Leki przeciwdepresyjne, tymoleptyki - SSRI, SNRI, iMAO, TLPD i inne
Zobacz też: Wikipedia
ODPOWIEDZ
Posty: 85 • Strona 1 z 9
  • 260 / 4 / 0
Moj przypadek
Od urodzenia wieczny brak energii. Ciągłe uczucie zmęczenia.
Po aktywnościach umysłowych lub fizycznych (nawet bardzo krotkich) bardzo duże zmęcznie (jakby paliwo wyparowało). Od zawsze miałem uczucie nudy, nigdy nic mnie nie interesowało, chciałem miec jedynie swięty spokój. Nigdy nie miałem zainteresowań, zawsze unikałem kontaktów towarzyskich, całe życie przesiedziałęm w domu, nie chodzilem na imprezy, nie spotykalem sie z kumplami, wlasciwie nigdy nie wychodzilem z domu. Rzadko kiedy odczuwałem przyjemnosci.
Ciągle czułem brak energii do życia.

Wszystko jeszcze bardziej sie pogorszyło po kilku miesiacach brania SSRI, w trakcie brania których byłem tak senny i zmulony tak ze mialem problemy z utrzymaniem otwartych oczow. SSRI odstawilem ale objawy zostały. Dwadzieścia pare lat wegetacji , po SSRi wręcz wszystko jest bardziej pogłębione. Otępienie intelektualne wzrosło do niebotycznych rozmiarów. Od odstawienia tego gowna zwanego ssri minelo ponad rok, nic sie nie poprawilo (nie wrocilo do gownianego stanu sprzed ssri).

(Przy okazji: jestem mega fobikiem społecznym)

Wszystko wskazuje na genetyczny niedobor dopaminy. Potem branie SSRI jeszcze bardziej stłumiło dopamine (serotonina tłumi dopamine). I tak stałem sie żywym trupem. umysl wogóle przestał pracować. Jestem ciągle zmęczony. Nie mam na nic siły.

Chodziłem kilka miesięcy prywatnie do psychola ale ten nie chciał mi nic przepisywać na dopamine.
Co ja mam dalej zrobić, nie mam siły żyć, jestem żywym trupem.

Zmieniam nazwę wątku, będzie łatwiej znaleźć przez wyszukiwarkę. a.a.
Ostatnio zmieniony 12 listopada 2012 przez angor animi, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: .
  • 168 / / 0
Pójdź do innego psychiatry i mu to opisz, w końcu znajdzie się jakiś, który zrozumie o co chodzi i ci wypisze np. selegilinę.
Uwaga! Użytkownik szlachetny jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 887 / 10 / 0
Mam dokładnie taki sam problem jak ty, przetestowałem wiele substancji, te działające na wychwyt zwrotny dopaminy praktycznie nie działają nawet w większych dawkach, działanie jest wyczuwalne na zasadzie placebo czyli "coś wziąłem, musibyć lepiej", nawet "cięższe" stymulanty NDRA niewiele dają, chyba że w dużych dawkach poprawa na pare minut, potem praktycznie trzeźwość poza denerwującym noradrenalinowym pobudzeniem.
Inni ludzie w porównaniu do mnie zachowują się jakby rano wciągnęli porządną dawke amfetaminy. Tak samo jak u ciebie, branie samych SSRI tylko pogarszało sprawe, przebywanie wśród ludzi było jedną z najgorszych rzeczy jakie mnie wtedy spotykało, kontakt wzrokowy był chyba rzeczą nieosiągalną, moje odpowiedzi brzmiały jakbym przedawkował jakąś benzodiazepine. Poprawe przyniosła wenlafaksyna brana z doxepiną oraz etylofenidatem, jednak nadal nie czuje się odpowiednio, przebywanie z ludźmi jest tylko koniecznością, nie czuje w żaden sposób uwalniania dopaminy przez mózg w sytuacjach w któch powinno się to dziać, coś takiego jak system nagrody u mnie nie istnieje, wszystko robie tylko po to żeby jakoś zleciał dzień, notoryczna nuda cały czas mnie otacza.
Nie próbowałem nigdy IMAO, myślę że np selegilina w połączeniu z np. metylofenidatem powinna dać odpowiednie efekty.
Wydaje mi się że problem leży głębiej, mam wrażenie jakby mój mózg zapomniał o dopaminie i nie uwalnia jej w sytuacjach do tego koniecznych.

BTW. są substancje po których będziesz czuł się świetnie, jednak uzależnienie i niszczące działanie na psychike dadzą bardzo szybko o sobie znać
Ostatnio zmieniony 08 września 2012 przez peszel, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 454 / 24 / 0
Metylo moze dać ulge dopóki nie nastąpi szybka i nieunikniona na nią tolerancja;deficyt układu nagrody to powazny problem,Ci co go mają często sięgają po używki (narkotyki) by zrekompensować sobie endogenne braki-czy można więc ten krzyż od Boga z siebie zrzucić bądź uczynić go chociaż lżejszym?-tak,lecz jest to droga wymagająca wielu wyrzeczeń ; ale można mieć nadzieje że na jej końcu jest tak mocno przez nas pożądane "wyzwolenie"-co zrobić-trzeba bezwarunkowo odstawić wszelkie używki ,również masturbację jako że orgazm blokuje na ok. 2 tyg dopamine poprzez zwiększenie podaży prolaktyny.Istotą wyjścia na prostą jest aktywność życiowa-oczywiście położenie człowieka który ma deficyty układu nagrody nie predysponuje go do takich działań co samo przez się sie rozumie-warto na rozruch za poradą psychiatry pomyśleć o leku mobilizującym mając jednocześnie świadomość że nie jest on istotą wyjścia na prostą a jedynie środkiem (substancji motywujących jest wiele-bupropion,selegilina,piribedil,ropinirole,tianeptyna i inne).Skuteczność atypowych neuroleptyków w niskich dawkach w tej kwestii jest znikoma.Mając deficyt układu nagrody można skończyć jako ćpun i jako pełny członek zdrowego społeczeństwa-co oczywiste zachęcam wszystkich do tej drugiej opcji wymagającej nakładów ale przynoszącej w konsekwencji wymierne rezultaty.
Tak więc najpierw na rozruch za zleceniem lekarza psychiatry/neurologa lek stymulujący do działania(wybór jak wyżej).Po uzyskaniu względnej aktywności koniecznie należy się wdrożyć w aktywność życiową bez używek,praca,sport w sposób naturalny upregulują układ nagrody i jest to upregulacja jedynie słuszna!
  • 410 / 23 / 0
@tomix:
Moim zdaniem ważny jest fakt, że Ty - jak sam napisałeś - masz ten problem od urodzenia. Kurczę, nie chciałbym siać defetyzmu, ale tutaj chyba same prochy nie załatwią sprawy (a raczej: nie załatwią sprawy w takim stopniu, jakim byś tego oczekiwał). Wszyscy różnimy się od siebie że tak powiem parametrami - towarzyskością, poziomem aktywności życiowej, czy nawet napięcia seksualnego - każdy wie, o co chodzi, nie będę tu truizmów opowiadał. O co mi chodzi? Jeśli ktoś urodził się flegmatykiem lub melancholikiem to za Chiny ludowe żadne prochy nie zrobią z niego sangwinika czy choleryka. Być może bycie człowiekiem ultratowarzyskim z wiecznym bananem na ryju wydaje Ci się być kuszącą opcją, ale to niestety nie jest norma, chociaż me(r)dia usilnie wmawiają nam na każdym kroku, że wszyscy musimy być piękni, młodzi i bogaci. Jeśli melancholik nie jest tak towarzyski i radosny jak sangwinik, to nie oznacza, że trzeba w niego od razu ładować eseseraje, zresztą i tak by mu one gówno dały, bo przecież on nie niedomaga psychicznie (tu nie mówię o Tobie - żeby nie było wątpliwości - nie znam Cię, więc nie mogę ferować wyroków). Rozpatrywanie wszystkiego (chodzi mi o cechy charakteru i różne ułomności ludzkie) tylko w kontekście chorób/zaburzeń psych. i co za tym idzie traktowanie człowieka tylko i wyłącznie jako biomaszyny (gdzie wprowadzając odpowiednie substancje chemiczne możemy niemal dowolnie sterować ludzkim zachowaniem) to droga donikąd. Ja wiem, że to jest taka fajna, spójna, holistyczna wizja, ale niestety nie ma ona zbyt wiele wspólnego z prawdą, bo są przecież jeszcze takie "detale" jak wrodzony charakter, wychowanie, czy bagaż życiowych doświadczeń.

Nie chcę, abyś opacznie zrozumiał mój post jako głos w stylu: "Ej, co ty p&^%$, weź się w garść. Jesteś taki jesteś i pogódź się z tym", bo w rzeczywistości jestem w opozycji do czegoś takiego. Jestem za tym, żebyś (oczywiście w porozumieniu z magikiem) eksperymentował z prochami (i mam nadzieję, że Ci pomogą, oby w jak największym stopniu). Sedno problemu tkwi jednak w tym, że - jak mi się wydaje (w końcu nie znam Ciebie, ciężko cokolwiek wnioskować po jednym poście) - Ty chyba wierzysz w mit o magicznej pigułce szczęścia, która sama z siebie zamieni Cię w super pewnego siebie, przebojowego, zarobionego kolesia. A jest tak jak napisał zrytyłeb - tu trzeba także fhooy pozafarmakologicznych metod: wyrzeczeń i pracy nad sobą, absolutnego bana na używki (może nawet włącznie z czymś tak pospolitym i "naturalnym" jak kofeina?), pewnie też jakiejś psychoterapii, itd.
Uwaga! Użytkownik krism nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 260 / 4 / 0
Całe życie sie przemęczyłem, nie było żadnego okres w życiu w który czułbym się dobrze, więcznie zmulony i bez energii.
Ale od momentu brania ssri wszystko tak sie nasiliło że stałem sie wręcz trupem, całe dni zmęcznoym, otępionych, nie mającym na nic siły, nie odczuwającym przyjemności.
Za bardzo to wszystkie sie układa w braki w dopaminie.
  • 185 / 3 / 0
Tomix ja mam podobnie jak ty, brak motywacji, trudność w wykonywaniu obowiązków, nudzi mnie wszystko, biorę ssri i 5htp, ale na to nie pomaga. Niedługo idę do pracy i do szkoły, więc może trochę się rozkręcę, ale w związku z tym zacząłem czuć lekki niepokój (przed wysiłkiem, że nie dam rady, że będzie mega nudno itp). Od dziś dołączam fluanxol, może pomoże na ten niepokój i zaktywizuje trochę. Ponadto nastrój niby mam dobry po ssri, ale jednocześnie czuję się w jakiś sposób źle, można to opisać jako lekki zjazd psychiczny po etylofenidacie czy etkacie, ale nie biorę ketonów. Właśnie tak się czuję jakby brakowało mi kreski, wątpię, że ketony są przyczyną, poprostu tak mam, taka ciągła ahedonia. Nie wiem już co robić, tym bardziej, że nie mam już żadnych funduszy na cokolwiek. Jak będą fundusze - zapewne za jakies 2-3 miesiące idę do drugiego magika prywatnie i zażądam bupropionu lub moklobemidu (plus ssri, które biorę teraz). Moklobemid i ssri to ostateczność, ale myślę, że osiągnę po tym optymalny dla mnie stan. Jakbym miał fundusze dokupiłbym teraz jeszcze żenszenia, różeniec górski i piracetam, no i może sulpiryd, ale to ostatnie nie wiem czy jest sens bo biorę już 200mg amisulprydu (którego działania nie odczuwam). Brałem też ginko biloba które ma ponoć lekkie działanie imao, piłem Ilex guayuse - także imao i odczułem zero działania. Dużo tego trochę, ale mam wątpliwości co do suplementów i brak funduszy, więc lepiej od razu zainwestuję w grubsze prochy tj. bupro lub moklo. No chyba że się rozkręcę w pracy i szkole, i nie będzie już to potrzebne, ale wątpię w to że dam radę.
  • 260 / 4 / 0
bupro to niestety przedwszystkim noradreanlina, na dopcie działa slabo
  • 410 / 23 / 0
W takim razie spróbuj Solianu w niskich dawkach (50-200 mg, najlepiej 100 mg).
Uwaga! Użytkownik krism nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 185 / 3 / 0
Próbowałem solianu, dalej go biorę ale nie działa. Mi pomógł fluanxol. Motywacje mam zwiększoną, nie czuję już takiej ahedonii, zamiast siedzieć i źle się czuć po prostu robię co trzeba. Czuję się ok. Ogólnie jeżeli ssri nie pomagają w tej kwestii (najbardziej napędza chyba fluo w moim przypadku), polecam wypróbować po kolei następujące leki. Wenlę, Sulpiryd, amisulpryd, fluanxol, bupro, reboksetynę(mało o niej postów, ale w większości pozytywy), moklobemid, selegilinę, a w ostateczności mix moklo z ssri albo bupro (myślę że ryzyko jest niewielkie przy powolnym zwiększaniu dawki).
Osobiście po zamówieniu etylofenidatu w celach "leczniczych" już myślałem, że nic mi nie pomoże. Miałem stymulant a mimo to i tak nie zrobiłem nic konstruktywnego i cały zużyłem do opierdalania się. Myślałem, że może problem jest bardziej psychologiczny(na pewno jest w dużym stopniu) i trzeba się zmuszać i pójść na jakąś psychoterapie. Po kilku dniach brania fluanxolu nagle poczułem się wyraźnie lepiej, bo po prostu dobrze. Polecam spróbować. Aha i chciałem dodać, że w pracy od pierwszego dnia nie czuję żadnego stresu. Lekki niepokój przerodził się w lekkie konstruktywne podniecenie.
ODPOWIEDZ
Posty: 85 • Strona 1 z 9
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.