Więcej informacji: Beta-ketony w Narkopedii [H]yperreala
The methapor of Life
ledzeppelin2@safe-mail.net
...ale pomimo samotności nie narzekałam. Narzekałam jedynie na to, że w przyszłości za częste bawienie się po ketonach zupełnie zagłuszy mi przyjemność tego wszystkiego na trzeźwo, więc ze smutkiem w oczach, ale jednak zrezygnowałam.
mimo, że teoria jest inna, to mi doświsdczenie mówo, żd w zasadzie wszystkie stimy, może nie tyle pomagają wydłużyć czas stosunku, co po prostu opóźniają orgazm.
poza tym GBL.
05 sierpnia 2018Syropik pisze: częste bawienie się po ketonach zupełnie zagłuszy mi przyjemność tego wszystkiego na trzeźwo, więc ze smutkiem w oczach, ale jednak zrezygnowałam.
Co do problemow wyżej - mi po MDMA, 3mmc, 4mmc stoi na bacznosc, dojscie na fazie nie mozliwe. Przy dożutkach moge bez końca, problemów ze sprzętam brak.
Za to amf, hexen - trudnosc, ze wzodem (taki, ze albo w ogole nie stoi, albo taki pół miętki) + szybkie dojście.
Takze mysle co organizm to moze byc inna reakcja na substancje.
Nie chcecie wiedzieć jak to jest, kiedy człowiek wychodząc z tego, będąc w jakimś miejscu publicznym ma impulsywne i nagłe obrazy albo filmy przed oczyma, jakie wyrył sobie głęboko w głowie podczas życia w tym fikcyjnym świecie seksu. Tyczy się to także rozmówczyń, którym się patrzy prosto w twarz. Nieustanna kontrola własnych myśli, zastanawiając się przy tym, które są dobre a które nie. Nie obyło się oczywiście bez epizodu z 'piekłem', strachu i manii z tym związanych a także rozmów z samym sobą w tym specyficznie dziwnym poczuciu jakby coś złego do Cb przemawiało.
Mam wrażenie, że przez ten nałóg skazałem się na samotność. Bardzo ciężko jest utworzyć relację z dziewczyną, szczególnie, że ten nałóg programuje człowieka (a przynajmniej tak mi się wydaje) na bycie jakimś wyrwidamkiem, który najchętniej chciałby mieć wszystkie atrakcyjne dziewczyny jak to je miał w swoim świecie iluzji w głowie będąc na haju i przeglądając zdjęcia koleżanek, instagrama itd. Do dzisiaj pamiętam ten dzień i moment, jak będąc pod wpływem samemu w łóżku poczułem to podniecenie, coś jakby osiągnęło się życiową metę i cel wszystkich celów, nic nie było w stanie przebić tej fali spotęgowanych fetyszy i 'zrealizowania' w głowie najskrytszych fantazji (cudzysłów nie przypadkowy bo jest to pułapka o tyle niebezpieczna, że pomimo że się to wszystko sobie tylko wyobraża, czuje się to jakby to miało miejsce naprawdę). Nagle dziewczyna/kumpela/dawna miłość wobec której myśl o dotknięciu jej intymnej części ciała aż wyginała, teraz kocha się z Tobą jakby się to działo naprawdę w sposób jaki się tylko chce.
Fajnie nie? 3 dychy i już nie trzeba walczyć, starać się, rozwijać i inwestować w atrakcyjność swojej osobowości czy po prostu ŻYĆ, bo nirvana na tacy. I tak w miejsce uczuć i szacunku wchodzi zezwierzęcenie i zepsucie. Mnóstwo kosztuje wychodzenie z tego moim zdaniem najgorszego nałogu, bo nic tak nie odrealnia jak to, nieustanna hipnoza, świat wyobraźni w który się dosłownie nie tyle wierzy co się w nim ŻYJE. Specjalnie napisałem wychodzenie zamiast wyszedłem, bo jest to olbrzymi dług jaki się zaciąga od życia (każdy to nazwie po swojemu: życia, Boga, diabła..).
Dług w postaci sztucznej miłości z czego zdaje się sobie sprawę tym mocniej, im dłużej trwa abstynencja i widzi się to z coraz większej "odległości". Na koniec tylko dodam, że nie do końca jest tak, że ludzie sami wpadają w nałogi. Owszem, niektóre zaczynają się z głupoty, ale nie TAKIE. Wchodzenie w takie patologie czy w dragi ogólnie to proces trwający latami, na który składa się wieele czynników. Nie chcę tutaj teraz winić tych czy tamtych, albo doszukiwać się niedogodnych sytuacji na które nie miałem wpływu w przeszłości, ani nawet nieustannie karać siebie.
Wina jest we wszystkich z wymienionych po trochu. Grunt (chociaż jest to dosyć uciążliwe i żmudne) to tak to sobie układać, żeby projektować fajne życie dalej. Nie chcę tutaj być psychologiem albo człowiekiem z przejściami bo po pierwsze nie sądzę abym miał to za sobą, a po drugie bałbym się nawet tak pomyśleć, bo tego typu przekonanie się mści. Wiedzcie tylko, że leżąc w tych łóżkach to tak jakby być w wagoniku w stronę śmierci, a już na pewno tej duchowej.
Dodano akapity dla czytelności | 909
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.