U mnie fentanyl. Najgorszy skret jaki miałam.

Zdecydowanie fentanyl :scared:
Jeżeli ktoś jest ciekawy, jak to w praktyce wygląda, to wystarczy przeczytać stare posty Oxana, aby mniej więcej móc to sobie wyobrazić.

Skręt od metadonu trwa natomiast najdłużej i mimo, że nie musi być szczególnie ciężki, to wykańcza człowieka po prostu samą długością trwania, dlatego nie dziwię się, że również został wymieniony.

Musisz zrozumieć, że siła działania opioidu nie równa się przyjemności po jego przyjęciu. To, że przyjmiesz jakieś weterynaryjne opioidy z siłą 10000x morfiny nie znaczy, że będziesz czuł/czuła się lepiej, niż po standardowych środkach. Nie wiem czemu tak wiele osób podnieca się tymi wszystkimi karfentanylami, etorfinami... toż to tylko można się zajebać niepostrzeżenie, a nie uświadczyć lepszego/pełniejszego działania niż po bezpieczniejszych, znanych i przede wszystkim dostępnych opioidach... To, że dany środek jest x razy silniejszy, znaczy, że x mniejsza dawka wywołuje taki sam efekt przeciwbólowy, co wcale nie równa się lepszemu zgrzaniu. Kolejna sprawa - zobacz jak wiele osób nie potrafi dawkować fentanylu, ile osób budziło się z igłą w żyle po kilku minutach/godzinach/na SORze/nie obudziło się nigdy. W przypadku silniejszych środków ta granica byłaby w ogóle niezauważalna.

Swoją drogą, podobnie jak sprawdzone_info, też nie wyobrażam sobie brania fenta w ciągach kilkumiesięcznych, jak np. morfine. Nie odpowiada mi ten stan, lubię za to motywujące (czy jakkolwiek to nazwać) działanie majki, oksy po których wszystko zdaje się być takie, jaki być powinno. Poza tym musiałbym chyba non stop z wkłuciem chodzić, bo zabrakłoby mi żył po tygodniu strzelania 4-5x dziennie. Ostatnio mając nawet możliwość wolałem wykupić DHC, niż pakować się w to bezdenne piekło.

Przepraszam za zboczenie z tematu. Przechodząc wielokrotnie skręt z morfiny, nawet nie próbuje wyobrazić sobie zejścia z wielomiesięcznego fenta czy metadonu... tego ostatniego jako jedynego opio dostępnego w Polsce nawet nie próbowałem i jakoś nie mam ochoty.

Nie moc, siła wiązania opioidu czyli ligandu do receptora ma tu znaczenie, a to że po pewnym czasie ów receptor jakby zatapia się chowa się w cytoplazmie neuroplazmie stając się przez to fizycznie mniej dostępny dla ligandu nawet sufentanylu. Dlatego także po pewnym czasie maleje ryzyko zagrazajacej zyciu depresji oddechowej. Jedynie zaparcia nie ulegają zmniejszeniu. Tyle w temacie.

Ja uważam, że najgorsze skręty są po dziewczynach. :/

ja uswiadczyłem tylko skręt po fencie ale ja jedynie waliłem plastry fentanyl actavis 50µg/h. Czasami dorwałem fentanyl donosowy instanyl jedna dawka 200µ naraz. Naciskałem 5 razy więc 1mg przy mojej tolerce robił mnie ładnie. Byłem pobudzony i mogłem robić wszystko po tym. średnio w tym czasie potrafilem wytrzymać przeliczając na plastry na 1/4 50µ/h zujac w ciągu dnia. teraz juz lecze sie na buprze i benzo i całkiem niezle idzie nie czuje skręta. Mam zamiar wyzerować wszystko w ciągu 2 tyg

po buprze jest długi ale leciutki w porównaniu do fenta :) po skręcie fentowym miałam odruchy wymiotne, ogólnie tragizm

metadon zdecydowanie. prerabiałem po buprze fenie majce kodzie metka najgorsza

Mógłbyś opisać pod jakimi względami najgorszy skręt jest po metadonie ?

Jestem na skrecie w sumie, po tym co czytalem to raczej nawet nie skret, ale czuje sie jak gowno. Nawet nie pamietam jak jedno - dzien dobry, poprosze thiocodin przerodzilo sie w 4 dniowy ciąg na dawkach malych, 150, max 210mg, ale czuje sie okropnie, choc w sumie nie wiem, czy to nie przez ten 9 cio dniowy ciąg benzo dawek dla koniów