Zgadzam sie,ale rownie dobrze sprawdza sie sok multiwitamina. Moim zdaniem lepiej niz na przyklad pomarancza.

Czy to znaczy, ze jesli w szklance rozpuszcze ok 1,5-2 ml gbl i bedzie to szklanka soku kubus/muliwitamina/pomarańczowy to nie bede czuć smaku gieblowej chemii w ogóle, czy po prostu bedzie na tyle przytlumiony, ze będzie to znośne? ;)

GBL ZAWSZE czuć, choćby delikatny posmak, jednakże wciąż. Najbardziej oszczędnym rozwiązaniem jest butelka soku zagęszczanego (malinowy, wiśniowy, pomarańczowy - biedronka się kłania) rozwodniony z wodą, jest to wydatek 4 zł / tydzień ciągu. Bo przecież nie chcemy wydawać na soczki typu pysio więcej niż kosztowało nas to 250ml, prawda?

Jak ktoś się przyzwyczai do smaku to nie będzie dla niego problemu wypicie 1,7 nawet z szklanką wody.

GBL dobrej jakości wg mnie charakteryzuje się następującymi cechami:
- jest bezbarwny
- posiada delikatny, charakterystyczny zapach, porównywany przez niektórych do masła
- wewnątrz naczynia nie tworzą się żadne osady, naloty itd. (zakładam że naczynie jest przystosowane do przechowywania GBL)
- smak, gdy rozcieńczy się nawet z wodą w odpowiednich proporcjach jest wyczuwalny ale nie sprawia problemów przy spożywaniu (niestety wiem bardzo subiektywne odczucie)
- działanie (kwestia osobnicza - dla mnie wyraźne działanie zaczyna się od około 1,2 -1,3 ml czasem 1,6 ml w zależności od tolerancji i innych okoliczności) - wyraźne polepszenie nastroju, lepszy odbiór muzy, gastrofaza, wzrost libido itd.

Niestety obecnie na rynku chyba trudno o dobry GBL. Prawie 2 tygodnie temu kierując się głównie opiniami forumowiczów zakupiłem od jednego z bardziej polecanych sprzedawców partię GBL i niestety rozczarowałem się.
To co zaniepokoiło mnie w pierwszej chwili to ostry, chemiczny, odrzucający zapach będący jakąś mieszanką zapachu GBL-a z czymś, co kojarzy mi się z rozpuszczalnikiem, lakierem, farbą. Po rozcieńczeniu z wodą picie było sporym wyzwaniem - ostry, niemiły, chemiczny posmak utrzymujący się długo po spożyciu. Działanie również jakieś niepełne, mało euforyczne, bardziej sedacyjne, usypiające, ogłupiające.
Możliwe, że natrafiłem na "gorszą" partię, a ja miałem pecha (osobiście nie wyjaśniałem sprawy ze sprzedawcą, ale czytając jego wypowiedzi - wszystko było lane z jednej beki), albo wśród obecnych sortów sporo jest mocno zanieczyszczonych i trafienie na dobry to loteria.

Rubens mam takie samo zdanie, czasem się trafi coś lepszego ale daaaalekie to do tego z np. 4 lat basf, merck teraz chinoli pełno wszędzie bo wiadomo że od nich tańsze i lepszy zarobek a co do działania wszyscy wiemy że nie umywa się w połowie do prawdziwego basfa, ostatnie swoje magazyny polałem wszystkim dookoła na imprezie bo chlać tego ścierwa już nie mogłem, po 1,5 robiłem się głupawy, zamotany, senny i żadnych przyjemności z tego nie było , wiec po co się tym szajsem rozpuszczać?! a pijam rzadko raz dwa na miesiąc imprezowo więc nie jestem tym przeżarty.