ODPOWIEDZ
Posty: 3331 • Strona 101 z 334
  • 21 / 1 / 0
raz w tyg jest ok , wtedy lepiej smakuje, ale nie rozumiem tutaj tych którzy walą mając dziewczyny, żony :cheesy:
dziewczyny i żony czasem mają "czerwone dni" albo ból głowy albo focha etc etc a mój organ nie lubi czekać.Dziś fapnąłem 2 razy no ale mam teraz tygodniowy urlop w pracy - należy mi się troche dopaminy.
  • 335 / 116 / 0
27 marca 2017FarmieGolda pisze:
To tak ora, że aż niesamowite to jest.
Potwierdzam. Ostatnio też miałem gorszy czas (przesilenie zimowo-wiosenne i huśtawki nastroju z tym związane + trochę stresów) w związku z czym kilkukrotnie upadłem.
Czułem się jednak po tym tak tragicznie i niewyobrażalnie chujowo, że aż ciężko mi to do czegokolwiek porównać. Totalny zanik motywacji, obniżenie nastroju, nasilenie lęków, mocny brain fog i taka ogólna niemoc życiowa.
Jestem tak zdruzgotany tym doświadczeniem, że już chyba nigdy w życiu nie sfapię ani nie włączę pornola - ale nie dlatego, że będę taki silny, ale z czystego strachu, by znowu się tak nie poczuć.

Jak sobie teraz pomyślę, ile w życiu straciłem, ile okazji i możliwości przeszło mi koło nosa z powodu tego niszczącego nałogu, któremu oddawałem się przez wiele lat począwszy od wieku gimnazjalnego...
Chlałem i jarałem też w życiu sporo, ale chyba nic nie rozpierdala i nie ryje tak mocno jak fap+porno. Zapewne ciężkie stymulanty mogłyby z tym konkurować, ale nie zażywałem, więc się nie wypowiadam.

Totalne bagno.
  • 216 / 39 / 0
Obrazoburca zajrzyj na doping mózgu musisz mieć coś nie tak z lękiem/dołami.
Twój opis wygląda jak zjazd po metkacie a nie zwalenie konia.
GŁOSUJ NA PARTIE RAZEM JEŚLI CHCESZ DEPENALIZACJI, NIE KUPUJ NIC Z AKCYZĄ!
  • 1 / 2 / 0
Witam ludzi na tym zacnym forum, które już trochę czasu nieśmiało podglądam %-D

Z autopsji wiem, że wyjście z fapanka/porno jest trudniejsze niż się wydaje, ale zauważyłem pewne czynniki sprzyjające i utrudniające no-fap. Wiele z tych rzeczy już się przewijało w tym temacie, ale jest szansa, że komuś jeszcze to pomoże. Są to moje osobiste refleksje.

Fapping idzie w parze z innymi uzależnieniami i wszelkimi atrakcjami, które jak lubię określać łechtają naszą dopaminkę. Jak chociażby internet, cukier, używki i co nie wydaję się (przynajmniej dla mnie) oczywiste... muzyka.

Wszystko to idąc prostym tropem powinno nasz ukochany hormon stymulować chociażby na chwilę, żeby odegnać chęć zwałki, ale paradoksalnie w moim przypadku wszelkie przyjemności w naturalny sposób prowadzą do kolejnej. Nie mówię tutaj o sytuacji w której człowiek się wprowadzi w inny stan i zwali bo tak jest fajnie. Już nawet niekonsekwencja w diecie ( jeśli jakiejkolwiek przestrzegacie) i zjedzenie pierdolonej czekolady może być powodem do obalenia przyjaciela.

Podejście nażrę się/ zmarnuje czas w necie/ posłucham muzyki Nie odegna chęci spustu, wręcz się nakręcicie.

Mam wszystkie objawy niedoboru dopaminy na co bym w zasadzie nie wpadł gdyby nie próba no-fapu, najdłużej wytrzymałem miesiąc, ale z reguły jest to max 10 dni najczęściej padam na 7-8. I powiem wam, że już mi to sporo dało, przynajmniej zacząłem się zastanawiać co tam w główce się poprzestawiało, że jest chujowo, że jest źle. Troszkę zmalała fobia społeczna i inne pierdoły typowe dla przysłowiowego spierdolenia, nawet jak upadniecie po kilka, kilkanaście razy każda próba was trochę umacnia.

Newralgiczny moment 10 pierwszych dni (kiedy udało mi się dotrwać do miesiąca) przekroczyłem dzięki 3-dniowej głodówce według Małachowa, nie planowałem jej w ramach no-fapu, ale chęć oszamania czegoś była duuuuużo większa niż zwalenia, inna sprawa, że 3 dnia głód w zasadzie znika, ale wtedy człowiek jest w bardzo ciekawym, pozytywnym stanie.

Powiem wam, że aż do 30-któregoś dnia było naprawdę super!

Upadłem po miesiącu w sumie prawie-że-z-własnej-woli, ponieważ wizje, obrazy w mojej głowie i libido, było na tyle popierdolone, że stwierdziłem, że zwalenie nie będzie takie złe (bez porno, po bożemu). :wall: Nie muszę chyba mówić, że to był głupi pomysł, przez ten miesiąc napraawdę dużo fajnych rzeczy mnie spotkało :-)

Przez ten miesiąc pomocna była dieta, ruch, życie bez neta, muzyki, cukru i ograniczenia używek, w moim przypadku przede wszystkim alkoholu. (Ze wszystkich substancji najbardziej mnie demotywował i zachęcał do zwałki.)

Post popełniłem dlatego, że naszedł mnie moralniak po dzisiejszej zwałce 7 dnia. Nie miałem warunków, do wspomagania się życiem w XXI wieku niemalże pustelniczym (bez neta, diety i muzyki), toteż kierowany mniejszą motywacją do abstynencji po prostu zwaliłem. %-D

Od jutra chcę na poważnie ,,bić rekordy'', więc w grę wchodzi ,,pustelniczy'' tryb życia
Pozdrawiam!

Ps. Nie spodziewałem się, że 1. post popełnię właśnie w Tym temacie. %-D
Uwaga! Użytkownik Kiejstut nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 24 / 1 / 0
53 dzień bez M i P - efektów brak. Zobaczymy jak będzie przy tym "tytułowym" 90 dniu.
  • 335 / 116 / 0
27 marca 2017Kiejstut pisze:
Od jutra chcę na poważnie ,,bić rekordy'', więc w grę wchodzi ,,pustelniczy'' tryb życia
Pozdrawiam!

Ps. Nie spodziewałem się, że 1. post popełnię właśnie w Tym temacie. %-D
Dzięki za świetnego posta. Mam bardzo podobne przemyślenia.
1. Wzajemne nakręcanie się przyjemności - bardzo istotna sprawa, również to obserwuję u siebie. Nie powinno się rekompensować jednej przyjemności innymi, często równie szkodliwymi. Jak mamy zły humor, to absolutnie nie jest powód, aby np. wpierdzielić czekoladę czy grać cały dzień w gierki. Im mniej natychmiastowych, silnych gratyfikacji, tym lepiej dla naszego dobrostanu psychicznego.
2. Muzyka - brzmi to może trochę szaleńczo, ale też uważam, że nadmierne (zwłaszcza kompulsywne, wielogodzinne) słuchanie głośno muzyki z tych gatunków, które przyprawiają nas o euforię, prowadzi do nadmiernej aktywacji ośrodka nagrody w mózgu i w związku z tym do wielu negatywnych konsekwencji psychicznych, które nie są tak oczywiste i widoczne na pierwszy rzut oka.
3. Pustelniczy tryb życia, odstawienie przyjemności, głodówki - ilekroć to w życiu zastosowałem, to efekty zawsze były rewelacyjne. Niestety nie na długo, prędzej czy później zawsze się złamię, gdyż pokusy i uzależnienia są strasznie silne :/ U mnie to jest praktycznie wszystko poza cięższymi dragami.

Życzę Ci powodzenia w trzymaniu się postanowień, mam nadzieję, że i ja się kiedyś ogarnę.
27 marca 2017FarmieGolda pisze:
Obrazoburca zajrzyj na doping mózgu musisz mieć coś nie tak z lękiem/dołami.
Twój opis wygląda jak zjazd po metkacie a nie zwalenie konia.
Myślę, że na pewno swoje robi również walenie kilku kaw dziennie i prawie-ciąg alkoholowy, w którym obecnie się znajduję.
Chodzi mi o to, że pomimo chujowego stanu, w jakim niewątpliwie jestem - to fap+porno naprawdę mocno to spotęgowało.
Co do nastroju, to zdecydowanie bardziej jest to pustka+anhedonia+demotywacja aniżeli typowy stan obniżenia nastroju/depresji związany z serotoniną.
  • 216 / 39 / 0
eee to jest trudniejsze niż myślałem, w dodatku na efekty trzeba poczekać jak się nie jest nałogowcem, u osób które non stop jeden dzień przerwy przerwy przywraca do życia.

Obrazoburca mam taki sam tryb po benzo/stimach od razu kupuje się fajki mimo, że się nie paliło od jakiegoś czasu, kombinuje się inne używki, jakieś alko, więcej stimów, benzo miksować wszystko na raz i fap na koniec XD
GŁOSUJ NA PARTIE RAZEM JEŚLI CHCESZ DEPENALIZACJI, NIE KUPUJ NIC Z AKCYZĄ!
  • 61 / 1 / 0
Sfapałem przy 27 dniu nofapu. Stwierdziłem, że moge sobie pozwolić na taką "nagrodę", bo otrzymałem dzisiaj telefon, że przyjmą mnie do pracy, gdzie chciałem iść. Dodatkowo pojawiło się jakieś napięcie związane z tym, czy sobie tam poradzę, więc to był chyba taki odruch obronny organizmu, aby to napięcie zlikwidować.

Szczęście w nieszcęściu takie, że nie zdazyłem odpalić żadnego pornusa, skończyło się bardzo szybko po kilku bardziej erotycznie nastawionych fotkach.
  • 96 / 11 / 0
halfmaniac teraz prawdopodobnie już nigdy nie dojdziesz do podobnego rekordu, pierwszy rekord jest zawsze najdłuższy. Sam maksymalnie wytrzymałem jakieś 50 dni, pamiętam to uczucie jak się kobiety na mnie patrzyły, wybijanie dosłownie ludzi wzrokiem, dla przykładu szło naprzeciwko 3 dresów to każdemu po kolei patrzyłem w oczy z taką mocą że odpuszczali po sekundzie nie ważne czy typ 50 kg cięzszy ode mnie, czy 30 cm wyższy, każdemu patrzyłem tak długo w oczy aż sam nie odpuścił, teraz najdłużej wytrzymuje z 15 dni i nie za specjalnie chce mi się patrzeć ludziom w oczy :scared:
Uwaga! Użytkownik Kluposz nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 61 / 1 / 0
Też mam problem z kontaktem wzrokowym. Strasznie uciekam wzrokiem jeśli z kimś rozmawiam, nie potrafię wytrzymać dłużej spojrzenia niż chwila. No chyba, że jest to osoba której stuprocentowo ufam i znam jakoś dłuzej.

Jak dotąd fapałem praktycznie codziennie, a nie miałem jakiegoś ciśnienia. Dopiero dzisiaj był jakiś impuls. Będę walczył dalej. Po historii niektórych ludzi wiem, że mimo upadków udawało im się w póxniejszym czasie wykręcać dłuższe rekordy.
ODPOWIEDZ
Posty: 3331 • Strona 101 z 334
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.