Hej, ktos sie spotkal z takim przypadkiem? Otoz dostalem od pewnego vendora taki oto sort, jest caly mokry, brazowy i jebie mocno. Po wysuszeniu robi sie bialy. Nie wiem, co z tym fantem zrobic, vendor jak dotad byl solidny, jego 4cmc przetestowala studencka inicjatywa narkopolityki i bylo wszystko ok (jednak zawsze mial suchy krysztal, nie taki mokry).

foto (sorry ze nie w zalaczniku, ale nie mam w tej chwili jak je zmniejszyc): http://imgur.com/a/U2zq6

A tu po lekkim podsuszeniu: http://m.imgur.com/rDRk3O3

klefedron imo jest dobrej jakosci, nie boj sie niczego. Nie jest calkiem brazowy jak u innego vendora, wiec jest w sumie ok. Takie klefy jak na twoim zdjeciu wspominam najlepiej ze wszystkich. Jezeli ciezko ci uformowac kreske, to niech temat wyschnie.

Zazdroszcze ci tego klefa. Sledzilem watek sprzedawcow wiec wiem od kogo masz, moj ulubiony vendor widze znowu ma fajne rzeczy :D Musze sie zglosic.

Fajnie jakbys napisal jakis raporcik po zabawie z nim :)

Masz jakis pomysl od czego to ma ten kolor, ktory znika po wychnieciu?

Jak to ma być dobry towar (ten powyżej od vool'a) to ja to pier...i zamykam kinola :D nie wiem może trzeba cały gram załadować żeby coś poczuć poza tym, że przed chwilą odkurzało się nosem niemiłą mu materię i poza lekkim pobudzeniem jak po 200 mg kofeiny na dosłownie godzinkę, dla ścisłości nie brałem niczego od ponad 3 lat :]

Kurrrr zapiał, sami ketonowi esteci normalnie hehe.

Ja tylko przypomnę, że kwestia była multum razy wałkowana i werdykt jest taki, że konsystencja, kolor i zapach to żadne wyznaczniki jakości. Ja mam resztówkę w mlecznobiałym krysztale, zapach dość umiarkowany i to też prawilny klef, klepie jak powinien. Mam też świeżutki rzut od innego dostawcy, lepiący się proch koloru żółtego, o mega intensywnym zapachu. I robi jeszcze lepiej.

Najprostsza droga weryfikacji, oprócz poczty pantoflowej i strony SiN, to po prostu szczur 100 mg/bombka 200-300 mg po odpowiednim okresie abstynencji. Jeśli to CEC, to nie powinien działać w takich ilościach, zwłaszcza sniffem (ew. na granicy placebo).

Walić kolorowe i mokre sorty 4cmc które prawdopodobnie robił sebek w garażu to tak jakby wpierdalać dodatkowo metyloaminę i zanieczyszczenia poreakcyjne, smacznego.

Znam ludzi którzy przerobili kilka stów takiego materiału i tragedii nie było, mimo wszystko warto ich unikać. Pisałem kiedyś w tym temacie, że miałem klefa z indii który był łagodny dla nosa i nie odczułem żadnych specjalnych uboków. Jedna z najlepszych alternatyw dla mefa.

Ten mój żółty sorcik też jest dość łagodny dla kinola, tydzień temu przerobiłem w weekend łącznie grama (oral/sniff) i uboków większych nie czułem. Wiadomo, za mały przebieg żeby ocenić, ale - jak pisałem - 10 g czeka na rozpracowanie. Wklejam poglądową fotę wyłapaną w internetach, bo ktoś się pytał jak to to wygląda:

Ja mialem kiedys taki mokry sort brazowawy od innego vendora. Po wysuszeniu waga spadla i tez bielal. Imo to byly syfy, bo po kresce nie moglem spac cala noc.
Ja wysechl do konca, to byl nawet spooko, ale juz wtedy nie bylo co odkurzac :D
Kupuje gotowy towar, i nie bede sie bawil w sebe i jeszcze to suszyl przy starych lol. Nie mam czasu i cierpliwosci. Od razu trzeba walić w nos.

A moze, tak jak przy mefie, zanieczyszczenia klepia ?? Niektorzy uznaja, zolty (potem sie okazalo ze zanieczyszczony!) sort mefa za najlepszy
Sam sie zlapalem na tym, ze nieoczyszczony chinski giebel klepie mocniej niz BASF....

Jak czytam co tutaj piszecie to zastanawiam się co jest ze mną nie tak. Przez mój okres ćpania czyli wiele lat wjebany byłem tylko w trawę a później opio. Stymulanty jakoś nigdy nie przemawiały do mnie, ale wiadomo mefe kilka razy się zajebało czy to na imprezie, czy to do sexu, czy do jednego i drugiego naraz. Generalnie mefedron i 3-MMC działały na mnie tylko tak, że chciało mi się cały czas bzykać i non stop byłem podniecony nie ważne, który raz to robiłem, więc działanie podobało mi się, ale raz na jakiś czas bo w ciągu to sobie tego nie wyobrażam xd Później 3-MMC nielegal i szukałem czegoś, co by przypominało 3-MMC. No i dostałem to nieszczęsne 4-CMC, zajebałem szczura (a chyba przez ponad rok nie brałem żadnych takich wynalazków) i kurwa efekt był zupełnie inny niż się nastawiałem. Zero popędu seksualnego, poczucie odrealnienia, zero euforii, zero kurwa czegoś pozytywnego. Taki po prostu stan nietrzeźwości chuj wie jakiej. Mój znajomy ten sam sort w ciągach brał, pytałem go co w tym takiego fajnego? Zajebał szczura wielkości przedramienia i poszedł spać z jakąś wkrętą na bani, to go opierdoliłem, że jest jebanym debilem i wyszedłem, taki miałem kontakt z 4-CMC. Nie wiem czy to na mnie jakoś inaczej działało? Zresztą jeden chuj, bo na sam zapach mam odruch wymiotny, kurwa nigdy więcej, nigdy....