Organiczne substancje psychoaktywne oddziałujące na receptory opioidowe.
Więcej informacji: Opioidy w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 216 • Strona 22 z 22
  • 326 / 38 / 0
Jest tu jeszcze ktoś, kto aktualnie próbuje zejść z tego syfu? Ja jestem teraz tylko na kodeinie, oksykodonu i morfiny nie tykam od dawna, ale paradoksalnie najtrudniej jest na tej ostatniej prostej... Od wielu miesięcy jestem na 240-720 mg kodeiny i po dobie od kolejnej dawki nie potrafię myśleć o niczym innym, jak tylko o tym, żeby polecieć do apteki. Poczucie pustki i braku sensu jest tak przytłaczające, że codziennie walczę ze sobą, żeby tylko wstać z łóżka, każdy dzień jest gówniany i bezproduktywny. Miałam mnóstwo planów na urlop, a skończyło się na tym, że przez ostatnie dwa tygodnie nie zrobiłam absolutnie nic i dwa razy wpadłam w kompletne załamanie nerwowe. Ten stan totalnej anhedonii trwa już od wielu miesięcy, nie mam już na to siły i przestałam wierzyć w to, że to kiedykolwiek minie...
Discard that delusion. Forget it. Go to Wonderland.
  • 2519 / 331 / 0
@dzojov spróbuj wenlafaksyny jest to antydepresant.
"Ty mi powiesz nie rób nic: ja Ci powiem i tak już wiele zrobiłeś."
  • 868 / 193 / 0
03 czerwca 2022OpiatowaMaligna pisze:
(...)Czy ktoś z was zna chociaż jedną osobę, której opioidy sie mocno spodobały i miały spore doświadczenie i z tego wyszły? jak tak to na ile, jeżeli padnie liczba 5, 10 lat, bądź do końca życia, ale musi to być dłuższy okres czasu, a nie odstawka na 2dni i wykitował to zwracam honor- lecz nawet jeżeli jest taka osoba to nie 1:100 tylko 1 do (śmiało mogę zaryzykować) 1 000 000 a nawet i więcej!
Mój terapeuta w OKTU grzał heroine i inne mixy przez kilka lat, jak się tam leczyłem nie ćpał już 15 lat, było jeszcze 2 terapeutów, którzy grzali i mieli dwie dekady trzezwosci.
  • 21 / / 0
Panie i Panowie, z niekrytą dumą ogłaszam wam że odstawiłem kodeinę, zszedłem z dawek i zero kody od dwóch dni. Mój staż to 3 lata ćpania, 2 lata trzeźwości w kryminale, oraz powrót do nałogu po kilku miesiącach na wolności. Teraz miałem ciąg około roku i dawki 300 mg dwa razy dziennie, okazyjnie tramal i eksperymenty z oxy. Od razu zmniejszyłem ilość kody do 300mg dziennie i zmniejszałem codziennie o 15mg (jednego thiocodina). Gdy zszedłem do dawki ok. 15 tabsów (nie chce mi sie liczyć ile to mg) dziennie to gdy schodziła kodeinowa jazda brałem 1mg Xanaxu. Dzięki temu mogłem w miarę bezboleśnie chodzić do roboty. Btw. Wiem że benzo to też straszne gówno, ale wychodzę z założenia że będzie mi potem łatwiej odstawić xanax niż kode po tylu latach wjebania. Gdy zszedłem do dawki 60mg dziennie, zacząłem trochę balować na amfetaminie i zażywałem ją do pełnego odstawienia kodeiny (tak, też gówno, patrz wyżej). W porównaniu z odstawianiem na sucho to była bajka, mało kiedy odczuwałem brak kody. Chciałem się podzielić moją historią z Wami moi drodzy współćpunowie, dziękuję za uwagę i pozdrawiam;D
  • 170 / 59 / 0
@Up

Od dwóch dni. Od dwóch dni ? Serio ? Całe dwa dni. 48 GODZIN BEZ OPIO.

Dobra, koniec sarkazmu. Dwa dni to nic. Przepraszam - mniej niż nic. Z czego ty się cieszysz tak mocno, że aż posta napisałeś... bo moim zdaniem nie ma z czego.
  • 112 / 17 / 0
Jestem załamany. Ponad 3 lata wjebany w opio. Głównie PST, koda. Jakimś cudem udało mi się zrealizować od początku do końca pewne cele będąc wjebanym, ale to w 2021. Doszedłem do wniosku, że jako tako się ustawiłem i czas skończyć z tym co odbiera mi smak życia. Wziąłem wtedy parę dni wolnego na gwiazdkę i detoks. Wytrzymałem tydzień.

Wcześniej grzałem, robiłem co trzeba, lub mi się podoba i byłem dobrze funkcjonującym opiowrakiem. Od początku 2022 skończenie z tym gównem stało się moją paranoją. W tamtym roku chyba z 10-15 razy próbowałem rzucić, łącznie wszystkich dni na skręcie to chyba z 3 miesiące. Żyję w sinusoidzie, bo przecież jak co chwile ma się skręta, to potem trzeba dopierdolić dawkę, żeby w końcu przestało boleć i zapomnieć o przebytej męczarni. Normalnie jakbym rozdwojenia jaźni dostawał, strasznie zaczęło mi to siedzieć na bani. Blokuje mnie to w chuj ze wszystkim, wegetuje, a czuję jakbym się cofał. Jakieś sytuacje życiowe typu jest fajna dziewczyna, wiem że coś by z tego mogło być, ale w głowie blokada i bezsensowność, że będąc wjebanym nie ma sensu niczego zaczynać dopóki tego nie pokonam.

To taki background mojej sytuacji.

W związku z tym mam mega motywację, żeby to skończyć, więc wypatrywałem w kalendarzu okazji i znowu gwiazdka 2022. Wziąłem parę dni wolnego, bo więcej nie mogłem. Zacząłem w wigilię, 5 dni na czysto i w pracy oczywiście mega ważne rzeczy do zrobienia, więc 2 dni koda, żeby coś zrobić. Następnie 4 dni na czysto i znowu 2 dni koda, żeby cokolwiek w tygodniu zrobić w pracy. Tutaj się ostro wkurwiłem, bo minęły 2 tygodnie z czego 9 dni skręta, ale te wyskoki przez jebaną pracę resetowały całe cierpienie. Mega mnie to wkurzyło, bo tak naprawdę, to gówno, a nie detoks. Mimo wszystko powiedziałem sobie, że nie ma bata i to jest ten czas kiedy z tego wyjdę. Spierdoliłem projekt, który miałem robić od początku roku w pracy z myślą, że jak w końcu wstanę i będę czuł się zajebiście, to pozapierdalam po 12h dziennie i wszystko ogarnę. Dalej twardo leciałem, wczoraj był 8 dzień tego przerywanego detoksu, plecy dzień wcześniej całkowicie przestały mnie boleć, co było dla mnie jakąś abstrakcją, że to jeszcze na trzeźwo poczuję, tylko był jeszcze lekki ból i mrowienie w nogach. Siadam do roboty, a tu uderza we mnie całkowita anhedonia i brak zainteresowania. Zero skupienia, jakby ktoś mi przyłożył pistolet do głowy i kazał pracować, to bym nie dał rady. Projekt w dupie, ja w dupie i się złamałem. Nie mogę sobie tego wybaczyć, bo byłem tak blisko i nie miałem żadnego głodu.

No i teraz próbuję wyciągnąć z tego jakieś przemyślenia.

Moim zdaniem to tak naprawdę nie stworzyłem sobie warunków, żeby przejść prawdziwy detoks. Kilka dni wolnego, a potem ważne obowiązki bez żadnego wytchnienia. Nie racjonalizuję sobie potrzeby ćpania. Miałem zajebiste nastawienie, ani razu głodu, stosowałem pregabalinę i ciągle jarałem, co bardzo ułatwiało przeżycie objawów fizycznych. No i czułem się powoli coraz lepiej, wracała energia, żeby przejść się gdzieś indziej, niż do apteki, jakoś tak zaczęło przychodzić mi do głowy, żeby posprzątać, zmyć naczynia. No tylko, że jak w końcu musiałem zmierzyć się z pracą, to mnie rozjebało. Jestem programistą i nie byłem w stanie patrzeć na kod, nawet ze wsparciem pregi i baklo. Niestety muszę zmienić plan i mam pytanie do Was, bo tego boję się najbardziej.

Uważam, że to był zbyt krótki czas, żeby od razu mierzyć się z wysokim wysiłkiem intelektualnym. Przecież chemia w mózgu po takim ciągu leży i kwiczy. Poza pracą już naprawdę zaczynałem się czuć spoko, sam z siebie chciałem robić jakieś interesujące rzeczy.
Czy faktycznie taki gówno detoks i brak warunków jest tego przyczyną? Boję się, że nigdy nie będę w stanie programować na trzeźwo, a wtedy to już kaplica. Najlepiej jakbym w tej chwili rzucił robotę, ale nie mogę. Planuję w takim razie wrócić do tego ścierwa i popracować do kwietnia - maja, a potem się zwolnić, żeby mieć co najmniej miesiąc na detoks albo i więcej jeśli będzie trzeba.

Sorry za taką ścianę tekstu, ale chciałem nakreślić całą sytuację i bardzo was proszę o opinię. Może jakieś rady lub innego powinienem zrobić.
ODPOWIEDZ
Posty: 216 • Strona 22 z 22
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.