Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 99 • Strona 5 z 10
  • 253 / 39 / 0
Ja miałem to z pewnej stacjonarki, było w takim opakowaniu w czarno-czerwoną kratkę, w tym była malutka samarka, w której znajdowało się troszkę proszku. Na oko wyglądało na 200mg, ale nie ważyłem, więc nie chcę wprowadzać w błąd. Ogólnie taki worek starczał na 4-5 razy do nosa, więc całość rozpuszczałem w 10ml wody mineralnej (w pojemniczku na mocz, rozpuszcza się bardzo dobrze). Brałem z tego 1,5-2ml w pompce dwójce, malutką dzidę 0,45 lub 0,5 i bach. Celuj może na początek w 50-75% dawki, którą walisz do nosa. Pół będzie chyba ok na pierwsze iv. z tym. W razie czego możesz dowalić, żeby znaleźć optymalną dawkę dla siebie. Przedawkowanie jest cholernie nieprzyjemne, drętwieje wszystko, chce się rzygać i masz uczucie, jakbyś miał zawału dostać. Za to jak trafisz w dobrą dawkę, to 5 minut po puknięciu siedzisz z rozdziawioną mordą, odpalonym szlugiem, przytrzymując wacikiem miejsce wkłucia, bo przeżywasz psychiczny orgazm. Najlepszy jest ten wjazd, potem zwykła stymulacja jak po metkacie. Szybko schodzi, trzyma dobrze przez około 2 godziny. W skrajnych przypadkach waliłem co godzinę, dla tego wjazdu. A no i wg mnie, działa bardzo afrodyzjakalnie.
  • 9 / 2 / 0
lol to po 20mg tego NEPa hukałeś?:D ja pół roku temu miałem raz NEPa od jednego z vendorów, sort w dużych kryształkach, na start poszło 100mg żeby zobaczyć jak się sprawy mają. Wjazdzikm dopaminowy, kaardio obrywa, stymulacja z 2h więc szału nie ma. Następne szoty już postanowiłem walić po 200-250mg, nawet dodając po 100mg klefa do tej samej pompki. Tak więc szzału nie ma.
:-D :nuts: :#: JESTEM KURWA KOCUR (
:yay: %-D :diabolic:
  • 253 / 39 / 0
Mówię kurwa, że na oko ten wór to było 200mg. Pisałem, że go do chuja pana nie ważyłem. Jeśli miał 200mg, to 200mg:5=40mg. Może tam było 100mg a może 500mg. Nie umiesz kurwa liczyć. Lepiej się naucz, jeśli się nie chcesz za szybko przekręcić w tym sporcie. Wg Ciebie - pewnie - niech kolega najlepiej przypierdoli 200mg na pierwsze iv. z tą substancją i dostanie wylewu lub zawału. Brawo, brawo, Ty to tak duuużo waliłeś, nie to, co te słabasy... Jak mnie wkurwiają tacy ludzie. Zrozum kurwa, że niektóre narkotyki, to nie jest jebany alkohol i nie uzyskujesz respektu i poklasku na wsi, tym większego im więcej w siebie wpierdolisz. Zapamiętaj to sobie.
  • 54 / 10 / 0
heroina zamówiona z ciemnej strony internetu. O rozdziewiczeniu instalacji myślałem od pewnego czasu, w zasadzie od lat oswajałem się z tą myślą, że kiedyś to nastąpi. Oglądając "Requiem for a dream" większość ludzi nabiera obrzydzenia do narkotyków, szczególnie walonych w kabel. W moim przypadku obejrzenie filmu wywołało niezwykłe zaciekawienie. Były to czasy podstawówki, miałem koło 11-12 lat. Już wtedy wiedziałem, że prędzej czy pózniej będę chciał poczuć to ciepełko, za które bohaterowie filmu gotów byli oddać tak wiele. Można powiedzieć, że wjebałem się w dragi jako dziecko oglądając ów film. Na szczęście decyzję, która zmieniła moje życie na zawsze, podjąłem dość późno bo na pierwszym roku studiów magisterskich. Zaważyły o tym problemy życiowe które popchnęły mnie do i tak nieuniknionej decyzji o spierdoleniu sobie reszty życia. Zakupiłem cały osprzęt, kilka dni wertowałem forum i internet czytając o tym jak prawidłowo dokonać iniekcji dożylnej. Na pierwszy raz wybrałem sobie słynną heroine która jest symbolem, kwintesencją walenia w kabel.
Zastrzyku dokonałem w pokoju domu studenckiego, będac sam w pokoju zamkniętym na dwa spusty. Wspomnę, że moim jedynym doświadczeniem z opioidami była koda z ekstrakcji kilka lat wcześniej, której nie poczułem w ogóle i uznałem za gówno. Całe szczęscie heroina nie była najwyższych lotów, przez co uniknałem prawdopodobnego przedawkowania. W sumie przerobiłem cały gram w kilka dni i szczerze mówiąc spodziewałem się czegoś więcej - o wiele lepiej wspominam pierwsza kreske mefedronue w 2010, która wywołała niesamowite i nieznane wczesniej odczucia. Off topując, następny raz z helem nadszedł dopiero około pół roku pózniej. Tym razem hel z dark neta omal mnie nie zabił przy pierwszym strzale w którym wagowo była 1/3 ilości używanej wcześniej. Przestałem oddychać na 10 min, palce i uszy po tym czasie stały się czarne a ja przeżyłem, dzięki obecności koleżanki która mnie resuscytowała. Gdy się ocknąłem była zalana łzami myśląc, że już nie żyję. %-D %-D
  • 8104 / 897 / 0
metylokatynon.5 ml pompka, igła 0,5 - żyły mam bardzo widoczne, nie zakładałem staży, wbiłem się w żyłę.Wszystko pięknie, ale tylko jedyny raz udało mi się podać dawkę kota, resztę to albo podskórnie albo igła mi wypadała z żył.
Reasumując, zraziłem się do i.v.
Lekoman :tabletki:
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
  • 2198 / 709 / 0
Ciemny pokój zawalony śmieciami i narkotykami. W tle "Perfect Day" jak w Trainspottingu. Chyba 30mg majki z sevredoli, starannie przerobione, zastrzyk wykonał współćpun który miał w tym doświadczenie chociaż czasami krzywdę sobie tymi igłami robił. Nerwowe wyczekiwanie na tą osławioną morfinę której nigdy nie próbowałem. Leciutki wjazd, poprawa humoru, fajne uczucie w nogach i ogólnie lekkość ciała. Rozwinęła się gadka, po paru minutach zeszło. Niby nic, a tak się to zaczęło. Nie widziałem wtedy w tym nic specjalnego, poza symbolicznym przekroczeniem granicy ćpuństwa przez pierwsze podanie iv. Dopiero przy helu zrozumiałem o co w tym chodzi. Minęło sporo czasu, a ja trzymam się tego że jedynie majkę i hel warto ładować iv. Miksów w jednej pompie z kokainą czy rolkami albo midasem jeszcze muszę spróbować, może wtedy zmienię zdanie.
Autor tego posta jest żywym (?) przykładem że selekcja naturalna nie działa.
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
  • 2430 / 573 / 155
Dość dawno już to było... Byłam już po ok. rocznej przygodzie z kodeiną, po kilku razach z majką p.o. (plus raz i.v. w szpitalu) i zdecydowałam się spróbować i.v. Koleżanka załatwiła dojście. Miałam akurat życiowy kryzys, byłam u rodziny na wsi. Wyszłam na ogród, żeby nie musieć z nikim gadać, temat czekał w kieszeni spodni, sprzęt w bluzie. Był letni wieczór, ciepło, nostalgicznie. Związałam sobie łapę kawałkiem sznurka, żeby rozpulchić żyły i weszłam w kanał. Zakręciło mi się w głowie lekko, poczułam swędzenie karku i klatki piersiowej, a potem wszechogarniającą błogość. Jakbym miała totalny orgazm, do tego uczucie ogromnego fizycznego i psychicznego szczęścia. Położyłam się na trawie i zaczęłam noddować. Szybko minęło, od razu chciałam więcej, zwłaszcza że opio jako takie już wcześniej brałam. Po tym fakcie strzelałam majkę przez dwa lata, również w paromiesięcznych ciągach. Sądzę, że nie było warto. Ukojenie problemów i euforia były tylko na początku. Potem problemów było tylko więcej niż przed.
Uwaga! Użytkownik taurinnn nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 209 / 20 / 0
U mnie i.v to od lata 2017 chodził. Zawsze jak wracałem podpity z nocnej zmiany do domu, paląc papierosa w kuchni zastanawiałem się czy akurat TERAZ nie kupić Sevredolu na wiadomych portalach...

Niedziela, WOŚP 2019.

Wracam do domu mocno podpity, ale świadomy wykonywanych czynności. W poniedziałek nocki także mogę się napierdolić. Zapierdalam 0,5l ojcu. Coś oglądałem. Przypomniałem sobie o Afobamie 0,5 mg. Pierdole! Szukam w apteczce jest jest pompka 5ml i igła. Tabletka na pył, trochę wody, lekko podgrzałem świeczką, wymieszałem zapałką, zaciągnięte przed filtr. Łapę spiskałem 70% IPA. Lewa dłoń parę razy zaciśnięta. Mam chude łapska także żyły ładnie widać. A alkohol elegancko je rozszerzył- także nie trzeba staży. Zęby zaciśnięte, oczy wytrzeszczony, yyy... weszło. Jest krew i lecim. To tyle.

Po 30 minutach taksi zakup 2 pak acataru i KMnO4. :) ROUND II
  • 31 / 9 / 0
Siedzę na peronie. Jest 2:45, mam 30 minut do pociągu powrotnego i zebrało mnie na opisanie swojej historii.
Zajebałem dziś swoje pierwsze iv w życiu.
Dzieñ wypełniony pracą, zleceniami. Z firmą załatwialiśmy event w innym mieście.
Dzień wcześniej dzwonił do mnie kumpel. Zrobiony tramadolem, oxy i klonem mówi mi, że mają sporo nowych zabawek i mam przyjechać.
Zamiast na swoje własne wydarzenie w innym mieście, pojechałem wieczorem do jeszcze innego miasta. Nie miałem nawet czasu wrócić do domu. Zjeść, wziąć rzeczy czy się przebrać. Kupiłem tylko 10 pompek insulinowych 0,4 i pojechałem na ćpanie.
Byliśmy we 3. Wszyscy lubimy opio, nikt wcześniej nie walił iv. Stoi przede mną 10 sztuk majki w ampułkach 10mg. Moja kolej była pierwsza. Nie potrafiłem nawet nabrać roztworu do strzykawki poprawnie, bo igła wydawała mi się za krótka. Dopiero przy 3 czy 4 ampułce załapałem jak to robić poprawnie. Podobnie. Błędem były zbyt małe pompki. Lepiej byłoby mieć 5ml. Lub chociaż 2, by móc podać więcej naraz. Tak czy inaczej pierwszy strzał nie był nawet do końca pełen. Zaciągnąłem z 8mg.
Żyły akurat mam bardzo widoczne, ale stazę z paska założyłem tak dla zasady. Wbiłem się za pierwszym razem. Wszystko idealnie, krew strzeliła do kontrolki, wkłułem się w jedną z większych żył na zgięciu lewego przedramienia. Muszę to przyznać. Łapy mi się trzęsły z poddenerwowania i adrenaliny. Właśnie spełniałem swoje marzenie, było to moje pierwsze iv i pierwsza morfina. Tłoczek poszedł gładko. Czułem mrowienie idące od ręki w stronę głowy. Wejście było... miłe. Na tyle miłe, że przypomniałem sobie o przyłożeniu chusteczki do wkłucia dopiero po kilkunastu sekundach. To zaoowocowało małym siniaczkiem. Wchłonął się po kilku godzinach. Po 2-3 minutach przyszło rozczarowanie. Leżałem na łóżku, moment wjazdu minął, a ja oprócz ciepła czułem kompletne niedoćpanie. Dołożyłem wtedy 40mg oxy po. Nadszedł czas na kumpla. Pomogłem mu naciągnąć płyn do strzykawki, zaciągnąłem i rozluźniłem pasek. Podał sobie 10mg. Nie miał wjazdu, bo wypadł z żyły. Podał podskórnie. Również rozczarowany. Czuł się całkiem trzeźwy (nie licząc jakiegoś klona, którego wziął wcześniej). Trzeci kumpel narazie się przyglądał.
Czas na następną porcję. Tym razem pełna ampułka + resztka z poprzedniej. +/- 11mg. Wbiłem się w żyłę za drugim razem. Pierwszą przebiłem na wylot. Nie ma z tym problemu. Mam dużo, bardzo widocznych, dużych żył.
Po raz kolejny roczarowanie. Nawet wjazd był słaby. Zagłuszony przez delikatnie wchodzące oxy. 3 kolejkę zrobiliśmy wszyscy we troje. Następne 10mg. Jednemu znajomkowi próbowałem się wbić, ale też nie wyszło, wkłuł się sam, dziurawiąc sobie wcześniej ręce w kilku miejscach. Spotkało nas ponowne rozczarowanie, ziomek dla którego była to pierwsza iniekcja przy wjeździe prawie osunął się na ziemię, lecz później również wstał i stwierdził, że czuje się naćpany na ciele, ale głowa pozostała trzeźwa.
Wiem, że dzisiejszy dzień był dość znaczący w mojej ćpuńskiej karierze. Przekroczenie pewnych granic, nowa substancja. Na dniach będę testował plastry z buprą, następna nowa subst. zostanie dopisana do portfolio.
Możliwe, że taka po prostu jest specyfika morfiny. Że w na tyle niskich dawkach, nie była w stanie nas zachwycić. Powodem raczej nie jest moja tolerancja. Ostatni raz opio brałem 2 dni wcześniej. 50mg oxy w tym część sniff. 75mg trama i zioło zrobiły mnie wyśmienicie na kilka godzin. Tydzień wcześniej 40mg oxy dało mi lepszą fazę niż dziś tyle samo oxy i niecałe 30mg majki iv.
Na pewno nie były to moje ostatnie iniekcje w życiu. Gdy raz przelroczyło się tą granicę nie będzie już powrotu. Wiem, że będę chciał eksperymentować z innymi środkami podawanymi tą drogą.
Na koniec chciałbym jeszcze powiedzieć, że ogólnie doświadczenie uważam za udane. Zyskałem nową umiejętność mając do dyspozycji sterylne ampułki, a nie przerabiane tabletki. Zarzuciłem poprzednie plany i przy niewiedzy zarówno drugiej połówki jak i reszty znajomych wybrałem się w podróż by zaćpać. Zapomnieć na chwilę o życiu, obowiązkach i problemach.
Opio do tego są piękne. Mam nadzieję, że wciąż uda mi się utrzymać te, uśredniając, tygodniowe przerwy pomiędzy ćpaniem. Cieszmy się każdym dniem. Wsiadam w pociąg, później może sprawdzę poprawność tego tekstu. Mimo wszystko jestem trochę naćpany. Peace
Tak.
  • 1066 / 202 / 0
Kurwa czytam, a tu przy wybranym kawałku, w ciemnym pokoju... so romantic <3
Moje pierwsze iv było niezaplanowane, całkowity spontan. Piłem piwko z kumplem z pracy starszym ode mnie + - 10 lat. Od słowa do słowa okazało się, że ma zamiar zrobić metkatynon i zapakować go strzykawką. Na co zaprosiłem go do siebie i po kolejnej godzinie zrobił mi kilka niestarannych zastrzyków, sporo poszło podskórnie. Znowu gadka szmatka i pojechałem po 3 MMC, sytuacja się powtórzyła. Całe łapy w sińcach na drugi dzień, a szału nie było. Następnie do iniekcji wykorzystywałem naszego kolege, panie świeć nad jego duszą, xzx. Ale wiadomo, towarem się trzeba dzielić, a zgraja ćpunów na chacie to nic fajnego na dłuższą metę. Zacząłem trenować sam, przed lustrem w łazience, w boczne okablowanie okolice łokcia ( bardzo duże baty tam mam) Po pewnym czasie doszedłem do perfekcji, robiłem to nawet podczas jazdy autobusem, pełnym ludzi xD
Raz po helu około 16 popołudniu, zdąrzyłem wyjść z publicznego szaletu, ocknąłem się w szpitalu około północy z jednym wenflonem w ramieniu a drugim w szyji + cewnik w huju.
Nie walcie w żyłe, to głupia zajawka, sam rytuał uzależnia. a ludzie tutaj opisują jakby to była najlepsza decyzja i rzecz jaką zrobili w życiu. Gówno prawda, przereklamowany syf. I niebezpieczny.
I don't do drugs. I am drugs.
ODPOWIEDZ
Posty: 99 • Strona 5 z 10
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.