Dokładnie, sam jaram różnie, zazwyczaj 2-3 razy w tygodniu dla towarzystwa, czasami zdarzają się krótkie ciągi, a czasami nie pale nic przez dłuższy czas. Kiedyś naprawdę dużo kopciłem, bo ponad dwa lata dzień w dzień z małymi przerwami, żeby zbić tolerancje. Odkąd dojrzałem i zmieniłem podejście do tej rośliny moje podejście do życia dosyć znacząco się poprawiło. Stałem się pewniejszy siebie, bardziej towarzyski i otwarty na nowe znajomości. Wreszcie zacząłem odczuwać realne zainteresowanie płcią przeciwną, tłumione wcześniej przez moją zieloną dziewczynę. Dojrzałem bardziej emocjonalnie, przestałem kręcić na okrągło bekę z wszystkiego. Zacząłem wreszcie myśleć bardziej o mojej przyszłości. Plusów jest wiele, jednak chyba dla nas narkomanów najważniejsze jest to, że faza zupełnie inaczej wygląda . Jest bardziej wyrazista, przypominająca te pierwsze wspaniałe bomby.

Myślę, że każdy codzienny palacz dojdzie wcześniej, czy później do podobnych wniosków, życzę jednak, żeby to się stało wcześniej, bo życie jest za krótkie, żeby tkwić w tym jakby nie patrzeć, nudnym trybie życia z którego i tak mało będziemy pamiętać

Jak myślicie, czy po 2msc od odstawki może mnie męczyć jeszcze depresja odstawienna? Czy po prostu to co tłumiłem przez lata używkami, plus chyba przestający działać antydepresant i nawarstwiające się aktualne problemy, prowadzą mnie w dół?

@LOBO87
Mnie zespół amotywacyjny i ogólna depresja trzymało kolo 3-4 miesięcy z czasem się poprawiało.Zacząłem uprawiać sport, więcej rzeczy mnie cieszyło.Dodam, ze wyszedłem z tego bez antydepresantu, ale było cholernie ciężko.

Mam ostatnio taki delikatny problemik, może ktoś mi powie coś na ten temat. :P Ogólnie ziółko zacząłem palić dokładnie rok temu. Wpadłem w kilkumiesięczny trans, że praktycznie codziennie wieczorkiem lubiłem sobie zapalić, zawsze to było dla mnie bardzo bardzo przyjemne. Jednak od początku tego roku moje samopoczucie nagle zaczęło się pogarszać, zczaiłem temat że to może było wiadomo od czego i ogólnie zacząłem to stopniowo ograniczać. Teraz pale co jakieś kilka dni, ale nadal nie jestem tym wyluzowanym człowiekiem co jeszcze kilka miesięcy temu byłem.Obecnie zamierzam zrobić sobie dłuższą przerwę i zobaczyć co się zmieni. Dochodzi jeszcze fakt, że jak zawsze nie miałem zbytnich problemów z nauką, tak teraz zrobiło się to dla mnie dość problematyczne. Rozumienie pewnych rzeczy zrobiło się dla bardziej czasochłonne, ten rozwój intelektualny przychodzi mi zdecydowanie ciężej. Wspomnę jeszcze, że ostatnio parę razy zdarzyło mi się przyhaczyć o jakiegoś noska, ale to sporadyczne przypadki, bo jednak człowiek ma świadomość że jednak to już jest coś sporo gorszego. Ostatnio zacząłem się zdecydowanie wiecej ruszac: basen, sauna, bieganie, piłeczka itp itd. Moje pytanko brzmi: Po takim kilkumiesięcznym maratoniku ile czasu mniej więcej może minąć zanim moja głowa wróci do dawnej sprawności i te moje samopoczucie wróci do stanu poprzedniego? Chyba jestem już w tym momencie pewien, że to właśnie przez te moje używki jakość mojego życia uległa pogorszeniu :d

@rozkminiacz69
Dobrze, ze wziąłeś się za sport.Pogorszone wyniki w nauce to wina bakania, marihuana osłabia pamięć a szczególnie jak jaramy w ciągu.Ustal sobie tylko dni w które nie masz nic do robienia.Czyt.Po zdanym egzaminie, po pracy.Najlepiej jaraj tylko w weekendy.Przyda Ci się tez mini detoks, tak z 2 -3 miesiące, żeby wszystko wróciło do normy a później możesz jarać jak Tobie napisałem.

@rozkminiacz69 ja po przepalonych wakacjach, gdy zacząłem już dostrzegać coraz to bardziej przeszkadzające skutki uboczne palenia, zrobiłem sobie 6 tyg. Całkowitego detoksu od mj I było już naprawdę bardzo spoko. Koleżka z kolei po 3 miesiącach przerwy czuł się jakby nigdy nie palił. Także myslę, że 2 miechy całkowitego detoksu powinny w Twoim przypadku zupełnie wystarczyć I potem jaraj już raczej bardziej okazyjnie. Pzdr

Według mojego lekarza marihuanina wywołała we mnie pierwszą psychoze. Teraz jak palę to zawsze popadam w paranoje, urojenia słuchowe i wzrokowe (stado os lata mi nad głową).
Do tego dzień po straszna anhedonia i apatia...

no to lepiej nie pal i trzymaj sie zdala od mj :P

^ jeżeli to do mnie, a nie do autorka to zgadzam się.
Nie pale już, a przynajmniej mnie to tak nie jara jak kiedyś. Teraz tylko czasem mi się zdarzy dla towarzystwa, ale i tak się kończy tak, że po 20min śmiechawek, rozmyślań o życiu, szybko uciekam do domu bo wszyscy się źle patrzą na mnie, a przypadkowi ludzie na ulicy widzą że paliłam i wyzywają od ćpunek itp.
Jednak czasem no przegrywam i ryzykuję kolejną psychozą dla tych 20min śmieszków i bawienia innych współćpunów swoją świrową gadką o życiu, śmierci i religii :D

@KiciaRozek , przypadkowi ludzie na ulicy Cie od cpunek wyzywaja? jesli nie zachowujesz sie jakos nienormalnie to bardzo dziwne , moze tylko masz takie schizy , no ale nie wazne , mj nie dotykaj lepiej w ogole :P