Ślimak wdrapie się wszędzie - przerabiałem to.

Ja dziś zrobiłem tak, bo oczywiście dojadły mi wszystko do zera.
Zamiast kopców (to było dużym błędem) z kamieni, postawiłem 2 plastikowe wiadra z zeszłego sezonu odwrotnie i w dnie zrobiłem więcej dziurek. Na nie postawiłem smart poty.
Wokół wiader wykopałem płytką fosę, którą wyścieliłem paskami folii (po workach z ziemi itp) i wzmocniłem i kamieniami. Jak tylko sadzonki trafią do potów, wsypię tam 2 kg soli (ekolodzy mnie dojadą, ale wk...ją mnie te ślimaki na max już), Obok wiader 2 pułapki piwne. Tzn butelki po mineralnej wkopane w ziemię (a raczej mieszankę mułu, piachu i kamieni) tak, żeby nie było większego wybrzuszenia i dostęp był łatwy. W butelce dziura taka, żeby każdy ślimak dał radę wejść. Już jutro będą pełne, a po kilku dniach będzie tam taka śmierdząca breja z na wpół przetrawionymi ślimakami i innym badziewiem. Trzeba to wypłukać i wymienić piwo na nowe, bo inaczej aż zbiera na wymioty.
One nie potrafią się oprzeć zapachowi piwa, wchodzą, piją i giną.

Kupiłem też takie 3 duże (3 L) zupełnie bezbarwne doniczki, które miały już dziurki w dnie (niestety za duże i musiałem częściowo zaklejać je taśmą klejącą). Zrobiłem też sporo dziurek w ściankach, ale bardzo małych (średnica max 5 mm). Na starcie konopie lubią mieć wyższą wilgotność więc to dodatkowy bonus.

Tym sposobem będą 3 równoczesne czynniki, które mają chronić przed tymi mendami. Te doniczki są na tyle duże, że spokojnie ponad 2 tygodnie będzie można ich używać.

Przyszły tydzień będzie bardzo dobry na restart, bo w moich stronach praktycznie bez deszczu.

Jezus możesz posadzić w ziemii o idealnym ph, podlewać roztworem również o właściwym i mimo wszystko mieć zakwaszone podłoże. To zjawisko to nutrient lockout, występuje prawie tylko w doniczkach. Jeśli za mało wody z nawozem (zwłaszcza mineralnym) wypływa dołem, to szybko sole się kumulują, zakwaszając podłoże.

Czyli wkopujesz po prostu butelki po wodzie z piwem w środku tak, żeby nie wystawały i ślimaki tam wchodzą? Sprytne. Muszę pomyśleć o zabezpieczeniu przed ślimorami, bo w sumie nie miałem z nimi za bardzo problemu.

Ja wiem, że z czasem nawozy powodują zakwaszenie, ale mój przypadek to świeża ziemia. Były tam po 2 tabletki nawozowe, ale to raczej nie było spowodowało tego przebarwienia, od którego zacząłem dyskusję. Jestem niemal pewny, że to geny, bo na https://growdiaries.com/ znalazłem kilka podobnych ww auto z dokładnie takim samym przebarwieniem. Mniejsza z tym, bo roślinki już nie ma.

Wkopuję butelki poziomo (zakręcone) tak, żeby praktycznie cała była pod powierzchnią ziemi. Skalpelem robię otwór i dziś (po 1 nocy) potopiło się w każdej z butelek po ok 20 małych sztuk. Jest to bardzo ekologiczny sposób, szczególnie na nieco większych "farmach", bo potem te przetrawione ślimaki można razem z piwem wrzucić na kompost i będą ostatecznie użyźniać ziemię, zamiast zjadać rośliny, które się uprawia.
Jeśli nie miałeś problemów ze ślimakami, to moim zdaniem taka pułapka wystarczy. U mnie na spocie muszę działać bardziej radykalnie, bo tego badziewia jest od cholery. Stąd pomysł na kręgi solne i plastikowe osłonki. Zanim jednak zostawię roślinkę, muszę się upewnić, że gdzieś pod wiadrem / kamieniem nie schował się jakiś mały, bo nawet taki może wejść przez małą szparkę w osłonce i narobić szkód przez 1 noc.

Generalnie sam start na moim spocie jest cholernie trudny, ale po 3 - 4 tygodniu jest już zajebiście, bo słońca jest właściwie bez ograniczeń, a ślimaki mogą naskoczyć. W zeszłym sezonie pułapki piwne stosowałem bardzo długo - prawie do samego końca i tyle się tego łącznie potopiło, że to się w głowie nie mieści...

Scone rozumiem o co Ci chodzi ale muszę sprostować. Jeżeli po podlewaniu masz zakwaszone podłoże znaczy że roztwór którym podlałeś rośliny miał pH zbyt niskie.
A nutrient lock out to częsta przypadłość początkujących ofiar biobizz trypack. Odtleniona woda - niezbyt żywa w kierunku do martwa i mamy nawozy których nie ma co przerobić
na przyswajalne. Kwaśnieje spada poniżej 6.2 dochodzi calcium lock , po chwili wywala brak azotu , focia , nternet, płacz, lej azotu bo nie ma. płacz wielki.kurtyna.

Przy mineralnych jeśli się komuś uda lock out wykręcić to praktycznie od razu ma też burn jednoczesny i pewnie po dziewczynie a bardzo prawdopodobne że po sutym zbiorze.

Nie wiem jaki ma związek nienatleniona woda z nutrient lockout (może ma, ale pierwsze słyszę, mógłbyś wyjaśnić?).
Miałem właśnie ten syndrom przy mineralnych Plagrona, po prostu przy dużych doniczkach prawie nie wylewała się woda dołem (lałem za mało), więc nazbierało się soli w ziemii i się zakwasiła.
Bzdura, że roztwór musi mieć niskie pH, właśnie na tym polega podstępność tego lockoutu. Badałem przy każdym jednym podlaniu i była w normie.
Potem zbadałem runout I był niewiele ponad 5. Wypłukanie kilkukrotne ziemii rozwiązało problem.
Z tego co pamiętam nie było przypalenia, za to dziwne symptomy bo połączone kilka niedoborów. Miałem spory problem najpierw, żeby to rozgryźć.
Nie piszę "bzdura" ze złością, ale tak się składa, że trochę na ten temat poczytałem i wynika to z nagromadzenia soli azotu itp, a nie pH wody.

PS: czemu pH poniżej 6.3 miałoby być złe? Toż to ideolo w ziemii i kokosie.

Znacie jakieś sposoby aby powstrzymać kota narkomana przed obgryzaniem liści?

Nie wpuszczać do pomieszczenia? (jeśli to w pomieszczeniu). Jeśli na zewnątrz, to zależy o jak dużej roślinie mówimy. Dużo tych liści obgryza?

@Jezus Chytrus Roślina dawno we flo. Skubie sobie liście i boję się o jej stres.
Oczywiście na zewnątrz(potrafię zamykać drzwi)

Miał ktoś sytuację, że przesadzał kwitnącego automata i powie, jakie były jego dalsze losy? Niestety musiałem opuścić jeden spot i przesadzić do donicy.
Starałem się nie uszkodzić korzeni(ale pewnie i tak uszkodziłem). Pani jest gdzieś w 3 tygodniu flo i zastanawiam się czy po takim stresie wróci do normy.

Czyli krzak rósł bezpośrednio w ziemi, tak? Pewnie była skomplikowana operacja - robiłem kiedyś coś takiego, ale z sezonem i na wczesnej jeszcze wegetacji.
Nie mam pojęcia, jak to wpłynie na jej dalsze losy, ale stres będzie raczej na pewno. Kwitnących do tego automatów się nie przesadza. Swoją drogą - co to za okoliczności zmusiły Cię do takiego kroku? ; )
W moim przypadku było to ewidentne wykrycie (wydeptana ścieżka prosto do roślinki z drugiej strony, niż ja wchodziłem). Niestety byłem na tyle głupi, że przesadziłem to raptem kilkaset metrów dalej - na spot gdzie miałem kilka zajebistych sztuk. Nie muszę pisać, jak się to skończyło - w sensie dla spota, nie roślinki. Roślinka przyjęła się bezproblemowo.