Więcej informacji: Lizergamidy w Narkopedii [H]yperreala
kosmonautka pisze:Na Woodstocku dostałam wreszcie dobrego kwasa. Był bardzo mocny, jednak nie znam jego dawki. Miałam strasznego bad tripa. Ogólnie wizja mnie naćpanej i umarłam, przyjeżdżały karetki i mówili 'to jakiś ćpun, ona nie żyje'. Byłam zamknięta w jakiejś czasoprzestrzeni i karana strasznymi wizjami za moje przewinienie. Rano doszłam do siebie tzn. nie miałam halucynacji tylko trochę coś wirowało. Ogólnie myślałam że wszyscy jesteśmy w tym miejscu dla skazanych, ale się dowiedziałam że to tylko LSD. Od tej pory miałam realistyczne sny często źle się kończące albo przypominały mi się nagle moje wizje. Miałam tak przez ok. 2 tyg a teraz jak sobie przypomnę to już nie mam ochoty na kwasa.
Lekarze od tysięcy lat propagują cannabis, już 5000 lat temu na Kujawach palono ziele.
Forbes goo.gl/ExUXOT: MACZANY ZABIJAJĄ
@Gluciorro
Mając porównanie kwasa i 25i myślę, że raczej nie dostała 25i bo ono działa krócej od LSD a efekty potripowe widać dużo krócej niż w przypadku kwasa. Dodatkowo moim i znajomych zdaniem 25i jest bardzo niebadtripogenny chociaż wiadomo, że to psychodelik a one działają jednostkowo.
która nagina je na absurdalne sposoby
każąc im grać rolę w zadziwiająco zwodniczej grze.
– Jacques Vallee, Messengers of Deception -
Ja po mojej ostatniej podróży zacząłem żyć 100% lepiej, o ile nie chodzi mi o standardy życiowe to moje podejście do wszystkiego stało się dużo bardziej pozytywne. Czuję prawdziwą radość z życia, jakkolwiek się nie toczy mam świadomość że jestem wolny wyborów i podejmowania decyzji, ten fakt sam w sobie powoduje u mnie euforie.
Wcześniej byłem na ogół osobą widzącą we wszystkim negatywy i łatwo "dołującą się", winę wszystkiego zwalałem na otoczenie.
obie pozbawione 'ja'.
To było umiarkowanie zahaczające o nieprzeciętność."
Najpierw masa, potem kwasa
Obce miasto w pewnym francuskojęzycznym kraju. Od niedzieli wprowadzam się do nowego mieszkania, w sobotę wieczór pojawia się wybór: jeszcze jedna noc w hotelu czy lokalne sajtransy? Do miejsca pracy na uczelni mogę iść o dowolnej porze, finansowo wejście + jakaś substancja wychodzi porównywalnie co hotel, wybór robi się oczywisty. A ponieważ szybko po wejściu pojawia się opcja na kwasik, no to będzie kwaśno. W środku jest niesamowicie gorąco i nie ma chillroomu.
Po jakimś czasie siedzę na zewnątrz, nie odczuwam zimna i mimo uporczywych wysiłków nie udaje mi się skręcić papierosa. Ludzie dookoła rozmawiają, i nie umiem powiedzieć w jakim języku: tak jakby francuski przechodził w polski, albo jakbym był w stanie rozumieć jeden jako drugi. Albo jakby oni mieli glosolalię. Nie znam francuskiego. Po jakichś 10 minutach udaje mi się zrozumieć że 3 osoby obok rozmawiały po polsku, kolejne gdzieś dalej po francusku; ale wciąż zdania po francusku jakby powoli przechodziły, choć nie do końca, w zdania po polsku. Wciąż nie udaje mi się skręcić papierosa.
Z powrotem w środku: parkiet jest jak wybieg na którym tłoczą się ludzie i polują na siebie nawzajem. Wydaje mi się to zimne i mechaniczne, i wychodzę.
Powrót to moment w którym mój mózg postanawia że to najlepszy moment żebym zdał sobie sprawę że cierpię na tzw. syndrom oszusta. Nie wiem kim jestem, czuję się jakbym był w powieści Dicka: uciekam przed kimś, ukradłem coś, rodzina/znajomi/osoby z uczelni szukają mnie i są mną rozczarowane, mam trupa w walizce; klucz w kieszeni - wydaje mi się że jest do biura, ale po chwili myślę że jest do czyjegoś mieszkania, albo do hotelu, a jeszcze po kolejnej że nie jest dokądkolwiek; że chociaż wydaje mi się że dojdę do bezpiecznego punktu, to tylko iluzja która zaraz zniknie. Zastanawiam się kim jestem, i kolejne rzeczy na których mógłbym się oprzeć przez chwilę są trwałe, a potem jakby wywracały się na drugą stronę i znikały w tęczowej siatce, która jak źródło hologramu rzutuje projekcję otoczenia dookoła mnie.
W tym mieście w wielu miejscach chodniki są z cementu zmieszanego z małymi kawałkami szkła, które odbijają światło latarni. Jestem tym zachwycony bardziej niż zwykle, i spędzam trochę czasu robiąc krok do przodu, krok do tyłu, i patrząc na chodnik. Dopóki ktoś na mnie nie wpada, jestem przekonany że ludzie dookoła omijają mnie z daleka i z odrazą.
Spędzam trochę czasu oglądając Powaqqatsi, a potem The Forbidden Planet. Żal mi Altairy, która w toku wydarzeń zostaje wciągnięta w opresywną monogamiczną ziemską kulturę. Przychodzi do pracy A - A ma małe dziecko, więc pojawia się o dziwnych porach, i chyba jest trochę zdziwiony że widzi mnie o 7 rano w niedzielę. Ja też jestem zdziwiony.
Potem w łazience długo patrzę w swoje pulsujące źrenice.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.