystkim, to tak naprawdę nie wie nic, albo wiele tematów zna tylko powierzchownie i często tylko na podstawie tego co mu się wydaje.

Wiadomo że każdy jest inny i na różnych ludzi różne substancje działają inaczej, ale ja z racji doświadczenia w temacie będę wciąż powtarzał - większość negatywnych skutków ubocznych palenia marihuany, bierze się z niewłaściwego używania i mylnego wyobrażenia że zioło można jarać bezkarnie na kilogramy. Zioło nie zabija, ale źle używane może szybko popsuć psychikę. Konopie używane z głową, mogą towarzyszyć nam przez całe życie, często znacznie je ułatwiając i umilając. A to że tysiące ludzi z czegoś się śmieje i robią coś źle, nie oznacza że tak ma być i że nie da się inaczej. Miliony much jedzą gówno, ale to nie znaczy że gówno jest smaczne.

@barste
Ten przypadek nie jest ani trochę dziwny. Pewien % ludzi ma właśnie takie objawy przy pierwszych kontaktach z tą rośliną. Ja nie miałem, ale byłem świadkiem wiele razy.
Nie potrafię jednoznacznie stwierdzić, co konkretnie powoduje taki stan.

[mention]barste[/mention] nauka mówi mniej więcej tak:

Syndrom niewydolności kannabinoidowej może wystąpić przy zażywaniu konopi indyjskich i charakteryzuje się nawracającymi nudnościami , wymiotami i skurczowym bólem brzucha. Objawy te zostały chwilowo polepszone poprzez wzięcie gorącego prysznica lub kąpieli lub, w większym stopniu, poprzez zaprzestanie używania konopi indyjskich. Te długoterminowe i krótkoterminowe skutki używania konopi są związane ze skutkami zachowań prowadzących do szerokiej gamy efektów na systemach ustrojowych i stanów fizjologicznych. Syndrom niewydolności kannabinoidowej jest zespołem paradoksalnym, charakteryzującym się niewydolnością (utrzymującymi się wymiotami), w przeciwieństwie do lepiej znanych właściwości przeciwwymiotnych kannabinoidów. Cannabidiol, kannabinoid występujący w konopiach indyjskich, może zwiększać ekspresję receptora CB1 w podwzgórzu mózgu. Ponadto THC działa na receptor CB1, wywołując efekt hipotermii, obniżając temperaturę ciała. Może to wyjaśniać, w jaki sposób narażenie na gorącą wodę może złagodzić objawy zespołu niewydolności kannabinoidowej, odwracając obniżenie nastawy termoregulacyjnej indukowanej przez kannabinoidy.

Temat wyczerpany. Ja dodam że po 7 latach palenia marichuany męczę się z depresją i brakiem chęci do życia, jestem leniwy i straciłem masę zainteresowań, dostałem też fobii społecznej i ciężko mi przebywać z ludźmi ponad to leczę się na schizofrenie i paranoje spowodowane długoletnim paleniem

Samo palenie marihuany nie musi być odpowiedzialne za ten stan zdrowia. Wszak wiadomo że palenie może aktywować jeszcze nie wybudzoną schizofrenie lecz to nie tyle marihuana jest odpowiedzialna za stan do jakiego sie doprowadziłeś tylko była bodźcem do wybudzenia tego stanu w którym się teraz znajdujesz.

Ten syndrom niewydolności to imo spadek insuliny lub cukru gwałtowny, niektórzy na to źle reaguja. Mój brat tak miał twardo palił i mu przeszło :)

Czuje sie jak smiec, w glowie czarne chmury, ani promyczka nadziei na szczęśliwe, trzezwe zycie

@up
Jak 3/4 forum.Nic nowego.

Gdybysmy mieli pisać tylko nowości, miałbyś moze 10% ze swoich postów. Chuj, ide zajarac.

Sent from my PRA-LX1 using Hyperreal / Talk mobile app