No chyba, że Ty i Twoi znajomi wiedzę na temat tej używki czerpaliście z tekstów raperów, ale jeśli próbujecie substancji o której wiecie tyle co wam ktoś powiedział sami jesteście sobie winni.
Nie świadczę pomocy w załatwianiu substancji psychoaktywnych (legalnych bądź nie). Proszę, aby do mnie nie pisać w tej sprawie!
W latach 60 każdy palił i nikt derealizacji nie miał bo nie było tego syfu co dziś. Chyba że po kwasie, a i to rzadko. Wtedy najlepszy towar działał jak dzisiejsze legalne CBD. Stąd nikt nie chorował i nie narzekał.
11 grudnia 2020RafalKoral pisze: Bardziej bym obstawiał, że to wina lipnego towaru z ulicy czymś nasiąkniętego. Niestety obecnie maczanki to norma. Najgorsze te sztuczne cana mogą nieźle w głowie nawywracać. Jak najszybciej dobre legalne CBD na odtrutkę.
W latach 60 każdy palił i nikt derealizacji nie miał bo nie było tego syfu co dziś. Chyba że po kwasie, a i to rzadko. Wtedy najlepszy towar działał jak dzisiejsze legalne CBD. Stąd nikt nie chorował i nie narzekał.
Cbd ma większe działanie niż można by się spodziewać
Kup jak Cię stać albo zrób samemu olejek a nie pożałujesz.
Kupując satiwe przepłacasz jak cholera, kupując olejek troszkę mniej
Obecnie nie jaram bo nie ma nic, co można nazwać ziołem
Szajs nie z tej ziemi jednym słowem
Z tego co mi wiadomo, został nasz polski rynek, sprowadzić cokolwiek jest bardzo ciężko.
Co do maczanek u sebixa to bardzo możliwe. Paliłem ostatnie sorty i jakoś w ogóle nie czułem działania THC
Derealizacja mija po cbd, widzę po sobie w jak szybkim czasie postawiło mnie na nogi
Te nasze dosyć słabe niestety, jakieś 2-3% max CBD gdzie przy włoskich jest nawet 8-10%.
Jako osoba, która przyjmowała regularnie kwiatostany, zaczynając w liceum, łącznie przez około 14 lat, mogę z całą odpowiedzialnością za swoje słowa potwierdzić skutki uboczne i prawdopodobnie trwałe uszkodzenia odpowiednich sektorów w mojej upośledzonej głowie.
Podobnie jak w temacie obok, w którym kolega [Przypadek] opisywał swój problem topic62390.html:
Gdy teraz jaram to staję się po prostu upośledzony. Nie jestem w stanie obejrzeć serialu, bo gubię wątek. Nie jestem w stanie rozmawiać, bo ciężko idzie mi składanie słów. Koordynacja ruchowa też nie jest na wybitnym poziomie, tak jakbym wypił ze 2 piwa. Normalnie jakby mózg mi się zablokował.
W młodym wieku brak problemów - szał, nowość i zabawa. I głód! W okresie wczesnej dorosłości, trochę więcej wykręconych myśli, częstsze wieczory sam na sam z M, jednak najgorsze miało dopiero nadejść.
Mieszkając w blokach, nie chcąc wzbudzać zainteresowania osób postronnych moimi aromatami, nauczyłem się niczym w serialu Pitbull ,wykonywać rzeczoną czynność bez straty dymu. Butelka z otworem w dnie skutecznie załatwiała sprawę wciągając cały dym do wewnątrz. Niemal codzienne przyjmowanie przez wiele lat jednego szkła dziennie (!) dawało wiele satysfakcji, z czasem przestało, aż stało się rutyną, a potem wręcz smutnym obowiązkiem, gdzie oprócz charakterystycznego kisielu w głowie, przyjemność pojawiała się jedynie na krótką chwilę by za moment zrobić miejsce zespołowi Full Retard Mode.
Jedna nabita fifa poprzez butelkę, prawie codziennie przez +/- 10 lat.
Tryb zombie w jaki się wpędzałem stał się na tyle uciążliwy, że nie byłem w stanie prowadzić żadnej rozmowy. Pamięć krótkotrwała została zniszczona całkowicie, będąc pod wpływem substancji nie jestem w stanie dokończyć rozpoczętego zdania ponieważ nie pamiętam o czym mówię.
Jedyne uczucie jakie pozostawało z obranej do zera przyjemności to ten totalny luz, który jednak co jakiś czas przerywany był silnym impulsem elektrycznym, który nieraz potrafił szarpnąć całym ciałem na tyle mocno, że broń boże prowadzić samochód w takim stanie (mówię tu jedynie o potencjalnej skali zagrożenia, bo wsiąść tam nie odważyłbym się). Impuls, połączony niekiedy z delikatnym bólem, przechodził czasem przez cały kręgosłup, jednak najczęściej prąd przechodził przez mózg, a ja z czasem zauważyłem zależność i miejsce w którym czuję go najczęściej (środek mózgu=kaplica). Długo winiłem pozycję siedzącą, w której zasypiałem jako przepalone warzywo i obciążony kręgosłup, który buntował się w trakcie rozluźniania kolejnych partii mięśni.
Ale w końcu zawziąłem się i przestałem palić, a wszystko się unormowało. Obecnie, nie palę od tegorocznej majówki co jest moją najdłuższą przerwą od 14 lat, częstowany - konsekwentnie odmawiam, chociaż tęsknię, że ja pierdolę.
Dodam jedynie, że w omawianym okresie, będąc całkowicie trzeźwym za dnia, by na noc, "sobie pozwolić", byłem normalnym, może trochę przymulonym człowiekiem, jednak bez problemu funkcjonowałem w społeczeństwie i kto nie wiedział ten nigdy by nie pomyślał.
Zakładam, że pewne połączenia w mózgu zostały uszkodzone bezpowrotnie, bo paląc czułem całość jakby podróż odbywała się ekspresowo, pomijając wszystko fajne po drodze przechodziła od razu do gastro i zwały, którą wyleczyć mógł tylko sen.
Pod koniec przygody z paleniem sprawdzałem się jeszcze jak mało mi potrzeba do wpędzenia się w warzywny stan, okazuje się, że mały buch ze słabego tematu.
A po tych wszystkich miesiącach od maja, tydzień temu sprawdziłem się ponownie (żeby ostatecznie zabić ciekawość), łapiąc mikro bucha z opalanej kiedyś fifki.
I wiecie co?
Jestem zepsuty na dobre.
Mam do siebie sporo żalu, bo M była moją wielką miłością, którą na własne życzenie utraciłem bezpowrotnie.
Ale moja głowa jest mi bardzo wdzięczna, że wreszcie zmądrzałem.
Pozdrawiam!
PS w innym wątku poruszę temat wywołanych do tablicy chorób psychicznych lub stanu z "tuż przed". Schizofreniaaaa, zdecydowanie powiązana z mj.
Pamiętajmy, że palona latami nie dawała takich objawów, a dopiero ostatnie kilka lat przestało dawać radość z bycia w tym stanie.
Tak jakby sukcesywnie wydeptywała się pewna ścieżka w głowie, początkowo miękka i przyjemna z czasem stawała się kamienista i bolesna.
Pewien schemat, który każdego wieczoru utrwalał się tylko bardziej, a mózg jakby skracał i ograniczał pozostałe doznania jako niepotrzebne skupiając się jedynie na tym, w jego mniemaniu, najważniejszym czyli zaspokojeniu potrzeby.
Nie przyjmując żadnych innych używek - nie palę papierosów, nie spożywam alkoholu, nie piję nawet kawy, w miarę zdrowo się odżywiam, a jestem po tym takim jebanym warzywem, że staję się bezwartościowy w towarzystwie.
Przeżywszy wstydliwą sytuację, kiedy w trakcie świetnej imprezy na moim wygadaniu opierała się cała zabawa (byłem w dobrej formie), ktoś zaproponował bucha, na którego ochoczo przystałem, by po wszystkim nie wypowiedzieć więcej niż 10 słów przez najbliższe 3 godziny. Nie byłem też w stanie odpowiadać na pytania, bo zanim skończyłem słuchać nie pamiętałem ani ich początku ani całego kontekstu.
Bezcenna reakcja dziewczyn w towarzystwie (z takim totalnym WTF na twarzy): "To już? Pogadane?"
Doświadczenie na tyle silne i bolesne, że akurat pomimo utraty pamięci krótkotrwałej, wryło się w tę silniejszą, długoterminową i wywarło na mnie niebagatelny wpływ, który doprowadził do chęci zmian, których nie umiałem lub nie chciałem dokonać wcześniej.
Z tego wszystkiego zacząłem nawet uprawiać sport, a przynajmniej ruszać się więcej niż miało to miejsce dotychczas ( hehe ).
Koniec końców, nie żałuję rozstania się z moim największym nałogiem, który na lata zdeterminował moje życiowe wybory i upośledził społecznie oraz dosłownie. Ale żałuję, że już prawdopodobnie nie poczuję nigdy tego co czują normalni ludzie w tym stanie. Bo ja czuję się wtedy jak pierdolone warzywo (co nie pozostaje niezauważone), na dodatek coraz bardziej odklejone.
Pozostaje fajne wspomnienie i raz na jakiś czas smak na...
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.