Organiczne substancje psychoaktywne oddziałujące na receptory opioidowe.
Więcej informacji: Opioidy w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 1993 • Strona 147 z 200
  • 33 / 23 / 1
30 października 2018AlienForms pisze:
ja już przeszedłem wszystkie szczeble terapii uzależnień, posiadłem całą tą wiedzę i dokładnie wiem co trzeba zrobić i jak, żeby się uwolnić od nałogu. Generalnie nikt mi nie musi niczego uświadamiać ani nauczać o tej chorobie i jej mechanizmach. Przeszedłem już tą drogę wiele lat temu, z potknięciami, z upadkami, z nawrotami aż w końcu coś dotarło do łba i udało mi się wyrwać z nałogu na wiele lat. Po czym po latach, w pełni świadomy i zdający sobie sprawę z dążenia do autodestrukcji i konsekwencji moich posunięć i decyzji (?????????????) wróciłem do kolejnego etapu uciekania przed życiem. (...) Tak że teraz to nie planuję rzucać nałogu
Alien. Nie chcę się bawić w psychologa. Drążę temat nie po to, żeby zajrzeć do Twojej głowy, lecz do swojej. Bardzo jest mi bliskie to co napisałeś. Tylko ja jestem jeszcze póki co po tej trzeźwej stronie, a dokładniej znajduję się w tym miejscu na osi życia, które w Twojej wypowiedzi zaznaczyłam znakami zapytania. Jak myślisz, co się tam kryje? Zadałeś sobie to pytanie? Znalazłeś odpowiedź? Czemu - jeśli te kilka trzeźwych lat było fajne, przyjemne, satysfakcjonujące, pojawia się myśl a następnie decyzja o ucieczce? Przecież to nielogiczne, nieracjonalne, głupie. Skąd się bierze ten lęk przed życiem, brak wiary w swoje siły, ten cały pociąg do autodestrukcji? I czy wierzysz, że to jest na 100% nieuleczalne? Że taki już los co poniektórych jednostek? Czy może jednak da się dotrzeć do przyczyny tego stanu i ją zwalczyć, mimo iż to bardzo trudne? Czy więc to tylko kwestia chęci i decyzji? Bo ja nie wiem. Na razie przeciągam ten stan i odkładam co dzień myślenie o tym na jutro, ale moja cierpliwość się kończy a tęsknota za herą przybiera na sile. To strasznie skomplikowane.
Po czym poznać że narkoman kłamie? Po tym że rusza ustami :ojeju:
  • 2372 / 311 / 0
@SandyBackToBlack
Wiesz co, zazwyczaj jest tak, że każdy musi na swojej dupie się przekonać co i jak, okupić zdobycie tej wiedzy i doświadczenia kolejną tragedią czy upadkiem. Chociaż bardzo często dostaję do kogoś wręcz w prezencie wszystkie potrzebne informacje. Od kogoś kto już to przerobił i jest skłonny podzielić się swoim doświadczeniem. Za free. No ale jesteśmy tak skonstruowani, że pokiwamy głową, przytakniemy a w środku "no ale to w sumie mnie nie dotyczy, ja jestem inna/inny, mnie to nie spotka, jestem wyjątkowy itp" I przeważnie mimo rad, mimo słuchania (ale nie usłyszenia - to dwie różne rzeczy, słuchać a usłyszeć) i tak zrobimy po swojemu.
A wracają do mnie i do wielu zapewne innych: osoba która jest wiele lat w nałogu, nie ważne jakim, nałogu który już zaczął kierować życiem tej osoby i jest jej niewolnikiem to taka osoba zazwyczaj myśli, jest przekonana, że jeśli uwolni się od tego nałogu, jakimś cudem nawet, to wszystko stanie się piękne i cudowne. Życie takie się stanie. Bo w/g takiej osoby przyczyny wszelkiego zła i nieszczęścia w jej życiu to wina nałogu. To wina heroiny, to wina wódki, to wina czekolady, to winda seksoholizmu, to wina kleptomani itp. Gdyby nie to to świat leżałby nam u stóp i w ogóle tryskalibyśmy szczęściem i optymizmem. Dopiero później jak już zaczynamy leczyć te nasze uzależnienia jak faktycznie przychodzi trzeźwość a właściwie abstynencja, uczęszczamy na terapię i generalnie pracujemy nad sobą to bardzo często okazuje się, że wcale tego szczęścia jak nie było tak nie ma. Znaczy początkowo zazwyczaj jest ten złoty miesiąc czy trzy miesiące abstynencji w którym są takim czasem hurra-optymistycznym ale później przychodzi otrzeźwienie, zrozumienie - zrozumienie, że nałóg to był tylko objaw, symptom czegoś, jakiś problemów które siedzą w nas głęboko i były często na długo zanim w ogóle sięgnęliśmy czy pomyśleliśmy o używkach.... czy nawet wiedzieliśmy co to jest 😉 No i wtedy zaczyna się zabawa. Nic nie ćpamy, nic nie pijemy, nic nie bierzemy, nie robimy a tutaj wcale nie jest piękniej. Nawet gorzej. No wcześniej miało się wyjebane na wiele rzeczy, coś nie tak to bach i substancja lecznicza pływała w krwiobiegu. Jakiś problem i bach, jakieś emocje (nawet pozytywne emocje których było ciut dla nas za dużo) i bach. Bo zwyczajnie nie radziliśmy sobie i nie radzimy dalej z życiem. Z przeżywaniem życia takim jakie jest, z problemami, sukcesami. Współżyć z ludźmi wokół itp szczególnie jeśli uciekaliśmy w nałóg przed tymi wszystkimi emocjami od wielu, wielu lat a szczególnie od dzieciństwa czy nam jak byliśmy w wieku dojrzewania kiedy to właśnie człowiek poznaje, uczy się tego wszystkiego. No jak wtedy przy każdym problemie było jeb i bach to później, w wieku lat 30 paru kiedy nagle odstawiamy naszych najlepszych przyjaciół pod różną postacią, którzy nam przez tyle lat towarzyszyli na dobre i na złe, rozwiązywali za nas te wszystkie problemy, otaczali ciepłym ramieniem i sprawiali, że się nie baliśmy.... no to wtedy nagle okazuje się, że emocjonalnie zatrzymaliśmy się w wieku tych lat 17-nastu..... a i pewnie sporo wcześniej bo ucieczki były wcześniej tylko nie koniecznie za pomocą używek... I weź tutaj żyj jako dorosła, odpowiedzialna za siebie i swoje czyny osoba ??!?! Oczywiście się da, ale trzeba wykazać się dużą pokorą, uwierzyć w to co mówią inni, słuchać ich. Nie kwestionować, pracować nad sobą itp. Zasadniczo wymaga to najwięcej pokory..której niestety tak nam bark. I ja już tą drogę pokonywałem tyle razy i za każdym razem, gdzieś prawie na końcu,tej pokory mi brakło, że już odpuściłem. Ale każdy powinien spróbować bo trzeźwe życie potrafi być zajebiste.
A co do Ciebie to jak będziesz włazić na hajpa, czytać wątki o ćpaniu, oglądać foty helu i zachwyty jak to zajebiście ten materiał grzeje to zaraz wrócisz tam gdzie byłaś. Serio.
Bywam pod mailem hyperalien@yahoo.com
  • 243 / 39 / 0
[mention]SandyBackToBlack[/mention]
Posłuchaj dobrej rady i skasuj konto na hajpie, nie czytaj o używkach i zapełnij każdą ale dosłownie każdą minutę.
Warto ogarnąć też terapię.
Naście lat byłam trzeźwa więc uwierz: teraz sama się nakręcasz. Jeśli Cię ciągnie lub masz doły to szukaj pomocy u specjalistów a nie tu.
  • 33 / 23 / 1
Niby macie rację, ale.... Na razie zostawię to konto, bo nawet jeśli je skasuję, to nie sprawi, że nagle przestanie mnie kusić żeby tu czasem zajrzeć. Stracę jedynie możliwość napisania czegoś, choćby prośby o radę czy podzielenie się swoim doświadczeniem i choć wiem, że są dużo lepsze miejsca do szukania pomocy, to jednak tu jest najwygodniej i najszybciej. A może to ten wspomniany brak pokory nie pozwala mi się stąd na dobre ewakuować. Bo wierzę, że kto jak kto, ale ja sobie przecież jakoś dam radę i forum nie jest dla mnie zagrożeniem, bo jak będę chciała to i tak pojadę i sobie ogarnę, pomimo że jestem kilkaset km z dala od małego miasteczka na A gdzie miałam przed laty czterech dilerów i jak jeden był offline to któryś inny zawsze miał zapasy, a teraz, tutaj gdzie mieszkam, to przecież duże miasto i przecież to proste gdzie skierować swoje kroki żeby skołować materiał... :-/
Po czym poznać że narkoman kłamie? Po tym że rusza ustami :ojeju:
  • 243 / 39 / 0
Przez ostatnie 8dni transtec( na dziąsło ) ostatnio wczoraj o 22
Mogę wziąć tramal przeciwbólowo?
  • 358 / 73 / 0
Jestem jebane zombie, nie śpię kurwa nie śpię, z Tramalem czy bez z morfną, benzo mieszankami czy bez. Obecnie dzień bez Tramalu (1500mg min) i na 80mg morfiny + estazolam i midazolam jeszze red day sie włączyły. Płaczę, dno umysłowe, pustka, wypieralam wszystkich z życia i tottal ataki agresji
wytlumaczcie mi jak to jest z benzo - od zadnego nie jestem uzalezniona - zadne juz na mnie nie działa, nigdy nie brałam dluzszy czas tego samego benzo bez przerw czy w duzych ilosciach. Właściwie zawsze o było cos innego w dawkach terapeutycznych lekko ponad (klony, alpra, esta, rolki, lorazepam i chuj wie co jeszcze) i to na mnie nie działa a bez problemu wytrzymuje bez. Miewam lęki związane z brakiem opio na zejściu, ale to benzo koło dupy mi lata. Tylko czemu nic NIC nie działa?
Czasami mam wrażenie że jak dojebie benzo to wychodzi ze mnie demon takie niepohamowane napady agresji juz nie wiem obecnie czy z braku opio czy pora się pierdolnąć z 9
Nic mnie nie wzmocniło tak jak bycie biednym i na zwale.
  • 8104 / 897 / 0
@zolpi
Chyba pora na porządny detox z dobra obstawa medyczna albo przejście na helupe czy fentanyl - czego nie radziłbym tobie.Zdecydowanie detox :finger:
Lekoman :tabletki:
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
  • 243 / 39 / 0
[mention]zolpi[/mention]
Idź do psychiatry a najlepiej poradni leczenia uzależnień/ detox szpitalny
Odnoszę wrażenie że jesteś w naprawdę fatalnym stanie i raczej dobre słowo na forum niewiele w tym temacie zmieni
  • 358 / 73 / 0
Dołożyłam podskórnie morfinę ponad 1h temu i było 30min ciepełka (ogarnięcia siebie i syfu wokół w tych paru minutach życia) znowu mnie jebie po całości takich zjazdów jeszcze nie było. Poza drgawkami zimnem, zerowa koncentracja, wkurw połączony z bezradnością, takimi standardami; psychicznie jest niepokojąco. Dwa dni temu (klasyczny mix opio traam morph oxy) miałam przez jakieś kilka wstecz górki, przyjemne nastroje, niewiele mi brakowało, twórczy nastrój, wyciszenie emocjonalne, nawet libido wywaliło w kosmos; nie wystarczało rzecz jasna, ale dawało radę. Pewnym jest, że i hormonalnie nie działam jak należy, więc może też ta menstruacja skumulowała się z gorszym czasem.
Ciekawi mnie wciąż kwestia tego benzo i tego, że tak naprawdę od żadnego uzależniona nie jestem. Jedynymi nie-benzodiazepinami które jadłam blistrami był zolpidem - nie biorę parę tyg bo po tym tez nie spałam (działanie nasenne do kilku razy) tylko mialam krzywe jazdy na mieście, no ale zrobiłam tolerancję w pierwszych tygodniach jedzenia po 10 tabletek (z resztą nie wiem co się działo). Wracając z tym benzo jest po prostu tak, że tolerancja wykurwiście szybko mi rośnie mimo nie brania tego garściami+nie brania tej samej substancji non stop. Czymże liche benzo do dożylnego wlewu 90mg...
Chciałabym chociaż na chwilę zasnąć, bo brak resetu doskwiera, a że pole manewru mamy niewielkie - co silnie, podkreślam silnie działającego nasennie powinno tymczasowo dać radę? Trazodon?

Dorzucam 2g Tramalu, klony, mizadolam - może mnie połaskocze
Nic mnie nie wzmocniło tak jak bycie biednym i na zwale.
  • 1917 / 335 / 2
Masz burdel w mózgu i w hormonach, może spróbuj substytucji buprą? To jesli chodzi o opio. Odpoczniesz od walenia pojebanych dawek, zaoszczędzisz kasę, tolerka powinna spaść. Skręta nie powinno być jak znajdziesz swoją dawkę, no 80 % skręta - a o psychotropy dopytaj w innym dziale.
Uwaga! Użytkownik 52eu126Iz60j nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 1993 • Strona 147 z 200
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.