Wódka to jest kurestwo, powinni tego zakazać. Po żadnej innej substancji nie miałem takich odchyłów jak po wódzie. Normalnie jestem dość spokojnym człowiekiem a po wódzie zupełnie inaczej . Każdy melanż na którym leje się dużo wódki kończy się w dziwny sposób, oczywiście zawsze mało kto pamięta co się działo. Zawsze człowiek sobie mówi na drugi dzień że nigdy więcej ale chuj z tego wychodzi, my Polacy mamy to w genach.

szósty zmysł

Nie ma gorszego upadlacza niż gorzała, wiele osób mówi, że po pijanemu mówi się to co się myśli... Chuja prawda, pierdoli się kocpoły, robi się z siebie turbomatoła, będąc cały czas w przekonaniu, że jest się zajebisty. Zgubny to środek odurzający, oj zgubny. Szczególnie, że jeden kieliszek za dużo i zaczyna się jazda. Bardzo cienka granica między fajnym wyluzowaniem a odpierdalaniem szopek.

Najgorsze jest to, że zawsze ale to zawsze jest jakaś okazja. Urodziny, parapetówka, syn się urodził, kupno samochodu czy po prostu piątek lub ładna pogoda. Każdy pije i weź tu się nie napij... chyba trzeba się przerzucić na inne używki.

Macie jakąś ulubioną markę / wersję gorzałki?
Wg mnie najpyszniejszym trunkiem tej kategorii jest:
[ external image ]
Gorzka pomarańcza z karmelem i ziołową nutą
Taka pyszność, że zapojka jest zbyteczna.

@up mamy podobne gusta - moja ulubiona to żołądkowa tyle że klasyczna albo z miętą.

ile ja kasy na to przepierdoliłem... ale w smaku najlepsza z wszystkich wódek wg. mnie

było warto %-D

w ogóle to ssie mnie trochę a mam postanowienie że nie będę patrzył na tematy o alku zbytnio.

CZYSTA, PERLISTA - PĘDZONA NOCĄ, PRZY ŚWIETLE KSIĘŻYCA...

O ile lat to ja juz dobrej wódzitsu nie pilem. Napiłbym sie, ale preferuje browarki.Po wódce zawsze rzygam i helikopter w głowie.

^
Trzeba pić z umiarem, ale wiadomo, jak bywa : )
Jak z tych budżetowych zawsze lubiłem Sobieski (czystą). Nie dorównuje oczywiście Belvedere, ale to inna liga.

A ze smakowych to tylko Żubrówka i cytrynówka (najlepiej home made)

Piję dzisiaj wódkę, więc postanowiłem dorzucić swoje trzy grosze do tematu.

Ale najpierw średnio-krótkie wyjaśnienie (nie wiem po co, chyba dlatego, że jeszcze jestem trochę porobiony) %-D
Jestem opiowrakiem i benzojadem, dlatego alkohol mnie mało interesuje w obecnych czasach ale: skończyła mi się bupra (będę miał w poniedziałek), której używam jako substytut majki/PST i byłem zmuszony zaopatrzyć się w kodę. Z powodu wysokiej tolerki koda słabo na mnie działa nawet w ilości 1,5g+ więc dla odrobiny euforii kupiłem 4 paki Acataru i zrobiłem nocny maraton z metkatem (podawanym iv). Ostatni strzał, a właściwie przepłuczkę z czterech poprzednich podałem około 10:30. Dodam, że działanie było na dość satysfakcjonującym poziomie a to zasługa około 8 miesięcznej przerwy od kota a co za tym idzie - zerowej tolerki. Wiedząc, że nadciąga zwała, poszedłem do sklepu właśnie po wódeczkę.

Zdecydowanie moja ulubiona to Żołądkowa Gorzka Tradycyjna (kupiłem 0,7 i właśnie spożywam) u mnie nazywana "ruda". Z czystych znośna jest Żubrówka Biała. Lubię też Bimber, ale taki zrobiony z pasją - destylowany kilkukrotnie z zacieru z dodatkiem owoców. Nie znoszę natomiast Absolwenta i najtańszych biedronkowych wynalazków. Pewnie coś by się jeszcze znalazło co lubię bądź nie lubię ale czuję coraz większe zmęczenie i "wypranie" dlatego tymi słowami kończę ten post.