Negatywne konsekwencje przyjmowania fitokannabinoidów i sposoby im przeciwdziałania.
ODPOWIEDZ
Posty: 1123 • Strona 45 z 113
  • 2 / 3 / 0
To mój pierwszy post chociaż śledzę ten i podobne tematy od dosyć dawna. Mam 31 lat, a mój staż to około 15 lat, z czego 10 w nałogu (z tym, że od rana do wieczora to tylko w weekendy). Od 2 miesięcy łącznie jakiś 4-5 lufek. Paliłem głównie weed, okazyjnie inne dragi (amfetamina, pixy, grzyby, koks), ale od nich nigdy nie byłem uzależniony. Efekty odstawienne minęły u mnie po około 2 tygodniach (amotywacja, jakieś ogólne roztargnienie, chustawki nastroju, tachykardia), chociaż myśl o zapaleniu pojawia się nadal. Aktualnie po zapaleniu czuję się jak debil niezdolny do wykonania podstawowych czynności typu ugotowanie czegoś, co robiłem setki razy. Okazuje się, że zielsko w moim przypadku dawało tylko pozorny spokój i wyciszenie. Teraz po zapaleniu nie wiem co mam ze sobą zrobić, odczuwam ogromny niepokój i uprawiał bym tylko seks albo walił konia do zejścia fazy. Po 2 miesiącach "abstynencji" w moim postrzeganiu życia zmieniło się tak wiele, że naprawdę nie sądziłem, że jest to takie proste. Co mnie zmotywowało do rzucenia ? Poczucie marnowania czasu, wilcze gastro (potrafiłem od piątku do poniedziałku przytyć około 8 kg, później od poniedziałku do czwartku minus 8 kg, co powodowało zajebiste huśtawki nastroju, rozstępy jak baba w ciąży, osłabienie odporności- choroby, niektóre wymyślone bo nic się nie chciało, flegma poranne pół godziny charania itp.)

Trzeźwość i pełna świadomość jest jednak bardziej zajebista od każdego narkotyku :) Polecam wykłady mnichów buddyjskich i wogóle kulturę wschodu. Odnajdziecie spokój, a "nałóg" rzucicie w pizdu. Polecam gościa bonzaj na Youtube (były seksocholik), który również inspiruje się naukami wschodu, wykłady np. OSHO, Ajahna Branna. Do tego próbuje nauczyć się medytacji, szukam i słucham muzyki relaksacyjnej (jest tego od huja na Youtube). Jeśli ktoś kiedyś powiedział by mi, że taki jest sposób na wyjście z nałogu to na bank bym go wyśmiał i stwierdził, że wciska mi jakis religijny kit.

Znajdzie przyczynę dlaczego jaracie, co myślicie że Wam to daje, rozpierdolcie to na wszystkie możliwe sposoby, zaczynając od dzieciństwa i z pozoru nieistotnych rzeczy, aż w końcu samoczynnie odechce Wam się jarać i będziecie się z tego śmiać. Od 10 lat próbowałem kilkanaście/dziesiąt razy, a najdłuższa moja przerwa w tym czasie to może 4 dni. Może te 2 miesiące nie wydają Wam się jakimś wyczynem, ale wystarczy, aby zmienił się sposób myślenia i wiem, że już do tego nie wrócę (tzn. nałogowo po 20 wiader dziennie), zapalić sporadycznie napewno się zdarzy, tak samo jak np. pije okazyjnie alkohol. Obserwuję teraz swoich kolegów jaraczy (zaczynają dzień od fifki, w pracy fifka, po przyjściu do domu kolejna albo cały dzień myśleć jak by tu najszybciej skończyć pracę i się nakurwić) i naprawdę nie pojmuje jak można było tyle czasu się z tym pierdolić i w taki sposób żyć. Reasumując, jak macie swoje życie, zdrowie, rodzinę i wszystko inne w dupie, to jarajcie dalej na umór przecież to tylko weed... albo najlepiej zróbcie detoks... ale tylko po to by po paru dniach lepiej kopnęło , chociaż i tak wiecie że nigdy nie kopnie jak za pierwszymi razami :)

Pozdrawiam
  • 1 / 1 / 0
Po kilkuletnim paleniu dzien w dzien, chyba kazdy dokladnie wie jakie dzialanie na niego ma wplyw konopia, jakie niesie ze soba plusy oraz minusy (kwestia indywidualna). Jezeli ktos czuje sie calkowicie komfortowo bedac na haju 24/7 i nie przeszkadza mu to zupelnie podczas zmagania sie z codziennymi sytuacjami zyciowymi, mysle ze to zly znak. Czlowiek taki przyjmuje ten stan za normalnosc (mysli ze ma trzezwe spojrzenie na rzeczywistosc) i dlatego potem dla niektorych osob ciezko z tego wyjsc. Umiarkowanie jest kluczem do wszyskiego, tak samo jak w przypadku alkoholu i tytoniu. Jezeli wiesz, ze jak zajarasz i twoj plan na dzien legnie w gruzach, nie jaraj poki tego nie wykonasz. Znajdz sobie jakies hobby, zajecie. Przyzwyczaisz sie i zaczniesz czerpac przyjemnosc z zycia nie bedac na haju. Trzeba oszukiwac troche nalog. Wystarczy, ze masz swiadomosc, tego ze ziolo czeka na ciebie wieczorem, gdzie wszystko co miales do zrobienia zostalo odhaczone. Jest to pewnego rodzaju nagroda i motywacja zarazem do dzialania. Oczywiscie jest to moje zdanie, oparte na wlasnych doswiadczeniach zyciowych. Pale okolo 8 lat, z rozna intesnywnoscia, ale praktycznie codziennie. Mialem w miedzyczasie rok przerwy z 4 lata temu. Doszedlem do wniosku, ze jestem lepszym czlowiekiem palac umiarkowianie niz nie palac wcale... Podczas okresu nie palenia, zaczalem przejmowac sie praktycznie wszystkim. Do tego stopnia ze siedzialy mi na glowie rzeczy zupelnie nie istotne. Tak jak mialem "wyjebane" bedac zjarany 24/7 tak zaczalem przejmowac sie wszystkim :). Znajac sie juz tyle lat z mj wiem dokladnie "kiedy" moge zapalic i bede czerpal z tego rzeczywiscie przyjemnosc. Ot moje przemyslenia zwiazane z trawa, po kilku latach obcowania.
  • 2 / / 0
Zgadzam się z Asselem. Ja przechodząc na palenie dzień w dzień od początku przyjąłem sobie, że muszę zrobić wszystko w danym dniu zanim zapale. Teraz będę do tego wracał. U mnie negatywne efekty dopiero się zaczynają (prawie rok doświadczenia od lufek przez bongosy, na wapku teraz kończąc). Ogólne zmieszanie, poczucie nudy w czasie kiedy nie pale, a mógłbym, wiążące się równocześnie z takim drażliwym uczuciem "zapal, no po co chcesz to odwlekać, co lepszego będziesz robił do końca dnia, nudził się?" Wydaje mi się, że nie miałbym problemu, żeby nie palić do końca dnia, ale rzeczywiście nie mam nic czym mógłbym się po pracy zająć, żeby tego nie robić.
  • 1514 / 65 / 0
Nie ma to jak wyważyć otwarte drzwi.
Mi po prostu wiele rzeczy robi się łatwiej będąc trzeźwym, jaram tylko pod wieczór, chyba że mam wolne i tak jak wyżej napisano wszystko załatwiłem. Praca czy jazda samochodem na zajebce to masakra jakaś, autyzm normalnie.
tekst powyżej =/= prawda
  • 1512 / 183 / 0
Jazda samochodem na zajebce przy ulubionej muzyce to jest cos pieknego jesze w lecie zwlaszcza poezja :)
  • 1514 / 65 / 0
Ta, zubożona koncentracja to coś bardzo dobrego w ruchu ulicznym.
Mocno ograniczone pole widzenia + bezwładność mięśni. Poczekaj aż Ci stara pizda na przejście wejdzie.
tekst powyżej =/= prawda
  • 437 / 262 / 0
01 marca 2019Brutalny pisze:
Jazda samochodem na zajebce przy ulubionej muzyce to jest cos pieknego jesze w lecie zwlaszcza poezja :)
Ta, poezja. Jeździsz zajebany po drogach, stwarzasz realnie zagrożenie dla życia obcych ludzi, chwalisz się tym w Internecie i się z tego cieszysz jak skończony debil. Pewnie jeszcze uważasz się za dobrego kierowcę który zawsze ogarnia. Szczerze życzę, żebyś stracił prawo jazdy jak najszybciej i to zanim kogoś rozjedziesz na przejściu dla pieszych.
Uwaga! Użytkownik Malinowy Chrusniak nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1950 / 299 / 0
wszystko zależy od wieku, doświadczenia. są odmiany przeznaczone na dzień, gdzie wyciskasz z rzeczywistości, co się da.

when engaged in a negotiation or confronted with a problem, most people aren't aware that a 3rd Alternative even exists
Walker, there is no path, The path is made by walking.
  • 53 / 11 / 0
Panie, Panowie witajcie! Przeczytałem ten wątek prawie cały i mam większą paranoję niż miałem wcześniej. Ogólnie uważam się za dość rozgarniętego gościa - mam swoją firmę, pracuję w marketingu internetowym, ogarniam co się dzieje w okół mnie. Mam 29 lata, od jakiegoś roku leczę się na depresję (najpierw Cital, potem Bioxetin + Sulpiryd, teraz Efectin + lamotrix).

Palę od 2014/2015 roku praktycznie codziennie z małymi przerwami na wakacje gdzie po prostu nie mogłem skołować trawy. Chociaż na Sri Lance i w Tajlandii musiałem coś ogarnąć ;).
Nie palę tak jak większość tutaj od rana do wieczora (chyba, że w weekendy jak nie mam kompletnie nic do załatwienia). Gdy przychodziła impreza to oczywiście szło 5-6 blantów na luzie, aż do kompletnego spizgania. Do tej pory traktowałem to jako "nagrodę" po skończeniu dnia - wieczorem blancik z tytoniem, ewentualnie dwa. Dopiero po skończonej pracy, treningu, ugotowaniu obiadu etc. Zawsze działało to na mnie pozytywnie - byłem mega kreatywny, tworzyłem rzeczy w Photoshopie, pisałem różne teksty na strony internetowe etc. Jednak jak tylko zostawała mi połóweczka w torbie to od razu telefon do kumpla żeby kupić kolejne 5 bo co by to było gdybym nie miał wieczornej nagrody. Wmawiałem sobie że to jest jak wino we Francji - lampka do obiadu to nie nałóg.

Ostatnio jednak po paleniu zacząłem mieć paranoje - serce bije mi mocniej, tętno 220, w głowie milion myśli że jestem zwykłym ćpunem, że to mnie doprowadzi do jeszcze większych problemów psychicznych, że nikt mnie nie lubi przez to palenie trawy (palę wszędzie, na każdej imprezie, nawet jak inni nie palą). Dodatkowo dochodzi oczywiście brak jakiejkolwiek motywacji do dalszego rozwoju czy nawet pójścia na trening czy pobiegać. Stwierdziłem że rzucam. Mija 4 dzień kiedy nie palę. Wczoraj przespałem 18 godzin! Ból głowy, rozdrażnienie, brak sił do życia. Możliwe że to od braku THC w organizmie? Dodatkowo czy trawka podwyższa mocno ciśnienie? Mam ponad 150/110. Wiem, że to może być wenlafaksyna ale czy trawka też?

Przechodząc do sedna - macie jakieś sposoby które pozwolą nie myśleć o zapaleniu przez pierwszy miesiąc? Ciągnie mnie do tego cholernie. Już bym dzwonił po kolejną torbę. No i czy naprawdę od jednego / dwóch blantów dziennie można aż tak mocno się uzależnić? Czy ta niechęć do świata i kompletny brak motywacji z czasem minie? Teraz większość czasu chodziłem zjarany (wieczorami i w weekendy) przez co świat wydawał się dwa razy lepszy niż jest naprawdę.

Będę wdzięczny za odpowiedzi - nie mam z kim o tym pogadać :).
  • 437 / 262 / 0
04 marca 2019wwilku pisze:
No i czy naprawdę od jednego / dwóch blantów dziennie można aż tak mocno się uzależnić?
Można. trawka jest fajna i w ogóle super, sam uwielbiam, no ale to jednak jest środek psychoaktywny, który potrafi uzależniać i to czasami naprawdę mocno, o czym się nie mówi zbyt często. Przy czym nie jest to jakieś wyjątkowo trudne do pokonania uzależnienie, są gorsze rzeczy i ogólnie nie ma się czym przejmować, można sobie z tym stosunkowo łatwo poradzić.
Czy ta niechęć do świata i kompletny brak motywacji z czasem minie?
Minie.
Po takim ciągu oczyszczenie mózgu zajmie ci pewnie kilka tygodni, generalnie z dnia na dzień powinno być coraz lepiej.
Przechodząc do sedna - macie jakieś sposoby które pozwolą nie myśleć o zapaleniu przez pierwszy miesiąc?
Znajdź sobie tyle zajęć ile się da, na ile to możliwe przy braku motywacji. Sport jest dobry i bardzo pomaga w pozbywaniu sie THC z organizmu - bieganie, rower, ciężary - no i pij dużo płynów.
Wczoraj przespałem 18 godzin! Ból głowy, rozdrażnienie, brak sił do życia. Możliwe że to od braku THC w organizmie?
Paliłeś cztery lata dzień w dzień, pewnie że tak. Chociaż na ogół jak się odstawi po ciągu to raczej ma się bezsennośc, może z to i o tę wenlafaksynę chodzi, kto to tam wie.
trawka ciśnienia nie powinna podnosić, raczej odwrotnie, ale jak to jest przy odstawieniu to nie wiem.

Generalnie nie panikuj.
Pewnie masz rozregulowany układ nagrody, bo jeśli "nagradzałeś" się codziennie baką, to psychika pewnie się dość mocno uwarunkowała, że jak coś zrobisz, to masz prawo przyjarać. Poszukaj sobie jakichś informacji w sieci jak go wyregulować i znajdź sobie jakiś zamiennik, tylko lepiej żeby to nie były inne dragi %-D bo bęzie z deszczu pod rynnę.

Btw jeśli bierzesz antydepresanty i leczysz się na depresję, a przy tym paliłeś dzień w dzień, to co na to lekarz? Czy trwa w błogiej nieświadomości?
Uwaga! Użytkownik Malinowy Chrusniak nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 1123 • Strona 45 z 113
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.