Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 85 • Strona 1 z 9
  • 1174 / 215 / 23
Nie wiem czemu ten temat jest rozdzielony na jeszcze 3 inne podtematy i do tego tak rzadko ktoś o tym napisze a tak często go dużo osób miewało. Dlatego zrobiłem jeden wątek ogólny bez wyspecjalizowania na kodeiny, fete itd.

Dodam od siebie, że mam okresowo moment, gdzie mam w sumie nocke z kilkoma pod rząd. Zawsze uciekałem od nich ruszając palcami i panikując, bo czułem jakbym się zapadał nie mówiąc o całej gamie halucynacji, pseudoduszenia, szeptów, dzwonów itd.

Jednak ktoś kiedyś napisał, że mogę wejść do świadomego snu jak dam się ponieść temu to pomyślałem, że czemu nie.
Powiem tyle, że wejście w taki rodzaj świadomego snu to poziom tripu na kartonie, ale nie to samo. Chodzi, że nic nie biorąc.

Nie ruszamy się oczywiście. Nie ma co się martwić tym co się dzieje, bo to nieprawdziwe. Jak są szepty to nie analizujcie co mówią, bo się możecie zesrać z tych tekstów, bo z zasady są negatywne przez cały kontekst paraliżu. Myślenie o czymś miłym (wiem, że trudno) i wyćwiczona świadomość, że to tylko paraliż zmniejsza natężenie głosu. U mnie jest to z zasady hałas jakby ktoś młotem w dzwon napierdalał lub trzepot skrzydeł podgłośniony na maksa, jak się uspokajam to słabnie a czasami mija. To jak z wahaniami nastroju po kwasie, że się intesyfikują i tutaj jest tak z halucynacjami, jak się ktoś ogarnia to one też się ogarniają. Duszenia się też nie boimy, bo nam się wydaje i możemy już być nawet we śnie w którym leżymy na łóżku i się budzimy (i się zastanawiasz, że w sumie widzisz pokój, ale przecież w innym pokoju wcześniej spałeś).

Proces trwa chwile, jedni pisali z 10 sekund mi trwa z 1-2 minuty, które dłużą się. Warto spać w ciemnym pokoju, żeby nic nie zobaczyć i głową do ściany. Potem jeszcze ostatnia rzecz, u mnie trzeba "wstać we śnie" i to nie da się łatwo opisać, bo nie robisz tego prawdziwym ciałem i wysiłkiem. Czasami jakbym był we śnie i leżał w "tym świecie" i myślałem, że leże u siebie, więc nie wstawałem a potem okazywał się, że w realu nie mam np. mebla na który ten okres patrzyłem czyli byłem we śnie. Raz z paraliżu pojawiłem się nagle na krześle we śnie i z niego wstałem i zacząłem chodzić normalnie.

Jednak ostrzegam, że ten rodzaj snów jest naprawdę dziwny jednak mam nadzieje, że pomoże to komuś kto ma to często i jest to dla niego piekłem. Szczerze mówiąc to kiedyś wariowałem już od tego, a teraz, gdy wreszcie zrozumiałem część zasad stało się to posmakiem psychodeli w życiu bez brania. Tylko można dojść do popierdolenia jak rozmawiasz z kimś w głowie podczas wchodzenia w świadomy sen a ona cię pyta co miałaby ci teraz puścić, czy coś smutnego czy coś strasznego, a ty ją prosisz o coś fajnego.

Dodano akapity / 909
  • 2595 / 323 / 0
@Morfeo doskonale rozumiem o czym piszesz .. niesetety też doświadczyłem tego nie raz .. to jest coś " strasznego " ta bezradność jest traficzna .. i to że nie możesz wgl się ruszyć itp .. najgorsze jest to że nawet nic nie biorąc to się dzieję.. u mnje zazwyczaj to jest że podczas snu w sumie to mam sen że spadam gdzieś w przepaść albo że np samochód we mnke uderza bynajmniej za każdym razem jest to że mam wrazenie że gine w sensie trace życie wtedy się wybudzam itp , nie wiem skąd to sie bierze
  • 3395 / 527 / 2
Też miewam paraliże przysenne ale bardzo rzadko. Dokładnie tak jak opisałeś tyle że ja się potrafię wybudzić.
"Ty mi powiesz nie rób nic: ja Ci powiem i tak już wiele zrobiłeś."
  • 437 / 262 / 0
Około dziesięć lat temu miewałem paraliże przysenne bardzo często, teraz nie mam ich prawie wcale. Nie mam pojęcia, co je powodowało, ale podejrzewam, że było to związane z silnym stresem, nieregularnym trybem życia, przyjmowaniem stymulantów i systematycznym odstawianiem jarania (w sensie, paliłem bardzo dużo w krótkich ciągach, po których schodziłem do zera na tydzień i potem znowu), co, jak pewnie wiele osób wie, zwykle łączy się z bardzo żywymi i zupełnie pojebanymi snami.

Był taki moment, że miewałem tych paraliży kilka w tygodniu, rekordowo bodajże siedem w ciągu czterech dni. Nie było to fajne, wprost przeciwnie. Wiązało się z bardzo żywymi snami, zwykle bardzo nieprzyjemnymi, pełnymi powracających stale motywów. Te motywy na trzeźwo nie wydają się szczególnie straszne. Np. potrafiłem mieć zwykły sen, o dowolnej treści, w którym nagle pojawiały się na niebie kolorowe, mrugające gwiazdy, niekiedy przemieszczające się w formacjach - trójkątach, kwadratach itp. Jak je widziałem, to już wiedziałem, że robi się ŹLE i pojawiała się panika/chęć ucieczki. Dalsza część snu to coś, co przypominało mocno bad tripa na potężnej dawce grzybów - wszechogarniające poczucie terroru, atawistyczna chęć ucieczki, pełna świadomość, że to jest sen (!), chęć obudzenia się i niemożność tegoż. Finałem zawsze był paraliż, czyli moment, w którym czułem że się budzę i nagle klinuję się gdzieś pomiędzy. Ciało śpi, ale umysł nie, co wiąże się z dość surrealistycznym nakładaniem się snu na jawę. Np. zdarzało mi się śnić, że jestem we własnym pokoju, w którym siedzi obok mnie KTOŚ, kto chce mi zrobić krzywdę - jakaś ciemna figura z jasnymi oczami - a ja sam czuję się jakby mnie ktoś zatopił w żywicy. Niemożność poruszenia się we własnym ciele połączona z trybem fight or flight. Absolutnie NIE POLECAM, chyba że ktoś lubi schizofreniczne bad tripy, to spoko.

Był taki moment, że bałem się chodzić spać. W końcu mi to gówno jednak przeszło. Pomogło mi bardzo, gdy dowiedziałem się, co to właściwie jest - zacząłem sobie regularnie przed snem wmawiać, jak mantrę, że jesli pojawią się mrugające gwiazdy (od nich zaczynało się zawsze), to trzeba zachować spokój, no i w końcu doszło do tego, że uczucie terroru w czasie paraliżu zaczęło przechodzić w raczej znudzone/zmęczone "o Boże, znowu, no dobra, już? skończyliście? chce spac, ok? spierdalać do szafy". Wreszcie zniknęły.

Teraz zdarzają mi się bardzo sporadycznie, ale w życiu by mi nie przyszło do głowy, żeby chcieć wywoływać taki stan celowo. Równie dobrze możnaby chcieć rozchorować się ciężko na grypę albo na covid.

Trafiłem raz na kawałek muzyki (?), który zaskakująco dobrze odzwierciedla (mi przynajmniej) ten schizofreniczny klimat związany z paraliżem przysennym, to uczucie totalnego, psychotycznego terroru opartego na niczym konkretnym. Słuchać trzeba koniecznie po ciemku, nie robiąc nic innego, na słuchawkach:

https://www.youtube.com/watch?v=lxZpEFJhO6k

Even after the voice stopped speaking
I listened for it to speak again
After hours and day and years have passed
I listened for some further words
Yet all I heard were the faintest echoes reminding me
There are no others
There are no others


To może brzmieć głupio, ale czasami robię sobie sesje z tym utworem (czasem po blancie) i paradoksalnie pomaga mi to wyciągnąć z siebie to... coś. Jakby było tak, że słysząc w muzyce ten obrzydliwy stan paraliżu przysennego oswajam go i chowam do klatki. I wtedy już nie kąsa.
Uwaga! Użytkownik Malinowy Chrusniak nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1174 / 215 / 23
Dodam nowe informacje.
Schodzę z benzo nasennych i mam osłabione ciało po ciężkim przebiegu leczenia. Moje rekordy to w sumie cała noc raz za razem z dziesiątkami paraliży. Mogę dodać informacje to może ktoś skojarzy ze swoim stanem.

1. Wiem w danym dniu, że będę miał takie stany przez uczucie ociężałości w głowie, na powiekach wraz z uciskiem. To tak jakby ciało nie było zmęczone, ale mózg i kawałek twarzy (ciężko to określić o co chodzi) już było.

2. Paraliże nie zawsze są straszne. Jak już się przyzwyczai to dwa dni temu czułem jakby moje ciało się obracało i robiło fikołka. Nie towarzyszyły tym razem straszne rzeczy i sytuacja się powtórzyła dwa razy pod rząd. Oczywiście się nie wybudzam na siłę jak zrozumiałem, że to stan pomiędzy snem i jawą tak jak ktoś z HP napisał i mam świadome sny. Niestety bardzo łatwo się z nich wybudzić no i powiedzmy szczerze, rozmowa z postaciami ze snu i dziwne scenariusze potrafią potem siedzieć w głowie jak się je zapamięta.

3. Chyba każdy z nas jak miał takie stany, szczególnie pierwsze razy to jednak umyka to z biegiem czasu i jak się wstanie, zje się śniadanie to już się nie pamięta, że przed chwilą nas demon dusił wsadzając nam palce do gardła w obłędach halucynacji.

4. Dzisiaj w nocy miałem tak, że nie było paraliżu, ale spałem wraz z całym procesem będąc świadomym.
a) Wpierw powolnego paraliżu następującego w bezruchu, gdzie kończyny jak chciało się lekko ruszyć to nie reagują.
b) Następnie drgnięcia stóp, dłoni
c) Latanie gałek ocznych, stłumienie słuchu
d) Śnieg optyczny, który mam przestaje być widoczny. Zmienia się obraz
e) Sen nie nastanie dopóki jestem świadomy, że czekam na sen, po prostu nic się nie dzieje w tym stanie. Leżę ze znieczulonym całym ciałem, ale czuję nacisk głowy na poduszkę. Tylko jeżeli przestanę analizować, że czekam na sen to pojawiają się jakby swobodne myśli i jeżeli się nie skapnę, że wchodzę w sen to pojawiają się obrazy.

W pewnym momencie powstaje obraz i znajduję się we śnie. Teraz miałem ekran i zarysował mi się interfejs do gry i poruszałem się po nim. Niestety sen się rozpadł od razu.

Paraliże mam w okresie zmęczenia. Nie straszą już mnie chociaż wzrokowce są najgorsze. Szczególnie jak się to innym opowiada to brzmi jakby ktoś był wariatem. Ostatnio miałem głowy znajomych wyginające się w nogach z szeptami. Halucynacje dotykowe rzadko mnie straszą, bardziej robię hulańce lub niby czuję jakby mi się ręce wyginały co nie jest prawdą.

5. W stan snu jeżeli nie będziecie się budzić to wejdziecie około 1-2 minuty. Zależy jak bardzo się temu poddacie, jeżeli zaczniecie wariować to się wybudzicie ruszając palcami, ale często nastają jeden po drugim. Halucynacja narasta z poziomem strachu, jednak czasami nawet jak się nie boję to słyszę głos głośniejszy niż na koncercie jak walenie w dzwony.

Dziś znowu będę miał paraliże. Do każdej osoby co to czyta. Zerwać ze wszystkim to w większości pomaga. Ja niestety miałem znów okres brania benzo i u mnie to wywołuje takie rzeczy. To wam nic nie zrobi, a jak macie często to możecie naprawdę nawet się dobrze bawić.

I zasłaniajcie oczy opaską jeżeli wiecie, że będziecie to mieli to wtedy nic nie zobaczycie. Możecie też założyć zatyczki to będzie wiadomo, że szepty dochodzą z głowy. Tak samo obróćcie się w stronę ściany.
NIE ŚPIJCIE NA PLECACH

Powodzenia w walce

Dodano akapity / 909
  • 122 / 34 / 0
Dla mnie wręcz przeciwnie, paraliże gdy spałam z opaską na oczach były najstraszniejsze, musiałam z niej zrezygnować. Paraliże miałam przez kilka miesięcy kilka lat temu, po pewnym czasie je polubiłam i teraz szczerze za tym tęsknię, nawet próbowałam je jakoś wywołać, niestety bezskutecznie. Może jakieś porady? (Poza braniem stimów/ketonów - wtedy to one wywoływały).
  • 205 / 38 / 0
Z raz, dwa razy w życiu miałam w wyniku wzmożonego stresu. Byłam bezbronna, to chyba najgorsze odczucie związane z tym incydentem. Paraliż przysenny nigdy więcej się nie powtórzył.
Uwaga! Użytkownik caroo nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 4633 / 767 / 0
Miałem też kilka razy, najgorszy był pierwszy raz bo obudziłem się i nie mogłem nic zrobić, myślałem że mnie sparaliżowało na zawsze czy coś, po pewnym czasie udało się poruszyć palcem u stopy a jak już przeszło całkiem to poczucie ogromnej ulgi, później się bałem zasnąć. Ciekawe doświadczenie.
Uwaga! Użytkownik serotoninowy nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3365 / 685 / 9
21 grudnia 2021Morfeo pisze:
Nie wiem czemu ten temat jest rozdzielony na jeszcze 3 inne podtematy i do tego tak rzadko ktoś o tym napisze a tak często go dużo osób miewało. Dlatego zrobiłem jeden wątek ogólny bez wyspecjalizowania na kodeiny, fete itd.
Dasz radę podlinkować te tematy to scalę w jeden?

Pamiętam dwa swoje paraliże przysenne.
Jeden był taki, że w śnie cyganka wróżyła mi z ręki i nagle złapała mocno za nią i zaczęła zmieniać się w dziewczynkę a'la z The Ring. Cały pokój, w którym się ta scena odbywała zaczał zarastać czarnymi włosami i ogólnie niemiły klimat się zrobił.
Drugi był niedawno na ześciu po ciągu alko, opio i dyso. W śnie leżałem nakryty kołdrą i nagle na brzuchu zaczęła mi rosnąć taka kulka jakbym miał leżącego kota w tym miejscu. Odsłoniłem nakrycie a tam kot, tyle że w stanie rozkładu. Z obdartą skórą i urwanymi tylnymi kończynami. Rzucił mi się do gardła pazurami i wbił kłami. Nie mogłem go od siebie oderwać. Potem także w trakcie tego snu, i już myślałem że to jawa, spadłem z łóżka i po podłodze pląsałem tańcząc niby breakdance. Nie mogłem tego zatrzymać. Jakbym dostał jakiejś epilepsji. Obudziłem się zlany potem leżąc normalnie na łóżku.

Przedziwna rzecz doprawdy.
"I don't recognize the right of this comity to ask me this kind of questions. And furthermore... You can all go fuck Yourselfes."
  • 1174 / 215 / 23
@technodziewczynka
Nadmierne zmęczenie, bezsenność, nagła odstawka benzo i znajomy miał przez lęki zmieszane z nadmierną masturbacją (też chodzi o wymęczenie organizmu)

@serotoninowy
Nazwa użytkownika zobowiązuje do przeżycia paraliżu. W sumie to sam nie wiem czy mam jeść słodkie przed snem + inozytol (serotonina) czy właśnie nie. Ciężko konkretne źródła znaleźć, bo to temat, który wiele osób miało, ale jednak debata o tym praktycznie nie istnieje. Jednak w angielskiej wikipedii widzę, że to problemy z serotoniną

@Zgienty
1. post3571374.html?hilit=parali%C5%BC#p3571374
2. post3533765.html?hilit=parali%C5%BC#p3533765

Jednak tego nie scalę. Tamte tematy traktują o paraliżu w kontekście używania substancji. Z
ODPOWIEDZ
Posty: 85 • Strona 1 z 9
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.