Organiczne substancje psychoaktywne oddziałujące na receptory opioidowe.
Więcej informacji: Opioidy w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 1993 • Strona 115 z 200
  • 18 / / 0
Ja potrafie zaliczyc ciąg miesieczny na dawkach 300mg M /24h i potem 3 dni pomeczyc sie i byc czystym przez 1.5 miesiąca. Ale im dluzej sie bierze nawet w yakich odstepach tym latwiej o skręta
  • 2024 / 584 / 0
Zawsze łączona z klonazepamem (2-4mg) morfina. w dawce ok. 250mg (wliczając straty) dziś, w ostatnim (a przynajmniej tak sądze...) dniu miniciągu na dawkach średnio 200mg dziennie (różnie, czasem dawka podzielona na rano i wieczór, czasem tylko rano), powoduje tylko wejście z igiełkami na które liczę max minutę, histaminowe oblewanie wrzątkiem, spuchnięcie na moment jak serdelek i przyjemne uczucie zaczynające się w nogach; owszem, wejście jest brutalne i przyjemne w tej brutalności przez około trzy minuty, ale ciepło i podwyższony nastrój nie utrzymują sie nawet przez dwie godziny... Raczej pół godziny do godziny i po wszystkim, tylko źrenice zostają. Potem jedynie lekka ospałość, idealne rozleniwienie by np. poczytać sobie książkę, ale nie usnąć w żadnym wypadku.

Jak nie zachowywałam odstępu między strzałami, to nawet igiełek nie było. Wyć się chce.

Jakby to kulturalnie powiedzieć? Pierdolę ten interes na razie, mam tylko nadzieję że skręt nie będzie zbyt dotkliwy i że dzięki resztkom bupry (ok. 15mg) na których zamierzam zejść w przyśpieszonym tempie (ssając, ręce też chcę doprowadzić do porządku, a cytrynian buprenorfiny z dużymi igłami ze względu na klej z plasterków w tym nie pomoże) uda mi się to zrobić, nie wyglądając jak zombie i w miarę funkcjonując np. na zajęciach.

Ja "chcę" wrócić do czasów, gdy człowiek mając blister różowych Sevredoli lub, analogicznie, jednego turkusowego MSTka czuł się jak milion złotych i turkusa dzielił ostrożnie na okruszki autentycznie przestraszony, by nie przedawkować. Na początku tego aktualnego miniciągu (choć nie wiem czy taki mini, skoro to ciągnąca się od huhuhu ćpuńska sinusoida czasem przerywana bpr) turkus na jeden raz to było trochę za dużo, taka granica, ale wręcz idealnie; dziś znacznie większa dawka i nawet reszta z filterków wrzucona do tego nie wygrzaław 3/4 tak, jak chciałam mając ostatnią porcję w pesymistycznym scenariuszu i z takimi też oczekiwaniami. Lepsze to, niż nic... Może lepiej się zniechęcić jeszcze bardziej.

Nie wiem, co zrobię; za makiem nie chce mi się ganiać i nie ma nic interesującego, H łódzka jest śmiechu warta i też nie chcę odnawiać pewnych kontaktów, dobrze że zostawiłam sobie trochę tej bupry...

"Czy boisz się trzeźwości?" :rolleyes:
God bless benzo.

:-|

Czas na chwilę stąd spieprzać, bo niedługo będzie tylko dependencja psych/fiz, a uczucia? Jakbym wodę lała, tak samo jak teraz nie czuję rekreacyjnego działania klona ani trochę.
Kurwa.
You wouldn't? Yes you would. You would lie, cheat, inform on your friends, steal, do *anything*
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
  • 323 / 35 / 1
Tak to juz jest z tymi opioidami.
Moze idź do dobrego lekarza, który wciągnie Cię pod bupre i sobie spokojnie zejdziesz. Ta ilość którą masz to ciutke za mało jak na takie dawki. Sam doszedłem do momentu kiedy waliło się takie dawki, że trzeba bylo się ogarnąć. A bez bupry sądzę, że bym tego nie osiągnął :)
What's left of me?
  • 2024 / 584 / 0
Na razie usiłuję "doczłapać" jakoś do końca roboczego tygodnia, ćpuński zmysł kombinatorstwa uaktywnił się w chwili kryzysu i w zasadzie tylko jeden dzień będę niemal cały "bez niczego" (optymistycznie jeszcze lekko pod działaniem PST z 2kg starej serii) przyjmując plan minimum, że się tak ładnie wyrażę. Dziś rano moją koszulkę, prześcieradło i ubrania osoby śpiącej obok można było wykręcać, wstałam i wzięłam ~140mg (już bez blokady buprowej, kiedyś trzymała spokojnie do trzech, minimum dwóch dób), teraz załączyła mi się bezsenność, ale mam nadzieję mimo wszystko choć trzy godzinki przespać pomimo braku wieczornej dawki z chęci, po prostu, zażycia jej jutro rano.

Definitywnie nie jestem gotowa, by rzucić to w cholerę - mam na myśli chęć, taką rzeczywistą, a nie "a bo dawka x już nie robi" - i tak łażę po sinusoidzie pt. "bupra-pełen agonista-bupra-pełen agonista" od długiego czasu.

morfina, PST, może dalej przez chwilę DHC, potem resztka bupry - i spróbuję chociaż na moment zrobić przerwę. Z samej majki ciężko mi od razu wejść na plastry, nie przynoszą praktycznie żadnej ulgi poza brakiem problemów gastrycznych w pierwszych dniach katorgi. A kiedyś działały jak złoto, ale to jak piszesz - jak ze wszystkim... Na pewno nie wzięłam za małej dawki, jeszcze ok. miesiąc temu odczuwałam poprawę niemal od razu. Być może trochę się z nią pośpieszyłam (w sensie - z wzięciem), prawdopodobnie gdybym pobrała jeszcze drugi, trzeci dzień to organizm by się wysycił i sytuacja po prostu by się bardziej unormowała.

Lekarz na buprenorfinę niestety mnie nie wciągnie, wystarczy już że na Rkę mam klonazepam dwójki z naciągniętym dawkowaniem. Zdobycie plastrów to już nie taki problem, ale fakt, gdybym naprawdę chciała zejść to w życiu nie zdecydowałabym się na samodzielne wydzielanie bupry - i to z plastrów. Do leczenia, to zdecydowanie bunondol i opieka lekarska.

Plasterki, ech... Tak już robiłam wiele razy i... Dalej tu jestem. Ale ze mnie ogólnie jest dziwny przypadek, niecały rok temu dzięki plastrom właśnie administrowanym różnymi drogami przez ok. miesiąc, potem wykręciłam ładną przerwę. W pewnych okolicznościach są idealnym rozwiązaniem.

Iiiii się spieprzyło przez "przypadkowe" wejście na bakalie, których był dobry rzut, a potem ćpuńskie gwiazdy zaświeciły sprzyjającym turkusem. ;-)

Dzięki śliczne za dobre słowo i radę.
You wouldn't? Yes you would. You would lie, cheat, inform on your friends, steal, do *anything*
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
  • 1677 / 261 / 0
Jamedris, ty jesteś zakochana w opiatach. Nigdy tego nie rzucisz z twoim podejściem.
No offence - ale w innych miejscach sieci też głównie to widać jak bardzo w tym jesteś zakochana.
Więc zdecyduj się. Jeśli kochasz, to ćpaj dalej. Twoje zdrowie.
A jak zamierzasz przestać to wiesz co masz robić.
Nie ma niczego w środku. Nie ma sportowego brania. Nie wiem co chcesz osiągnąć. Jesteś w epicentrum silnego uzależnienia. Jeśli ci z tym źle to idź na detoks i terapie, a jeśli dobrze to ćpaj dalej.

O zwykłym plastrze bupry rozpisujesz się jakby to był jakiś cud natury. A to tylko ćpanie. Ja nie wiem co tobie załatwia ćpanie, jakie masz problemy przez które musisz ćpać opiaty. Jest od tego inny dział (detox), a przede wszystkim od tego są psychoterapeuci.
morfina, PST, może dalej przez chwilę DHC, potem resztka bupry - i spróbuję chociaż na moment zrobić przerwę
Przerwę... ale w jakim celu?

Nie ma półśrodków w życiu opiatowca.
200mg dziennie (różnie, czasem dawka podzielona na rano i wieczór, czasem tylko rano), powoduje tylko wejście z igiełkami na które liczę max minutę, histaminowe oblewanie wrzątkiem, spuchnięcie na moment jak serdelek i przyjemne uczucie zaczynające się w nogach; owszem, wejście jest brutalne i przyjemne w tej brutalności przez około trzy minuty, ale ciepło i podwyższony nastrój nie utrzymują sie nawet przez dwie godziny... Raczej pół godziny do godziny i po wszystkim, tylko źrenice zostają. Potem jedynie lekka ospałość, idealne rozleniwienie by np. poczytać sobie książkę, ale nie usnąć w żadnym wypadku.
Doskonale to znam. Nie sprawia to już większej przyjemności. Ja w takim momencie zadałem sobie pytanie po co w tym tkwić. Polecam. To nie jest tak, że zrobisz sobie przerwę, nawet kilka tygodni, czy miesięcy (taa!) a potem opiaty znów będą magiczne. No niestety, nie będą. Tolerancja spada, owszem. Ale po przerwie wraca do swojego poziomu już po kilku razach. Np. po 4 miesiącach abstynencji od opiatów za pierwszym razem i 450mg kodeiny mnie porobiło, ale za trzecim razem 80mg oksykodonu iv to już było mało.

Rozumiesz. Nie będzie już tej magii.
Największy przegryw na forum
  • 2024 / 584 / 0
Generalnie masz rację, tak jak przyznałam się wyżej że rzucać w pizdu zamiaru nie mam, parę spraw wyprostuję jednak - wybacz ścianę tekstu, wiem że dla Ciebie przeczytanie tego problemem nie będzie, a że inni są leniwymi kluchami albo należą do tych 63% "analfabetów" z ostatnich badań - cóż.

Zakochana nie, s_i. Za mocne słowo. Miesiąc miodowy już dawno minął, mam na myśli zauroczenie i same pozytywne skojarzenia, przekonanie o własnej wyjątkowości i niewpierdoleniu-niepokalaniu itepe, itede. Dalej cenię to, co mi dają, ale stosunek dawka/efekt jest ponad moje siły, a efekt "po" często budzi wkurwienie. Raczej... Przywiązana? I to nie mówiąc o uzależnieniu w medycznych terminach. Wiem, że rzucenie opio wiązałoby się też z, jakkolwiek to brzmi, nauką normalniejszego życia, choć i teraz łączę funkcjonowanie w społeczeństwie... Jakoś. Tej zmiany się boję, boję się uderzenia w ścianę nawet mając już "czyste" intencje opisane gdzieś niżej.

Z innych miejsc w sieci... Raczej spieprzam, jeśli chodzi o W. Tam myślę nad nowym kontem, ale cśś. A jeśli chodzi o grupki - tak, tam lubię zaglądać, choćby dla akcji/trollingu z typem od kwasu mrówkowego. Chyba już do końca będę tam zaglądać, bo pisanie o tym mnie nie ciśnieniuje, czytanie też, Ty chyba masz podobnie - o ile kojarzę, nie bierzesz aktualnie opio, nie wiem jak ze stymulantami? Tak czy siak, za opio brawa. Duże.

PS - aktualnie mam kaganiec na mordzie od Cukierberga za jakąś tam dyskusję z nacjololo. "Dyskusję". Jeszcze dwa dni.

Staram się być na tyle szczera wobec swojego stanu, na ile pozwala mi... No właśnie, ten stan. Czyli nie za szczera, szczery ćpun to oksymoron. Nie traktuję buprenorfiny podawanej IV jako detoksu, jak to... A, paluszkiem nie będę wytykać bo kiedyś podobny grzech popełniłam, ale jakbym miała się leczyć już nawet bez asysty lekarskiej, to z bunondolem w kieszeni, nie transami - i z Twoją rozpiską, mam zapisaną gdzieś na dysku, wygląda sensownie. Już rozumiem, czemu ceny bunondolu na czarnym są jakie są, mimo łącznej niższej zawartości substancji. Przerabianie plastrów jest ćpuńskie. To ćpanie buprenorfiny, nie leczenie, raczej sposób na "przezimowanie". Może gdybym przykleiła, jak to zrobiła któraś z kobiet z tego działu (wybacz, nie kojarzę nicku) to nie patrzyłabym na to w ten sposób, ale nie wiem czy to z kolei by pomogło - ilość ug/h jest raczej za mała. To moje zwichrowane spojrzenie i podszepty w stylu "więcej, więcej, no co tak mało! Tyle i tyle z tego plastra tracisz!". Ale to nie o zaabsorbowaną ilość chodzi, a w ogóle o jej obecność w receptorach i im dłużej, a nie mocniej, tym lepiej...

Ach, dopiska - dzisiejsza poranna dawka trochę pomogła, jednak noc nieprzespana z wyjątkiem trzydziestu minut jakiegoś gorączkowego półsnu nad ranem. Niemniej nie ubolewam nad sobą, cierp ciało jak żeś ćpało. Wstałam wcześniej by zrobić sobie PST na jutro i strzał na dziś, zamierzam potem zapierdalać na zajęcia i zająć czymś umysł, najgorzej leżeć i sufitować. W ten sposób, to wypiję to PST zanim jutro wzejdzie słońce.

Przerwę - tu bez pieprzenia mówię, że w 90% w celu zmniejszenia tolerancji, po to bym poświęcała na opio mniejszy procent swoich wydatków (choć nie żrę tynku ze ścian), tu akurat nie robię sobie złudzeń że przez najbliższy rok coś się w tej motywacji zmieni, pozostałe 10% to zdrowie - choć dalej jestem ujemna na wszystkich polach, ale wiadomo że opłatki nie pozostają bez wpływu na jego stan. Też widzę, jak "zabawne" i odwrócone są te proporcje. Gdy będą odwrotne, to wtedy udam się choćby i do Kochanówki z podaniem na program. Wcześniej dowiem się, czy dalej odchodzi tam taki handel, patologia i do 'oferty' jest tylko syrop. W Wawie jest program z buprą sl, tutaj - nie wiem.
A z taką teraźniejszą motywacją, gówno-motywacją, nie będę zawracała dupy terapeutom - bo może trafię na tego jednego na sto, który naprawdę będzie chciał mi pomóc, a ja będę wewnętrznie chciała wrócić tylko do "nieco mniejszego" upodlenia i tu będzie zgrzyt.

Magii nie widzę już od dawna, choć będąc na opio czuję się bardziej. Po prostu bardziej. Bardziej sobą, jakkolwiek pretensjonalnie to brzmi. Nie chodzi nawet o charakter, a raczej zdolność do pracy umysłowej, fizycznej, zrobienia czegoś w wolnym czasie poza tematem. Poza tym tłumaczyć komu jak komu, ale Tobie i bywalcom tego działu nie muszę, wierzę. Ale rozumiem, bo sama doświadczyłam po jednej z przerw, o których wspominam, tego samego zjawiska. Pierwszy raz też z oksy i byłam zachwycona, bo "tak mi spadła!" - drugi raz z mają chyba albo wręcz fentem i... To mnie spadł z twarzy ten głupi uśmieszek po strzale. Potem tak samo z makiem. Nie brałam nigdy U ani innych fentanyli niż apteczny, ale tak sobie wyobrażam skoki tolerancji przy ciągach na nich. Gigantyczne.

I, wiesz, lubię Twoje posty i doceniam, że służysz takiej siksie radą mając większe doświadczenie choćby na polu leczenia zamkniętego, nawet jeśli początkowo nasze wymiany zdań były nacechowane głównie zgryźliwościami. To nie majka przeze mnie przemawia, za mało jej na to dziś. ;) Za to mam wrażenie, że przez to jak bardzo opio przetrzepały mi dupę w pewnych momentach, to wypociłam trochę początkowego gówniarstwa (pamiętam, mimo klonów) i pewności że "no jest tak mniej więcej pod kontrolą", tutaj nie ma tego mniej-więcej, półśrodków. Albo jest się pasywnym ćpunem, albo aktywnym. No i ten stan pomiędzy, na substytucji z ramienia lekarza, tylko to wepchnęłabym ewentualnie pomiędzy dwa powyższe.

Bardziej trzęsę dupą na myśl o schodzeniu z klona, 2mg/doba aktualnie, ale to o czas brania chodzi. Wedle zasady "czym się strułeś..." papiery do pak za 3zł mam po grand-MAL, ale żreć miętusy przez całe życie?
You wouldn't? Yes you would. You would lie, cheat, inform on your friends, steal, do *anything*
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
  • 323 / 35 / 1
Jesteśmy zlamani w środku próbując prowadzić życie niezłomnych na zewnątrz. To Ci dają opioidy. Ja nie mówię, że z tego wyszedłem, bupra to dalej opioid, ale tzw. Fazy nie poczułem już od ponad 8 miesięcy.
Jamedris, w ciągu 5 lat próbowałem to rzucić setki razy, jednak nie były to decyzje które nosily za sobą siłę. Dopiero znacznie później do tej decyzji dojrzalem.
Wydaję mi się, ze jesteś teraz pomiędzy młotem a kowadłem - ciutke zagubiona. Ale wcześniej czy później bedziesz miała tego dość. Nie wiem, ale wydaję mi się że to się potem zaczyna nudzić i męczyć. Kasy bierze dużo, faza rzadko, po rozrachunku okazuje się, że lepiej żyć bez tego.
A lekarza byś znalazła co by Cię wsadził na bupre. Pomimo klonów. Nie wiem jak sytuacja wygląda w łodzi, ale na Śląsku dość łatwo o to. Tylko trzeba mieć trochę stazu.
Dobra, trzymaj się i powodzenia, będę trzymać kciuki.
What's left of me?
  • 2024 / 584 / 0
Dzięki wielkie. I tak, masz najzupełniejszą rację pisząc, że zwyczajnie zaczyna być to męczące. Czuję się zeszmacona, zezwierzęcona w pewien sposób widząc, jak bardzo nie jestem w stanie efektywnie funkcjonować bez opio w receptorach, mimo że nie dopuszczam się żadnych skurwiałych czynów by karmić swoją "małpę". Benzo to kolejna sprawa, nie wiem czy istnieje gorsze combo niż benzo&opio w kwestii uzależnień, jednak z benzo przez długi czas jeszcze nie zamierzam nawet próbować schodzić. Pomijam jakieś U47cośtam wyżerające śluzówkę i inne takie "atrakcje" w tym rankingu "najgorszych".

Dawno nie przerywałam ciągu, więc i nie widziałam tego - domyślacie się, jak "widzę" teraz świat, choć dziś herbata pozwoliła mi nawet być dość aktywną na zajęciach mimo 3h półsnu i lekkiej gorączki. W bezsenne noce, a tych pojawia się coraz więcej, mam trochę czasu na myślenie. Ale od myślenia się z nałogu nie wychodzi, a niedługo znowu będę "wyleczona", czy raczej zatruta na nowo. Zamierzam tym razem nie lecieć na wariata dwusetkami do oporu, tylko widząc nadchodzący pusty blister zjeżdżać też z dawek - to, że wolę "raz a mocno" niż "spokojnie na cztery dni, ale tylko spokojnie" to moje i wielu z tego działu przekleństwo. Może zbliżając się do końca zapasów spróbuję też małych dawek, ale po wstaniu i przed snem, nie jednorazowo. Słowo klucz - zamierzam/spróbuję. Jak wyjdzie, to zobaczę w grzaniu/praniu. ;-)

A tymczasem muszę jakoś wytrwać najbliższe kilkadziesiąt godzin. Rady z tego działu (i jeszcze z detoksowego) czasami są nieocenioną pomocą, podobnie jak zwykłą rozmowa z innymi znającymi "to" na własnej skórze. Dzięki!
You wouldn't? Yes you would. You would lie, cheat, inform on your friends, steal, do *anything*
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
  • 109 / 2 / 0
Jamedris, kurczę, przeczytałam tyle Twoich postów na H, że czuję się jak stalkerka, ale wiesz, wiele daje świadomość, że ktoś przechodzi przez coś podobnego co ty i daje sobie z tym radę!
A może nawet spodoba Ci się życie bez kamienia u nogi, przecież za jakiś czas organizm sam sobie zacznie tworzyć naturalne opioidki, trzeba tylko poczekać.
Znam to opioświństwo jakiś czas, ale ja robiłam przerwy, próbowałam raz tego, raz tego, ale żeby rzucić? Gdzie tam. Co z tego, że nic to nie daje i odbiera szansę na takie normalne, małe radości.
Jak z głupoty własnej trafiłam na SOR, pewna lekarka (neonatolog o dziwo) powiedziała mi, że wychodzenie z opio to jak podchodzenie pod stromą, wysoką górę. Na czubku tej góry jest coś, na czym bardzo Ci zależy (tu wstaw coś ważnego), ja wstawiłam sobie wolność, taką po prostu, żebym nie musiała się martwić, czy nie zabraknie mi towaru.
Łatwiej jest zejść tam, w to zimne i niebezpieczne miejsce, ale trzeba się zastanowić, czy warto. Tam nie ma szczęścia, jest tylko pragnienie powrotu.
  • 3401 / 530 / 0
This is your brain on Opioids

https://www.youtube.com/watch?v=6MRbuEp7S5c
F̲O̲R̲M̲Y̲ ̲Ż̲Y̲C̲I̲A̲ ̲O̲P̲A̲R̲T̲E̲ ̲N̲A̲ ̲W̲Ę̲G̲L̲U̲.̲
ODPOWIEDZ
Posty: 1993 • Strona 115 z 200
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.