Panie, ile ja się mango najadłem w Chile... od niedawna mój ulubiony owoc. Mogę jeść w każdej ilości. Jak kupowałem w Polsce, to zawsze była lipa.
Z kolei Marakuja tylko dla hardkorów. Niemal tak kwaśna, jak cytryna. Za to sernik z marakują to bomba.

Ja niestety jestem "skazany" na jasne Lagery - zapłaciłbym dziś 20 zł za jakąś pszenicę...

@up zajebista pszenica jest w browarze "bierhalle" niemiecka sieciówka warzą na miejscu naturalne mętne piwo pszeniczne pyszne

do tego bawarski klimat i fajne kelnerki "helgi" w tradycyjnych strojach bawarskich klimat jak na octoberfest

a ja dziś, na tę późną godzinę , 23:50 mam barley wine od Komesa i bardzo sobie chwale, , o tej porze tylko mocarne piwko, no i jest pyszne

od siebie polece najnowsze odkrycie, ktore niedawno mialo swoja premiere - gelato pastry sour od funky fluidu. wiadomo, ze sytuacja jest jaka jest, ale mozna zamowic w kilku sklepach online. jezeli ktos lubi kwasne piwka to pozycja obowiazkowa

Muszę tę nowość od nich kupić, opinie zbiera świetne, poza tym Funky Fluid raczej nie zalicza wpadek. Podoba mi się bardzo ta moda na pastry soury, Art+33 od Stu Mostów i Ziemii Obiecanej to jedno z najlepszych piw jakie piłem w życiu. Pastry stouty też świetnie nam wychodzą, zwłaszcza te od Maltgardena.

Ewidentnie jestem nie na czasie... co to są te pastry style?
Ja dziś wreszcie dopadłem inne piwo, niż Pils : ) Stary, dobry Franziskaner jasny. Smakuje mi jak ambrozja...

Pastry jak sama nazwa wskazuje mają naśladować wyroby cukiernicze. Takie piwa są więc oczywiście słodkie, z dodatkiem laktozy, owoców, przypraw, kokosa oraz czasem też aromatów. Najlepszy pastry stout jaki piłem to Banana Split Imperial Stout (Art+34) ze Stu Mostów. Smakował rzeczywiście jak rzeczony deser. Są to piwa ofc dla ludzi #teamsłodyczka. Moda na pastry stouty/kwasy przyszła z USA, tam one są bardzo popularne.

Wpadłem dziś do Auchan celem zakupu piw na święta i właśnie piję mój ulubiony Witbier - Blanche de Namur. Cena ponad 8 zł, ale warto - jest to ideał stylu.
Dodatkowo po jaraniu i bieganiu wchodzi tak cudownie, że każdy kubeczek smakowy dostaje za każdym łykiem orgazmu.

Czyli udało się bezpiecznie wrócić do Polski, cieszę się :D

Na dzisiejszy wieczór mam Gelato Pastry Sour z Funky Fluid i Chmielowy Lager z Miłosławia. Na razie piję drugą pozycję i robi naprawdę dobre wrażenie. Niezwykle pijalne, z przyjemną cytrusowo-żywiczną goryczką. W cenie 4,50 zł nic lepszego nie da rady dostać.

Uciekłem z Chile w ostatniej chwili - dosłownie. Teraz jest tam całkowity zakaz przemieszczania się, a Polaków, którzy tam utknęli, nie brakuje. W ogóle są tam cyrki niemal takie, jak u nas. Na wyjście z budynku potrzebna jest dyspensa od PDI (policia de investigaciones). Nie można nawet zejść do ogrodu (takich wspólnotowych przy blokach).
W przyszłym tygodniu spodziewane są w Santiago... opady śniegu. 10 lat temu spadł śnieg, ale w czerwcu / lipcu. Śniegu w połowie kwietnia nie było tam chyba nigdy w historii.

Mogłem tam zostać, ale byłbym uziemiony i musiał pracować la starym laptopie, który padł mi kilka godzin po przylocie. Zakup nowego w Chile to ruina finansowa... Niestety koszt powrotu to też ruina. Jak zobaczyłem cenę biletu z Santiago do Rio, to byłem bliski załamania - 1200$ w jedną stronę!! Na szczęście szwagier jest "olatany" i od razu kazał zaznaczyć w obie strony. Cena w obie to już 200$ : D Niezły paradoks. W sumie nawet nie wiem, kiedy mam / miałem powrót... Łącznie w 1 stronę wydałem 3600 zł. Jest szansa na zwrot kosztów biletu tego czarteru, bo szykuje się pozew zbiorowy - chodzi o to, że mogliśmy wracać za darmo w ramach środków z UE. Rząd w ogóle nie wypowiada się, czemu owych nie uruchomił. Oczywiście chodziło o monopol dla LOT'u...
Przy okazji zaliczyłem oficjalnie Rio de Janeiro - wyszedłem wprawdzie jedynie pod lotnisko wypalić ze 4 papierosy na drogę pod rząd, ale poczułem klimat. Temperatura 5 C niższa, niż w Santiago, ale wilgotność powietrza sprawia, że jest odczuwana bardzo dotkliwie. Pieczątka w paszporcie jest : )
Oczekiwanie na samolot do WWA się przeciągało i koniec końców wypaliłem 2 papierosy w toalecie : D Generalnie robiłem tak wiele razy na różnych lotniskach - trzeba brać mach za machem, wypalić w 10 sekund, ulotnić się i patrzeć, jak minutę później przychodzi tam ochrona :D Byłem już w strefie tranzytowej i musiałbym przechodzić kontrolę za każdym razem chcąc wypalić na zewntąrz.

Wczoraj jak zobaczyłem regał z piwami, to poczułem się w 100% u siebie : ) Duży wybór, smaczne piwa i przede wszystkim niskie ceny.