Więcej informacji: Kannabinoidy w Narkopedii [H]yperreala
SpalamTo pisze:Jak zajarasz tyle, że twój stan wyraźnie podpowiada ci, ze przesadziłes - to jest karanie
Lecz śród najgęstszych kłębów dymu ileż razy
Widziałem rękę jego
[...]
Wywija, grozi wrogom,trzyma palną świécę,
Biorą go-zginął-o nie-skoczył w dół- do lochów"!
"Dobrze-rzecze Jenerał-nie odda im prochów"!
A tak to łazisz na czworakach, standardowo drgawki i rzygi. Dochodzą do tego odgłosy gwałconego goryla. Nie jest to przyjemne. Osobiście nie lubię takiej kary, Pierwsze kary miałem dopiero w 2014. Wcześniej nigdy.
Np. Ostatnio. Wziąłem jednego buszka, może ciut większego. I ledwo wyszedłem z kibla już rzygałem i wiłem się w konwulsjach. A wcześniej paliłem i mnie nie odcięło. Ja uważam, żeby każdą maczankę profilaktycznie rozrabiać tytoniem.
Ale aktualne kanna według mnie nie pozwalają się uwalić na tyle mocno by mieć za to "kare", bynajmniej w moim odczuciu, a tak dwa lata temu to była norma... :(
Jest więc odtąd na wieki i grzeszna, i święta,
Zdradliwa i wierna, i dobra i zła,
I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza…
I anioł i demon, i upiór i cud,
I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna.Zla kobieta – to ja.
Kara w sensie siedzenia definitywnie rozpiżdżonym po 3 buchach na-tural-a, gdzie w nocy przespałem z 2-3 godziny (juz z dwojga złego sobie wciagnałem 4f-MPH, bo musiałem czekac na kuriera, o 16 musze sie zbierac na wigilie, a jeszcze jeden komentarz musze zamiescic)
Kara, bo mnie na-tur-al trzyma prawie 3 godziny, ze nie moge opanowac banana, wszystko sie wydaje takie inne i banan mi wyskakuje na ustach, a czuje sie po prostu jakbym nie mógł zrobić kroku.
PS.: up @NiebezpiecznaKobieta, weź ogarnij sygnature (ten tekst co masz pod postem). Jak go czytam to mi śpiewa jak odtworzony z płyty.
Lecz śród najgęstszych kłębów dymu ileż razy
Widziałem rękę jego
[...]
Wywija, grozi wrogom,trzyma palną świécę,
Biorą go-zginął-o nie-skoczył w dół- do lochów"!
"Dobrze-rzecze Jenerał-nie odda im prochów"!
Godzina Zero. Kanna. Przecież do tych dysocjantów zamawialiśmy jakieś gówniane kanna. Nigdy nie paliłem żadnych kannabinoidów poza jedynym słusznym THC. Mimo walenia wszystkiego co się da po kablach irracjonalnie uważałem, że palenie lub vaporazywanie czegoś jest skrajnie idiotyczne.
Ostatnie co pamiętam, to jak przyjaciel, który zamawiał cały towar powiedział “Ej ziomuś, masz tego wkurwo za dużo, tego się pali po około 1mg.” W cybuchu bongo znajdowało się jakieś +/- 100mg MDMB-CHMICA - najpotężniejszej substancji z jaką miałem kiedykolwiek do czynienia. Odjęłam jedną trzecią, podpaliłem i spaliłem wszystko za jednym razem.
Położyłem się na takiej jednej poduszcze z sypkim styropianem, ktoś zapytał mnie jak tam. Ja odpowiedziałem “Nic, to gówno działa”. Nie wiem ile czasu minęło gdy współlokatorka złapała mnie za ramię i zapytała “Kochanie, wszystko w porządku?”
Te słowa okazały się być zaklęciem. Czas przestał istnieć. Nie zatrzymał się, zwyczajnie jeden z tych wymiarów odpowiadających za przemijanie wyparował. Zrobiło się znacznie jaśniej, w oknie dachowym widziałem wirujący wszechświat. Zaciągnęłam się powietrzem - pierwszy raz w życiu tak naprawdę oddychałem.
Nadal byłem w tym samym miejscu, widziałem te same twarze ale wiedziałem, że te osoby nie są tymi, z którymi spędziłem noc. W tym pytaniu współlokatorki wyczułem całą masę troski ale tak jakby i żalu. Nie pytała mnie o tą chwilę, ona zapytała mnie o całe te moje życie. Przecież zszedłeś na ziemię z misją, miałeś bardzo kurewsko ważne zadanie a ty zmarnowałeś ten czas na ćpanie, ruchanie i, o kurwa... ty zakochałeś się w tej projekcji.
Uściślając; świat w którym żyjemy stał się laboratorium. Zaś my - moi biedni współtowarzysze w podróży byliśmy nieśmiertelnymi, perfekcyjnymi istotami schodzącymi czasami na długie lata do laboratorium by badać coś, dla kogoś kogo zwaliśmy Architektem. Widać tu mocny wpływ filmu “Mr. Nobody” w nieco bardziej creepy wersji. Ja zamiast podołać misji zakochałem się w jednej z nieistniejących tworów w laboratorium - pani X, mojej byłej dziewczynie z którą spędziłem najpiękniejsze pięć lat życia.
Gdy moja współlokatorka to odkryła sceneria pociemniała zaś do mnie przemówił sam Architekt. I poddał mnie próbom. Obecne w mieszkaniu osoby stały się personifikacjami moich życiowych decyzji i poczynań. Rozmawiali na jakieś tematy, szybko dyskutowali a ja zgadzając się z nimi lub nie wypełniałem swojego rodzaju test, który jak się zdało zwyczajnie oblałem.
Następne co nadeszło do rozkaz ponownego zejścia do laboratorium i poszukiwania odpowiedzi. Zamieniłem się w miliardy jasnych punktów i za sprawą Architekta poszybowałem w dół, przelatując przez miliardy światów.
Obudziłem się na ziemi. Z najstraszliwszym wrzaskiem jaki kiedykolwiek z siebie wydałem na ustach. Trójka moich przyjaciół musiała mnie trzymać, podobno strasznie się miotałem. Nie krzyczałem, bo byłem przerażony. Wrzeszczałem bo było mi żal opuszczać bezczasowy Pokój dla tego debilnego, niedoskonałego świata. Zostałem tu z misją, której nawet nie pamiętam celu. Sam. Na pierdolonym wygnaniu.
To tak z grubsza. W pokoju rozegrało się jeszcze kilka wątków, acz wydają się za bardzo osobiste by wylewać je w internetach. Chciałbym z tego miejsca podziękować wszystkim za to przeżycie, bo pomimo niezłej fazy było ono cholernie pouczające.
Pogrubienie moje. A więc dlatego ludzie po dopalaczach są agresywni...
ENTEOGENY PRAWEM, NIE TOWAREM!
Układ nagrody kurwą jest.
Kocioł był tak duży ze na pasach prawie wszedłem pod auto i to nie jeden raz miałem przeskoki w czasie jestem na chodniku zaraz gdzie indziej , najgorzej było już w pociagu jak jakimś cudem udało mi sie tam dotrzeć był to cichy pociąg jeden z nowszych, a ja ubrałem słuchawki i puściłem muzyke na pół przedziału :D dopiero jak dojechałem do swojej wioski to sie skapnąłem że wszyscy słyszeli Bogini seksu np XD kara była ogromna
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.