Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 782 • Strona 36 z 79
  • 3430 / 1087 / 0
A 90% kraju jest alkoholikami, mimo, że 8% (sic!) się uzależnia ;-) Muszą być spełnione pewne kryteria, user powyżej spełnia pewnie wszystkie.
Guide do nikotyny w Stymulantach Roślinnych.
W Modulatorach GABA Pregabalin Guide z redakcją Matiego.
_____________________________________
Low Functioning Addicts' Lodge:

misspillz.blogspot.com
  • 761 / 29 / 0
czym sie rozni alkoholik od uzaleznionego od alkoholu? :)
„Na ulicy przed domem leżał kot z białym kołnierzykiem, ni to grzejąc się w słońcu, ni to raczej jednak nie żyjąc, wnosząc z faktu, że nie było słońca ani żadnych innych przyczyn, by leżeć wśród pędzących samochodów.”
  • 3430 / 1087 / 0
To ironia. Naprawdę nie wierzę gdzie w kraju "nie będzie alkoholu - nie będzie imprezy" uzależnia się tylko 8%. Natomiast w/g psychiatrów ktoś kto sobie zarzuci coś nielegalnego raz na dwa tygi w weekend jest "ćpunem", "narkomanem" i ogólnie przykleja mu się tę łatkę na całe życie.
Guide do nikotyny w Stymulantach Roślinnych.
W Modulatorach GABA Pregabalin Guide z redakcją Matiego.
_____________________________________
Low Functioning Addicts' Lodge:

misspillz.blogspot.com
  • 619 / 44 / 0
A ja powiem tak.
Przez pewien okres chodziłem do klubu w każdy piątek i za każdym razem walilem w nos bieda-ketony z wątpliwego źródła.
Dlaczego przestałem i od kilku miesięcy nie brałem żadnych stymulantow?
Bo:
1. Widziałem negatywny wpływ na zdrowie fizyczne - rozjebany nos, smarkanie krwia, szybsze bicie serca, mocniejsze pocenie, gorsza cera.
2. Negatywny wpływ na psychikę - po każdej imprezie cały kolejny tydzień w pracy miałem zjebany. Nie miałem na nic chęci, myślałem, że to co robię nie ma sensu i cały czas brałem pod uwagę opcję zwolnienia się.

Te dwa elementy uświadomiły mi, że nie warto.
Od tego czasu jem tylko kwasa i nie mam żadnego z powyższych problemów, chociaż przyznam, że brakuje mi wciagania kresek i tępej symulacji ;<
Ale za to w pracy odnoszę same sukcesy, zarabiam coraz lepiej i czerpie coraz wieksza satysfakcję ;)
  • 761 / 29 / 0
16 kwietnia 2017misspill pisze:
To ironia. Naprawdę nie wierzę gdzie w kraju "nie będzie alkoholu - nie będzie imprezy" uzależnia się tylko 8%. Natomiast w/g psychiatrów ktoś kto sobie zarzuci coś nielegalnego raz na dwa tygi w weekend jest "ćpunem", "narkomanem" i ogólnie przykleja mu się tę łatkę na całe życie.
Wybacz nieogar. Niestety jest tak jak piszesz, kiedys nieumyslnie poprosilem psychiatre o wspomaganie farmakologiczne w odstawce i juz mam przybite F11.2, wyrwac benzo to mission impossible.
„Na ulicy przed domem leżał kot z białym kołnierzykiem, ni to grzejąc się w słońcu, ni to raczej jednak nie żyjąc, wnosząc z faktu, że nie było słońca ani żadnych innych przyczyn, by leżeć wśród pędzących samochodów.”
  • 221 / 19 / 0
16 kwietnia 2017Magicien pisze:
czym sie rozni alkoholik od uzaleznionego od alkoholu? :)
alkoholik to osoba uzalezniona od alkoholu, a uzalezniony od alkoholu to alkoholik. pewnie o taka roznice chodzilo ;]
Uwaga! Użytkownik wariatka12 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 368 / 34 / 0
feta i inne rzeczy nie sa gorsze ani lepsze to zakezy od czkowieka jak skonczy sie ta przygoda czu bedzie bral cale zycie dozyje 100 lat i kreske weznie na setne urodziny czy miesiac i przedawkuje.
Sa tacy co ja ich podziwiam biora kasa na koncie mimo to ogromna ,DOM wszystko zadbane nie z przepychem ale w dobrym tonie awantur nie ma zona nie posiniaczona czyli tak jak powinno byc a znalem alkoholika co dupek tlukl dzieci i zone i go dorwali juz nie pije bo nie zyje.sa ludzie co umieja oczy w normie spia pp fecie i ja spie ale kiedys bym nie uwierzyl ale da sie i to gleboki tegularny sen nic mnie juz na tej planecie nie zdziwi.
Uwaga! Użytkownik jokerr nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 427 / 43 / 0
27 stycznia 2017Fatmorgan pisze:
edit: co do psychodelików to jestem 100% ateistą w kwestii ich pozytywnego, odkrywczego i motywującego działania na człowieka. Po prostu lubię je konsumować i pzezywać to co mi oferują bez długoterminowego doszukiwania się drugiego dna w tym co grzyb czy tam inny karton jest mi w stanie zademonstrować :-D
Ja mam troszkę inny punkt widzenia w tej kwestii. Nie jestem jakimś "hurra-optymistą", który uważa stosowanie psychodelików jako warunek sine qua non uzdrowienia/rozwoju ludzkości. Taką koncepcję, z tego co pamiętam, miał m.in. śp. Timothy Leary, idol poznanej przeze mnie osoby na studiach. Nie zgłębiałem się w jego działalność, ale z tego co zasłyszałem, był naukowcem, który przyczynił się do rozpropagowania używania psychodelików wśród mas. Co już w moich oczach go dyskredytuje, szczególnie kiedy miałem okazje zażywać substancji psychodelicznych w towarzystwie osób o różnej jakości umysłowej. Zauważyłem dużą dysproporcje odbywania, tzw. podróży z osobami niegrzeszącymi intelektem, jak również z tymi posiadającymi pewne atrybuty intelektualne (niekoniecznie ścisłe umysły, ale np. artystyczne). Z tymi pierwszymi podróże polegały na zasadzie: "o! zajebiście, jaka beka, jakie kolory.... no, no kurwa pięknie.", co było dla mnie troszkę męczące. Natomiast ten drugi typ współtowarzyszy podróży wykazywał większą tendencje do poruszania głębszych rozmyśleń o otaczającym nas świecie. Mimo wszystko podróże psychodeliczne preferuje w samotności. To słowem wstępu.

Jestem ogromnym zwolennikiem stosowania wszelakich substancji psychoaktywnych jako po prostu narzędzi (upraszczając: młotek/siekiera dla ręki; substancje psychoaktywne dla mózgu). W przypadku używania narzędzi zawsze istnieje ryzyko, że możemy doznać uszczerbku na zdrowiu. Machanie siekierą może doprowadzić do utraty ręki własnej czy też posłużyć do wyrządzenia krzywdy drugiej osobie. Natomiast z narzędziami dla mózgu (śr. psychoaktywne) jest identycznie! Można skaleczyć siebie jak i osoby postronne.
Ważne w tym kontekście jest po prostu znać umiar i używać ich we właściwym celu. Do tego w przypadku substancji silnie działających na OUN dodatkowym zagrożeniem jest silny potencjał do uzależnienia. No ale analogicznie można powiedzieć, że samochody/motory (narzędzia do przemieszczania się z pkt. A do pkt.B) też uzależniają, i stanowią potencjalny przyrząd do uśmiercania ludzi.

Dobra teraz konkretnie, ad vocem. Szanowny Panie Fatmorganie. Tak jak wspomniałem, również nie uważam psychodelików jako panaceum, ale też staram się nie uznawać ich za jedynie rekreacyjny środek.
Po pierwsze. Czytałem gdzieś (bodajże na waszym portalu) o prowadzonych badaniach nad stosowaniem psylocyny jako środka antydepresyjnego. Z tego co pamiętam substancja nie była podawana chronicznie a jednorazowo, chyba także wespół z psychoterapią. U jednego z pacjentów efekt antydepresyjny po jednorazowej sesji utrzymywał się nawet do 8 miesięcy. Sam miałem okazję zażywać ową substancję, sporadycznie, i zauważyłem wyraźny wpływ na poprawę samopoczucia, które utrzymywało się przez mniej więcej dwa miesiące. W przypadku LSD takiego odczucia nie uświadczyłem, możliwe wpływ nie tylko na serotoninę ale także na dopaminę miał jakieś znaczenie.
Po drugie. Przyszło mi poznać pewną osobę, która zadeklarowała, że dimetylotryptamina uratowała mu życie. Próby samobójcze i zdecydowanie zły stan psychiczny -> sesja z użyciem DMT -> normalny człowiek, prowadzący normalny tryb życia i nawrócenie się w kwestiach religijnych, całe szczęście Chrześcijanin. Są takie osoby, które po zapoznaniu się z działaniem psychodelików dostają fioła i przerejestrowują swój system wierzeń na całkowicie inny niż zakorzeniony w naszej Europejskiej kulturze. Skupują posążki buddy, shivy i inne wynalazki oraz stroją się na wzór tychże odmian religii. Według mnie ma to raczej charakter zabawowo-urojeniowy, spojrzeli na blotter z Shivą, doszło do konsumpcji takowego, następnie doświadczyli odmiennego stanu świadomości i po wszystkim uznali, że coś w tym jest religijnego (a przecież będąc w kościele doświadczyli tylko znudzenia i uporczywie, spoglądając na zegarek wyczekiwali, aż skończy się to niezwykle nudne przedstawienie). Zaznaczam, że mogę się w tej kwestii oczywiście mylić. To zwykłe moje przemyślenia. Jednak mimo wszystko jestem tolerancyjną osobą i szanuje, że ktoś może mieć inny punkt widzenia na różne sprawy, w tym wiary.
Po trzecie. Znane są przypadki naukowców, przedsiębiorców przyznających się do używania psychodelików. Chociażby Steve Jobs oraz laureat Nagrody Nobla, Karry Mullis, za wynalezienie technologi PCR (łańcuchowej polimeryzacji RNA), która zrewolucjonizowała biologię molekularną i nie tylko. Sam Francis Crick, który również był laureatem Nagrody Nobla za odkrycie struktury molekularnej DNA, przejawiał pozytywny stosunek do LSD, prawdopodobnie również degustował. Jednak już po badaniach nad strukturą DNA.
Słyszałem, że w czasie kiedy LSD było legalne w USA powstawały liczne stowarzyszenia skupiające naukowców, którzy spotykali się w celu zażywania LSD, po którym starali się rozwiązywać problemy badawcze, z którymi od dłuższego czasu mieli kłopoty. W stanie po zażyciu podchodzili do nich z całkiem innej perspektywy, co poskutkowało opracowaniem nowych patentów (nie wiem czego konkretnie dotyczyły, i ile ich było). Z tego co pamiętam to miał z tym coś wspólnego amerykański psycholog James Fadiman.
Po czwarte. Jeden z moich ulubionych pisarzy Aldous Huxley, który z całą pewnością stosował psychodeliki, tj. meskalina i LSD. Napisał rewelacyjną według mnie książkę "Nowy wspaniały świat", w którym przedstawił społeczeństwo przyszłości. I wedle mojego rozeznania może okazać się, że przedstawił bardzo prawdopodobny scenariusz. Na łożu śmierci, jak wiemy, kazał zapodać domięśniowo LSD. Prawdopodobnie psychodeliki mogą być stosowane w celu ułatwiania przejścia na drugi "duchowy" świat.
Po piąte.
Już mi się nie chce pisać tego postu... Istnieje też wiele przykładów stosowania microdosingu psychodelików, bodajże w Dolinie Krzemowej czy ekonomi (chyba na waszym portalu czytałem o finansiście, który odnosi spore sukcesy w swoim zawodzie). No i sam Albert Hoffman, który po tym jak syntezował pochodne ergoliny, przypadkiem odkrył wśród jednej z pochodnych (LSD-25) działanie silnie wpływające na pracę OUN. Po tym zdarzeniu, całkowicie zmienił zainteresowania i zaczął pracę nad substancjami psychodelicznymi. Jako pierwszy wyizolował z grzybów halucynogennych (nie lubię tego określenia) aktywne składniki odpowiadające za doznania psychodeliczne, wiemy o jakie chodzi.

Podsumowując. Wydaje mi się, że to stwierdzenie o 100% braku wiary na jak to powiedziałeś: "ich pozytywnego, odkrywczego i motywującego działania na człowieka" to zdecydowane przegięcie. Jeżeli odnosisz to tylko i wyłącznie do swojej persony to już jesteś hipokrytą, ponieważ dalej piszesz: "Po prostu lubię je konsumować i pzezywać to co mi oferują" co oznacza, że jednak jakieś pozytywne działanie na człowieka posiadają. No chyba, że jesteś jakimś przypadkiem klinicznym, któremu szwankuje coś w psychice. Streszczając: nie dostrzegasz pozytywnego działania na człowieka, a jednocześnie lubisz je spożywać. Mam rozumieć, że działają na Ciebie (człowieka, bo chyba reptilianinem nie jesteś) negatywnie i dlatego lubisz je spożywać? To chyba jakiś rodzaj Narkomasochizmu. No cóż, bywa i tak.

Ja(człowiek) podchodzę do tego jak po prostu do zwykłego narzędzia, który odpowiednio zastosowany może (ale nie musi) przynieść pozytywne rezultaty. Jednak należy pamiętać, że "z pustego to i Salomon nie naleje". Prawidłowym procesem jest początkowo nabycie odpowiedniego wykształcenia, ustabilizowania swojej pozycji w kręgach związanym z zawodem, a dopiero następnie skorzystanie z tego rodzaju narzędzia (w moim przypadku, przyznaje, tak to nie funkcjonuje). I podstawa to odpowiednio ukierunkować doświadczenie psychodeliczne na daną problematykę jaką chce się spróbować rozwiązać korzystając z działania psychodysleptyków.

Z własnego doświadczenia z tą grupą substancji, szczególnie odczuwam wyraźny wpływ na kreatywność. Niektóre podróże, niestety, zmarnowałem. Jednak bywały i takie, które podsunęły mi pewne pomysły, które zamierzam zacząć realizować, ale dopiero kiedy znajdę na to czas. Póki co, trzeba napisać magisterkę i jak najszybciej się obronić. W wakacje będzie trochę wytchnienia i mam nadzieję, że któryś z pomysłów postaram się zrealizować.

No i na sam koniec, przytoczę wam pewną historię, która miała miejsce na uczelni podczas seminariów. Każdy z nas w ciągu semestru musi przygotować trzy prezentację. 1) temat związany z tematem pracy magisterskiej, 2) na temat chemii organicznej, no i trzecia, która bardzo mi przypadła do gustu, bo miała być po prostu o wybranym zainteresowaniu, niekoniecznie związana z chemią. Wszyscy uczestnicy seminarium to kobiety, tylko ja rodzynek. No i chodzę, słucham co tam za zainteresowania mają, i pojawiły się: taniec, kobiecy futbol, muzyka reggae, kwiatki.... no jedna dziewczyna o produkcji piwa, mimo ogólników, nawet sympatycznie się słuchało. Jednak cała reszta, to tragedia, nie moja bajka... Słuchanie tychże prezentacji wywoływało u mnie odczucia jak po 2mg estazolamu. Oczy skierowane w okno i powstrzymywanie się by nie usnąć. Wkurwiony, postanowiłem, że nie będę się patyczkował i zrobiłem prezentację o doświadczeniach psychodelicznych i ogólny przegląd substancji, które indukują ten stan świadomości. Słuchali, nawet zadawali pytania, czyli jakieś zainteresowanie wywołało. Jednak Pani Profesor widocznie skonsternowana. No cóż, może miała na to wpływ puenta, którą specjalnie ułożyłem w taki sposób, by wywrzeć na niej jakąś reakcję.
Ostatni slajd: zdjęcie Karrego Mullisa, wytłumaczenie kim był, co osiągnął i co sądził o LSD. Prezentacja zakończona cytatem z wywiadu dla California Monthly (1994): "w latach sześćdziesiątych i wczesnych siedemdziesiątych XX wieku zażywałem dużo LSD, podobnie jak inni pracownicy Uniwersytetu Berkeley. Było to doświadczenie otwierające umysł. Dużo ważniejsze niż jakiekolwiek zajęcia, w których brałem udział". I ostatnie moje słowa: "oczywiście nie jest to analogia do zajęć, w których aktualnie uczestniczę". Mam nadzieję, że w pewien sposób to zrozumiała, bo studenciaki wątpię.

Kto doczyta te wypociny do końca, to będę pod wrażeniem. Nie chciałem, aby tyle tego było. Jakoś z nudów. Pozdrawiam i życzę wszystkim udanej majówki.
  • 3215 / 413 / 0
Po pierwsze dzien po psychodelikach rzeczywiście miałem podwyższony nastrój, ale było to związane z miłymi wspominkami tego czego doświadczyłem. Długodystansowo tego nie zaobserwowałem. Jestem osobą szczęśliwą i pozytywnie podchodzącą do życia dlatego też nie dążę do wielkoczasowego podniesienia nastroju w żaden sposób.

Po drugie sprawy wiary mnie specjalnie nie zajmują więc się do nich nie odniosę. Znam nieco ludzi którzy twierdzą, że psychodeliki pomogły im w "czymśtam", ale przy dłuższej rozwmowie stwierdzałem, że albo co innego był induktorem zmian, albo - co jeszcze lepsze - żadne zmiany nie zaszły.

Po trzecie nie ma dowodu który pokazałby, że przyczyną odkryć były psychodeliki a nie odwrotnie - przyczyną brania psychodelików była ciekawość świata i wysoki intelekt osoby stosującej.

Czwarte i piąte częściowo zazębia się z punktem numer trzy. Nie odniosę się również do twórczości Huxleya którego zwyczajnie nie czytałem.
01 maja 2017fantastikum pisze:

Podsumowując. Wydaje mi się, że to stwierdzenie o 100% braku wiary na jak to powiedziałeś: "ich pozytywnego, odkrywczego i motywującego działania na człowieka" to zdecydowane przegięcie. Jeżeli odnosisz to tylko i wyłącznie do swojej persony to już jesteś hipokrytą, ponieważ dalej piszesz: "Po prostu lubię je konsumować i pzezywać to co mi oferują" co oznacza, że jednak jakieś pozytywne działanie na człowieka posiadają. No chyba, że jesteś jakimś przypadkiem klinicznym, któremu szwankuje coś w psychice. Streszczając: nie dostrzegasz pozytywnego działania na człowieka, a jednocześnie lubisz je spożywać. Mam rozumieć, że działają na Ciebie (człowieka, bo chyba reptilianinem nie jesteś) negatywnie i dlatego lubisz je spożywać? To chyba jakiś rodzaj Narkomasochizmu. No cóż, bywa i tak.
Odnosiłem się konkretnie do tego tematu i do sukcesu zawodowego. Nie wierzę, że mogą coś dać w tej kwestii. Ale okay - przyznaje, że 100% pewność to już zbyt dosadne określenie. To, że dla mnie to tylko kolorowe zabawki (górnolotne deliberacje z innymi psychonautami na fazie też zaliczam do zabawy) i mój wstręt do osób gloryfikujących tą grupę (zwłaszcza jeśli są to zwyczajnie głupi i bezkrytyczni wobec siebie ludzie) na pewno znacznie wpływają na kształtowanie mojego zdania. Uczciwsze było by napisanie, że nigdy nic z nich nie wyniosłem, nie znam nikogo kto cokolwiek by z nich wyniósł i nie wierze że coś wynieść można jednocześnie mając świadomość tego, że jestem tylko człowiekiem i
a) mogą byc wyjątki
b) na dosyć sporą grupę z którą się nie zetknąłem działać mogą inaczej niż na mnie

Kilka ostatnich akapitów to już jakaś nic nie wnosząca historyjka i podkopywanie/sabotowanie swojego stanowiska poprzez przyznanie się do tego, że nie stosujesz sajko nawet w sposób który sam uważasz za odpowiedni. Pozostaną bez komentarza
Uwaga! Użytkownik Fatmorgan nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3854 / 308 / 0
fantastikum - czyim alterem jesteś ? Aż przypomniał mi się jeden gościu, który też lubił pisać elaboraty o chujowych i mocno naciąganych zagadnieniach.

A co do tematu, to niektórzy osiągają sukces zawodowy pomimo brania narkotyuff, a nie, dzięki nim.
Uwaga! Użytkownik Procent jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 782 • Strona 36 z 79
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.