Dyskusja na temat różnych odmian maku i ich działaniu psychoaktywnym.
Więcej informacji: Mak lekarski w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 517 • Strona 48 z 52
  • 2372 / 311 / 0
01 maja 2018lol pisze:
24 kwietnia 2018AlienForms pisze:
Nie chcę zerwać bo już na sobie postawiłem krzyżyk i pogodziłem się że jestem w gronie osób które się nie zmienią.... już za dużo razy próbowałem. A najlepsze jest to, że to nie chodzi o nałóg. Nałóg rzucić to naprawdę pikuś. Nie wrócić do niego to co innego. A to wiąże się ze zmianą samego siebie.
Ja Ciebie rozumiem bo sam mam podobne przemyslenia (ze nigdy z tym nie skończę).
Ale uwazam, ze nadzieję trzeba mieć do końca i warto probowac chocbysmy 100 razy dali dupy.
Ludzie duzo mocniej uzaleznieni i w duzo gorszej sytuacji od nas z tego wychodzili.

A co konkretnie bys chcial w sobie zmienić?
Nie uwazam, zeby rzucenie nalogu bylo takie latwe. Mnie to się wydaje piekielnie trudne.
Po rzuceniu nalogu wyprostowanie charakteru i swoich nawyków wydaje się całkiem proste, to tak nawet z obserwacji ludzi uzaleznionych, ktorzy z tym skonczyli
a zacząłeś już kiedyś jakieś leczenie ? Znaczy, doszedłeś do etapu, że zrozumiałeś, że coś z Tobą jest nie tak i trzeba by coś z tym zrobić ? Mi zaraz jakoś 10 lat minie jak wszedłem na tą ścieżkę. I jak już myślałem, że w końcu jest OK i że zrozumiałem i uwierzyłem to po ponad 4 latach znowu wróciłem do punktu wyjścia. A nawet niżej.... o wiele niżej. A ta droga to nie jest od tak, rzucasz i jest OK. To jest praca, przerabianie wszystkiego - całego siebie. Przyznawanie do błędów i naprawianie ich. A ja już nie mam na to siły któryś tam raz z rzędu..... A na bank pomaga mi w takim wyjebaniu nasz kochany maczek...:) Z nim przecież wyjebane na wszystko - byle był :) Powiedzieć, że warto walczyć o siebie zawsze to wiesz.... ładne, wyświechtane powiedzenie, jak milion innych szczególnie jak się nie jest w butach osoby której to dotyczy. Sam przez lata trzeźwości dawałem takie innym :) No na pewno warto ale ja na dzień dzisiejszy takiej ochoty nie ma. A już na 1000% warto jak jest się jeszcze młodym. Jak ktoś ma ten "gen" podatności na uzależnienia, jak od małego ucieka gdzieś, przy pomocy czegoś od tej rzeczywistości i od emocji i problemów i powoli pogrąża się w nałogu to i tak prędzej czy później stanie przed wyborem - żyć albo się leczyć. I czym prędziej uświadomi sobie to to tym lepiej dla niego. Przez te wszystkie lata terapii, różnych grup, meetingów i w ogóle w uzależnionymi główna rzecz jaką słyszałem to "dlaczego wcześniej się za to nie zabrałem/zabrałam!!!" Bo wejście na tą drogę, zrozumienie że coś z nami nie tak i że potrzebujemy pomocy i pierwsza terapia czy inna grupa to jest bardzo fajna przygoda, gdzie nagle ktoś nam uświadamia jak błądziliśmy, że to nie nasza wina, że to choroba i jak nami kierowała całe, często od dziecka (kiedy nawet jeszcze nie wiedzieliśmy co to używki) życie.
Bywam pod mailem hyperalien@yahoo.com
  • 384 / 28 / 0
Też chodziłem na terapię,wiele się dowiedziałem jakie mechanizmy kierują uzależnieniem.Człowiek niby wie jak się do tego zabrać itd.Jednak w praktyce już jest gorzej.@Alien masz rację,jak ktoś by się zabrał za terapię na początku swojej,,kariery" to ma duże szanse na sukces.Jednak takie przypadki jak nasze są już naprawdę ciężkie.Ja się już totalnie poddaje i dąże praktycznie do autodestrukcji.Ćpanie nie przynosi mi już radości jak kiedyś,normalnie już to przeklinam,źle mi z tym.To dlaczego nie mogę przestać?To jest jak dla mnie bardzo skomplikowany proces którego nie rozumiem;/
  • 3901 / 559 / 0
02 maja 2018AlienForms pisze:
a zacząłeś już kiedyś jakieś leczenie ? Znaczy, doszedłeś do etapu, że zrozumiałeś, że coś z Tobą jest nie tak i trzeba by coś z tym zrobić ?

Zrozumieć zrozumiałem, ale na leczenie chyba nigdy się nie wybiorę. A Ty byłeś na leczeniu w jakimś ośrodku?
Bo napisales, ze byles na grupach, ale czy w ośrodku?

02 maja 2018AlienForms pisze:
A ta droga to nie jest od tak, rzucasz i jest OK. To jest praca, przerabianie wszystkiego - całego siebie.
No kurwa nie musisz mi tego mówić %-D Kazdy uzalezniony doskonale wie, ze rzucenie tego w pizdu to nie jest hop siup. 12 lat siedze w tym gównie i od chÓja rzeczy przez to straciłem. Jak wszyscy tutaj (albo większość)

02 maja 2018AlienForms pisze:
Powiedzieć, że warto walczyć o siebie zawsze to wiesz.... ładne, wyświechtane powiedzenie, jak milion innych szczególnie jak się nie jest w butach osoby której to dotyczy. Sam przez lata trzeźwości dawałem takie innym :)
Ja wiem, ze to frazes, ale taka jest prawda. Nigdy nie jest za późno na zmianę.
Mam wrazenie, ze w jakims sensie szukasz wymówek i dajesz sobie przyzwolenie na ćpanie pisząc takie rzeczy.
Gdzie w rzeczywistości Twój czy mój przypadek nie jest wyjatkowy, miliony opiatowców było w gorszym położeniu niż Ty i ja, mieli podobne przemyslenia i zmagali się z tym samym. Wręcz przeciwnie, Twój przypadek jest do bólu sztampowy. I mój też.

Miliony opiatowców się zadłużyło, zniszczyło sobie zdrowie, straciło pracę, rozpadły im się rodziny i mieli "gen" uzależnień a mimo to wyszli z tego. Chociażby dlatego warto miec przynajmniej nadzieję.


Widzisz, post który skierowałeś do kolegi Nivea to też są wyświechtane rady. Przeciez kolega Nivea na pewno zdaje sobie z tego wszystkiego sprawę. I Ty tak samo jezeli byles w takiej sytuacji (a mowisz, ze byles), to musiałeś sobie zdawać sprawę z tego, że krzywdzisz dziewczynę.
No tylko wlasnie problem ze wszystkimi radami tego typu jest taki, ze najtrudniej je zastosowac na swoim przypadku %-D


@nivea taki tip - przestań myśleć przez chwilę o sobie i o swoich potrzebach i zachciankach a pomyśl o tej dziewczynie, która nic złego nie zrobiła a ty ją krzywdzisz. Choćby samym kłamstwem. Nie jesteś przy niej sobą - grasz, udajesz, wcielasz się w kogoś innego. Jak chcesz ćpać to uwolnij ją od siebie i nie krzywdź dalej. A jak chcesz zmienić swoje życie, to podejmij męską decyzje. Nie za tydzień ale teraz. I nie bierz tego do siebie, bo zasadniczo piszę o sobie. Przerabiałem to przez całe życie i trochę lat mi zajęło, żeby zrozumieć jakim egoistycznym skurwysynem byłem, ile ludzi skrzywdziłem.... Nie, nie biłem nikogo, nawet nie zdradzałem. Wystarczyło, że sprzedawałem im swój fałszywy obraz, wciągając w swoją grę. Wystarczy, że zmarnowałem im czas i nerwy... Ja wybrałem ćpanie - ale z nikim się już nie wiąże.. Te kobiety zasługują na kogoś lepszego. A jak już się po jakimś czasie zorientują kim jestem, kopną w dupę to dopiero zaczynają się jazdy i obwinianie je za całe zło...szczególnie te mnie, biednemu żuczkowi wyrządzone... Bo ciężko przed sobą się przyznać, że się zjebało na całej linii.... najłatwiej kogoś za to obciążyć.
  • 2372 / 311 / 0
tak, tylko że ja przechodziłem już przez tą drogę. Byłem w dupie, potem przez lata wychodziłem z dupy i nawet na długi czas udało mi się z tej dupy wyjść. I potem z własnej nieprzymuszonej woli znowu znalazłem się w tej czarnej dupie tylko dużo głębiej. Dlatego pytałem, czy coś już ze sobą robiłeś - bo jak nie to warto - warto spróbować i przekonać się, że normalne, trzeźwe życie jest fajne. Droga do niego nie zawsze jest łatwa i prosta ale jak już zaskoczysz to będziesz sobie w brodę pluć, że wcześniej tego nie zrobiłeś. A ja już to przerabiałem - przez wiele lat z wieloma potknięciami, często bolesnymi ale walczyłem. I jak już wywalczyłem, nawet zacząłem pomagać innym, to z pełną świadomością (bo po 10 latach trzeźwienia ciężko powiedzieć że się jest jak dzieciaki z HR we mgle co nie mają pojęcia jeszcze ocb) z pełną świadomością wróciłem - tylko gorzej i głębiej niż wszystkie te wcześniejsze lata. I ja już zwyczajnie nie zamierzam dalej tego ciągnąć. Widocznie zaliczam się do osób którym się pomoc nie da. Ty mnie nie znasz i nie wiesz kim jestem i co przeszedłem. A to, że komuś sugeruje, że warto zacząć - to dlatego, że warto - przynajmniej raz. Żeby zobaczyć jak to jest. Dużo osób myśli, że gdyby nie mój nałóg to moje życie było by piękne i cudowne. A to nie zawsze tak jest. To dopiero się zaczyna wtedy rollercoaster. Ale raz - choć raz trzeba spróbować. Ja przerobiłem już obie te strony i to pewnie różni mnie od większości hajperowiczów. I jak ktoś prosi o pomoc to czasem komuś coś napiszę a właściwie podzielę się doświadczeniem bo nic innego nie mam.
EDIT: i btw - jest dokładnie tak jak napisałeś - idę na łatwiznę, znajduje sobie wymówki żeby znowu nie stawiać czoła tym wszystkim rzeczą przez które trzeba przejść i które trzeba naprawić. Tak jest łatwiej, prościej. Szczególnie dla tchórza takiego jak ja - emocjonalnego. Do mordobicia to zawsze pierwszy ale przyznać się do kłamstwa albo wziąć odpowiedzialność za swoje czyny to ostatni. Tak się ma jak się jest niedojrzałym emocjonalnie człowiekiem - chłopcem w ciele meżczyzny. I tak będzie miało wielu którzy od młodości będą uciekać od emocji, życia i problemów czy nawet pozytywnych rzeczy ale wywołujących spore emocje w używki. Wtedy zatrzymujemy się emocjonalnie i rozwiązujemy wszystko przy pomocy substancji zewnętrznych. Jest chujowo alkohol, jest fajnie alkohol - bo zawsze może być jeszcze fajniej. Jest sprawa do ogarnięcia koda, trzeba zagadać z laską - majka.... cokolwiek..
W końcu trzeba te używki odstawić i się budzimy - trzydziestoparoletni ciałem i 18-sto letni duszą...
Bywam pod mailem hyperalien@yahoo.com
  • 1008 / 202 / 2
O tak, syndrom Piotrusia Pana to chyba najpopularniejszy motyw u starych ćpunów.
Uwaga! Użytkownik eth0 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 229 / 26 / 0
Drodzy Ćpanstwo,
Wyczytałam wprawdzie, że skręt i THC to złe połączenie, ale może ktoś ma więcej doświadczenia w tym zakresie? Skoro ogólnie THC wykazuje działanie przeciwbólowe to nie powinno pomóc? Mam na myśli minimalne ilości.
Nic nigdy nie było dla mnie zbyt dziwne.
Hunter S. Thompson Lęk i odraza w Las Vegas
  • 2854 / 943 / 0
lepiej weź ketonal na ból po odstawieniu. THC nie wpływa dobrze na psychikę, a już na pewno nie kiedy przechodzi się zespół odstawieniowy.

nie ma po co kombinować, te niby "lecznicze" właściwości odpowiada nie THC, a CBD. jeśli chcesz to możesz się nim zainteresować.
ponownie zacząłem odwiedzać forum. w razie potrzeby proszę kontaktować się ze mną przy pomocy PM-ek.

with regards, przodownik
  • 229 / 26 / 0
[mention]przodownik[/mention] No dobra, wiadomo, że nie tylko o właściwości przeciwbólowe mi chodzi, ale też o to, żeby zbyt nagle nie mierzyć się z rzeczywistością i trzeźwością. Nie chcę schodzić na innych opio ani na benzo. W dużych ilościach domyślam się, że to nie jest dobra opcja, ale może taki jeden buch mógłby pomóc?
Nic nigdy nie było dla mnie zbyt dziwne.
Hunter S. Thompson Lęk i odraza w Las Vegas
  • 2854 / 943 / 0
no jeśli chcesz załagodzić kiepski stan psychiczny to w takiej sytuacji nie ma nic lepszego niż benzodiazepiny, ale skoro z góry zakładasz, że one odpadają, to możesz spróbować zapalić, ale to wpływa na mózg nawet w małych ilościach.

na twoim miejscu zainteresowałbym się pregabaliną lub wypił parę browarów.


ponownie zacząłem odwiedzać forum. w razie potrzeby proszę kontaktować się ze mną przy pomocy PM-ek.

with regards, przodownik
  • 343 / 30 / 0
Ja mam inne zdanie i jaranie sobie chwalę na skręcie. Mniej mdli, można coś zjeść, nawet trochę dreszcze mijają i ogólnie jest lepiej, szczególnie jeśli ktoś lubi stan zjarania.

Tyle, że ja jaram nałogowo, więc czy mam skręta czy nie, to i tak pale :-) aczkolwiek zawsze trochę pomaga, dlatego mogę to polecić.
ODPOWIEDZ
Posty: 517 • Strona 48 z 52
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.