Więcej informacji: Opioidy w Narkopedii [H]yperreala
Otóż od dłuższego czasu tj. od jakichś 3 lat tak mniej więcej doświadczam czegoś jakby, nazwijmy to umownie - mocno okrojenej wersji noddingu. Moj staż z opioidami to 6 lat, praktycznie od początku ćpania. I wszystko było dobrze, znaczy po odpowiedniej dawce gdy łapałem nodda, przysypiałem to miałem mniej lub bardziej wyraźne "sny", często widziałem albo czynności które wykonywałem danego czy poprzedniego dnia ale takie niby bez znaczenia np. jak wchodziłem po schodach kilkanaście pięter czy też prace jakie wykonywałem. Innymi razy odpływałem razem z muzyką na uszach i widziałem przykładowo danego artyste gdy właśnie śpiewa, zupełnie jakbym oglądał nagranie z koncertu.
No i oczywiście było to zawsze bardzo przyjemne, szczególnie moment gdy się wybudzałem. I noddowałem niezależnie od przyjętego opioidu czy to koda,majka,oksy,PST czy tramadol o ile dawka była optymalna. Zresztą chyba każdy wie co mam na myśli.
Natomiast od tych ok. 3 lat, a 2 minimum coś się spierdoliło i to bez konkretnej przyczyny co jest jeszcze gorsze, bo nie wiem jak to zmienić.
Miewałem wtedy przerwy od opio kilkudniowe, max. kilka tygodni i po tym czasie gdy zacząłem ciąg na PST zaczął się ten problem i trwa do dziś.
Chodzi dokładnie o to, że niby odpływam i czuje, że przysnę, " pozwalam" na to i tak się staje, jednak żadnych wizji, snów, po prostu czarna dziura tak bym to ujął. Jest tak jak w czasie normalnego snu będąc w opio ciągu, tzn. nic mi się nie śni, po obudzeniu się nic nie pamiętam. Jak tylko stężenie we krwi spada na tyle, że nad ranem zaczynam przebierać nogami, to i sny wracają - b.realistyczne i najczęściej związane z ćpaniem. Tylko, że brak marzeń sennych w czasje właściwego snu mnie nie irytuje, nie martwi i mogę się łatwo z tym pogodzić.
Na początku myślałem, że to wina PST, a konkretnie, że mak ma pewnych alkaloidów mniej innych więcej itp. Jednak nie, bo sprawdzałem z czasem kilka innych opio, doustnie jak i i.v.
Następnie przyszło mi do głowy, że może muszę wyjść na chwile z ciągu, zdetoksować się powiedzmy 2-3 tygodnie bez opio bo może to przez jakiś deficyt serotoniny czy czegoś innego. Nie.
I od razu zaznaczam, że nie ma to związku z niewłaściwą dawką i to niezależnie od konkretnego opio. Wezmę za mało to wiadomo, niedogrzanie i słabe działanie ogólnie. Przyjmę za dużo, to po prostu usypiam na dobre kilka godzin, praktycznie do końca działania.
Podkład z benzo, konkretnie klona w ilości 0,5-1mg też nic nie zmienia.
Jeszcze wczoraj akurat oksy po długim czasie próbowałem i też wybudzam się po chwili i widzę, że trwało to tyle co kilka track'ów na playliście ale były to puste minuty, zupełnie nieświadome.
Z resztą efektów działania wszystko ok. znaczy sedacja, ciepło, itd.
Wiem, rozpisałem się, ale chciałem jak najlepiej opisać o co mi chodzi, a nie tak łatwo mi ubrać to w słowa.
Generalnie wydaje mi się, że to przez brak/niedobór jakichś substancji endogennych. A i konsultowałem się z osobami z otoczenia, przyjmujących te same substancje co ja w podobnych lub własciwych dla ich tolerancji dawkach i oni noddoją normalnie.
Coś z czym nikt nie godzi się..."
twojego upadku
Brzmi znajomo - jak z tych pogadanek. ;) Ale fakt, można się rozczarować. Ja na szczęście (albo i wręcz przeciwnie...) odzyskuję jeszcze "magię" po dłuższych przerwach.
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
" 3 lat, a 2 minimum coś się spierdoliło "
nam się wszystkim cos spierdolilo kolego. każdy opiatowiec jest spierdolony. ja, Ty i cale to dupackie grono. nigdy nie będzie jak na poczatku. najpierw trzeba się odtruc choć trochę by moc poczuć cos na nowo. a jak czytam ten belkot i jęki emoopiopanien to mnie pusty śmiech ogarnia. jakby każdy tak cpal to by znikną problem narkomanii opiatowej w tym kraju.
Nie waliłem opio, ale tematyka uzależnień nie jest mi obca.
Oxan, nie myślałeś przełożyć swoich doświadczeń na pomoc innym?
Bo o ile kojarzę, jesteś opiatowcem który wyszedł z nałogu i swojego rodzaju autorytetem na forumie.
P.S. RAZ walłem hel w dodatku iv, ale mnie na szczęście to nie zgubiło. Rzygałem rzygałem, zapamiętałem same rzyganie, więcej nie próbowałem.
Poza tym jakieś miesięczne - półtoramiesięczne przerwy w czasach wojaży po Europie.
Nawet podczas kursu taternickiego w Betlejemce (dla niezorientowanych budynek PZA, niedaleko Murowańca, na Hali Gąsienicowej) też grzałem.
Szokujące jest, jak wiele rzeczy kojarzy się z grzaniem, dla normalnej, nieskrzywionej psychiki nie mającego nic wspólnego. Dopiero, gdy znikną takie asocjacje, można powiedzieć, że jest się zaleczonym ćpunem, bo wyleczonym nigdy się nie będzie.
God Fuck USA
Prawica jest bardziej odrażająca od obrzyganej :kotz: , psiej kupy leżącej na trotuarze.
PiS-ory brudne liżą wory, a Kukizowcy i narodowcy pałają miłością do cipy owcy.
KORWiN vs. Nowoczesna: bitwa dwóch gówien w sedesie.
kfap pisze:Może ktoś tak miał/ma, poradźcie coś, szczególnie liczę na BlueBerry.
Czemu ja?
To, czego doświadczasz, to deregulacja Twojego naturalnego schematu neurologicznego. To, jak wygląda u Ciebie faza REM, było przez długi czas determinowane przez dawkę i częstotliwość przyjmowanych narkotyków. Teraz, gdy ich wydajność spadła, Twój organizm ma zupełnie inną odporność na te środki, a Twój OUN, cóż, zdążył już pozmieniać mechanizmy reakcji obronnych. Wypłukałeś również sporą ilość neuroprzekaźników przez ten czas (serotoniny głównie), co też ma spory wpływ na ilość występujących marzeń sennych. Dodatkowo rozpieprzyłeś gospodarkę hormonalną, jeśli chodzi o ilość melatoniny, która niestety ulega pogwałceniu podczas stosowania opiatów. Te zmiany potwierdziłby PET mózgu, ale trzeba by było porównać go z wynikami sprzed brania, a takowych, jak sądzę, nie posiadasz. Ja (jakieś 4 lata temu) doświadczałam po opioidach niekontrolowanych skurczów mięśni szkieletowych. Działo się to tylko w nocy i wyglądało jak napady padaczkowe, tyle tylko, że trwały ułamek sekundy. Rzucało mną i nie mogłam przez to zasypiać, przy czym wcześniej (cofnijmy się jeszcze o 3 lata) po opio byłam bezwzględnie rozluźniona i spałam jak aniołek. Z czasem doświadczałam coraz większej ilości nieprzyjemnych objawów związanych z braniem. Np. biorąc 30-40mg fentanylu odczuwałam intensywny ból głowy tuż po zrobieniu strzała. Nie ustępował. Przechodził dopiero po solidnej dawce ibuprofenu. Taki paradoks. Objawów było jeszcze sporo innych, m.in z tego powodu postanowiłam zerwać z nałogiem.
Teraz jestem czyściutka. Jak śnieg. Oczywiście tylko pod względem ćpania.
Jeżeli bierzesz i nie zamierzasz przestać, to przyszykuj się na hardą dawkę dyskomfortu, który będzie obejmował zdecydowanie więcej sfer, niż tylko fazy snu.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.