Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 128 • Strona 10 z 13
  • 1039 / 149 / 0
Tak, tak. Również z zapartym tchem oglądało się różne filmy, w których były dragi. Niektórzy szukali książek rozmaitych autorów, a także czasopism muzycznych gdzie czasami sączyły się opowieści o uzależnionych gwiazdach rocka.
  • 260 / 22 / 1
11 stycznia 2021pawoleh666 pisze:
@Metropolis Należałoby do tego dorzucić świadomość jak podejść do harm reduction przy danym związku jeszcze.
90% tych ludzi to po prostu napierdala ile wlezie co widzą, głównie to jest speed i alkohol i zioło, każdy ma w dupie teraz np. DXM w tym pokoleniu.
Moim zdaniem dzisiejsza większość nastolatków pożąda prostej przyjemności i nie docenia piękna wspomnianego deksa albo ogólnie psychodelków/dysocjantów oczywiście poza marihuaną która jest praktycznie w każdym tekście współczesnego rapu. Może się to też wiązać z zawężoną dostępnością substancji z tych grup dla młodych ludzi. Prościej jest ogarnąć sobie jakiś kryształ albo mj niż grzyby czy LSD (LSD to już wgle święty gral wśród narkotyków ulicznych).
  • 6 / 3 / 0
Bardzo ciekawy temat ☺️

To co mogę w nim dodać to tak - ja jako przedstawiciel rocznika 93. W młodości zaczynałem dość wcześnie swoją przygodę z SP, bo już jako 13 latek zwykłem chlać alko, by rok później niemal kompletnie go porzucić na rzecz jarania, które jeszcze rok później wyparły dopy, rcki jak i przeróżne eksperymenty apteczne napędzane hajpową wiedzą stąd %-D

Obracałem się zawsze wśród najróżniejszych ludzi wywodzących się z różnych środowisk. Właściwie cały przekrój społeczny. Umiałem się dostosować do sytuacji. Powiem szczerze, że wówczas (2009 dajmy na to jako ten 15letni ja) dość śmiało i otwarcie manifestowalem innym moje narko hobby, bo dawało mi to jakieś poczucie bycia awangardowym ziomeczkiem takim wiecie "that guy" nie rzadko zyskując tym u innych raczej antypatię, przeciwnie do moich zamierzeń. I chce Wam opisać tu część dot moich wspomnień następująco. Zioło jarał właściwie każdy z osiedlowej brygady, ale w mojej klasie (3kl,gimbaza) już tylko ja i dwóch koleżków. Oczywiście w całej szkole takich jak my było już kilkanascie osób i dziewczyny też, ale względem całości było nas raczej mało. Pod koniec gim, gdy w pobliskiej Łodzi otworzyli nam pierwsza w PL stacjonarkę to zaczęliśmy jeździć tam 1,5h tramwajem w jedną stronę tylko po to by przyszpanować w szkole legalnym towcem i kolorowa etykietką "Spice Gold" lub "Chemistry". Z tych co jarali nie każdy chciał eksperymentować
dopami. Pamiętam, że większość dzieciaków raczej stroniła od nas tak jak i my od nich. Co do tej reszty to uczyli się gorzej lub lepiej, grali w piłkę czy tam na kompie i jakoś spędzali czas względnie trzeźwo, może poza jakimś okazyjnym alkoholem. Na pewno nie ćpali tak jak my choć kilku udało mi się nie raz namówić na zioło lub nawet dxma. Byli po prostu inni i ich to nie kręciło. Później w liceum zaczęła się prawdziwa jazda, bo wjechał mefedron, a stacjonarki mnożyły się po całej Polsce. Pojawiały się pierwsze znane mi małolaty które bzykaly się na proch, pierwsze moje ucieczki z domu i generalnie nasze zabawy nabrały nieco mrocznego charakteru. Nawet pierwszy małolacki monar wtedy jakoś zwiedziłem zagnany tam przez zatroskanych rodziców, lecz byłem tam tylko kilka dni. Wtedy też na osiedlu stał się rozłam. Pomiędzy tymi co jarali i nie chcieli słyszeć o dopach a tymi którzy pokochali je bez reszty. Nie trudno się domyśleć, że należałem do tych drugich. Ci grzeczni z gimnazjum zaczęli więcej imprezować i chlać, część z nich wlasnie w liceum zaczęła swoje pierwsze eksperymenty z trawą, ale dopy i RC dalej były domeną jedynie nas - wykrętów. Większość się albo ich bała albo nie wiem, wiem że ewidentnie w liceum (2010-2014) mogłem czuć się w oczach wielu normalnych bądź innych "ogarniętych" tym najgorszym ćpunem tylko dlatego że wciąż miałem ochotę eksperymentować z apteką, RC i dopami. Może też dlatego, że się z tym nie bardzo kryłem i to ostatnie toakurat dziś po latach rozumem w pełni. Nie mogłem z beki jak pod koniec liceum Ci "ogarnięci" (czyli Ci od "ja palę naturala mordo, żadnych dopów") zachwycali się fake hashem myśląc że kopcą legitnego Marokana, bo tak im powiedział seba od którego kupili jednocześnie wyklinajac mnie od narkusów, ponieważ ja jarałem swoją maczane która sam robiłem. Imprezy z "ogarniętymi" byly nudne najebali się, najarali i pobili albo narzygali pod siebie i było po imprezie. Imprezy w moim bardzo waskim "najgorszych ćpunów" gronie były spoko jak był hajs to była i roksa i proch był i wszystko było i nikt nikomu nie pierdolił co ma z życiem robić. Jednak poza kilkoma osobami nawet zatwardziali nie znali benzo tak jak dziś jak i innych jeszcze bardziej xtrawaganckich subst. Tak mijały lata młodości. Dopiero jak dorosłem to miałem zderzenie z rzeczywistością. Po tym jak odbyłem swoją pierwszą i druga terapię zamknięta i wyszedłem od rodziców na swoje to nauczyłem się doceniać umiar i trzeźwość dającą ogar na codzień. Co nie oznacza, że raz na jakiś czas nie można sobie pofolgować, ale nie odpowiedzialnie. :korposzczur:

To była opowieść o mnie i moim pokoleniu w młodości z mojej perspektywy. Co sądzę o dzisiejszych 15, 16, 17, 18, 19, 20 latkach? Przedewszystkim wielu z nich dużo bardziej się interesuje światem. Nie mówię, że nie ma ograniczonych patałachów bazujących tylko na tym co im kolega nawkręcał, bo ciężko im zrobić na własną rękę research (vide "ogarnięci" z mojej historii) ale dziś dużo łatwiej znaleźć kogoś z kim pogadasz o tym i będzie wiedział co to alprazolam (nie tylko lansowany z nazwy Xanax) oraz znał takie podstawowe pojęcia jak serotonina, GABA, tryptaminy itp. W moich czasach to byli nieliczni. Dziś dużo więcej. No i dobrze bo edukacja jest potrzebna w ramach szeroko pojętego harm reduction. Na pewno jednak są też tacy dla których jak ktoś trafnie napisał jedyne co się liczy to “grubo", ale ta cała ich kompulsja moim zdaniem ma swoje korzenie w jakichś głębszych psychologicznych kwestiach. Nie ma lekko, ciężko się odnaleźć w świecie i społeczeństwie w naszych czasach. Niby mamy wygodę i komfort, ale mamy też stawiane przez życie ogromne wymagania i wpajane nam sztucznie potrzeby... Temat rzeka.

Ale się rozpisałem 😁 I to na trzeźwo. Magia wspomnień mnie poniosła.
  • 3901 / 559 / 0
@Kommitum
14 stycznia 2021Kommitum pisze:
Na jakiej podstawie sa te informacje, ze kazde kolejne pokolenie jest inteligentniejsze? Pytam z czystej ciekawosci, bo pojecie ilorazu inteligencji pojawilo sie jakos na poczatku XX wieku jezeli dobrze pamietam. Czyli de facto pare pokolen zakladajac, ze juz wtedy rozpoczeli "statystyki". W miedzy czasie mielismy 2 wojny swiatowe i mase syfu. Nie da sie obiektywnie porownac inteligencji osob, ktore zyly w czasach kiedy dostep do edukacji byl znacznie utrudniony do ludzi, ktorzy zyja w dobie internetu i wszechobecnych informacji. Wiedze mozna jak najbardziej, inteligencje - szczerze watpie
To ze wojna to nie znaczy, ze w tym czasie nie sprawdzano ilorazu w roznorakich testach. Zresztą to jest proces ciągły, nie tak jak wynika z Twojego komentarza, ze znamy próbki tylko z kilku pokoleń. Zmiany widać z roku na rok! A dzisiejsze 10latki osiągają lepsze wyniki niż w 'moich' czasach, czyli roku 2000, kiedy tez internet byl juz powszechnie dostępny. Mozg czlowieka stale ewoluuje, lepsza dieta, ilosc informacji jaką przyswajają mlodzi ludzie jest znacznie większa niż kiedyś i to się tez przeklada na trenowanie mięśnia jakim jest mózg i zdolnosc myslenia abstrakcyjnego.

Testy są tak kalibrowane, ze najczestszy wynik jest plasowany jako setka. 100 iq.
Dzisiejsza osoba osiągająca w tescie 100 iq w tescie z lat 1950tych osiągnęłaby 118.

https://sites.psu.edu/siowfa16/2016/11/ ... s-smarter/
https://www.bbc.com/future/article/2016 ... e-us-smart


@Metropolis
14 stycznia 2021Metropolis pisze:
Każde następne pokolenie jest inteligentniejsze od poprzedniego? W rzeczy samej jest to ciekawa opinia zważywszy na poziom edukacji i samodzielności młodych ludzi teraz i w przeszłości. Moim zdaniem trzeba byłoby mieć naprawdę solidne dowody empiryczne na poparcie takiej tezy.

Inteligencja a zaradność to dwie różne rzeczy. W Japonii jest mnostwo super inteligentych ludzi, ktorzy nie wychodzą z domu i są na utrzymaniu rodziców. Ale to, ze nie są zaradni życiowo, mają lęki i kompleksy nie znaczy, że są mniej inteligentni. Wręcz przeciwnie.
  • 6 / 3 / 0
@up

Akurat z tą Japonią to ciekawy przykład do dyskusji podałeś, bo jak ogólnie wiadomo jest to bardzo rozwinięty technologicznie kraj i mam wrażenie, że właśnie ten czynnik wpłynął na taki stan rzeczy, że ludzie się wyalienowali i ciężko jest im stawiać samodzielne kroki w strukturze świata opartego na fizycznych, a nie wirtualnych społecznościach. Do tego dochodzi podwyższona wrażliwość i introwertyzm, które idą z tym w parze i to może dawać taki właśnie efekt. Młodzi dorośli, którzy boją się żyć. Nie chcę też snuć teorii wyssanych z palca, bo nie mam wystarczająco dużo info na ten temat, ale odnoszę wrażenie, że również kraj kwitnącej wiśni - jako dość restrykcyjny narkopolitycznie, nie daje ichniejszej młodzieży tylu sposobów ulżenia sobie w stresie co nasza europejska kultura. Tam szeroko pojęty "melanżyzm" nie jest tak popularnym stylem życia co u nas. Oczywiście to wszystko co napisałem bazuje za moich dość powierzchownycj spostrzeżeniach i być może gdybym wgłębił się w temat mógłbym odkryć, że jednak się mylę. Nie mniej jednak tak mi przyszło na myśl🙂
  • 741 / 135 / 0
Japończycy chcieli stworzyć społeczeństwo idealne, bez narkotyków tylko alkohol i praca. Pracuje się tam lub uczy cały dzień po 10-12 godzin nieraz dłużej. Hikikomori to już około 40% młodzieży i nie są to jedynie kompleksy i wyobcowanie, to pewnego rodzaju bunt młodych ludzi. Wolą siedzieć w domu i grać na Playstation niż uczestniczyć w życiu społecznym które im nie odpowiada. Nie znają wartości rodzinnych bo ich rodzice całe dnie pracowali więc nie zakładają rodzin. Japonia już teraz się stacza, ludzie są coraz biedniejsi, żyją w bardzo ciasnych mieszkaniach, mało kto ma samochód. Ich eksperyment społeczny się nie udał. A narkotyki w Japonii są, to tylko propaganda, że ich nie ma. Turcy i yakuza mają zioło, piguły ale ceny kosmiczne.
  • 389 / 28 / 0
18 stycznia 2021HyperNice pisze:
...
To co napisałeś to dosyć typowa historia gościa który miał problem z nadużywaniem substancji psychoaktywnych i w sumie może mieć ten problem do dziś...
Umiar, każdy go zna ale nie każdy go stosuje. Co do wiedzy nt. nazw generycznych leków i neuroprzekaźników to zależy od konkretnego pacjenta. Są tacy co (i to o nich głównie jest mowa) wciągają "kryształ", "speed" i są zadowoleni.
Jaka ta lokalna patologia musi być głupia, nie wiedzą co biorą, nie wiedzą ile byle by było pierdolnięcie...
Uwaga! Użytkownik vzpe nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3901 / 559 / 0
Mysle, ze takich czynnikow jest mnostwo

Raz ogromna presja. Jeśli nie skończysz tam studiów albo nie masz wystarczająco dobrej pracy Twoja rodzina da Ci do zrozumienia, że jesteś nieudacznikiem.

Dwa kolektywizm. Japonczyk dziala dla dobra ogolnego, chocby nie lubil swojego szefa bedzie się przykładał, jebal 12 godzin i mu tego nie wygarnie. A pewnie nie jest to dobre dla zdrowia psychicznego, gdy złe emocje się w Tobie kumulują. W ogóle polecam przeczytać na ten temat starą książkę od Hiroshimy do Pearl Harbour gdzie autor świetnie porównał japoński kolektywizm z europejskim indywidualizmem. Też większy materializm, kobiety w Azji są mocno nastawione na kasę, dużo mocniej niż u nas. Oczekują, ze facet, ktory chce się poważnie związać powinien mieć już jakiś dobytek.

Trzy to co mowisz lepiej rozwinieta technologia, a to tez wplywa na wiekszą alienację ludzi. W internecie ludzie mogą kłamać i chętnie to robią. Tworzą wersję lepszych siebie. Lepiej nie korzystać z takich portali wcale, bo u wielu ludzi powoduje to zaniżenie samooceny. Jak widzisz rówieśnika - przystojnego gościa, który ma doktorat z fizyki, pracuje w F1 czy NASA i dorobil się mieszkania, samochodu a Ty mieszkasz z mamą albo wynajmujesz pokój to łatwo wpaść w kompleksy. Kobiety na takich portalach dostają tony wiadomości, mogą wybierać jak w ulęgałkach.

Cztery o czym tez wspomniales wyzsza inteligencja jest powiązana z większym introwertyzmem, empatią, pruderią, nerwicami i lękami.

Nic dziwnego, ze tyle samobojstw. Mają tez najnizsze przyrosty urodzen. Bardzo duza czesc mlodych Japonczyków nigdy nie uprawiala seksu, a 25% twierdzi, ze kontakt seksualny ich wrecz nie interesuje.


@visitorQ
18 stycznia 2021visitorQ pisze:
Hikikomori to już około 40% młodzieży i nie są to jedynie kompleksy i wyobcowanie, to pewnego rodzaju bunt młodych ludzi.

Ciekawe bardzo, a pamiętasz gdzie o tym przeczytałeś?
Znalazlem dane, ze takich ludzi jest ogolnie 1.2mln, czyli okolo procenta calej ludności. Ostatnio był o tym dobry reportaż.


takie dane jeszcze znalazłem
The phenomenon, called “hikikomori,” is defined by the Japanese Health, Labor and Welfare Ministry as people who haven’t left their homes or interacted with others for at least six months. Of the 541,000 people between age 15 and 39 who fit that description, 34% have spent seven years or more in self-isolation. Another 29% have lived in reclusion for three to five years.

czyli pół miliona młodych hiki, a prawie 200k spedzilo siedem lat w izolacji
siedem lat z pokoju nie wyjsc? troche dlugo
  • 1039 / 149 / 0
Zgadzam się jeśli chodzi o naturę Japończyków. Podobno Chińczycy są w tej kwestii jeszcze bardziej skrajni. Cejrowski porównał społeczeństwo chińskie do roju pszczół, w którym jednostka prawie się nie liczy. Jeśli chodzi o Japończyków, nie mieli komunizmu. Przy tym historycznie rzecz biorąc występuje tam tradycja wolnych samurajów, a to lokuje w sensie indywidualizmu nieco wyżej od innych Azjatów w tym zwłaszcza Chińczyków.
  • 741 / 135 / 0
19 stycznia 2021lol pisze:
@visitorQ
18 stycznia 2021visitorQ pisze:
Hikikomori to już około 40% młodzieży i nie są to jedynie kompleksy i wyobcowanie, to pewnego rodzaju bunt młodych ludzi.
Ciekawe bardzo, a pamiętasz gdzie o tym przeczytałeś?
Znalazlem dane, ze takich ludzi jest ogolnie 1.2mln, czyli okolo procenta calej ludności. Ostatnio był o tym dobry reportaż.
Nie pamiętam już gdzie o tym czytałem, być może chodziło o 40% młodych mężczyzn albo coś pokręciłem. Mój błąd.
Tutaj jest trochę napisane o tym, że japoński rząd oficjalnie zaniża liczbę hikikomori:
https://www.nippon.com/en/japan-topics/ ... llion.html
ODPOWIEDZ
Posty: 128 • Strona 10 z 13
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.