Deliriant. Nazwy generyczne: Tantum Rosa, Tantum Verde, Difflam
Więcej informacji: Benzydamina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 304 • Strona 24 z 31
  • 6 / 1 / 0
Dziś ok. 13 miałem swój dziewiczy raz którego efekty wciąż mi towarzyszą, z góry przepraszam za ten post jak coś. A więc w 2 osoby po 2,5 saszetki i 10 acodinow na kazdego. Bomba zaczela sie dosc niespodziewanie ale nie robila wiekszego wrazenia, cos mi z kijka (ktorego sobie wypatrzylem jako karabin) polecial dym. I potem przerwa, no, maly nieogar zaczynal się pojawiać ale szło funkcjonować. Poszliśmy do lasu w którym działy się największe przygody. Ja jako tako sie trzymalem, wiedzialem ze to nie naprawdę z tymi halucynacjami/omami, kompan nieco gorzej. Co chwila pytal o osoby ktore z nami nie byly, a gdy zaczelo sie nasilac wyskakiwal do mnie z tekstami polaczonymi z maksymalnym nieogarnieciem, w ktorych chodzilo ze myslal ze jest na jakims ognisku, mowil mi dialogi jakie wierzyl ze mialy miejsce w rzeczywistosci, i tak w kratke chwila rozkminiania nad wlasnym stanem i zaraz znowu jakas wkretka. Ze z kims gadalem itd i wszystkiego byl pewien. Dojebal mnie gdy stwierdzil ze cos ala szalas po srodku lasu to na pewno sklep i zapierdalal pod gore wypierdalajac sie co chwile. Nie do zliczenia, co chwile tylko spadal albo sturlal sie z gory po blocie po wszystkim. Ma rozjebany ryj, zlapaly go drgawki, zniszczone ubrania, wszystko. Ja musialem troche go ogarniac ale sam czulem, zreszta obecnie rowniez, pierdolniety lęk, takie napiecie w brzuchu, schizy jakies, zamotanie. Straszne. Pierdolilem tez dosc od rzeczy i tak tez myslalem. wszystkiego sie balem, balem sie wyjsc z lasu, balem sie w nim siedziec, wszyscy w spisku przeciwko mnie, wszedzie mnie sledza. Po 5 godzinach poszedlem na skutek blagan towarzysza do sklepu po picie. Potem troche polatalismy na free i spotkalo nas troche znajomych udajacych sie na flaszke, poszlismy z nimi. Obaj pierdolilismy jakies niewiarygodne historie i dialogi, z ktorych wszyscy sie smiali i podziwiali nasz stan. Czas mijal, ja sie caly trzaslem jak i teraz, kolega niby jzu myslal bardziej rzeczowo, lecz nie mogl sie wypowiadac, plus nadal cos mowil o blyskawicach i roznych teoriach spisku co chwile zapominajac zupelnie na czym skonczyl. Ja - zmiany w percepcji ale nie istotne. W koncu pojechalem do domu rozmawiajac troche po drodze ze znajomym w autobusie, ktory chyba poznal co sie ze mna dzieje w kazdym razie mu sie przyznalem. W domu nadal cos nie tak, drgania, lek, choc z drugiej strony pewne uczucie ulgi. Ale najbardziej mi dokucza ta plochliwosc. Chociaz sam juz w sumie nie wiem, czy aby nie ten scisk zoladka, tylko bardziej na tle nerwowym. Cos niesamowitego sie dzialo i dzieje, moglbym naprawde dlugo o tym opowiadac ale zapewne nie mialo by to ladu i skladu. W kazdym razie polecam
  • 40 / / 0
Ja wczoraj mialem/mam swoj pierwszy raz z benzydaminą.
Po powrocie z apteki od razu zabralem sie za estrakcję rozsądnie pomyślalem, że spróbuje co mi będzie po 0,5g. Niestety spierdolilem ekstrakcje, a konkretnie filterek mi się rozerwał. No nic, podejscie drugie, już udane. Wypilem to no i w sumie nie czułem żadnych efektów. Nie wiem czy dobrze zrobilem, ale dorobilem sobie jeszcze ekstrakcję z 1g + palenie (2 lufki). Tym razem język jakos dziwnie zdrętwiał, kilka minut po przyjęciu serducho mi lomotalo. Dopaliwszy nieco ziela położylem się oglądać meczyk i na prawde bylo mi mega przyjemnie. Spore trudności z chodzeniem, ale raczej przyjemne w porównaniu do tych acodinowych trudności kiedy to nie mogłem kroka zrobić. Halunów żadnych nie było, zresztą nie napalalem się na nie, bo piewrszy raz był testowy.
Ogolnie na plus, ziolo do tego dobre jest takie przyjemnie uspokojenie i rozkminy.

edit:
Woojtek pisze:
Halunów żadnych nie było, zresztą nie napalalem się na nie, bo piewrszy raz był testowy.
Chcialbym to edytowac, bo sobie przypomnialem ze mialem male przewidzenie :-D
Siedziałem sobie na łóżku oglądając mecz i jedząc paluszki gdy na firance dostrzegłem pająka. Ot taki mały niewielki pajączek. W pierwszej chwili pomyślałem o tym co tutaj przeczytałem i że często widzi się pająki więc luz bo go pewnie nie ma. Jednak cały czas go widziałem i nie dawał mi on spokoju i po walce z sobą mówie ''no kurwa on tam jest '' więc musialem zwlekać sie z łóżka żeby go unicestwić. Ledwo wstalem, a pajączek znikł ;-)
Pozniej jeszcze faktycznie mialem jakies mroczki przed oczami i to dość wyrazne, ale dopiero teraz sobie przypomnialem.
Ostatnio zmieniony 14 czerwca 2012 przez LucretiaMyReflection, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Sklejenie postów.
  • 111 / / 0
No i stało się..

W sumie wziąłem 7 saszetek... (reguła nieparzystości jak po Muchomorkach czerwonych ;) )

=Pierwsze trzy poprzez normalną ekstrakcję. Drugie trzy po trzykrotnym filtrowaniu. Siódmy z wódką.

- Dziękuję za ocenę - "zjebałeś ekstrakcję" - nie. Mam to opanowane. A z wódką jeszcze prościej.

Powidoki są. Bardzo zabawne :) Zwłaszcza, że oglądałem je przy zgaszonym świetle. Czasem jakaś "pseudo-pajęczyna" która moim zdaniem jest spowodowana powidokami.

Lęki tylko pod prysznicem - czy aby na pewno nikt za mną nie stoi??

Nie stoi, stoi, nie stoi - chuj, idę sprawdzić, bo mi cipacz w głowie próbuje mieszać :)



Pdzr
Ostatnio zmieniony 13 sierpnia 2012 przez Epiornis, łącznie zmieniany 3 razy.
  • 56 / / 0
Eww, bez ekstrakcji to największe zło, jakie można sobie wyrządzić. Jak już niszczyć organizm, to przynajmniej stopniowo :D

Mój pierwszy raz z benzą miał miejsce jakieś dwa lata temu. Kumple wszystko przygotowali, bacznie obserwowałam ten proces, załadowali wszystko w śliczną toaletową "bombkę" i łyk! Poinformowana zostałam, aby czekać na chmarę świetlików. Siedzę, gapię się w ten sufit, mija pół godziny i bęc! Zaczynam słyszeć coś dziwnego. Ni to czajnik na gazie, ni trzepaczka kuchenna, ni jakieś nawiedzone sprężyny. Bałam się tego dźwięku. Każde wypowiadane przez kogoś słowo... ba, każdy oddech był przepełniony tym dźwiękiem! Przyzwyczaiłam się jednak. Ale to nic, największa jazda miała dopiero nastąpić.
Spoglądam w lewo - białe smugi. Spoglądam w prawo - jeszcze więcej smug. Przyjemne, nie powiem. Największą rolę w tym wszystkim grało oczywiście światło. Jako że siedzieliśmy w półmroku, myślałam że to tyle z fazy. Wychodzę na pole (tak, jestem spod Krakowa :D) zapalić szluga, zapalam halogeny dookoła domu, odpalam zapalniczkę - O KU*WA! Miliony kolorowych smug emanujących zewsząd. To był chyba najpiękniejszy widok na świecie. Porzuciłam papierosa, rozpostarłam ręce i zaczęłam kręcić się wokół własnej osi, biegać i niemalże tańczyć pod domem patrząc w górę. Te kolory były bajkowe. Żółcie, czerwienie, zielenie, błękity. Dosłownie, jakbym widziała falujące powietrze. Każdy dźwięk, każde słowo miało swoją barwę. Piękne, nie do opisania. Postanowiłam nad tym zapanować, machałam ręką a kolorowe fale kręciły się wokół niej. Jeżeli po grzybach może być jeszcze lepiej (nie miałam okazji spróbować) to zostanę zawodowym grzybiarzem.
Męczące były jedynie zaniki pamięci krótkotrwałej - opowiadałam jakąś intrygującą historię, już zbliżałam się do sedna, do momentu kulminacyjnego i... zapomniałam o czym mówiłam. Po benzie miałam ogólnie straszny słowotok, podobnie jak po aco - filozofowałam na temat życia pozaziemskiego i innych rzeczy z górnej półki.
Faza trwała dość długo, zejście kilka dni. Wystarczyło jedno piwo, aby smugi powróciły. Stały się uciążliwe trzeciego dnia. Zejścia benzowe to jakiś koszmar. Ciągle wydaje ci się, że ktoś cię śledzi, że idzie za tobą, wszędzie są robale chcące wejść Ci pod bluzkę. Jeśli ktoś ma takie schizy, odradzam tykać się alkoholu.
Fajne jest to, że nie czuje się w ogóle smaku ani głodu. Nie jadłam od wszamania bombki ze dwa dni. Piłam jedynie kawę, która jak kawa nie smakowała.

Pierwsza faza zawsze jest największa. Oszmaciłam niecałe dwie saszety a czułam się jakbym szybowała między orbitami. Następnym razem wzięłam trzy, potem cztery, ale to już nie było to samo. benzy też nie powinno się szamać zbyt często. Staram się ograniczać to do kilku razy w roku. Za dużo soli, to przede wszystkim. Na szczęście za każdym razem wchodziło wyśmienicie, bez rzygania. Raz po pijaku zrobiłam ekstrakcję z ciepłą wodą - musiałam potem wszystko wypić, bo się rozpuściło. Bleh, koszmar. Ale warto było!
  • 5 / / 0
Witam
Mój pierwszy raz z benzydaminą był jakieś pół roku temu, razem z kumplami przywaliliśmy po 3,5 saszetki ,ekstrakcja zrobiona,parę dni się suszyło potem tylko w kapsułki i w końcu zjedliśmy,załatwiliśmy tez sobie każdy po 1 osobie do "ogarniania" nas,i to był bardzo dobry pomysł (nie żebyśmy coś szczególnego odwalali,ale jednak przydawali sie ;P) było już koło chyba 8-9 wieczorem,nie pamiętam dokładnie,w każdym razie było już całkiem ciemno no i tak siedzimy sobie w parę osób (braliśmy tylko w 4) i czekamy. Kumplom weszło już po około godzinie, z początku spokojnie,siedzieli jakieś małe powidoki te sprawy wszyscy w tym ja,siedzimy i słuchamy ich opowieści o tym co widzą :-D ,ja troche zdenerwowany już bo minęło jakieś 1,5 godziny i nic,siedze jak siedziałem z początku coraz bardziej zdenerwowany że pewnie nie zadziałało, po chwili zaczęli mi "wkręcać" jakieś haluny "patrz,widzisz to? no nie gadaj ja widze" itp. ;p. Po paru minutach zobaczyłem w cieniu królika,normalny,dość mały ale gdy wchodził do światła znikał,myślałem sobie wtedy że trochę ta cala benza słaba,no ale nic powiedziałem sobie i siedzę dalej,z cieni w pokoju wyłaniają sie wyraźnie widoczne zwierzęta,zabawkowe samochody różne takie,wszystko super tyle że nikt poza mną ich nie widział :-D czyli haluny weszły niestety jeszcze było dość wcześnie po zażyciu więc gdy tylko wchodziły w mocniejsze światło znikały ;/ (teraz po 2 razie chciałbym żeby haluny znikały tak łatwo :-D ) . Posiedzieliśmy jeszcze parę minut ale w końcu trzeba było kogoś tam odprowadzić więc misja,idziemy,wyszliśmy,wszystko ok,idziemy tak chwilę i nagle widzę tygrys mówię to kumplowi który mnie ogarniał,on nic nie widzi,patrze znowu,faktycznie mówie mu to tylko krzak,on do mnie "jaki krzak jest zima,to kamień jest" no spoko myślę sobie,jest coraz bardziej ciekawie :-D wszystkiego opisywał nie będę bo naprawdę dużo tego było,stare budynki które wydawały się być autobusem,drechy które idą nam wpier*lić ,ktoś mnie gonił z markerem do paintballa itp. :-D generalnie faza była zajebista :D Chociaż kilka halun było dość nieprzyjemnych,ale wystarczyło zamrugać,popatrzeć na światło i wszystko znikało, a w ostateczności jak haluny były tak upierdliwe że nie chciały znikać pytałem kolesia który mnie "ogarniał" czy to widzi,a on uspokajał mnie że to tylko schiza,i wszystko momentalnie znikało :-D

Generalnie benza była dość fajna i jak się po 2 godzinach okazało bardzo mocna bo wiele rzeczy dopiero na drugi dzień zrozumiałem że były tylko haunami :D w kapsułkach żadnego smaku nie czuć :D jako że braliśmy to tak późno,to do rana nie spałem,a na drugi dzień też śpiący nie bylem ale zasnąć się już mi przynajmniej udało tak około 22-24 nie pamiętam dokładnie ale zawsze się kładę około tych godzin więc pewnie to było wtedy %-D
  • 352 / 3 / 0
Bleik -
nie wiem dlaczego Cię tak wykręciło, ale pociesze Cię, miałem identycznie - ból przy biodrze i skrzywienie calego tulowia w jedna strone, niekontrolowane, zorientowalem sie gdy powiedzial mi kolega. wyprostowac sie dalo, ale bylo cholernie niewygodnie. nie jestes sam.
Uwaga! Użytkownik green calx nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 23 / / 0
Ja pamietam jak za pierwszym razem wyklocalam sie z rodzina ze za moim lozkiem popierdalaja zaby i pajaki :D a jakie to lecialy zajebiste argumenty, 'moze jakos na ubraniu do domu je wnioslam'...
Słyszałem, że tu kiedyś był raj ...
  • 90 / 2 / 0
Moj pierwszy raz z cipaczem byl mozna powiedziec lajtowy, pewnie przez to ze wiedzialem co mnie czeka :P
Hmm , to bylo gdzies z 1,5 roku temu kolo 14 pamietam jak przyjmowalem nad rzeka bombki ktore ledwo moglem przelknac . pech chcial ze napoj sie skonczym musialem przepijac woda z rzeki %-D
Pierwszym efektem byl krzywy chod jakbym sie zdrowo napierdolil , gdy wrocilem na chate gdzies o 16 przypatrujac sie zaczynalem widziec jakies pajeczyny itp.
Wieczorem jak wyszedlem na dwor chrabaszcze zaczely po sobie zostawiac przejebane smugi xD, gdy juz lezalem na wyrku to w pewnym momencie myslalem ze obok mnie lezy taki wyjebany koń ;o zasnalem nad ranem.

Ogolnie poza bezsennoscia to bania fajna aczkolwiek po opowiesci ziomka spodziewalem sie troche czegos innego .
  • 669 / 9 / 0
Po prostu było trzeba zjeść ekstrakt z jednej saszetki więcej, to co opisałeś to typowe efekty zbyt małej dawki benzy.
Rozpad termiczny alkaloidów maku lekarskiego, prawda czy mit?
Vexilla regis prodeunt inferni
  • 1322 / 17 / 0
Jako głodny wrazen Ja, X chcielismy sprobowac "Tej fazy" . Ekstrakcja bez problemowo. 1.5g na glowe. Smak niedobry ale dalismy rade. Byl znami nasz opiekun Y. Wieczorem wyszlismy na miasto. Na poczatku nic, po chwili uslyszalem dzwonek mojego telefonu. Siegnalem po telefon, nikt nie dzwoni. Rozmawiamy w trojke, co jakis czas pytajac sie wzajemnie czy cos czujemy, ale nic sensownego nie czulismy, az nagle mowie do X ze jak ruszam oczami to widze takie "swiatelka" bo chwili X mowie ze widzi to samo i ze jak sie idzie to tak z boku widac jak na blokach lataja te promienie. Mowie: Robi sie ciekawiej. Po za tym raz na jakis czas kiedy szedlem podnosilem noge bo myslalem ze nadepne na "Zabe" czy tam "Rybe" . Pod koniec tripa zrobilo sie nie ciekawie z X czulismy strach, ale czytalem ze to normalne. Sprobowalismy raz i nie ciagnie nas do nastepnego razu. Fajne doswiadczenie, ale wystarczy ;)
Jego przyjaciel miał ksywe "Diabeł".
ODPOWIEDZ
Posty: 304 • Strona 24 z 31
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.