Dyskusja na temat różnych odmian maku i ich działaniu psychoaktywnym.
Więcej informacji: Mak lekarski w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 517 • Strona 46 z 52
  • 384 / 28 / 0
No każdy z jakimś tam stażem podobnie przechodzi skręta.Najlepsze jest to,że fizyczna męka to tylko tydzień,max półtora.Ja wytrzymuje w abstynencji do poltorej tygodnia bo psychika siada.Teraz boję się odstawic bo to cierpienie mnie dobija.Tylko ludzie zaczynają się pytać czy na coś nie choruje bo schudłem z 10kg i jestem ciągle blady.Czas się ogarnąć na poważnie.Biorę kodę i mak.Same z siebie mogą powodowac takie chudnięcie?Jem mniej niż kiedyś,ale znowu nie aż tak mało,wrzody,rak?;(
  • 1008 / 202 / 2
@up, koda rozwala żołądek, więc to też może mieć z tym związek.

Ja na trzeźwo wytrzymuje 2-3 miesiące max, bo też właśnie depresja po odstawieniu opio, brak motywacji do czegokolwiek tak mnie przybija, że jedynym wyjściem, żeby się nie powiesić jest powrót do nałogu. Albo raczej najłatwiejszym wyjściem, bo wyjebać na rok do ośrodka to też trzeba mieć samozaparcie i być jako tako przygotowanym, że będzie ciężko.
Fizyczne objawy to też dla mnie nie jest zbyt duży problem, nawet już się przyzwyczaiłem, że prawie przez cały rok czuję się trochę grypowo, ale jak siada psycha to jest najgorsze.
Uwaga! Użytkownik eth0 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 384 / 28 / 0
Muszę się zbadać bo ten pieprzony sulfogwajakol mogł mi narobić ładnych szkód.Przed chwilą dziewczyna przyczaiła mnie jak płuczę mak,a tak pięknie udawałem przez 2 miechy,że już off.Leżę sobie teraz ugrzany,popijam piwko i chwilowo mam wyjebane.Jutro moralniak i chyba przymusowa odstawka bo jestem pod obserwacją.Huj już wie czy to dobrze czy źle.Gdyby nie ona to już dawno bym się zaćpał na śmierć.Szkoda mi tylko,że ciągle ją oszukuje,a i tak zawsze wszystko wypływa.Lepiej było by się rozstać ale jesteśmy ze sobą pół naszego życia i tak się męczymy z moimi uzależnieniami.Jakis wylewny się zrobiłem...
Edit chodziłem na grupę i olałem.Ośrodek może by pomógł,ale wyjechać na rok,no średnio to widzę :rolleyes:
  • 2372 / 311 / 0
@nivea taki tip - przestań myśleć przez chwilę o sobie i o swoich potrzebach i zachciankach a pomyśl o tej dziewczynie, która nic złego nie zrobiła a ty ją krzywdzisz. Choćby samym kłamstwem. Nie jesteś przy niej sobą - grasz, udajesz, wcielasz się w kogoś innego. Jak chcesz ćpać to uwolnij ją od siebie i nie krzywdź dalej. A jak chcesz zmienić swoje życie, to podejmij męską decyzje. Nie za tydzień ale teraz. I nie bierz tego do siebie, bo zasadniczo piszę o sobie. Przerabiałem to przez całe życie i trochę lat mi zajęło, żeby zrozumieć jakim egoistycznym skurwysynem byłem, ile ludzi skrzywdziłem.... Nie, nie biłem nikogo, nawet nie zdradzałem. Wystarczyło, że sprzedawałem im swój fałszywy obraz, wciągając w swoją grę. Wystarczy, że zmarnowałem im czas i nerwy... Ja wybrałem ćpanie - ale z nikim się już nie wiąże.. Te kobiety zasługują na kogoś lepszego. A jak już się po jakimś czasie zorientują kim jestem, kopną w dupę to dopiero zaczynają się jazdy i obwinianie je za całe zło...szczególnie te mnie, biednemu żuczkowi wyrządzone... Bo ciężko przed sobą się przyznać, że się zjebało na całej linii.... najłatwiej kogoś za to obciążyć.
Bywam pod mailem hyperalien@yahoo.com
  • 384 / 28 / 0
@Alien wiem,że jestem pieprzonym egoistą,ale łączy nas tyle lat związku,wspolny DOM.Wszystko było by ok gdyby nie to ze cpam(klasyk).Najgorsze,że widzę,ze ona zaczyna sobie popijac piwo.Twierdzi,ze to moja wina.Rozumiem jej złość,też chce od tego uciec tyle że w alkohol.Czasami nie jest tak prosto jak się wydaje.Gdybym miał 20 lat,to bym jej powiedzial:idź w swoją stronę i ok.Tylko ze ona od poczatku naszej znajomosci wie ze cos zawsze cpalem.Zawsze wybaczala,a teraz jest trochę patowa sytuacja.Kocham ją,a dragi,teraz opio i benzo to moje kochanki.Życie jest pokręcone.
  • 1008 / 202 / 2
17 kwietnia 2018AlienForms pisze:
Wystarczy, że zmarnowałem im czas i nerwy... Ja wybrałem ćpanie - ale z nikim się już nie wiąże.. Te kobiety zasługują na kogoś lepszego
Mam dokładnie takie samo podejście i podobnie doświadczenia. Jestem sam od kilku lat (nie licząc jakiś ćpuńskich relacji, które trwały bardzo krótko) i nie mam zamiaru się z nikim wiązać na poważnie dopóki sam się nie ogarnę.

@Nivea, co do Twojego związku to właściwie Alien już wyczerpał temat. Im dłużej będziesz to ciągnąć tym większą krzywdę jej wyrządzisz.
Najlepiej powiedz jej o wszystkim, całą prawdę, bez kręcenia, bez obiecywania. Będzie trudno, będzie płacz i nerwy, ale uwierz mi, że wtedy będzie Ci łatwiej podjąć decyzję, bo tu nie ma się co oszukiwać, musisz wybrać - ćpanie, albo kobieta.
Jeżeli nie jesteście małżeństwem (bo nie napisałeś, że to Twoja żona) to rozstanie nie będzie takim problemem jakbyście mieli jeszcze ogarniać te wszystkie sprawy sądowe, podział majątku, itp. Tak to wszystko możecie załatwić między sobą. Tylko musicie rozmawiać o tym szczerze, a nie okłamywać, że "jakoś to będzie".
Uwaga! Użytkownik eth0 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2372 / 311 / 0
w sumie jak mają wspólny DOM i to długa już relacja to faktycznie przejebane... Moje to przynajmniej krótkie były wszystkie :) Znaczy nie zmienia to faktu, że ją krzywdzi.... i siebie też bo takie życie w kłamstwie a do tego w wiecznym ukrywaniu nałogu to i jego wykańcza. Pomyśl Nivea, że jeden Twoj błąd i to wszystko może pierdolnąć... i zapomnisz o wspólnym domu. Wiesz, kobiety są inne niż my. Facet to będzie z kobitą, szczególnie jak już razem mieszkają i ma te swoje gniazdko choćby nie wiem co. Faceci sami z siebie się nie rozwodzą - nas rozwodzą inne kobiety. Tzn. jak poznasz inną dupę to wtedy tak a inaczej to nawet jakbyś miał jędzę w domu, to byś wracał do niego, wcześniej poruchał gdzieś na boku, naćpał się, pochlał ale i tak byś na noc wrócił i jakoś przebolał, zonie pościemniał, że ją kochasz ale byłeś w pracy pół nocy. Bo my jesteśmy wygodni. Natomiast kobieta jak powie "dość" to koniec - nawet jakby miała wrócić do rodziców...ba.... pójść do przytułku to pójdzie. Więc jak któregoś dnia przegniesz, nie będziesz sobie zdawać sprawy z jej uczuć i myśli....szczególnie, że patrzysz dzień po dniu na otaczającą cię rzeczywistość przez "różowe" opiatowe okulary. My ćpuny, alkoholicy, nałogowcy, jesteśmy tak zajęci sobą i naszymi sprawami i tym, żeby sobie zrobić "dobrze", że chuja tam ogarniamy co się dzieje wokół nas....a szczególnie co tam sie u innych dzieje. Ja wiem, że pewnie Ci się wydaje, że u Ciebie jest akurat inaczej ale kiedyś pewnie dojdziesz do podobnych wniosków. Więc się nie zdziw jak kiedyś powinie Ci się noga, a w tym "zawodzie" jest to wręcz wpisane z listę zadań, coś się zjebie, coś się wydarzy i nie zdziw się jak ona Cię zostawi. Może nie za pierwszym razem, ale za trzecim. Kiedyś powie dość. Ty będziesz ją winić, że Cie krzywdzi i będzie młyn dopiero... to jest masakra, bo daje nam cudowny wręcz powód, żeby się niszczyć jeszcze bardziej.
Jak Ci zależy to sprawa jest prosta - albo ona i życie ale ćpanie. Popatrz na to w szerszej perspektywie - ile jeszcze tak pociągniesz. Rok ? Dwa ? Czas zapierdala jak szalony, szczególnie po opiatach. Masz dużo do stracenia. Zajebiście dużo. Więc przydałoby się ogarnąć
Bywam pod mailem hyperalien@yahoo.com
  • 1008 / 202 / 2
Natomiast kobieta jak powie "dość" to koniec - nawet jakby miała wrócić do rodziców...ba.... pójść do przytułku to pójdzie.
To też nie zawsze. Zależy od charakteru kobiety i jeżeli została w młodości styrana przez życie, rodziców (lub ich brak) to będzie wchodzić w toksyczne związki w roli ofiary i to widać najlepiej po kobietach, które dają się napierdalać przez swoich facetów, na tydzień się ogarną, a później i tak do nich wracają.
Uwaga! Użytkownik eth0 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2372 / 311 / 0
No wiadomo, że nie zawsze - zawsze się znajdą wyjątki - we wszystkim. Ale generalnie tak to z kobietami jest. A tekst że mężczyzn rozwodzą inne kobiety, usłyszałem od mojej terapeutki lata temu. I zasadniczo tak jest. Mam kumpla, który ochajtał się z psychopatkom. Ale autentycznie - jebnięta na dekiel konkretnie. On zajebisty typ, pracowity w chuj, obrotny, bez uzależnień.... znaczy lubi chlapnąć, zarzucić pigułę czy przyjarać, ale totalnie na sportowo. Nigdy go nie widziałem, żeby jakiego klina walił....w przeciwieństwie do mnie hehe. A w domu koszmar. Ale jebany trzyma się jej.... znaczy teraz to nawet nie wiem, bo już dawno temu postawiła mu warunek, albo ona i robi co mu każe albo koledzy, więc wybrał ją. Ja właściwie też mu taki postawiłem :) Że się rozwodzi i się funflujemy albo sorry...Bo ta debilka wydzwaniała do mnie z awanturami, gdzie jej mąż jest bo 30 min się z pracy spóźniał, jakbym kurwa miał go w dowodzie i wiedział co robi 24/7. I dzwoniła i od kurew Ci wyzywała. Normalnie przez nią to oni wyglądali jak jakaś patologia bo ona się nie kontrolowała zupełnie. Raz wrócił do domu po jakimś tam firmowym bankiecie, normalnie wcześnie po 22. Wypił tam ze 2 lampki wina czy coś symbolicznie a ta awantura jak codzien. A że najwyraźniej alko zadziałało + coś w nim pęknło to złapał ją za szyje i coś tam powiedział, żeby spierdalała. Ta za telefon i na policje - zgłosiła próbę morderstwa :) Kumpla policja na dołek zabrała. Miał jebnany jak to on farta, że akurat trafił na komisariat, gdzie pracował jeden psiarski, któremu kiedyś on (i ja zresztą też) przechowywaliśmy lewy, przejęty spirytus :-D (stare dobre czasy) I go tam poznał i jakoś pomógł, bo tamta odbukcję lewą zrobiła (znaczy ściemniła jakieś rzeczy, sama się chyba nożem dźgneła itp) to by go na 3 miesiące zatrzymali. I co ?? I chuj - wrócił do domu. Chyba nawet w ogóle cała sprawa była, bo ona jak ochłoneła to już nie mogła odwołać zeznan, bo była interwencja policji itp. Ale nic tam dalej nie było. On jeszcze ma/miał przejebane, bo jak się z nią ochajtał, to dostał w spadku działkę budowlaną, kupił mieszkanie (ona całe 10 lat związku nie pracowała nawet miesiąca!!) Wszystko on, a chłopak po zawodówce, tylko zajebiście obrotny i pracowity. I w razie rozwodu połowa dla niej.... W każdym razie jego życie wyglądało tak jak się kumpolowaliśmy, że ruchał ile wlazło na boku, zdradzał (ile razu w panice szukał u mnie obrączki hehe), balował itp a w domu pantofel. Cały związek patologia. I może akurat on jest skrajnym przypadkiem z tymi akcjami, ale jak się rozejrzycie (też trzeba mieć już trochę lat i znajomych w związkach małżeńskich) to zauważycie, że faceci tak w większości mają. Jak nie poznają innej baby to będą ciągnąć taki chory związek odstresowując się w burdelach, w używkach itp. Ale spać w domu będą. A kobiety mają jakoś inaczej - weźmie się spakuje i pójdzie do znajomych... Faceci są wygodni - DOM, pościel itp. A dla kobiety najważniejsze jest bezpieczeństwo teraz i długoterminowe.
Bywam pod mailem hyperalien@yahoo.com
  • 1008 / 202 / 2
No tak, skrajności zawsze się będą zdarzać, miałem różne krótkie związki z typowymi borderkami i nigdy więcej już nie chcę się pakować w coś takiego. Ale jako, że sam jestem pojebany to wiadomo, swój do swojego ciągnie. Tylko staram się wyciągać z tego wnioski, dlatego jak pisałem, póki ćpam nie mam zamiaru się z nikim wiązać.
Kobietom przeważnie w okolicach 30-stki włącza się instynkt macierzyński (ogólnie chyba dopiero wtedy "dorastają" do poważnego związku i małżeństwa), pragnienie stabilizacji. Jeżeli wcześniej były nieodpowiedzialne, balowały i zrobiły sobie nieplanowane dziecko to potem usilnie starają znaleźć sobie bogatego faceta, który będzie utrzymywać ją i jej dziecko.

Najgorzej jest w toksycznych związkach jak jest co chwila rozstanie, powrót, zostanie powrót. To raczej domena młodszych ludzi i później się ogarniają, ale jest taka dobra i zdrowa zasada, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. :-)
Uwaga! Użytkownik eth0 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 517 • Strona 46 z 52
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.