zaproś znajomych na jointa, a nie, se kitrasz jakieś nowe odmiany, nawet się nie pochwalisz. jesteś po prostu aspołeczny, odwal się od marihuany.

Jeśli normalnie człowiek jest towarzyski i lubi spotykać się z ludźmi a po zielsku staje się aspoleczny, zlękniony, boi się interakcji z ludźmi, łapie schizy i woli się otumaniać sam w domu, to problem nie leży w człowieku tylko w substancji, którą przyjmuje.

I to jest cały problem z uzależnieniami, że nie do końca wiadomo ile siedzi w człowieku, a ile wnosi używka. Jak ktoś woli siedzieć w domu i ćpać zatracając siebie, to musi mieć coś na bani, że to robi przy każdej możliwej okazji.

Tak samo z alko. To niby drug towarzyski, ale większość rasowych alkusów chla sama w domu i ukrywa swój problem przed innymi.
Tylko z ziołem jest ta różnica, że jest w większości psychodelikiem. Łatwiej jest rzucić, zdecydowanie mniejsze objawy odstawienne, ale większy wpływ na osobowość i odbieranie rzeczywistości.

Nie palę kilka miesięcy trawy. Największy skutek uboczny to zaniki pamięci i zamuła. Po tygodniu bez trawy czułem znaczną poprawę pamięci oraz zamułka znika. Ta zamuła, wyobcowanie, zniechęca mnie to powrotu do palenia. To nie dla mnie, choć oczywiście kiedy paliłem to widziałem same pozytywy i samo usprawiedliwianie się.

Długotrwałe palenie strasznie siada na pamięć krótkotrwałą i zaburza logiczne myślenie.

Przykład sprzed kilku(nastu) dni: Ciężko ujarany postanowiłem wybrać się na stację, celem wypłacenia gotówki i zakupienia gastro. Wziąłem ze sobą jedynie portfel a telefon zostawiłem pod ładowarką. Po dotarciu do celu okazało się, że kartę zostawiłem w domu. Szybki powrót na kwadrat i pierwsza myśl po otwarciu drzwi: hmm po co ja tu wróciłem? Zwróciłem uwagę na telefon; ano taa nie mam jak zapłacić, szukam karty jebać ją, wsiąkła gdzieś pewnie jak kreśliłem znajdzie sie później. Wziąłem ze sobą telefon żeby zapłacić zbliżeniowo, pierwsza myśl na stacji hmm po co ja tu wróciłem? Zwróciłem uwagę na łakocie; ano taa, gastro mnie dopadło, wyjebałem tyle siana na lody i słodkości, że by mi starczyło na cały tydzień artykułów spożywczych. Oczywiście płacąc i szukając telefonu po kieszeniach znalazłem kartę do bankomatu, hajsów oczywiście nie wypłaciłem.

Sytuacja sprzed wczoraj: po powrocie z pracy wyszedłem sobie pochilować na tarasie z piwkiem. Zorientowałem się, że nie mam przy sobie ognia. Szybka teleportacja no i znowu klasyk hmm po co ja tu wróciłem? Chyba po browar ale zaraz zaraz, chyba jakieś otwierałem, gdzie ja to mogłem podziać? Szukam po całej chacie a pal licho, wziąłem nowe z lodówki i powrót na taras i mindfuck bo piwko jak byk otwarte na stole. Po zapalniczkę oczywiście musiałem wrócić bo w tym amoku zapomniałem, a walało sie ich mnóstwo po mieszkaniu.

Palę dosyć długo i zażywam regularnie inne substancje psychoaktywne więc takie incydenty zdarzają mi się na porządku dziennym. Jest to uciążliwe, ale nie wpływa skrajnie negatywnie na jakość życia. Takie imo uroki codziennego kopcenia mj

Fajny temat a wy co polecacie przy odstawieniu mj nie ukrywane palę w dzień dzień od 3 miesięcy zamierzam detox rozpocząć mam problemy osttanio myślę jak takie warzywo i mam problem z erekcja dojsciem może polecacie jakieś proszki by w miarę poprawić głowę naprawić szlaki dopaminowe tylko nie amfa xd

Ćwiczenie pamięci, nauka języków obcych , bieganie , trening siłowy, dobra dieta etc

@Ralfid zacznij od siebie i pytań typu: co chcę w życiu robić, co mnie cieszy, oraz co daje pozytywne myślenie i napęd do życia. Wtedy będzie prościej. Uciekanie się do innych substancji psycho, będzie strzałem w kolano.

Co do powyższego — trening, siłownia - to podstawy. Ale najbardziej zadbaj o siebie i swój mózg. Zrób coś dla siebie, poczytaj, poznaj kogoś nowego, wyjdź do ludzi.

Po 1,5 rocznej abstynencji od marihuany wróciłem do smażenia. Po kilku miesiącach palenia w ciągu głównymi skutkami ubocznymi jakich doświadczyłem są:
- zamuła, mam mniej motywacji do zrobienia treningu na siłce czy pójścia na spacer, musze się do tego zmuszać
- dziury w pamięci, mam problem z układaniem zdań złożonych, długo zajmuje mi przypomnienie sobie pewnych faktów
- schizy, że paląc marnuje czas i mógłbym przeznaczyć go na cokolwiek bardziej rozwijającego, co w sumie jest prawdą
I to w zasadzie tyle, chociaż nadmienię, że w moim przypadku są to bardzo uciążliwe uboki dlatego zaprzestałem na ten moment palenia. Wydaje mi się, że okazjonalne jaranie trawy nie robi absolutnie niczego złego organizmowi, ale ciężko o okazjonalne palenie gdy ma się dużo dobrego tematu