Więcej informacji: Benzydamina w Narkopedii [H]yperreala
Po powrocie z apteki od razu zabralem sie za estrakcję rozsądnie pomyślalem, że spróbuje co mi będzie po 0,5g. Niestety spierdolilem ekstrakcje, a konkretnie filterek mi się rozerwał. No nic, podejscie drugie, już udane. Wypilem to no i w sumie nie czułem żadnych efektów. Nie wiem czy dobrze zrobilem, ale dorobilem sobie jeszcze ekstrakcję z 1g + palenie (2 lufki). Tym razem język jakos dziwnie zdrętwiał, kilka minut po przyjęciu serducho mi lomotalo. Dopaliwszy nieco ziela położylem się oglądać meczyk i na prawde bylo mi mega przyjemnie. Spore trudności z chodzeniem, ale raczej przyjemne w porównaniu do tych acodinowych trudności kiedy to nie mogłem kroka zrobić. Halunów żadnych nie było, zresztą nie napalalem się na nie, bo piewrszy raz był testowy.
Ogolnie na plus, ziolo do tego dobre jest takie przyjemnie uspokojenie i rozkminy.
edit:
Woojtek pisze: Halunów żadnych nie było, zresztą nie napalalem się na nie, bo piewrszy raz był testowy.
Siedziałem sobie na łóżku oglądając mecz i jedząc paluszki gdy na firance dostrzegłem pająka. Ot taki mały niewielki pajączek. W pierwszej chwili pomyślałem o tym co tutaj przeczytałem i że często widzi się pająki więc luz bo go pewnie nie ma. Jednak cały czas go widziałem i nie dawał mi on spokoju i po walce z sobą mówie ''no kurwa on tam jest '' więc musialem zwlekać sie z łóżka żeby go unicestwić. Ledwo wstalem, a pajączek znikł ;-)
Pozniej jeszcze faktycznie mialem jakies mroczki przed oczami i to dość wyrazne, ale dopiero teraz sobie przypomnialem.
Powód: Sklejenie postów.
W sumie wziąłem 7 saszetek... (reguła nieparzystości jak po Muchomorkach czerwonych ;) )
=Pierwsze trzy poprzez normalną ekstrakcję. Drugie trzy po trzykrotnym filtrowaniu. Siódmy z wódką.
- Dziękuję za ocenę - "zjebałeś ekstrakcję" - nie. Mam to opanowane. A z wódką jeszcze prościej.
Powidoki są. Bardzo zabawne :) Zwłaszcza, że oglądałem je przy zgaszonym świetle. Czasem jakaś "pseudo-pajęczyna" która moim zdaniem jest spowodowana powidokami.
Lęki tylko pod prysznicem - czy aby na pewno nikt za mną nie stoi??
Nie stoi, stoi, nie stoi - chuj, idę sprawdzić, bo mi cipacz w głowie próbuje mieszać :)
Pdzr
Mój pierwszy raz z benzą miał miejsce jakieś dwa lata temu. Kumple wszystko przygotowali, bacznie obserwowałam ten proces, załadowali wszystko w śliczną toaletową "bombkę" i łyk! Poinformowana zostałam, aby czekać na chmarę świetlików. Siedzę, gapię się w ten sufit, mija pół godziny i bęc! Zaczynam słyszeć coś dziwnego. Ni to czajnik na gazie, ni trzepaczka kuchenna, ni jakieś nawiedzone sprężyny. Bałam się tego dźwięku. Każde wypowiadane przez kogoś słowo... ba, każdy oddech był przepełniony tym dźwiękiem! Przyzwyczaiłam się jednak. Ale to nic, największa jazda miała dopiero nastąpić.
Spoglądam w lewo - białe smugi. Spoglądam w prawo - jeszcze więcej smug. Przyjemne, nie powiem. Największą rolę w tym wszystkim grało oczywiście światło. Jako że siedzieliśmy w półmroku, myślałam że to tyle z fazy. Wychodzę na pole (tak, jestem spod Krakowa :D) zapalić szluga, zapalam halogeny dookoła domu, odpalam zapalniczkę - O KU*WA! Miliony kolorowych smug emanujących zewsząd. To był chyba najpiękniejszy widok na świecie. Porzuciłam papierosa, rozpostarłam ręce i zaczęłam kręcić się wokół własnej osi, biegać i niemalże tańczyć pod domem patrząc w górę. Te kolory były bajkowe. Żółcie, czerwienie, zielenie, błękity. Dosłownie, jakbym widziała falujące powietrze. Każdy dźwięk, każde słowo miało swoją barwę. Piękne, nie do opisania. Postanowiłam nad tym zapanować, machałam ręką a kolorowe fale kręciły się wokół niej. Jeżeli po grzybach może być jeszcze lepiej (nie miałam okazji spróbować) to zostanę zawodowym grzybiarzem.
Męczące były jedynie zaniki pamięci krótkotrwałej - opowiadałam jakąś intrygującą historię, już zbliżałam się do sedna, do momentu kulminacyjnego i... zapomniałam o czym mówiłam. Po benzie miałam ogólnie straszny słowotok, podobnie jak po aco - filozofowałam na temat życia pozaziemskiego i innych rzeczy z górnej półki.
Faza trwała dość długo, zejście kilka dni. Wystarczyło jedno piwo, aby smugi powróciły. Stały się uciążliwe trzeciego dnia. Zejścia benzowe to jakiś koszmar. Ciągle wydaje ci się, że ktoś cię śledzi, że idzie za tobą, wszędzie są robale chcące wejść Ci pod bluzkę. Jeśli ktoś ma takie schizy, odradzam tykać się alkoholu.
Fajne jest to, że nie czuje się w ogóle smaku ani głodu. Nie jadłam od wszamania bombki ze dwa dni. Piłam jedynie kawę, która jak kawa nie smakowała.
Pierwsza faza zawsze jest największa. Oszmaciłam niecałe dwie saszety a czułam się jakbym szybowała między orbitami. Następnym razem wzięłam trzy, potem cztery, ale to już nie było to samo. benzy też nie powinno się szamać zbyt często. Staram się ograniczać to do kilku razy w roku. Za dużo soli, to przede wszystkim. Na szczęście za każdym razem wchodziło wyśmienicie, bez rzygania. Raz po pijaku zrobiłam ekstrakcję z ciepłą wodą - musiałam potem wszystko wypić, bo się rozpuściło. Bleh, koszmar. Ale warto było!
Mój pierwszy raz z benzydaminą był jakieś pół roku temu, razem z kumplami przywaliliśmy po 3,5 saszetki ,ekstrakcja zrobiona,parę dni się suszyło potem tylko w kapsułki i w końcu zjedliśmy,załatwiliśmy tez sobie każdy po 1 osobie do "ogarniania" nas,i to był bardzo dobry pomysł (nie żebyśmy coś szczególnego odwalali,ale jednak przydawali sie ;P) było już koło chyba 8-9 wieczorem,nie pamiętam dokładnie,w każdym razie było już całkiem ciemno no i tak siedzimy sobie w parę osób (braliśmy tylko w 4) i czekamy. Kumplom weszło już po około godzinie, z początku spokojnie,siedzieli jakieś małe powidoki te sprawy wszyscy w tym ja,siedzimy i słuchamy ich opowieści o tym co widzą :-D ,ja troche zdenerwowany już bo minęło jakieś 1,5 godziny i nic,siedze jak siedziałem z początku coraz bardziej zdenerwowany że pewnie nie zadziałało, po chwili zaczęli mi "wkręcać" jakieś haluny "patrz,widzisz to? no nie gadaj ja widze" itp. ;p. Po paru minutach zobaczyłem w cieniu królika,normalny,dość mały ale gdy wchodził do światła znikał,myślałem sobie wtedy że trochę ta cala benza słaba,no ale nic powiedziałem sobie i siedzę dalej,z cieni w pokoju wyłaniają sie wyraźnie widoczne zwierzęta,zabawkowe samochody różne takie,wszystko super tyle że nikt poza mną ich nie widział :-D czyli haluny weszły niestety jeszcze było dość wcześnie po zażyciu więc gdy tylko wchodziły w mocniejsze światło znikały ;/ (teraz po 2 razie chciałbym żeby haluny znikały tak łatwo :-D ) . Posiedzieliśmy jeszcze parę minut ale w końcu trzeba było kogoś tam odprowadzić więc misja,idziemy,wyszliśmy,wszystko ok,idziemy tak chwilę i nagle widzę tygrys mówię to kumplowi który mnie ogarniał,on nic nie widzi,patrze znowu,faktycznie mówie mu to tylko krzak,on do mnie "jaki krzak jest zima,to kamień jest" no spoko myślę sobie,jest coraz bardziej ciekawie :-D wszystkiego opisywał nie będę bo naprawdę dużo tego było,stare budynki które wydawały się być autobusem,drechy które idą nam wpier*lić ,ktoś mnie gonił z markerem do paintballa itp. :-D generalnie faza była zajebista :D Chociaż kilka halun było dość nieprzyjemnych,ale wystarczyło zamrugać,popatrzeć na światło i wszystko znikało, a w ostateczności jak haluny były tak upierdliwe że nie chciały znikać pytałem kolesia który mnie "ogarniał" czy to widzi,a on uspokajał mnie że to tylko schiza,i wszystko momentalnie znikało :-D
Generalnie benza była dość fajna i jak się po 2 godzinach okazało bardzo mocna bo wiele rzeczy dopiero na drugi dzień zrozumiałem że były tylko haunami :D w kapsułkach żadnego smaku nie czuć :D jako że braliśmy to tak późno,to do rana nie spałem,a na drugi dzień też śpiący nie bylem ale zasnąć się już mi przynajmniej udało tak około 22-24 nie pamiętam dokładnie ale zawsze się kładę około tych godzin więc pewnie to było wtedy
nie wiem dlaczego Cię tak wykręciło, ale pociesze Cię, miałem identycznie - ból przy biodrze i skrzywienie calego tulowia w jedna strone, niekontrolowane, zorientowalem sie gdy powiedzial mi kolega. wyprostowac sie dalo, ale bylo cholernie niewygodnie. nie jestes sam.
Hmm , to bylo gdzies z 1,5 roku temu kolo 14 pamietam jak przyjmowalem nad rzeka bombki ktore ledwo moglem przelknac . pech chcial ze napoj sie skonczym musialem przepijac woda z rzeki
Pierwszym efektem byl krzywy chod jakbym sie zdrowo napierdolil , gdy wrocilem na chate gdzies o 16 przypatrujac sie zaczynalem widziec jakies pajeczyny itp.
Wieczorem jak wyszedlem na dwor chrabaszcze zaczely po sobie zostawiac przejebane smugi xD, gdy juz lezalem na wyrku to w pewnym momencie myslalem ze obok mnie lezy taki wyjebany koń ;o zasnalem nad ranem.
Ogolnie poza bezsennoscia to bania fajna aczkolwiek po opowiesci ziomka spodziewalem sie troche czegos innego .
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.