Negatywne konsekwencje przyjmowania fitokannabinoidów i sposoby im przeciwdziałania.
ODPOWIEDZ
Posty: 1123 • Strona 36 z 113
  • 37 / 8 / 0
Im więcej człek pali(dłużej) tym bardziej się asymiluje. Jest aspołeczny i zamknięty. Plus, że może się nawabić lęków i innych gówien.
  • 1512 / 183 / 0
31 lipca 2018Bluerevolution pisze:
31 lipca 2018Topnik pisze:
No niezle sie wjebales, szczegolnie z braniem niebieskiej piguly o ktorej nic nie wiesz. Ogolnie dragi nie sa dla wszystkich, cos Ci sie lekko przestawilo w glowie i teraz czas na leczenie. Mam wrazenie ze sie nabawiles nerwicy lekowej po mj co sie zdarza niestety. Sam kilka razy mialem bad tripa ktory odcisna swoje pietno na dlugo i tez lece ma snri. Zdarzai sie wypic i zapalic ale nie tak jak kiedys. Lecz to zgodnie z zaleceniami za kilkaiesiecy powinno byc lepeij. Zaczmij meczyc cialo sportem ja zacztnam biegac i daje mi to kopa.
Powodzonka wiele z tego co piszesz powinma dac sie jeszcze odkrecic.
Tzn po samej pigule nic mi nie było, owszem faza była okropna, ale potem przez dwa miesiące było normalnie, a po samej mj coś mi się "poprzestawiało". Teraz wiem, że to nie dla mnie, ale cóż trochę za późno.
stary , umiesz odczytywać pm? napisalem ci wiadomosc

zeby nie bylo offtopu , negatywnym skutkiem jest bezsennosc xD
  • 1831 / 488 / 0
31 lipca 2018nowyjastaryja pisze:
Im więcej człek pali(dłużej) tym bardziej się asymiluje. Jest aspołeczny i zamknięty. Plus, że może się nawabić lęków i innych gówien.
I znaczenia słów różnych pierdolą mu się ze sobą, pomieszanie Panie z poplątaniem. #sprawdzone info...
życie jest zbyt krótkie, by dwa razy oglądać to samo porno.

Powiadacie, że dobra sprawa uświęca nawet hejting?? A ja Wam mówię: dobry hejting uświęca każdą sprawę.
  • 3 / / 0
01 sierpnia 2018Brutalny pisze:
31 lipca 2018Bluerevolution pisze:
31 lipca 2018Topnik pisze:
No niezle sie wjebales, szczegolnie z braniem niebieskiej piguly o ktorej nic nie wiesz. Ogolnie dragi nie sa dla wszystkich, cos Ci sie lekko przestawilo w glowie i teraz czas na leczenie. Mam wrazenie ze sie nabawiles nerwicy lekowej po mj co sie zdarza niestety. Sam kilka razy mialem bad tripa ktory odcisna swoje pietno na dlugo i tez lece ma snri. Zdarzai sie wypic i zapalic ale nie tak jak kiedys. Lecz to zgodnie z zaleceniami za kilkaiesiecy powinno byc lepeij. Zaczmij meczyc cialo sportem ja zacztnam biegac i daje mi to kopa.
Powodzonka wiele z tego co piszesz powinma dac sie jeszcze odkrecic.
Tzn po samej pigule nic mi nie było, owszem faza była okropna, ale potem przez dwa miesiące było normalnie, a po samej mj coś mi się "poprzestawiało". Teraz wiem, że to nie dla mnie, ale cóż trochę za późno.
stary , umiesz odczytywać pm? napisalem ci wiadomosc

zeby nie bylo offtopu , negatywnym skutkiem jest bezsennosc xD
Sorry, że zaśmiecam forum, ale jestem tu nowy (założyłem konto, tylko po to, żeby dodać post) chciałem wysłać wiadomość, ale wyskakuje napis, że mam się najpierw zarejestrować, a przecież jestem zarejestrowany i zalogowany, jak mam się do Ciebie odezwać Brutalny?
  • 1512 / 183 / 0
02 sierpnia 2018Bluerevolution pisze:
01 sierpnia 2018Brutalny pisze:
31 lipca 2018Bluerevolution pisze:


Tzn po samej pigule nic mi nie było, owszem faza była okropna, ale potem przez dwa miesiące było normalnie, a po samej mj coś mi się "poprzestawiało". Teraz wiem, że to nie dla mnie, ale cóż trochę za późno.
stary , umiesz odczytywać pm? napisalem ci wiadomosc

zeby nie bylo offtopu , negatywnym skutkiem jest bezsennosc xD
Sorry, że zaśmiecam forum, ale jestem tu nowy (założyłem konto, tylko po to, żeby dodać post) chciałem wysłać wiadomość, ale wyskakuje napis, że mam się najpierw zarejestrować, a przecież jestem zarejestrowany i zalogowany, jak mam się do Ciebie odezwać Brutalny?
nie jestem pewny ale możliwe ze musisz mieć nabite ileś tam postów, ale w sumie to by było idiotyczne jeżeli chodzi o wiadomości pm ..
  • 24 / 8 / 0
Witam
Jestem nowym zarejestrowanym użytkownikiem tego forum, ale śledzę ten temat od 3 lat. Chciałbym wam w skrócie opisać moją "przygodę" z marihuaną oraz opisać skutki uboczne, które ja miałem.
W skrócie:
Moja historia rozpoczęła się w pierwszej klasie technikum. Wciągnęli mnie "koledzy" (czas ich zweryfikował, stąd cudzysłów), którzy opowiadali mi jak to jest zajebiście kiedy wszystkie zmysły się wyostrzają, wjeżdża śmiechawa, czill, pacman. Faktycznie, mieli racje, było zajebiście. Było tak zajebiście, że mój ciąg trwał przez 4 lata. Praktycznie całe technikum jarałem dzień w dzień. Zaczęło się od sztuki na miesiąc, a skończyło się na robieniu zapasów, kupowaniu po 5-10g na użytek własny. Wstawałem do szkoły, wbijałem lufkę, kręciłem blanta i się upierdalałem przed lekcjami. Wracałem do domu, jadłem obiad, nabijałem lufkę. Wieczór- nabijałem lufkę. Weekend- jaranie oporowo. Przez te 4 lata nie przyszło mi do głowy, że mogą wystąpić jakieś skutki uboczne. Dodatkowo tę myśl potęgował internet, który wmawiał, że marihuana nie ma skutków ubocznych- prócz dziur. Do tego szło się przyzwyczaic i zaakceptowac to- w koncu tylko jaranie mi bylo w glowie.

W końcu przyszedł taki okres w moim życiu, że zacząłem się zastanawiać nad sobą. Jak długo jeszcze będę tak żył. Dopadały mnie wyrzuty sumienia, że oszukuje rodziców (przez 4 lata przyłapali mnie 2-3 razy na paleniu), obiecywałem im, że to się więcej nie powtórzy. Dodatkowo dochodził fakt pieniędzy. Nie oszukujmy się, ja ich okradałem, żeby tylko mieć na jaranie. Żeby to wszystko stłumić jarałem więcej, mimo, że to błędne koło.
Pewnego dnia tradycyjnie spiknąłem się z kumplem, żeby zrobić jakiegoś wąsa. Palimy go sobie, a on do mnie wyjeżdża z tekstem, czy czuje, jak serce zaczyna przyśpieszać, że to za każdym razem to się dzieje jak jara. Zacząłem to rozkminiać za każdym razem jak jarałem. Tak to sobie wkręciłem, że pewnego razu nie mogłem ogarnąć fazy i wjechał mój pierwszy bad trip (PO 4 LATACH NORMALNYCH FAZ). Myślałem, że umieram... Cały dzień mi to spierdoliło. Miałem taką pizde, ze wysiadlem z auta i musialem isc pieszo, a potem musiala po mnie przyjechac laska. Wtedy myślałem, że to sie dzieje dlatego, że coś mi dolega. Zacząłem wmawiac sobie chorobę, że mam chore serce. Dodatkowo doszło uczucie "palenia" w brzuchu. Przeglądałem różne fora odnośnie moich objawów, szukałem sobie chorób. Wtedy nie wiedziałem, że to efekt przepalenia, czy efekt moich chorych mysli.
Postanowiłem odstawić na jakiś czas, żeby zająć się swoim zdrowiem. Zaczęło się. Po tygodniu od odstawienia doszły poty, zmiany temperatur, bóle brzucha. Coraz bardziej zacząłem sobie wkręcać, że jestem śmiertelnie chory (BO PRZECIEŻ NIE MA SKUTKÓW UBOCZNYCH PO marihuanie- takie miałem przekonanie). Doszła nerwica. Jednego wieczoru, kiedy nie było rodziców w domu, wjechały mi stany lękowe + nałożyły się na to poty, zmiany temperatur i nerwica. Wezwałem sobie pogotowie. Myślałem, że to koniec. Mrowienie w rękach, nogach, twarz zaczęła mi drętwieć (jak sie potem okazało, czego nie wiedziełalem to była nerwica+ za dużo tlenu dostało się do krwi). Karetka przyjechała, powiedzieli mi, że mam nerwice i podali mi leki na uspokojenie. Oczywiście nie uwierzyłem w to. Następnego dnia, zadzwoniłem do rodziców i powiedziałem, że źle się czuje. Kazali mi pojechać i zrobić badania na krew (nie na obecność środków odurzających). Badania wyszły normalnie. Wszystko w normie, zdrów jak ryba.
Minął tydzień, a ja dalej koszmarnie się czuje i wkrecam sobie na banie choroby. Przychodzi ważny egzamin, nerwica wjeżdża na maksa. Wydaje mi się, że trace oddech, serce zwalnia, przyspiesza. Dochodzi suchość w ustach i mysl, że musze sie napic, bo sie zaraz udusze. Zgłaszam, że źle się czuje, wyprowadzaja mnie i wtedy zaczynam drętwieć do tego stopnia, że wzywają karetke. Dyspozytor mówi, że karetka przyjedzie, ale za 3h!!!!! Dodatkowo psycholog zaczyna gadać, że ona nie wie co ma robić, nerwica potęguje sie coraz bardziej. Dostaje telefon i rozmawiam z dyspozytorem, który mówi mi, ze to nerwica i mam za duzo tlenu we krwi. Każe mi oddychać przez torbe, żeby zmniejszyć dopływ tlenu. Trochę się uspokajam, przyjeżdża matka, zabiera mnie. Po paru godzinach pękam i opowiadam o wszystkim. Ciężar ze mnie zszedł, ale syndrom odstawienia pozostał. Byłam raz u terapeuty, musialem wyrzucic wszystko z siebie (przy rodzicu). "Kumple" jak się dowiedzieli to się ode mnie odwrócili. Otaczała mnie banda spizgancow, ktorych nie interesowalo nic poza jaraniem. Przez pierwszy miesiac abstynencji schodlem 10kg, wygladalem jak smierc.
Syndromy odstawienia jakie miałem ja to: ogromne stany lękowe, mysli samobójcze, zmiany temperatur ciala, potliwosc, wyalienowanie, problem z przebywaniem w większym gronie. DODATKOWO ZMIANY RYTMU BICIA SERCA. To jest fakt. Trochę obala mit o tym, że odstawienie marihuany nie wiąże się z złym stanem fizycznym. Wyszedłem z tego. Przez 3 lata abstynencji miewałem ochoty na zapalenie, które objawiały się ślinotokiem. Przypominałem sobie wtedy jak to fajnie było "chmurki, wiaterek i THC". Jakie to piekne chwile przezywalem ze znajomymi, ktorzy sie na mnie wypieli.

Po 3 latach przemyslen, doszedlem do wniosku, ze to wszystko musialo byc przez to, ze bardzo czesto palilem watpliwej jakosci palenie. Mialem swiadomosc, ze jest pryskane, a mimo to jaralem.
Pewnego razu pisze do mnie kumpel, ze wraca z holi. Wtedy powstala mysl, ze moze by sprobowac zapalic. W koncu moze miec zajebiste palenie z cofika. Postanowilem go zapytac czy ma cos ze soba.
Ogarnalem sobie 0,5. Pierwszy buch po 3 latach wygladal tak, ze musialem ogarniac w glowie, ze nic mi nie jest, ze to tylko faza. Kiedy to ogarnalem byl przyjemny chill. Skoro bylo fajnie raz to czemu nie moze byc wiecej? Zaczęło sie. Wpadłem w ciąg. Ciąg 5 miesiecy. Przez te 5 miesiecy ogarnialem sobie faktycznie dobrej jakosci palenie. 5 miesiecy palilem w ciagu, ale tylko popołudniami. 2x mialem przerwe po 3-4 dni. Po 5 miesiacach doszlo do mnie, ze moja jakosc zycia zaczyna spadac. Zaniedbuje obowiazki w pracy, domu. Postanowilem zerwac z gownem. 4 dni bylo w porzadku. 5 tego dnia zaczela sie jazda. Wieczorem dopadl mnie taki stan lekowy, ze myslalem o samobojstwie, ze jestem jednym wielkim gownem, ktory tylko wegetuje. Nie przespalem nocy. Na rano mialem to samo. Nie moglem sie pozbierac. Teza, ktora postawilem, ze te stany lekowe sprzed 3 lat byly spowodowane chemia to byla mylna teza. Czym sie roznila sytuacja ta od tej sprzed 3 lat? Wiedza i doswiadczeniem. Tak jak potrafilem sobie poradzic z bad tripem podczas tych 5 miesiecy tak wiedzialem, ze musze sobie poradzic SAM z obecna sytuacja (nie moglem nikomu powiedziec co sie dzieje, nie moglem po raz kolejny raz zawieść). Zacząłem uprawiać sport. Kiedy wieczor sie zblizal i czulem naplywajace stany lekowe, wychodzilem z domu i biegalem do oporu, zeby zmeczyc mozg, odblokowac dopamine. Pomagalo. W dzien mialem napady agresji, mocny slinotok, ZMIANY CISNIENIA. Miałem wrażenie, że serce zwalnia i cisnienie spada. Pomagał mi sok pomidorowy (może placebo), zacząłem jeść magnez w tabletkach. Stan ten trwał około dwa tygodnie. Wiekszosc ustapila, jest coraz lepiej.
Wyebalem sie w gowno, mimo tego, ze mialem juz takie doswiadczenia. Masakra.

Wnioski: marihuana jest OK, ale od czasu do czasu. Niestety mam tendencje do bycia na haju 24/7. Tym bardziej, ze po mnie nie widac, ze jestem spizgany. Nikt w domu nie poznal sie, ze chodze napruty, ze sie dziwnie zachowuje. Ogarnialem faze.
Czy zapale znowu? Za jakiś czas pewnie tak, ale z przekonaniem, że to nie jest używka na dłuższą mete i, że nie mogę dać się pochłonąć.

Skutki uboczne w skrócie:
- ZMIANY RYTMU BICIA SERCA, przez pół roku utrzymywał się ten stan
- potliwosc
- zmiany temperatur ciala
- bole brzucha
- zmiany cisnienia
- ślinotok
- rozdrażnienie
- zwiększona agresja
- dziury w glowie
- niewyobrazalne stany lekowe
- piski w glowie, ktore mam po dziś dzien, ale idzie z tym zyc i nie przeszkadza mi to funkcjonowac

Historia moze troche chaotyczna, ale warto to przeczytac i sie zastanowic, czy warto ciagnac cos co w koncu i tak wybuchnie.
Chciałbym tez wam ogromnie podziekowac. Dzieki temu forum poukladalem sobie w glowie pewne rzeczy. Zobaczylem, ze nie jestem sam i musze walczyc. WIELKIE DZIEKI.
Jezeli chcial by ktos pogadac to zapraszam. Wiem ile daje pomoc pomoc ludzi. Nie zawsze mozna liczyc na rodzine, a zwykla rozmowa moze dodac sily. Chcialbym tez prosic, zeby ludzie cpajacy inne gwna, przestali sie wysmiewac z ludzi, ktorzy maja problem z tak "lekka" uzywka jak marihuana. Kazdy z nas jest inny, ma inny organizm i psychike, a wy swoim gadaniem nie pomagacie wcale.

Pozdro
  • 48 / 5 / 0
[mention]swojeprzezylem[/mention]
Jako osoba z szerokim doświadczeniem (ok. 10 lat) pozwolę się odnieść do Twoich objawów, przynajmniej częściowo.
Odnośnie serca- kardiozwała w trakcie upalenia jest normalnym zjawiskiem. Natomiast w razie gdyby utrzymywała się aż tak długo po (pół roku?), w tym na trzeźwo, udałbym się do kardiologa, przeprowadził podstawowe badania laboratoryjne plus kardiologiczne.
Aby profilaktycznie wykluczyć ewentualne wady/choroby, ponieważ nie można wykluczyć, że Twoje serce jest obciążone jakąś wadą. Warto się upewnić, że z sercem wszystko w porządku (w Twoim przypadku obstawiałbym raczej objawy somatyczne, rozwinięte nadużywaniem marihuany).
Odnośnie potliwości- w moim przypadku również występuje przy nadużywaniu (nie tylko mj zresztą)- interpretuję to jako na reakcję obronną organizmu, pozbywającego się toksyn.
Wzrost agresji jest również książkowy- po nagłym ucięciu ciągu - ile razy to przerabiałem.
Zmiany ciśnienia też są normalne, mj tuż po spożyciu ciśnienie podnosi (nieznacznie), po czym je nagle obniża (tzw. hipotensja). Nie przejmowałbym się tym zbytnio, mając zdrowe serducho.
Ślinotok- czasem każdemu może się zdarzyć w stanie nietrzeźwości, nie tylko przy mj, chociaż z zasady mj nas ze śliny "wysusza", co powoduje utrzymujące się uczucie pragnienia.
Dziury w głowie (obniżona zdolność zapamiętywania)- przy przewlekłym jaraniu- norma. Ale spokojnie- są to efekty odwracalne.

Piski w głowie. Z tym akurat się nie spotkałem, ale wiązałbym je z :
1) wpływem mj na ciśnienie (sprawdzaj sobie ciśnienie tętnicze i tętno od czasu do czasu);
2) potencjalną nerwicą - zaburzenia nerwicowe to również klasyk wśród przewlekłych palaczy zioła.

Bóle brzucha wiązałbym przede wszystkim z gastrofazą (założę się, że nie jesz na gastro szpinaku ;-) ) i kompulsywnym objadaniem się.

W Twoim przypadku, skutki uboczne, które wymieniłeś, łączyłbym raczej z objawami nerwicowymi / somatycznymi, wypracowanymi latami nadużywania baki.
Osobiście po wykluczeniu przyczyn organicznych, zgłosiłbym się po prostu do specjalisty z zakresu uzależnień (gwarantuję, że Ciebie nie ugryzie, a nawet może bardzo pomóc).

Przede wszystkim- nie panikuj, nie ma ku temu podstaw. Ale profilaktycznie przebadaj organizm j/w.
Sam też nabawiłem się podobnych schematów, przy dodatkowym zaprawianiem się alkoholem (który moim zdaniem był główną przyczyną moich objawów). Ogarnąłem to, jest wszystko w porządku.
Uwaga! Użytkownik prz3gladark4 jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 24 / 8 / 0
@prz3gladark4
Odnośnie tego serca. Prawdopodobnie to był niedobór magnezu/potasu, który baka wypłukuje z organizmu. Stan się utrzymywał pół roku, ale zmieniał swoje częstotliwości (uskoki serca pojawiały się coraz to rzadziej z upływem czasu). Jako ciekawostkę podam, że 3 lata temu natknąłem się na artykuł terapeuty od uzależnień (typowo od marihuany) i pisał tam on o tym, że nieliczna część pacjentów boryka się z tym problem (oczywiście mowa o dłuższym spożywaniu). Tak się dzieje jak ciało nie dostaje "smaru".
Ślinotoku dostawałem/dostaje będąc trzeźwy. Tylko, że są dwa schematy. Pierwszy to ten zaraz po odstawieniu. Mogę pluć ile wlezie. Drugi schemat to coś jak powiedzenie, że "aż ślinka cieknie". Jakbym miał bardzo ochotę na jaranie.
Co do dziur to wszystko wiem, przerabiałem ten schemat.

Piski w głowie to oddzielny temat. Czytałem na różnych forach, że mogłem sobie uszkodzić pewien nerw, ale co i jak dokladnie nie pamietam. Nie przeszkadza mi to w codziennym funkcjonowaniu, nie jest on caly czas. Nie jest to uciążliwe. Zazwyczaj je słysze jak sam sobie dam sugestie, że je słyszę. Troche masło maślane, ale tak jest. Normalnie żyjąc, mając zajęcie to nie zawracam sobie tym glowy.
Co do tego, specjalisty do spraw uzależnień. Nie mam problemu. Nauczyłem się, że nie muszę palic. Tym bardziej jak wchodzi efekt przejarania, kiedy moje samopoczucie słabnie. Aktualnie jestem trzeźwy od miesiąca (po ciągu 5 miesięcznym o którym pisałem) i na razie nie zamierzam bawić się w jaranie, bo rujnuje to moją motywacje i chęć działania. Nie moge sobie na to pozwolić.
Odblokowała się dopamina, więc zaczynam czerpać przyjemność z życia mimo, że jestem trzeźwy.

Wracając do tematu ciśnienia i serca. Uskoki serca (po akcji 5 miesięcznej nie występują). Raz na jakiś czas serducho walnie mocniej, ale zauważyłem, że brakuje mi witamin. Między innymi widać to po paznokciach (pojawiają się małe białe kreski). Dodatkowo, po odstawieniu jest coś takiego jak nerwica serca. Czuć ukłucia, dyskomfort- to normalna rzecz.
Uczucie spadku ciśnienia po odstawieniu (5 miesięcznym) ustępują. Najpierw było to regularne (co 4 dni). Jak na razie się to uspokoiło. Stwierdzam, że mój organizm dość szybko przyzwyczaja się do pewnych rzeczy, a po odstawieniu występuje szok i zaczyna fixować.
Oczywiście, jeżeli objawy będą się utrzymywać i będą wpływac na jakość życia to zgłoszę się do lekarza. Jak na razie idzie wszystko w dobrym kierunku.
Mam dość stresującą pracę, a jak wiemy nadużywanie mj w takich sytuacjach pogłębia stan.
Przed powrotem czułem się ok, więc pewnie wróci wszystko do normy.
Dzięki za rzeczową odpowiedź. :D
  • 86 / 7 / 0
Witam po codziennym jaraniu dzień w dzień przez 7 lat, zacznijmy od tego że już w podstawówce gdzie nawet nie wiedziałem jak powinno wyglądać zioło wiedziałem że jak będę miał dojście to na pewno zajaram, i tak się wydarzyło w gimnazjum, pierwszą klasę przejarałem sporadycznie 2/3 razy w tygodniu, druga klasa jaranie już szło w opór, dzień w dzień montaż z ziomkami z podwórka, wracanie na chatę, szybka kimka i dalej działałem, po gimnazjum się wyprowadziłem od rodziców i zaczęło się jaranie w ilościach do 4/5 gram codziennie przez 5 lat, w przeciągu tego czasu miałem jedną tygodniową przerwę. Na dzień dzisiejszy, gram jarania starcza mi na 8 dni palenia, robię tak od 3 miesięcy i widać ewidentną różnicę, między innymi zauważyłem że jak jarałem to byłem aspołecznym jaraczem potrzebującym zawsze trochę czasu żeby zajarać, budziłem się i na dzień dobry waliłem 3 bongosy, śniadanie i później na lepsze trawienie znowu 2/3 bongosy, i tak do nocy, w sumie przez 7 laat cały czas chodziłem zajebany, w końcu się przejadło, wyjechałem za granicę i przemyślałem dużo rzeczy, uważam że jaranie ma swoje plusy i minusy, ale plusy są tylko wtedy gdy jarasz od czasu do czasu, a jak jarasz dzień w dzień są same minusy, jesteś nieogarniętym zajebanym ludkiem.
Aktualnie czuję się sto razy lepiej paląc jedną lufe na sen, w ciągu dnia latam strasznie wystrzelony (jestem mega pozytywną osobą) rozmawiam normalnie ze wszystkimi, mój zasób słów się powiększył, pamięć lepsza, a teraz plus w jaraniu jest taki że pozwala mi ładnie zasnąć.
Minusy są takie że jak jarasz codziennie zamykasz się w samym sobie, czekasz tylko na tą chwilę żeby przyjąć buszka w płuco, cały czas o tym myślisz, zaczynasz robić się aspołeczny , w tym wjeżdżają lęki i jakieś paranoje np. że ktoś za mną idzie albo że ktoś zza mna stoi, po przestaniu takich ilości miałem problemy z zaśnięciem, problemy z pamięcią, wkurw na byle co, mega potliwość i serducho bije nierówno.
Podsumowując, uważam że coś dzieje się po coś i jaranie przez tyle lat nauczyło mnie wiele rzeczy ale też wiele rzeczy zjebało, powinno się palić raz na jakiś czas w jakimś celu, a nie palić żeby żyć.
ppozdro
  • 299 / 6 / 0
Macie też kurewskie bóle głowy po mj?

Jak za dużo spalę to czuję jak mi głowę rozsadza. Muszę się "leczyć" ibuprofenem bo nie jestem w stanie wytrzymać
ODPOWIEDZ
Posty: 1123 • Strona 36 z 113
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.