też uważam, że nofap to za mało, przynajmniej w moim przypadku. jest to oczywiście podstawą, ale żeby odczuć poprawę musiałbym chyba zacząć w międzyczasie równiez ograniczyć substytucyjne przyjemności. całe dnie w internecie, przy muzyce i kawie to również wielki krok w tył.
Warto działać na wielu różnych polach, żeby efekty się kumulowały, a nie były niwelowane przez inne szkodliwe nawyki. To stąd odstawienie używek, internetu, telewizji i innych do niczego nie przydatnych nawyków, które tylko ograniczają ludzki potencjał.
Jak odstawiłem internet, to na początku nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Wcześniej spędzałem przy nim 10-12 godzin dziennie i było to dla mnie niemałym szokiem. Włóczyłem się po mieście i szukałem różnych ciekawych miejsca do zwiedzenia. Sporo łaziłem po lasach, parkach, obrzeżach miasta, regularnie odwiedzałem bibliotekę, zacząłem chodzić na różne kursy, uczyłem się języków, wyjeżdzłem na 1 dniowe wycieczki poza miasto, podjąłem pracę na wolontariacie, ogarniałem sprawy związane z własnym biznesem.
Wcześniej siedziałem, tylko przed kompem i narzekałem na swój los, że mam mało możliwości i inni mają lepiej. Dopiero ten nadmiar czasu mi uświadomił ile można zrobić w ciągu doby, dnia, tygodnia, miesiąca i całego roku. Jak bardzo można zmienić się w tak krótkim okresie czasu.
Już nie wspomnę od odstawieniu narkotyków, alkoholu i papierosów. Po prostu mnie skręcało i nie mogłem usiedzieć w domu. Uciekałem wtedy na cały dzień do lasu, zabierałem książki, żarcie i wychodziłem o 8, a wracałem o 21-22. Ratował mnie chyba ten spokój, którego tam doświadczałem. Jakoś udawało mi się tam uspokoić wzburzony umysł.
Jakie są efekty odstawienia tych wszystkich aktywności i zbudowania nowych nawyków ?
- Niesamowity spokój umysłu w różnych trudnych sytuacjach. Wcześniej panikowałem i przewidywałem czarne scenariusze. Najbardziej pozytywną zmianą jest niemal automatyczne wyszukiwanie rozwiązań danego problemu, zamiast użalania się nad swoim losem i pozostawania w stanie bezczynności, poczucia bezradności i beznadziei. Przestałem zamiatać problemy pod dywan i obserwować jak zaczynają się piętrzyć, co jeszcze bardziej zniechęcało do działania.
- Starałem się dorównać ludziom, którzy mieli pożądane przeze mnie cechy i radzili sobie z wieloma sprawami lepiej ode mnie. Niektórzy twierdzą, że lepiej się nie porównywać z innymi, bo to wpędza w jeszcze większe kompleksy i prowadzi do przekonania, że zawsze znają się lepsi. Jedna wielka bujda.. Machiavelli ładnie to opisał "gdyż ludzie kroczą prawie zawsze drogami ubitymi przez innych i w czynnościach swych naśladują drugich; a ponieważ niepodobna trzymać się dokładnie tych dróg ani dorównać w doskonałości tym, których naśladujesz, przeto rozumny mąż powinien zawsze postępować śladami ludzi wielkich i najbardziej naśladowania godnych, aby jeżeli im nie dorówna, to przynajmniej zbliżył się do nich pod pewnym względem. Podobnie czynią dobrzy łucznicy: ci, widząc bardzo odległy cel, a znając siłę rzutu swego łuku, mierzą nieco wyżej, nie po to, aby dosięgnąć strzałą tej wysokości, lecz aby mierzyć wyżej, trafić do celu."
- Szukałem ludzi, którzy mają ode mnie odmienne usposobienie, a przeze mnie bardzo pożądane. Jeśli jesteś człowiekiem depresyjnym i masz w swoim otoczeniu podobnych sobie, to jeszcze bardziej to w sobie cementujesz. Najlepszą terapią świata jest szukanie ludzi o odmiennym charakterze od naszego. Człowiek po jakimś czasie zaczyna działać na podobnych wibracjach, upodobania się do ludzi z którymi przebywa i chłonie ich spojrzenie na świat.
- Na siłę zmieniałem negatywne myśli o sobie , innych i o świecie. Nawykowe szlaki myślowe mają to do siebie, że podają się modyfikacją, jeśli będzie się uparcie je zmieniać w momencie, w którym się pojawią. Po jakimś czasie odkryłem, że automatycznie zaczynam od szukania pozytywów jakiejś sytuacji, która miała miejsce, zamiast biczowania siebie, szukania swoich błędów i poczucia wstydu. Do błędów dochodziłem póżniej, ale bez karcenia siebie. Po prostu analizowałem je na chłodno, akceptowałem i poprawiałem.
- Te wszystkie nowe aktywności były po to żeby dostarczyć umysłowi nowych wrażeń. Wcześniej zalewało się umysł silnymi stymulacjami, to postanowiłem je zastąpić czymś innym. Po to były książki o różnorodnej tematyce, zwiedzanie nowych miejsc, nauka nowych rzeczy, języki obce, instrumenty, spotkania z ludżmi ( sporo mnie to kosztowało przy silnej fobii społecznej), wolontariat itd. Jak odkryłem te wszystkie nowe rzeczy, to ten wirutalny świat wydał mi się tak przerażliwie badziewny i nudny, że dziwiłem się jak ja tam mogłem spędzić kawał swojego życia.
- Jak chcesz się uczyć, znajdujesz nowe zajęcia i obowiązki, to nagle przestajesz się nudzić. Żałuje się że doba jest tak krótka, a wcześniej się bezmyślnie zabijało czas przed gierkami internetowymi albo innymi bezproduktywnymi zajęciami.
- Bardzo ciężko mnie zdenerwować. Wcześniej jak ktoś mnie naprawdę zdenerwował, to rozpamiętywałem tą sytuację przez całe dnie, tygodnie, a nawet miesiące czasami. Teraz już po 20 minutach zdenerwowania potrafię całkowicie o tym zapomnieć. Poza tym umysł działa jakoś tak elastycznie, że zamiast wałkować to w kółko ( jak to miało miejsce wcześniej) potrafi mi podsunąć jakieś humorystyczne podejście do sprawy. Raz mnie wkurzył jeden klient i nagle automatycznie pojawiło się w głowie wyobrażenie sobie tej osoby w śmiesznej sytuacji. Roześmiałem się i złość mi przeszła całkowicie. Jak umysł zaczyna odpowiednio funkcjonować, to znikają rożne zgubne nawyki myślowe, które pojawiały się wcześniej i zmieniają się reakcje na różne sytuacje.
- Sporo jest jeszcze tych zmian, ale nie starczyłoby miejsca na ich wymienienie. Jedną z najważniejszych jest zrozumienie, że pewność siebie równa się polubienie siebie. Poznałem wiele osób, które tylko pozują na pewne siebie, a swoje poczucie wartości budują na aprobacie innych. W kontaktach społecznych naprawdę radzą sobie świetnie i zawsze mają wianuszek dziewczyn wokół siebie albo wielu znajomych. Nieraz obserwowałem jak popadali w ruinę, gdy ich reputacja podupadała, rzucała ich dziewczyna, odchodzili znajomi. Ich pewność siebie była oparta na kruchych fundamentach. " Jeśli jesteś dla nas w porządku, to jesteś w porządku, jeśli uznamy, że nie jesteś, to przestajesz być w porządku". Pewność siebie budują te wszystkie zmiany, o których napisałem wcześniej. Pewność siebie buduje się na szacunku do siebie, zaufaniu do siebie. Odstawienie tych wszystkich używek powoduje, że człowiek zaczyna szanować siebie za silną wolę i widzi, że może sobie zaufać, bo potrafi radzić sobie w trudnych sytuacjach. To póżniej emanuje w kontaktach z innymi ludżmi. Największy szacunek budzą ludzie, którzy mają go do samych siebie.
02 lutego 2017Randy pisze:Nofap nie zrobi za ciebie całej roboty, tylko ma służyć podniesieniu poziomu energii. Tą energię można porównać do paliwa w samochodzie. To tak jakbyś ciągle napełniał bak paliwem, ale jednocześnie siedział z rękami na kierownicy trzymając stopę na pedale gazu i liczył że samochód sam ruszy z miejsca.też uważam, że nofap to za mało, przynajmniej w moim przypadku. jest to oczywiście podstawą, ale żeby odczuć poprawę musiałbym chyba zacząć w międzyczasie równiez ograniczyć substytucyjne przyjemności. całe dnie w internecie, przy muzyce i kawie to również wielki krok w tył.
Warto działać na wielu różnych polach, żeby efekty się kumulowały, a nie były niwelowane przez inne szkodliwe nawyki. To stąd odstawienie używek, internetu, telewizji i innych do niczego nie przydatnych nawyków, które tylko ograniczają ludzki potencjał.
Jak odstawiłem internet, to na początku nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Wcześniej spędzałem przy nim 10-12 godzin dziennie i było to dla mnie niemałym szokiem. Włóczyłem się po mieście i szukałem różnych ciekawych miejsca do zwiedzenia. Sporo łaziłem po lasach, parkach, obrzeżach miasta, regularnie odwiedzałem bibliotekę, zacząłem chodzić na różne kursy, uczyłem się języków, wyjeżdzłem na 1 dniowe wycieczki poza miasto, podjąłem pracę na wolontariacie, ogarniałem sprawy związane z własnym biznesem.
Wcześniej siedziałem, tylko przed kompem i narzekałem na swój los, że mam mało możliwości i inni mają lepiej. Dopiero ten nadmiar czasu mi uświadomił ile można zrobić w ciągu doby, dnia, tygodnia, miesiąca i całego roku. Jak bardzo można zmienić się w tak krótkim okresie czasu.
Już nie wspomnę od odstawieniu narkotyków, alkoholu i papierosów. Po prostu mnie skręcało i nie mogłem usiedzieć w domu. Uciekałem wtedy na cały dzień do lasu, zabierałem książki, żarcie i wychodziłem o 8, a wracałem o 21-22. Ratował mnie chyba ten spokój, którego tam doświadczałem. Jakoś udawało mi się tam uspokoić wzburzony umysł.
Jakie są efekty odstawienia tych wszystkich aktywności i zbudowania nowych nawyków ?
- Niesamowity spokój umysłu w różnych trudnych sytuacjach. Wcześniej panikowałem i przewidywałem czarne scenariusze. Najbardziej pozytywną zmianą jest niemal automatyczne wyszukiwanie rozwiązań danego problemu, zamiast użalania się nad swoim losem i pozostawania w stanie bezczynności, poczucia bezradności i beznadziei. Przestałem zamiatać problemy pod dywan i obserwować jak zaczynają się piętrzyć, co jeszcze bardziej zniechęcało do działania.
- Starałem się dorównać ludziom, którzy mieli pożądane przeze mnie cechy i radzili sobie z wieloma sprawami lepiej ode mnie. Niektórzy twierdzą, że lepiej się nie porównywać z innymi, bo to wpędza w jeszcze większe kompleksy i prowadzi do przekonania, że zawsze znają się lepsi. Jedna wielka bujda.. Machiavelli ładnie to opisał "gdyż ludzie kroczą prawie zawsze drogami ubitymi przez innych i w czynnościach swych naśladują drugich; a ponieważ niepodobna trzymać się dokładnie tych dróg ani dorównać w doskonałości tym, których naśladujesz, przeto rozumny mąż powinien zawsze postępować śladami ludzi wielkich i najbardziej naśladowania godnych, aby jeżeli im nie dorówna, to przynajmniej zbliżył się do nich pod pewnym względem. Podobnie czynią dobrzy łucznicy: ci, widząc bardzo odległy cel, a znając siłę rzutu swego łuku, mierzą nieco wyżej, nie po to, aby dosięgnąć strzałą tej wysokości, lecz aby mierzyć wyżej, trafić do celu."
- Szukałem ludzi, którzy mają ode mnie odmienne usposobienie, a przeze mnie bardzo pożądane. Jeśli jesteś człowiekiem depresyjnym i masz w swoim otoczeniu podobnych sobie, to jeszcze bardziej to w sobie cementujesz. Najlepszą terapią świata jest szukanie ludzi o odmiennym charakterze od naszego. Człowiek po jakimś czasie zaczyna działać na podobnych wibracjach, upodobania się do ludzi z którymi przebywa i chłonie ich spojrzenie na świat.
- Na siłę zmieniałem negatywne myśli o sobie , innych i o świecie. Nawykowe szlaki myślowe mają to do siebie, że podają się modyfikacją, jeśli będzie się uparcie je zmieniać w momencie, w którym się pojawią. Po jakimś czasie odkryłem, że automatycznie zaczynam od szukania pozytywów jakiejś sytuacji, która miała miejsce, zamiast biczowania siebie, szukania swoich błędów i poczucia wstydu. Do błędów dochodziłem póżniej, ale bez karcenia siebie. Po prostu analizowałem je na chłodno, akceptowałem i poprawiałem.
- Te wszystkie nowe aktywności były po to żeby dostarczyć umysłowi nowych wrażeń. Wcześniej zalewało się umysł silnymi stymulacjami, to postanowiłem je zastąpić czymś innym. Po to były książki o różnorodnej tematyce, zwiedzanie nowych miejsc, nauka nowych rzeczy, języki obce, instrumenty, spotkania z ludżmi ( sporo mnie to kosztowało przy silnej fobii społecznej), wolontariat itd. Jak odkryłem te wszystkie nowe rzeczy, to ten wirutalny świat wydał mi się tak przerażliwie badziewny i nudny, że dziwiłem się jak ja tam mogłem spędzić kawał swojego życia.
- Jak chcesz się uczyć, znajdujesz nowe zajęcia i obowiązki, to nagle przestajesz się nudzić. Żałuje się że doba jest tak krótka, a wcześniej się bezmyślnie zabijało czas przed gierkami internetowymi albo innymi bezproduktywnymi zajęciami.
- Bardzo ciężko mnie zdenerwować. Wcześniej jak ktoś mnie naprawdę zdenerwował, to rozpamiętywałem tą sytuację przez całe dnie, tygodnie, a nawet miesiące czasami. Teraz już po 20 minutach zdenerwowania potrafię całkowicie o tym zapomnieć. Poza tym umysł działa jakoś tak elastycznie, że zamiast wałkować to w kółko ( jak to miało miejsce wcześniej) potrafi mi podsunąć jakieś humorystyczne podejście do sprawy. Raz mnie wkurzył jeden klient i nagle automatycznie pojawiło się w głowie wyobrażenie sobie tej osoby w śmiesznej sytuacji. Roześmiałem się i złość mi przeszła całkowicie. Jak umysł zaczyna odpowiednio funkcjonować, to znikają rożne zgubne nawyki myślowe, które pojawiały się wcześniej i zmieniają się reakcje na różne sytuacje.
- Sporo jest jeszcze tych zmian, ale nie starczyłoby miejsca na ich wymienienie. Jedną z najważniejszych jest zrozumienie, że pewność siebie równa się polubienie siebie. Poznałem wiele osób, które tylko pozują na pewne siebie, a swoje poczucie wartości budują na aprobacie innych. W kontaktach społecznych naprawdę radzą sobie świetnie i zawsze mają wianuszek dziewczyn wokół siebie albo wielu znajomych. Nieraz obserwowałem jak popadali w ruinę, gdy ich reputacja podupadała, rzucała ich dziewczyna, odchodzili znajomi. Ich pewność siebie była oparta na kruchych fundamentach. " Jeśli jesteś dla nas w porządku, to jesteś w porządku, jeśli uznamy, że nie jesteś, to przestajesz być w porządku". Pewność siebie budują te wszystkie zmiany, o których napisałem wcześniej. Pewność siebie buduje się na szacunku do siebie, zaufaniu do siebie. Odstawienie tych wszystkich używek powoduje, że człowiek zaczyna szanować siebie za silną wolę i widzi, że może sobie zaufać, bo potrafi radzić sobie w trudnych sytuacjach. To póżniej emanuje w kontaktach z innymi ludżmi. Największy szacunek budzą ludzie, którzy mają go do samych siebie.
Załączyła się naprawdę konkretna anhedonia i apatia, pojawiły się lękowe myśli (typowe antyspołeczne urojenia, identyczne jakie miałem w czasach "świetności" swojego nałogu fapania x lat temu), w kontaktach z ludźmi nagle jakiś taki pizdowaty, gubię słowa, wstydzę się nie wiadomo czego. Dramat normalnie, jestem praktycznie przekonany, że to przez fap - bo nic innego ostatnio się nie zmieniało, a tu nagle takie dziwne zjazdy.
Ale cieszę się trochę z tego doświadczenia, bo dzięki temu sobie przypomniałem i ponownie uświadomiłem, jak wielkie i grząskie to jest bagno i że nie ma najmniejszego sensu ani potrzeby wracać do fapania, nawet okazjonalnego, nawet w obliczu srogiego ciśnienia w jajkach.
pewnie mało komu wychodzi "Za pierwszym razem"
ważne aby nie zniechęcać się porażkami
na razie wytrzymuje jakiś tydzień po czym raz / dwa razy.
zbyt dobrej mj sobie przypaliłem aby się nie zmolestować ;/
02 lutego 2017Randy pisze:Nofap nie zrobi za ciebie całej roboty, tylko ma służyć podniesieniu poziomu energii. Tą energię można porównać do paliwa w samochodzie. To tak jakbyś ciągle napełniał bak paliwem, ale jednocześnie siedział z rękami na kierownicy trzymając stopę na pedale gazu i liczył że samochód sam ruszy z miejsca.też uważam, że nofap to za mało, przynajmniej w moim przypadku. jest to oczywiście podstawą, ale żeby odczuć poprawę musiałbym chyba zacząć w międzyczasie równiez ograniczyć substytucyjne przyjemności. całe dnie w internecie, przy muzyce i kawie to również wielki krok w tył.
Warto działać na wielu różnych polach, żeby efekty się kumulowały, a nie były niwelowane przez inne szkodliwe nawyki. To stąd odstawienie używek, internetu, telewizji i innych do niczego nie przydatnych nawyków, które tylko ograniczają ludzki potencjał.
Jak odstawiłem internet, to na początku nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Wcześniej spędzałem przy nim 10-12 godzin dziennie i było to dla mnie niemałym szokiem. Włóczyłem się po mieście i szukałem różnych ciekawych miejsca do zwiedzenia. Sporo łaziłem po lasach, parkach, obrzeżach miasta, regularnie odwiedzałem bibliotekę, zacząłem chodzić na różne kursy, uczyłem się języków, wyjeżdzłem na 1 dniowe wycieczki poza miasto, podjąłem pracę na wolontariacie, ogarniałem sprawy związane z własnym biznesem.
Wcześniej siedziałem, tylko przed kompem i narzekałem na swój los, że mam mało możliwości i inni mają lepiej. Dopiero ten nadmiar czasu mi uświadomił ile można zrobić w ciągu doby, dnia, tygodnia, miesiąca i całego roku. Jak bardzo można zmienić się w tak krótkim okresie czasu.
Już nie wspomnę od odstawieniu narkotyków, alkoholu i papierosów. Po prostu mnie skręcało i nie mogłem usiedzieć w domu. Uciekałem wtedy na cały dzień do lasu, zabierałem książki, żarcie i wychodziłem o 8, a wracałem o 21-22. Ratował mnie chyba ten spokój, którego tam doświadczałem. Jakoś udawało mi się tam uspokoić wzburzony umysł.
Jakie są efekty odstawienia tych wszystkich aktywności i zbudowania nowych nawyków ?
- Niesamowity spokój umysłu w różnych trudnych sytuacjach. Wcześniej panikowałem i przewidywałem czarne scenariusze. Najbardziej pozytywną zmianą jest niemal automatyczne wyszukiwanie rozwiązań danego problemu, zamiast użalania się nad swoim losem i pozostawania w stanie bezczynności, poczucia bezradności i beznadziei. Przestałem zamiatać problemy pod dywan i obserwować jak zaczynają się piętrzyć, co jeszcze bardziej zniechęcało do działania.
- Starałem się dorównać ludziom, którzy mieli pożądane przeze mnie cechy i radzili sobie z wieloma sprawami lepiej ode mnie. Niektórzy twierdzą, że lepiej się nie porównywać z innymi, bo to wpędza w jeszcze większe kompleksy i prowadzi do przekonania, że zawsze znają się lepsi. Jedna wielka bujda.. Machiavelli ładnie to opisał "gdyż ludzie kroczą prawie zawsze drogami ubitymi przez innych i w czynnościach swych naśladują drugich; a ponieważ niepodobna trzymać się dokładnie tych dróg ani dorównać w doskonałości tym, których naśladujesz, przeto rozumny mąż powinien zawsze postępować śladami ludzi wielkich i najbardziej naśladowania godnych, aby jeżeli im nie dorówna, to przynajmniej zbliżył się do nich pod pewnym względem. Podobnie czynią dobrzy łucznicy: ci, widząc bardzo odległy cel, a znając siłę rzutu swego łuku, mierzą nieco wyżej, nie po to, aby dosięgnąć strzałą tej wysokości, lecz aby mierzyć wyżej, trafić do celu."
- Szukałem ludzi, którzy mają ode mnie odmienne usposobienie, a przeze mnie bardzo pożądane. Jeśli jesteś człowiekiem depresyjnym i masz w swoim otoczeniu podobnych sobie, to jeszcze bardziej to w sobie cementujesz. Najlepszą terapią świata jest szukanie ludzi o odmiennym charakterze od naszego. Człowiek po jakimś czasie zaczyna działać na podobnych wibracjach, upodobania się do ludzi z którymi przebywa i chłonie ich spojrzenie na świat.
- Na siłę zmieniałem negatywne myśli o sobie , innych i o świecie. Nawykowe szlaki myślowe mają to do siebie, że podają się modyfikacją, jeśli będzie się uparcie je zmieniać w momencie, w którym się pojawią. Po jakimś czasie odkryłem, że automatycznie zaczynam od szukania pozytywów jakiejś sytuacji, która miała miejsce, zamiast biczowania siebie, szukania swoich błędów i poczucia wstydu. Do błędów dochodziłem póżniej, ale bez karcenia siebie. Po prostu analizowałem je na chłodno, akceptowałem i poprawiałem.
- Te wszystkie nowe aktywności były po to żeby dostarczyć umysłowi nowych wrażeń. Wcześniej zalewało się umysł silnymi stymulacjami, to postanowiłem je zastąpić czymś innym. Po to były książki o różnorodnej tematyce, zwiedzanie nowych miejsc, nauka nowych rzeczy, języki obce, instrumenty, spotkania z ludżmi ( sporo mnie to kosztowało przy silnej fobii społecznej), wolontariat itd. Jak odkryłem te wszystkie nowe rzeczy, to ten wirutalny świat wydał mi się tak przerażliwie badziewny i nudny, że dziwiłem się jak ja tam mogłem spędzić kawał swojego życia.
- Jak chcesz się uczyć, znajdujesz nowe zajęcia i obowiązki, to nagle przestajesz się nudzić. Żałuje się że doba jest tak krótka, a wcześniej się bezmyślnie zabijało czas przed gierkami internetowymi albo innymi bezproduktywnymi zajęciami.
- Bardzo ciężko mnie zdenerwować. Wcześniej jak ktoś mnie naprawdę zdenerwował, to rozpamiętywałem tą sytuację przez całe dnie, tygodnie, a nawet miesiące czasami. Teraz już po 20 minutach zdenerwowania potrafię całkowicie o tym zapomnieć. Poza tym umysł działa jakoś tak elastycznie, że zamiast wałkować to w kółko ( jak to miało miejsce wcześniej) potrafi mi podsunąć jakieś humorystyczne podejście do sprawy. Raz mnie wkurzył jeden klient i nagle automatycznie pojawiło się w głowie wyobrażenie sobie tej osoby w śmiesznej sytuacji. Roześmiałem się i złość mi przeszła całkowicie. Jak umysł zaczyna odpowiednio funkcjonować, to znikają rożne zgubne nawyki myślowe, które pojawiały się wcześniej i zmieniają się reakcje na różne sytuacje.
- Sporo jest jeszcze tych zmian, ale nie starczyłoby miejsca na ich wymienienie. Jedną z najważniejszych jest zrozumienie, że pewność siebie równa się polubienie siebie. Poznałem wiele osób, które tylko pozują na pewne siebie, a swoje poczucie wartości budują na aprobacie innych. W kontaktach społecznych naprawdę radzą sobie świetnie i zawsze mają wianuszek dziewczyn wokół siebie albo wielu znajomych. Nieraz obserwowałem jak popadali w ruinę, gdy ich reputacja podupadała, rzucała ich dziewczyna, odchodzili znajomi. Ich pewność siebie była oparta na kruchych fundamentach. " Jeśli jesteś dla nas w porządku, to jesteś w porządku, jeśli uznamy, że nie jesteś, to przestajesz być w porządku". Pewność siebie budują te wszystkie zmiany, o których napisałem wcześniej. Pewność siebie buduje się na szacunku do siebie, zaufaniu do siebie. Odstawienie tych wszystkich używek powoduje, że człowiek zaczyna szanować siebie za silną wolę i widzi, że może sobie zaufać, bo potrafi radzić sobie w trudnych sytuacjach. To póżniej emanuje w kontaktach z innymi ludżmi. Największy szacunek budzą ludzie, którzy mają go do samych siebie.
Nie ukrywam, że jestem zły ale jednocześnie dumny, że tyle wytrzymałem. No cóż lecimy od nowa, bo z tego są tylko same korzyści, czasem tylko sperma się do głowy przelewa.
Randy pisze: Nofap nie zrobi za ciebie całej roboty, tylko ma służyć podniesieniu poziomu energii.
Warto działać na wielu różnych polach, żeby efekty się kumulowały, a nie były niwelowane przez inne szkodliwe nawyki. To stąd odstawienie używek, internetu, telewizji i innych do niczego nie przydatnych nawyków, które tylko ograniczają ludzki potencjał.
Jakoś udawało mi się tam uspokoić wzburzony umysł.
Jakie są efekty odstawienia tych wszystkich aktywności i zbudowania nowych nawyków ?
- Niesamowity spokój umysłu w różnych trudnych sytuacjach. Wcześniej panikowałem i przewidywałem czarne scenariusze. Najbardziej pozytywną zmianą jest niemal automatyczne wyszukiwanie rozwiązań danego problemu, zamiast użalania się nad swoim losem i pozostawania w stanie bezczynności, poczucia bezradności i beznadziei. Przestałem zamiatać problemy pod dywan i obserwować jak zaczynają się piętrzyć, co jeszcze bardziej zniechęcało do działania.
- Starałem się dorównać ludziom, którzy mieli pożądane przeze mnie cechy i radzili sobie z wieloma sprawami lepiej ode mnie. Niektórzy twierdzą, że lepiej się nie porównywać z innymi, bo to wpędza w jeszcze większe kompleksy i prowadzi do przekonania, że zawsze znają się lepsi.
- Szukałem ludzi, którzy mają ode mnie odmienne usposobienie, a przeze mnie bardzo pożądane. Jeśli jesteś człowiekiem depresyjnym i masz w swoim otoczeniu podobnych sobie, to jeszcze bardziej to w sobie cementujesz. Najlepszą terapią świata jest szukanie ludzi o odmiennym charakterze od naszego. Człowiek po jakimś czasie zaczyna działać na podobnych wibracjach, upodobania się do ludzi z którymi przebywa i chłonie ich spojrzenie na świat.
- Na siłę zmieniałem negatywne myśli o sobie , innych i o świecie. Nawykowe szlaki myślowe mają to do siebie, że podają się modyfikacją, jeśli będzie się uparcie je zmieniać w momencie, w którym się pojawią.
- Bardzo ciężko mnie zdenerwować. Wcześniej jak ktoś mnie naprawdę zdenerwował, to rozpamiętywałem tą sytuację przez całe dnie, tygodnie, a nawet miesiące czasami. Teraz już po 20 minutach zdenerwowania potrafię całkowicie o tym zapomnieć. Poza tym umysł działa jakoś tak elastycznie
Poznałem wiele osób, które tylko pozują na pewne siebie, a swoje poczucie wartości budują na aprobacie innych. W kontaktach społecznych naprawdę radzą sobie świetnie i zawsze mają wianuszek dziewczyn wokół siebie albo wielu znajomych. Nieraz obserwowałem jak popadali w ruinę, gdy ich reputacja podupadała, rzucała ich dziewczyna, odchodzili znajomi.
Odstawienie tych wszystkich używek powoduje, że człowiek zaczyna szanować siebie za silną wolę i widzi, że może sobie zaufać, bo potrafi radzić sobie w trudnych sytuacjach. To póżniej emanuje w kontaktach z innymi ludżmi. Największy szacunek budzą ludzie, którzy mają go do samych siebie.
Wracając do zgniłych fundamentów. Nie da się zapomnieć, pomijać negatywnych myśli i uczuć. Zawsze będą siedzieć z tyłu głowy. Trzeba je zaakceptować...
Podsumowanie
cofnąłeś się trochę wstecz :-) po prostu :-)
mnie najbardziej zainteresował komentarz jednego z użytkowników, jakoby abstynencja wzmacniała odporność na zimno...... ktoś też to odnotował ?
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.