Znacie coś godnego uwagi, gdzie obstawa lekowa jest okej, nie jak np. na Nowowiejskiej, gdzie wychodzi się bardziej naćpanym, jak i w Lublinie.
To samo z Rydygiera, każdy może wejść w każdym stanie i wnieść wszystko, nie wiem czemu tak się to miejsce chwali; zapaliłam tam papierosa kręconego od kolesia odwiedzającego na turboopio fazie i myślałam, że zejdę, tak sobie coś wkręciłam.
Pytanie "w razie W".
Zdecydowanie odradzam Gniezno dziekankę. Wyzerowali mnie z kilkumiesiecznego ciągu na heroinie samą hydroksyzyną, pierwszy raz skręt był tak silny, że miałam halucynacje i to przez całe dwa dni, znacznie gorsze niż te w trainspotting. Ordynator to łysa pała nie uznająca żadnych leków. Pacjentów z urojeniami woli przywiązywać do łóżek na całe dnie niż podać im leki, "bo leki szkodzą". Za to leżenie dobę z mokrą pieluchą jest ok, okłady z moczu i odleżyny są ok. Przecież pielęgniarki piją kawę. Jednocześnie gdy on przyszedł do pracy z bólem gardła, na samo gardło zeżarł więcej chemii niż cały oddział. Nienawidzę gnoja.
Ps uprzedzam pytanie. Nie, nie mogłam wyjść. Człowiek nieubezwłasnowolniony i dorosły nie może wyjść przed końcem terapii. Drzwi są pancerne, w oknach kraty. Gdy po tygodniu zgodził się mnie wypuścić po interwencji prawnika, stwierdził, że wypuści mnie tylko pod opieką Rodziców. W wieku 21lat nie mogę wyjść sama. Wyraźnie napisałam, że nie życzę sobie informowania o moim stanie kogokolwiek. Rodzice byli codziennie informowani o wszystkim. Do tego sadystyczne pielęgniarki, oblesne lesby, molestowanie, przemoc, wynoszenie leków przez lekarzy.. Najgorszy tydzień w moim życiu.
Jeżeli czytając moje posty uznałeś opiody za fajne, przepraszam. Byłam strasznie nieodpowiedzialna w czasie swojej aktywności tutaj.
Trzymajcie się ciepło.
Ja z Suchego Jaru też nie mogłam wyjść, znali mnie już i było "na moim dyżurze nie wyjdziesz", spać nie mogłam, to mówili, że po lekach się kładzie i śpi, a nie gada (ciekawe z kim ja miałam gadać, jak wszyscy spali jak niemowlaki poza mną), raz, dosłownie raz się nade mną "zlitowali" i dostałam 25mg hydroksyzyny. Dodam jeszcze, że byłam jedyną osobą, która na sen dostawałą 4 różne tabsy i nie spała, a inni po jednej padali jak zabite muchy. Oczywiście stilnoxy, estazolamy, rolki, ziołówki, hydroksyzynki i inne chuje muje.
Tydzień z nimi walczyłam w stanie uj-wie-jakim ze źrenicami jak 5 złotych, oczy moje zmieniły kolor na czarny, pacjenci mi mówili "Ivi, ja z Tobą nie mogę gadać, bo Ty się dzień w dzień (tydzień) zachowujesz jakbyś coraz bardziej była naspidowana.
Po tygodniu walki wyszłam na żądanie, po tym jak jeden pacjent im wyjechał, że co oni odwalają, że mnie siłą trzymają, jak im wyraźnie codziennie mówię, że chce wyjść i uświadomił im, że serio mi nie pomagają.
Mój ul. lekarz też mi powiedział, że mi nie pomoże, chyba że pójdę do nich na górkę, a jak nie, to mój problem i niech go rozwiążą moi "wyimaginowani lekarze".
Po tygodniu przyszłam odebrać wypis na żądanie, usłyszałam, że o wiele lepiej wyglądam, mówię, chodzę i "do zobaczenia". No na pewno nie u was.
Teraz w ogóle nie wiedzieli jak mnie podejść, a zakładam, że w stanie "wyniszczenia" bali się mnie wypuścić, więc chociaż ten tydzień wysępili, a ja też kłótliwa nie jestem, ale oni jak i ja wiemy, ze w końcu hamulce mi puszczają i puściły.
Nawet gwiazdek nie dostawałam, tak im zależało na moim "być".
Dodatkowa informacja: w Suchym Jarze po zażyciu leków przez najbliższe 3h nie możesz wyjść. Dlatego pewnego ranka odmówiłam ich wzięcia, podwyższania dawek (ileż można), wzięłam torbę, spakowałam się, podpisałam papierki, dostałam sznureczek od pacjentów na pożegnanie "abym się miała na czym wieszać" i życzenie miłego ćpania. Coś im nie wyszło, co prawda ledwo doczłapałam na tramwaj z przerwami co 10 kroków, ale od wyjścia stamtąd jest ze mną o niebo lepiej. I nie ćpam.
Zabawne, bo moja ex dziewczyna, kochany człowiek, ale pyskata z niej dziewoja też miała problemy z personelem. Tak samo ci wielcy kurwa brauniarze z warszawy wielce poskręcani na bieda ćwiarach w dresach PROSTO też ciągle problemy.
A ja nigdy nie miałem ani jednej kłótni z personelem, na noc wyrywałem po 2 zolpidemy, w ciągu dnia klonazepam lub bunondol.
Trzeba wiedzieć jak do ludzi podchodzić. Z szacunkiem. Pokazać im, że coś znaczą, że oni tam rządzą nie ty.
Od kilku pielęgniarek słyszałem że jestem najmilszym i najspokojniejszym pacjentem od długiego czasu. A znacie mnie z forum i wiecie że to nieprawda. Trzeba kurwa myśleć, ćpuny.
Ale sala 2 najlepsza, z tym się zgodzę. Nad Twoim opisem, nie śpiąc którąś noc z kolei i zarażając tym jednego kolesia, dowiedziałam się, że serduszko wośpu to statek, a te trzy inne na lewo to cośtam już nie pamiętam co. I kot pukający w okno to ponoć moja halucynacja. A ja wiem, że nie. Prezes tam jest od zawsze. No, może nie było go, gdy jeszcze dowozili jedzenie w plastikowych pudełkach, tego nie wiem.
Pan Doktor pomagał nam w wakacje rozpalać grila i ognisko, dobrze Go wspominam.
Niemniej wiem co to zostać uwięzionym na detoksie i bardzo Ci współczuję Ivival.
PS. To prywata, ALE... czy w zeszłym roku byłaś w SJ zimą? Leżałaś na dwójce na tym łóżku tuż pod ścianą jak najdalej okna i tak Cię naćpali, że 3dni spałaś? Imię się zgadza, od miesięcy czytam twoje posty i jestem niemal pewna, że się znamy. Nie musimy się przyjaźnić. Chciałabym wiedzieć, czy mam rację :) I czy kupiłaś w końcu tego konia.
Jeżeli czytając moje posty uznałeś opiody za fajne, przepraszam. Byłam strasznie nieodpowiedzialna w czasie swojej aktywności tutaj.
Trzymajcie się ciepło.
Albo jesteś tą drugą kobietą, która jednej nocy potrafiła spaść co najmniej 5 razy z łóżka, tego przy wejściu, w które prawie się uderza drzwiami i goniłaś mnie wyzywając od gówniar, a ja tak strasznie płakałam. Ale jeśli jesteś tą to nie powinnaś wiedzieć, że tyle spałam, bo Cie wtedy jeszcze nie było.
Była potem jeszcze jedna, ale ona przyszła 3 dni przed moim wyjściem i przejęła moje łóżko, a wątpię żebyś Ty nią była, bo z nią mam kontakt na fb.
Chyba, że była tam jeszcze jakaś, a ja po prostu jej pobyt przespałam, co jest całkiem możliwe...:)
Liczę na podpowiedź.
Żebym ja tam 3 dni spała wtedy, tygodnia w ogóle nie pamiętam, a właściwie zaczęłam ogarniać 4 dni przed wyjściem i wysławiać się tak, że ludzie zaczęli rozumieć co mówię.
Konia nie kupiłam i prędko nie kupię; inne sprawy.
Żeby też nie było, że spam:
jak ktoś jest od majki to detoks was wyłączy z życia niezależnie od dawek, kumpel brał 1gram/dzień i wyszedł skończył i dobrze wspomina choć znowu na podobnych dawkach, ja brałam też dość sporo i też dobrze wspominam.
Może oni jakoś inaczej odbierają, jak się im ktoś po roku zgłasza w zupełnie innym stanie i mając tak paranoiczne przeżycia za sobą.
W ogóle parodią jest, że wpisali mi w wypisie tez m.in uz. od p.o. klonazepamu, a nie dostawałam nic ani na padaczkę, ani z klonów nie schodzili. Bo sama je odstawiłam tydzień wcześniej. To po co o tym pisali, mogli mi wpisać uz. od wszystkich substancji, jakie brałam, opisaliby się, ale logiką wyszło by podobnie.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.