ssri plus neuro

Benzodiazepiny, kurwa jebana mać, szczególnie te mocne - np. klonazepam.

Mhm ? Wywalone, wyjebane ?
Z taczkami pełnych cegieł idę wprost na tira, żeby się zatrzymał i mnie ominął np., tudzież inne ryzykowne rzeczy, po prostu wypierdolone po całości, na wszystko, na wszystkich.

Jeśli szukasz substancji, po której będziesz mieć wypierdolone to :
-psychotropy typu SSRI
-benzo
-stabilizatory wszelkiej maści
-substancje działające na GABA (yhym, tak, alkohol też)
- opio

Stymulanty, i euforyki.. nom yhym, tak, tylko, że na zjezdzie potrafi dopaść moralniak.
W stanie tej euforii raczej masz wyjebane na problemy, tylko skupiasz się i cieszysz na swoim własnym uniesionym stanie.

Jeśli jesteś politoxy, i masz uzależnienie krzyżowe od wszystkiego, to raczej masz wyjebane na problemy życiowe, problemem jest zdobycie towaru.

Nie wiem co sty bierzesz ale bierz połowę.
W każdym temacie gdzie tylko się da zalisz sie, że masz tendencje do przemyślenia wszystkiego a teraz tutaj temu zaprzeczasz.
Weź ustal jeden jakiś rok rozumowania i się go trzymaj.

Opioidy najlepsza grupa pod takie coś, jak nie przesadzisz to jest totalna czilera i wypierdolone na wszystko i można robić swoje

na mnie najbardziej tak działały benzodiazepiny

Pierwsze miesiące na różnego rodzaju benzo... nigdy nie zapomnę jak pierwszy raz poszło 3mg alpry i do tej pory nie pamiętam powrotu do domu, jedynie jakieś przebudzenia z salonu, płakanie i spanie na zmianę, ale to głównie z opowieści.
Później alpra i klony leciały już równo, god mode odpalone i nic mnie nie interesowało, kompletnie nic, na wszystko było wyjaśnienie i rozwiązanie. Jak wiadomo tolerancja szybko rośnie, organizm szaleje i się kończy, 12mg klona + 10mg alpry i jeszcze na deser bromazepan, bo czemu nie. Końskie dawki przestały "robić robotę" więc poszło wszystko w odstawienie. Niestety lub stety już nigdy nie przeżyje się takiego "pierwszego razu", urok każdej używki.
Stymulanty na mnie działają zbyt nerwowo, przez co nakręcają się głupie myśli, dlatego jeśli już to mikrodawki w sytuacjach kryzysowych.
THC niestety kardiozwała jakich mało, niezależnie od rodzaju.
Opio mnie zbyt męczy, a przykładowego Tramalu wystarczy mi zjeść 200mg, żeby odpłynąć, nie przepadam niestety za tego rodzaju fazą.
LSD przy dobrym set&settings pozwalało mi zapomnieć, oderwać się i poznać na nowo wiele rzeczy, ale jedynie rzadko stosowane ma jakiś sens.
I bardzo miło wspominam pierwszy raz z MDMA, brunatny, elegancki kryształ. Wtedy zapomniałam o wszystkim, momentami nawet o tym, że żyję i wypadałoby złapać oddech. Teraz wiem, że była to zbyt duża dawka na pierwszy raz (80mg mało ważę i dlatego) ale po niczym innym nie doświadczyłam tak głębokiej euforii i braku jakichkolwiek zmartwień, bo wtedy nie istniało nic, tylko ta nie do opisania głęboka radość.

Chyba najbardziej wyjebane na problemy mam po opio i/lub benzo. Czilera utopia.

Samo Opio jest dobre .. ale miks opio + benzo to już wgl :)

sertralina 150mg/d przez miesiąc, i wszystko nam zwisa (dosłownie i w przenośni)

Gabanergiki wszelkiej maści