Chodzi mi głównie o upregulację receptorów dopaminowych i serotoninowych, jak się da to też kannabinoidowych.
Odstawiłem prekursory: 5-HTP, tryptofan, NALT, L-Dopa.
Przyjmuję magnez (roztwór cytrynianu).
Odstawiłem ćpanie (zioło, serotoninergiki, dopaminergiki).
Odstawiłem wszystko mniej "ćpuńskie" co sztucznie zwiększa poziom neuroprzekaźników (kofeina, 1,3-DMBA)
Z niepewnych sposobów znalazłem:
- tauryna:
z wikipedii:
In cells, taurine keeps potassium and magnesium inside the cell, while keeping excessive sodium out.
Taurine may be an indirect suppressor of NMDA signalling, and while it can also stimulate both glutamate and GABA release from the synapse it ultimately seems to reduce excitatory transmission
- sulbutiamina
z wikipedii:
administration of sulbutiamine reduces the release of dopamine in the prefrontal cortex, which increases the density of D1 dopamine receptors through a compensatory mechanism
z wikipedii:
Studies suggest that CDP-choline supplements increase dopamine receptor densities
- DXM pierdoli przy serotoninie
- MXE j.w., a poza tym już niedostępne
- difenidyna - ze względu na spekulowany wpływ na receptory opioidowe wolałbym nie brać zbyt często, ale... (za post1795386.html#p1795386 )
scr pisze:Difenidyna jako rekreacyjny dysocjant jest średnia, natomiast odkryłem, że zajebiście pomaga w uzależnieniu
- do memantyny nie mam dostępu.
Czy przy dawkach sporo mniejszych od rekreacyjnych dysocjanty mogą zrobić dobrze?
I co jeszcze polecacie na zmniejszenie tolerancji?
Powód: Przeniesiono.
ENTEOGENY PRAWEM, NIE TOWAREM!
Układ nagrody kurwą jest.
c11h12n2o3 pisze:Są też dysocjanty, ale... te łatwo dostępne są mało selektywne i więcej zepsują niż naprawią
- DXM pierdoli przy serotoninie
- MXE j.w., a poza tym już niedostępne
- difenidyna - ze względu na spekulowany wpływ na receptory opioidowe wolałbym nie brać zbyt często, ale... (za post1795386.html#p1795386 )- 4-MeO-PCP - zbyt inwazyjnescr pisze:Difenidyna jako rekreacyjny dysocjant jest średnia, natomiast odkryłem, że zajebiście pomaga w uzależnieniu
- do memantyny nie mam dostępu.
Czy przy dawkach sporo mniejszych od rekreacyjnych dysocjanty mogą zrobić dobrze?
Sama difenidyna jest mało rekreacyjna i raczej dysforyczna, ale w tych dawkach było OK. I tu plus dla niej, bo w przypadku małych dawek MXE to zamieniasz jedno uzależnienie w drugie i wrzucasz nonstop by mieć euforię.
Dobre jest jeszcze 3-MeO-PCP, a przynajmniej ten sort który był dostępny zimą 2012 i trochę się różnił od tego co potem było dostępne jako 3-MeO-PCP. Jedyny po którym miałem OEVy i to lepsze niż po tryptaminach. Dostawca mówił, że może Chińczycy się pomylili i może to było 3-MeO-PCE - niestety też już nielegalne. Po pierwszym tripie byłem tak zresetowany, że przez kilka tygodni czułem się jak wtedy gdy miałem kilkanaście lat. Kładłem się i momentalnie zasypiałem, do tego nie miałem żadnej potrzeby na jakiekolwiek stymulanty itp. Z drugiej strony znam gościa, który po 3-MeO-PCP zredukował dawkę metadonu do połowy.
Sprawdziłbym MXM jeśli tylko pojawi się na rynku - to jest takie MXE tylko bez serotoniny. Bardzo specyficzny, trzeźwy i całkiem ciekawy dyso.
Jeśli chodzi o 4-MeO-PCP to może naprawdę konkretny microdosing (<10mg), ale nie próbowałem. Podejrzewam, że jako mocny stymulant może się sprawdzać doskonale. Dawki rzędu 30-40mg to już zbyt mocny wypiernicz + zjazd + wypierdolenie przez następny dzień-dwa.
EDIT - napisałeś o serotoninie i dopaminie. Co do tej pierwszej to niestety zapasy odbudowują się powoli, a też nie wiadomo jak z neurotoksycznością niektórych serotonergików (podobnie jak MDMA), sprawa nie jest taka fajna - dość długi okres rekonwalescencji. Co bym Ci poradził osobiście - dieta bogata w proteiny albo ich suplementacja. Paradoksalnie właśnie MXE mogłoby być dobre, albo jakieś SSRI, no ale to trzeba świadomie wiedzieć w co się ładujesz. Z dopaminą powinno pójść łatwiej, o ile nie masz totalnie rozwalonego układu, bo jak masz rozjebany układ motywacji i nagrody (niezależnie od tego czym) to możesz mieć tak, że dopamina jest wyzwalana na samą myśl o czymś, chociażby o planowanych zadaniach, a potem nie ma dopaminy gdy chcesz się za nie zabrać. Ważna jest też równowaga dopaminy i serotoniny - w skrócie - dopamina = motywacja, serotonina = satysfakcja.
scr pisze:bo jak masz rozjebany układ motywacji i nagrody (niezależnie od tego czym) to możesz mieć tak, że dopamina jest wyzwalana na samą myśl o czymś, chociażby o planowanych zadaniach, a potem nie ma dopaminy gdy chcesz się za nie zabrać
Układ nagrody mam inny niż większość ludzi, nie wiem czy to znaczy że rozjebany:
- bardzo szybko nudzą mnie "przyjemności" o których wiem że nic mi nie dają, np. gry komputerowe/smartfonowe.
- oceniam używki ze względu na zejście a nie wejście, dlatego trawa i DXM to jedyne których używam regularnie, a np. 3MMC mi się znudziło po paru razach. Pentedron uznałem za kompletne gówno.
scr pisze:Sprawdziłbym MXM jeśli tylko pojawi się na rynku - to jest takie MXE tylko bez serotoniny
scr pisze:Co do tej pierwszej to niestety zapasy odbudowują się powoli, a też nie wiadomo jak z neurotoksycznością niektórych serotonergików (podobnie jak MDMA), sprawa nie jest taka fajna - dość długi okres rekonwalescencji. Co bym Ci poradził osobiście - dieta bogata w proteiny albo ich suplementacja.
ENTEOGENY PRAWEM, NIE TOWAREM!
Układ nagrody kurwą jest.
scr pisze: Z dopaminą powinno pójść łatwiej, o ile nie masz totalnie rozwalonego układu, bo jak masz rozjebany układ motywacji i nagrody (niezależnie od tego czym) to możesz mieć tak, że dopamina jest wyzwalana na samą myśl o czymś, chociażby o planowanych zadaniach, a potem nie ma dopaminy gdy chcesz się za nie zabrać. Ważna jest też równowaga dopaminy i serotoniny - w skrócie - dopamina = motywacja, serotonina = satysfakcja.
Nadczłowiek pisze:Mógłbyś rozwinąć? Jak sobie naprawić takie rozjebane układy?scr pisze: Z dopaminą powinno pójść łatwiej, o ile nie masz totalnie rozwalonego układu, bo jak masz rozjebany układ motywacji i nagrody (niezależnie od tego czym) to możesz mieć tak, że dopamina jest wyzwalana na samą myśl o czymś, chociażby o planowanych zadaniach, a potem nie ma dopaminy gdy chcesz się za nie zabrać. Ważna jest też równowaga dopaminy i serotoniny - w skrócie - dopamina = motywacja, serotonina = satysfakcja.
Rozjebanego układu dopaminergicznego specjalnie nie da się naprawić, w sensie zresetować. To jest przyczyna dla której osoba uzależniona jest już uzależniona do końca życia, dlaczego ta choroba tylko postępuje, dlaczego osoba uzależniona nawet po długim detoksie może po jednym razie znowu polecieć.
Mój patent na to jest taki - zaakceptować ten fakt, zrozumieć działanie dopaminy i nauczyć się hmm... bawić się z dopaminą w kotka i myszkę. Nauczyć się jak ona działa i czuć jej działanie, wiedzieć kiedy jest wyzwalana i wiedzieć kiedy jest źle i za bardzo przejmuje kontrolę, a kiedy jej brakuje i kiedy trzeba ją wyzwolić, a kiedy definitywnie nie można.
Paradoksalnie pomocne w zrozumieniu niektórych etapów są inhibitory wychwytu zwrotnego dopaminy, chociaż na nich osoba taka jak ja bez dwóch zdań poleci.
Druga sprawa to utrzymywanie abstynencji na wysokim poziomie. Na początku jest ciężko, zwłaszcza pierwsze próby kiedy nie poznaliśmy jeszcze mechanizmów, ale jak się ogarnie te tematy to powiem tak - dragi przestają być specjalnie potrzebne. Czasami korcą, potem karcą, po paru dniach przerwy powraca naturalny flow i człowiek czuje się naturalnie na dobrym haju, bo wtedy czuje mocno wewnętrzną dopaminę i nie potrzebuje dragów do szczęścia. Mówię głównie o stymulantach, ale dotyczy to w dużej mierze też innych grup substancji, które też działają pośrednio lub bezpośrednio na dopaminę. Dotyczy to też innych neurotransmiterów, np. serotoniny, choć one nie są tak zdradliwe jak dopamina.
Dochodzi jeszcze sprawa tzw. neuroplastyczności, zresztą to o czym piszę w dużej mierze zahacza o ten temat.
Ważna jest też wg mnie dobrze dobrana (metodą prób i błędów) suplementacja i dieta. Bez tego jest ciężko, bo gdy mamy niedobory witamin, minerałów, aminokwasów czy innych ważnych substancji to odbija się to na poziomie energii i neuroprzekaźników, a my zamiast naprawić problem u podstaw to próbujemy go sztucznie rozwiązać zapodając stymulanty.
Grunt to nauczyć się odczuwać na trzeźwo te stany, które pokazały nam różne dragi. Nie będą tak intensywne jak po dragach, ale będą wystarczające i powiedzmy na zawołanie i praktycznie bez zjazdów. Jedynym zjazdem jest zmęczenie i pomaga odpowiednio odpoczynek albo wszamanie czegoś/uzupełnienie suplementów.
To by było tyle na podstawie moich doświadczeń, głównie tegorocznych, gdy ostro zabrałem się za swoją politoksykomanię, chociaż ostatnio katuję się PEA i niedługo też będzie trzeba to odstawić ;)
@c11h12n2o3 - pewnie już za późno odpowiadam, no ale
c11h12n2o3 pisze:Dzięki za odpowiedź ekspercie od dysocjantów :-DMiewam tak po serotoninergikach i zielsku, ale przechodzi w ~tydzień, mogę to przyspieszyć noopeptem + dodatkowymi suplementami (szczegółowo pisałem w wątku o noopie).scr pisze:bo jak masz rozjebany układ motywacji i nagrody (niezależnie od tego czym) to możesz mieć tak, że dopamina jest wyzwalana na samą myśl o czymś, chociażby o planowanych zadaniach, a potem nie ma dopaminy gdy chcesz się za nie zabrać
c11h12n2o3 pisze:Układ nagrody mam inny niż większość ludzi, nie wiem czy to znaczy że rozjebany:
- bardzo szybko nudzą mnie "przyjemności" o których wiem że nic mi nie dają, np. gry komputerowe/smartfonowe.
- oceniam używki ze względu na zejście a nie wejście, dlatego trawa i DXM to jedyne których używam regularnie, a np. 3MMC mi się znudziło po paru razach. Pentedron uznałem za kompletne gówno.
Z nudnymi zajęciami to znaczy, że jesteś świadomy. Ja też tak mam, czasami coś głupiego (za takie uważam gry) potrafi mnie wkręcić na jakiś czas, góra kilka dni, ale jest to dość krótkie, a po przerwie wcale nie mam ochoty wracać, bo to dla mnie marnowanie czasu.
c11h12n2o3 pisze:Brzmi ciekawie, może nie będzie mi zwiększać potrzeby snu tak jak robiło to MXE.
c11h12n2o3 pisze:Czy doraźna suplementacja 5-HTP, nie więcej niż 2-3 razy w tygodniu, albo tylko do używek/po używkach, to dobry pomysł? Chodzi o to żeby uzupełniać zapasy bez ciągłego podbijania serotoniny bo to może powodować downregulację.scr pisze:Co do tej pierwszej to niestety zapasy odbudowują się powoli, a też nie wiadomo jak z neurotoksycznością niektórych serotonergików (podobnie jak MDMA), sprawa nie jest taka fajna - dość długi okres rekonwalescencji. Co bym Ci poradził osobiście - dieta bogata w proteiny albo ich suplementacja.
Raz na jakiś czas można spróbować.
Ostatnio odkryłem jeszcze inozytol (który kiedyś brałem i wcale tak nie odczuwalem działania, jak teraz). Działa mocno na serotoninę, ale wydaje mi się, że jednocześnie powoduje sporą downregulację.
scr pisze:To trochę inna sytuacja. Serotonergiki wypłukują z serotoniny i tutaj zapasy uzupełniają się długo. W dalszym ciągu jest to głównie niedobór serotoniny, a nie dopaminy i przez to czujemy się tacy dobici. Jest tu uczucie inne od wypłukania z dopaminy. Ciężko mi opisać różnicę, ja po prostu ją dobrze czuję po tym jak poznałem osobno działanie dopaminy (DRI, l-dopa) i osobno działanie serotoniny (5-HTP, SSRI) oraz różnicy w zjeździe po typowych dopaminergikach i serotonergikach.c11h12n2o3 pisze:Miewam tak po serotoninergikach i zielsku, ale przechodzi w ~tydzień, mogę to przyspieszyć noopeptem + dodatkowymi suplementami (szczegółowo pisałem w wątku o noopie).scr pisze:bo jak masz rozjebany układ motywacji i nagrody (niezależnie od tego czym) to możesz mieć tak, że dopamina jest wyzwalana na samą myśl o czymś, chociażby o planowanych zadaniach, a potem nie ma dopaminy gdy chcesz się za nie zabrać
Substancje podbijające serotoninę mogą obniżać dopaminę, może to dlatego.
scr pisze:Ciężko mi też odpowiedzieć. Ja biorę bardzo długo i niestety mam problem żeby odstawić. Muszę spróbować redukcji dawek.c11h12n2o3 pisze: Czy doraźna suplementacja 5-HTP, nie więcej niż 2-3 razy w tygodniu, albo tylko do używek/po używkach, to dobry pomysł? Chodzi o to żeby uzupełniać zapasy bez ciągłego podbijania serotoniny bo to może powodować downregulację.
Raz na jakiś czas można spróbować.
Odstawianie 5-HTP nie powoduje żadnych wyraźnych i groźnych efektów ubocznych, ale pogorszenie nastroju przeszkadza i robi chęć na zarzucenie, dlatego podbicie serotoniny czymś silniejszym z długim afterglow (więc nie releaserem) powinno to ułatwić. Myślałeś nad niską dawką DXM?
Niestety teraz dzień stał się krótszy, niedobór światła słonecznego pogorszył mi nastrój, dzisiaj nie wytrzymałem i zarzuciłem ~50mg. Zobaczymy co będzie dalej...
scr pisze:Ostatnio odkryłem jeszcze inozytol (który kiedyś brałem i wcale tak nie odczuwalem działania, jak teraz). Działa mocno na serotoninę, ale wydaje mi się, że jednocześnie powoduje sporą downregulację.
ENTEOGENY PRAWEM, NIE TOWAREM!
Układ nagrody kurwą jest.
c11h12n2o3 pisze:Pisałem o tym w kontekście tego, że na serotoninergikach (i MJ) i kilka dni po nich mam dużo pomysłów ale jak ma dojść do ich wykonania to mi się odechciewa.
Substancje podbijające serotoninę mogą obniżać dopaminę, może to dlatego.
Z kolei MJ długo siedzi w organiźmie i tam raczej jest zespół amotywacyjny dopóki się nie wypłucze na tyle, że przestanie działać. To trochę inny mechanizm.
c11h12n2o3 pisze:Ja odstawiłem po tripie na serotoninowym psychodeliku (4-HO-MET albo 5-MeO-MiPT, nie pamiętam), po prostu przestałem potrzebować 5-HTP ;) i zmniejszyłem częstotliwość do ~2/miesiąc. Wcześniej waliłem codziennie.
Potem jeszcze parę tripów na 2C-D dość mocno wpłynęło na moje życie.
c11h12n2o3 pisze:Odstawianie 5-HTP nie powoduje żadnych wyraźnych i groźnych efektów ubocznych, ale pogorszenie nastroju przeszkadza i robi chęć na zarzucenie, dlatego podbicie serotoniny czymś silniejszym z długim afterglow (więc nie releaserem) powinno to ułatwić. Myślałeś nad niską dawką DXM?
Poza tym u mnie jest inny problem. Ja albo mam od urodzenia trochę inaczej działający mózg niż inni (na pewno HSP, do tego pewnie jakiś Asperger czy coś w ten deseń, cholera wie) albo psychotropy w liceum mi dojechały serotoninę, potem jeszcze MDMA, które robi neurotoksyczną siekę z układu serotonergicznego. Potem sobie dowaliłem przez 5-HTP przez wiele lat, brałem jeszcze naprawdę sporo 5-API (bo było zajebiste i nie było tolerki i wypłukania z serotoniny :)), potem 5-API w małych dawkach dzień w dzień, potem escitalopram przez ponad 1,5 roku, w międzyczasie jeszcze MXE w dużych ciągach no i 5-HTP. Tak, brałem escitalopram razem z 5-HTP przez długi czas i często jeszcze do tego MXE. I tym sobie rozwaliłem dość mocno układ serotoninowy, do tego stopnia, że serotoninowy peak MXE potrafił trwać 10 minut albo w ogóle się nie pojawić. Z drugiej strony jak widać takie kosmiczne miksy nie powodowały u mnie zespołu serotoninowego (czasami miałem namiastkę co oznacza psychicznie ZS jak do tego miksu przywaliłem za dużo 5-HTP).
Ogólnie z brania rzeczy dopaminowych praktycznie zszedłem i mogę bez tego żyć, problemy z motywacją bardzo szybko mijają. A z serotoniną mam ten problem, że ona mi daje z jednej strony głębię emocjonalną (ale nie SSRI), do tego stabilność emocjonalną i dystans. Bez 5-HTP czuję się jak jakiś przewrażliwiony i skrzywdzony przez świat borderline. Wrzucam 100mg (np. dziś wrzuciłem jakieś 2h temu), mija godzinka i jest OK. To, że teraz nie wrzucam 5-HTP przed snem tylko pod wieczór to akurat sprawka inozytolu, bez niego nie miałem takiego wyprucia z serotoniny na wieczór, a stosuję go na noc. Inozytol działa podobnie, ale o tyle fajniej, że jest jakaś ciągłość, a rano mi się nawet chce wstawać. Nawet sny po inozytolu zyskały wyraźną ciągłość i nie są tak chaotyczne. Po samym 5-HTP z kolei śpię jak suseł i rano jestem nie do życia. Szkoda, że inozytol+5-HTP to tak samo problem jak 5-HTP+SSRI ;)
A poza tym cholernie lubię słodycze, a cukier tez podnosi serotoninę.
c11h12n2o3 pisze:Niestety teraz dzień stał się krótszy, niedobór światła słonecznego pogorszył mi nastrój, dzisiaj nie wytrzymałem i zarzuciłem ~50mg. Zobaczymy co będzie dalej...
scr pisze:Ostatnio odkryłem jeszcze inozytol (który kiedyś brałem i wcale tak nie odczuwalem działania, jak teraz). Działa mocno na serotoninę, ale wydaje mi się, że jednocześnie powoduje sporą downregulację.
A to 5-HTP zmniejsza apetyt? Bo ja nie zauważyłem w ogóle. Jedyne co mi obniża apetyt to niektóre stymulanty - w szczególności po alfie nic nie mogłem przełknąć, ale taki EPH działał bardzo dobrze, po prostu nie myślałem o jedzeniu i go nie potrzebowałem. Ale u mnie to nawet fajki podbijają apetyt, zwłaszcza jak jestem głodny.
Na początku używałem w proporcjach
Kurkuma 2 cz.
Cynamon 1 cz
Imbir 1 cz.
Pieprz 1 cz.
Kurkuma: Główny składnik miksu, działa wielokierunkowo na różne receptory i hormony, min.:
Receptor nikotynowy - Jego antagonizm obniża tolerancję na wiele substancji, nie jest tylko od nikotyny. Trwałe obniżenie.
Podnosi delikatnie poziom serotoniny, nie ma interakcji z SSRI, ale sama jest czymś w tym rodzaju.
Podnosi poziom dopaminy w niektórych częściach mózgu.
Receptor NMDA - Antagonizm, obniża tolerancję tylko chwilowo.
Podnosi poziom BDNF, jest to białko odpowiedzialne za wzrost nowych neuronów, nawet o 50%.
Obniża poziom noradrenaliny.
Bardzo słabe IMAO
Więcej nie pamiętam, ale jest tego sporo więcej. Sami poszukajcie, gdzieś na forum mamy speca od tego. Są też publikacje z badań, które mówią że zmniejsza potrzebną pacjentowi dawkę SSRI o połowę, chyba prozacu.
Pieprz czarny:
Poprawia wchłanianie kurkumy z 2% do nawet ponad 50%
Jest b.słabym IMAO.
Imbir:
Działa przeciwwymiotnie, dosyć skutecznie.
Bardzo pomaga przy wazokonstrykcji, zimne dłonie i stopy stają się ciepłe.
Poprawia humor, ale to moja opinia.
Podobno poprawia też koncentrację i pamięć, ale NIE potwierdzone info.
Cynamon:
Poprawia pamięć i koncentrację.
Daje taki specyficzny focus, przejście ze zwykłego HD do UltraHD. Przynajmniej na początku stosowania.
Pomaga obniżyć tolerancję, przez wspomniane receptory nikotynowe, i prawdopodobnie NMDA.
Niektórzy piszą że może powodować bezsenność, ale według mnie uspokaja.
Na takim miksie używałem przez rok EPH. Przez większość czasu tolerka na bardzo niskim poziomie, ale były takie momenty kiedy dawka znacznie podskakiwała, zazwyczaj przez moją głupotę. Ale wtedy dało się bardzo szybko ją zmniejszyć z pomocą małych dawek DXM, chociaż pierwszego dnia nie zawsze zaczynałem od 45/mg na dobę. Po to by przez chwilę posłuchać muzyki, która już przy 105 mg rozłożonych na 2x co godzinę, brzmiała bardzo głęboko, grała wręcz centralnie w środku ciała :listen:. Poza tym, delikatny efekt sri utrzymywał się jeszcze następnego dnia, co pomagało zrezygnować z dorzucania niepotrzebnie EPH'a. Kolejne dni to dawki 30-45 mg 2-3x dziennie. I tolerka spadała w ciągu kilku dni prawie do poziomu wyjściowego. Nie musiałem z niego rezygnować co bardzo mi pasowało w tamtym okresie, bo potrzebowałem tej szybkości myślenia "ClearHead" jaką dawał etylo.
Teraz już w zasadzie nie zauważam wzrostu tolerancji, sama trzyma się na optymalnym poziomie od ok. pół roku, z pomocą miksu, ale już bez DXM.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.