Można, jak najbardziej. Ilości rzędu 20-30mg tego krystalicznego sortu, przy lekkiej tolerce działały bardzo przyjemnie i dysocjacyjnie.
Tylko uważaj bo potem ciężko się zachęcić do mniej inwazyjnych dróg podania :D

Nie wiem czy to 15 nawet nie będzie już taką ciekawszą dawką, bo dla tego 69 to już mógłby być konkret, ale tak od 10, myślę lub 15 też na pewno warto spróbować, a jak nie to... sensowna dorzuta i trzeba sprawdzić czy o to chodzi i czy gra tak jak sobie tego życzymy.

Powinno z 3h potrzymać, a w zaśniecie wątpię i tez wątpię w benzosy. Jednak mam znajomych, którzy nie mają problemów z zasypianiem, więc najlepiej się przekonać mimo wszystko na własnej skórze., jak to będzie akurat w naszym wypadku.

Życzę miłych lotów.

Kurwa, ale to wciąga, jak ketony jakieś . Rozpuściłem całe 0,5g w kieliszku wygotowanej wody - na oko 10ml i potem tylko insulinówką sobie aplikowałem po 0,5-1ml :). Ale pizda zupełnie inna niż w przypadku MXE. Powiedziałbym, że jakby na chwile zabiera cię do innego świata z inną logiką, gdzie na koniec podróży wszystko zbiera się w logiczną całość i to jest tak przełomowe, że chce się powtórzyć. Tylko sedno polega na tym, że się nie pamięta o co chodziło :D.

Uro, IM?

edit: Zapodałem sobie właśnie jakieś 15 mg im, zobaczymy co to będzie.

To podanie na nowo przekonało mnie do 2-oxo-pce. To jest to. Tak naprawdę można się cieszyć ćpaniem tego. Ujawnia się bardziej opio oblicze tej substancji. Elegancko rozpuszcza się w wodzie. Nie ma problemów z pukaniem. A do tego jaka ekonomia. Od teraz tylko IM.

Nooo, mówię, że pukanie tego IM uzależnia bardziej, niż alfa-PVP :). Ale ładuje się z minutę, więc jest czas puścić muzyczkę i się położyć. Poza tym wizje zupełnie inne niż w przypadku MXE - dużo ciekawsze :).

@Uroboros, oczywiście masz na myśli MXE podane IM?

Bo inaczej to porównanie nie miało, by najmniejszego sensu. A jak wypada dla Ciebie porównywalnie przy IV?

Ja vohl!

Nie wiem, IV nigdy tego nie waliłem, a tego dnia miałem już totalnie poniszczone i pochowane żyły przez 2 dniowy ciąg na 2.5g alfy-pihp :(.

Ciężko mi uwierzyć w to, że ten szit bardziej uzależnia od alfy, wręcz to do mnie nie dociera.

A oxo próbowałeś i.v? Czy nie czujesz, że to jest trochę zbyt nachalne?

Hmm, w przypadku alfy zawsze miałem świadomość, że każda następna dawka pogłębia zjazd, po którym czasem miałem wrażenie, że moja dopamina spadła na 'opcję zerową', czyt. dno (zwłaszcza z powodu depresji, która sprawia, że naprawdę ciężkie zwały miałem po takich substancjach jak 3-MMC czy 5-MAPB - gdzie wszyscy moi znajomi stwierdzali brak jakiegokolwiek pogorszenia nastroju; ew. zmęczenie fizyczne); poza tym po którejś z kolei dorzutce działało coraz słabiej i krócej. Niejednokrotnie kończyłem ciąg na alfie mimo, iż miałem jej zapas - myślałem tutaj w miarę rozsądnie.

Z kolei Desmecia pokazuje ci naprawdę piękną sztuczną rzeczywistość, tworzy przygodę na zamówienie pozostawiając cię z ogromnym zapałem podróżnika do dalszej eksploracji swojego umysłu - i masz świadomość, że ile byś nie zjadła, to nic złego się nie stanie :).

A alfa... Po alfie się tylko cudnie wali konia i uprawia seks przygodni (choć szczerze? Klepało hełm żołnierza mi się lepiej ) - te pierwsze fazy mają w sobie jeszcze coś ambitnego : chce się coś robić ambitnego (tworzyć muzykę, uczyć się); ma się ochotę poświęcić wolontariatowi; zmienić swoje życie - przynajmniej u mnie tak wygląda mocno dopaminowa faza. Taka antyteza codzienności.