Luźne dyskusje na temat opioidów. Posty napisane w tym dziale nie sumują się do licznika postów.
ODPOWIEDZ
Posty: 3537 • Strona 257 z 354
  • 75 / / 0
Elo mordeczki.
Nie było mnie na tym forum ładnych pare lat.
Dzisiaj troche z przypadku, troche z ciekawosci , (funkcja synchronizacji przegladarki chrome przywrocila mi historie i stare zakładki) Ponownie tu zajrzałem. Przeczytałem kilka swoich starych postów i przypomniał mi sie koszmar w ktorym żyłem przez +/-5 lat w uzaleznieniu od opioidów i benzodiazepin. Wogole nie powinienem nic tutaj pisać i czytać postów by się niepotrzebnie nie nakrecać, ale zrobie to by być moze zamknąc pewien rozdział w swoim życiu i może natchnąc, zainspirować, przestrzec, dać komuś nadzieje. Ktoś pisał o ćpaniu opioidów na sportowo. Kochani TAK SIE NIE DA, Opioidy tak zrobią nam dobrze ze od pierwszego razu jesteśmy uzależnieni psychicznie. Pozniej chcemy ten stan wciąż tylko powtarzać. Na początku z przerwami większymi... celebrując i oczekujac na tę chwile np. w weekend... pozniej dojdzie jeszcze razik w tygodniu i na tym etapie juz jesteśmy dosc mocno wjebani. Oszukujemy sie ze mozemy to zakonczyc i ze mamy nad tym kontrole. to trwa zwykle od miesiaca do pol roku... po tym czasie bierzemy juz codziennie albo prawie codziennie i zdazylismy sie zorientować że po 2 dniach od wziecia ostatniej dawki narkotyku poprostu jesteśmy chorzy, zle sie czujemy, ze wszystko boli. Tak wlasnie nasze ciało daje nam znac ze domaga sie narkotyku bo jestesmy juz uzaleznieni fizycznie. Mało kto na tym etapie decyduje sie na odwyk. Przeważnie godzimy sie z sytułacją i bierzemy co drugi dzien lub codziennie. No i jesteśmy już moi drodzy w szponach tego spierdolonego nałogu, ktory bedzie nam już tylko odbierał... czastka po cząstce aż nic nie zostanie z naszego zycia .Naszą rodzine, przyjaciół, status i szacunek społeczny, dobrą prace, partnera cheć do życia... nie zostawi na nic miejsca, nie lubi sie nami dzielić. Bedzie nas trzymał na bardzo krotkiej smyczy i bedziemy juz jego niewolnikami. Dlatego ci ktorzy sa na poczatku tej przygody z tą szmata (ktorej na imie bedzie heroina) niech z nią zerwą teraz odrazu!! Lepszego momentu nie bedzie! Mnie ten nałog trzymal w szponach 5,6lat. Ci co są wjebani i chcą z tego wyjsc niech posłuchają... JEST TO KUREWSKO TRUDNE ALE DA SIĘ!!. Trzeba poprostu zapisać się na leczenie. Najlepiej odrazu na dluższy czas do osrodka. Najlepiej zróbcie to ze sporym wyprzedzeniem bo na miejsce w osrodku czeka sie kilka tygodni. Moja droga wyglądała tak że zapisałem sie na metadon. To dłuższa droga ale też czasami pomaga zacząć powrót do nazwijmy to powrotu do normalniejszego zycia. Poprostu zmienimy dilera, na takiego ktoremu juz nie trzeba bedzie placić. Zapisujemy sie, rozmawiamy z lekarzem, ustalić dawkę. Po syrop trzeba przychodzic, na poczatku prawie codziennie, pozniej co kilka dni, raz w tygodniu albo i 2. metadonem nie naćpamy się ale co najważniejsze zaspokoi nasz głód fizyczny. Moim zdaniem czasem jest to dobra opcja dla osob ktorzy potrzebują chwili oddechu. Oddechu za ciągłą pogonią za dilerami, i pieniedzmi na narkotyki. Bedzie mozna znow wrocic do zycia w społeczenstwie. Ja na metadonie byłem jakieś 18 miesięcy. Wciąż jest to smycz ale już inna. Pozbierałem sie na tyle żeby znow mieć ambicje a ta smycz choć legalna to i tak bardzo mi ciążyła. I generalnie powiem wam że skręty po heroinie to pikuś w porównianiu do skrętów po metadonie. Nie chodzi tu o ich siłe ale o długość trwania... Ciężko odstawić metadon ale znalazłem odpowiedniego lekaża ltory rozpisał mi jak to w miare bezboleśnie zrobić redukując dawki. Wraz z decyzją o odstawieniu metki podjełem decyzje o zapisaniu się do ośrodka leczenia uzależnień na terapie indywidualą. Tam trafiłem na cudowną panią psycholog, która pomogła mi powoli wszystko prostować, poukładać sprawy i poprostu zdrowieć. Przez następne 12-13 miesięcy schodziłem z dawek aż do 0. Gdy zjechalem z metadonu i byłem już czysty, mogłem zacząć uczęszczać na terapię grupową. Z czasem zaczełem też chodzić na meetengi NA. Teraz jestem czysty juz od 18 miesiecy. Moje życie znowu ma sens. Czerpie radość z zycia na trzeźwo. Nie było łatwo ale też nie było to jakieś super mega trudne. Po prostu zachciałem zmiany, poszukałem pomocy, wytrwałem przy terapi. Dalej jestem chory... jestem chory na chorobę ducha. Jestem narkomanem i będę nim do konca życia, ale dzieki terapi w osrodku i uczeszczaniu na spotkania Anonimowych Narkomanów, znów jestem sobą. Znów sie uśmiecham, mam dobra prace, kochaną dziewczyne, nowych przyjaciół. Strasznie sie rozpisałem ale mam nadzieje że ktoś to przeczyta, ze odnajdzie w tym jakiś sens. Potrzeba tylko przyznać się przed sobą do swojej bezsilności wobec nałogu. Samemu sobie nie poradzicie. Poszukajcie pomocy! BO WARTO mowie to wam ja i powie wam to każdy inny (trzeźwy)ćpun ze wspólnoty NA.
Powodzenia i Pozdro :)

https://www.anonimowinarkomani.org/
  • 225 / 22 / 0
Bo od tego jest ta wspólnota żeby tak mówić [emoji6]
Swiat na trzezwo jest nie do przyjecia.
  • 182 / 33 / 0
@Czlowiek_Widmo Podziwiam i zazdroszczę , trzymaj tak dalej !
  • 591 / 144 / 0
@Człowiek_Widmo

Gratuluje i życzę ci szczerze powodzenia. Sam wiem jak to jest wyjść z nałogu. Też wiem jak to jest wyjść i wrócić po paru latach. Trzeba orient trzymać. Ale ja nie o tym. Zdanie - metadonem nie naćpamy się jest nieprawdziwe. Sam doskonale wiesz, że nie ważne czy walisz 30, 100, 200, 400 jesteś w jakimś stopniu ugrzany, zwłaszcza pijąc czy waląc stężony. Syrop ma to do siebie, że pobudza i w małym stopniu stymuluje. Inni będą nawet zaliczać narciarza. Oczywiście później występuje efekt tolerancji i stan ten normalnieje. U niektórych ta metadonowa normalność jest ostro weryfikowana przy 0, tak jak było u mnie, a piłem go 7 lat. Schodziłem powoli , tak że końcową moją dawką było 0,1 stężonego. Jest też częściowym pierdoleniem terapeutów, że poniżej 5mg normalnego syropu, to jest już tylko efekt placebo.
Oczywiście, jak metadonowcy z Kazunia dostawali zamiast 5mg co drugi dzień mieszankę z glukozą, a po jakimś czasie, zwiększali im odstępy, to taki nieświadomy mózg da się oszukać. Nie neguje, bo jest to zajebisty myk. Tylko że w warunkach ambulatoryjnych przepaść między końcową małą dawką, a normalnością jest duża. U mnie była ogromna. Powrót z takiej wojarzy boli. To tyle. Trzymaj się i ciesz się trzeźwością.
Uwaga! Użytkownik thermogrippp nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3355 / 678 / 9
gift.jpg
Mały suvenir. Wychodzi na to, że to tylko 10 mg. W opio calculatorze pisze, że to jak 180 mg kodeiny? To może zjem jutro ze 300 kody i poprawię strzałem tego?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
JEBAĆ BIG PHARM'Ę
  • 1100 / 265 / 0
ja bym to strzelił zanim koda wejdzie, bo jak juz zacznie działać, to zadnego wjazdu ni hu hu, nie będzie. Mimo, że mało tej maji, to jednak to "ta ampułkowa majka".
Uwaga! Użytkownik 3ldritch nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3355 / 678 / 9
Słabiutko. Ze trzy takie bym zajebał. Strzała jebnąłem a potem kode zarzuciłem. Coś w sumie tak mruży oczęta ale lekuśko. No i luziczek wjechał. Czekam na dojazd kody. Czasem dobrze odwiedzić kogoś w szpitalu. Na sali była szafka otwarta. Szkoda, że tylko ostatnia ampułka była. :psycho:
JEBAĆ BIG PHARM'Ę
  • 2854 / 943 / 0
nieziemsko dzisiaj załadował się Tramal, aż z podziwu wyjść nie mogę. łącznie poszło dzisiaj 650 mg rozgryzionych retardów, przechodzę samego siebie, rano 300 mg, a wieczorem dorzutka 350 mg, do każdej porcji poszło też po 2 mg estazolamu i osiągnąłem przepiękną, mocną, sedatywną fazę. zauważyłem też, że w przypadku wersji 150 mg, potrzebuję znacznie mniej wziąć, aby wprowadzić się w odpowiedni stan, dziwne to aż jest, bo dwusetek potrzebowałem ze trzy sztuki i nie mogłem osiągnąć tak cudownego letargu i błogości jaką teraz odczuwam. myślę, że jakieś niezależne kwestie są przyczyną, bo przecież te tabletki to to samo, różnią się tylko oznaczeniem. kiedyś lubowałem się w innych, mocniejszych opioidach i za wszelką cenę starałem się je zdobyć - teraz wystarcza mi poczciwy, niezawodny Tramal, który działa na mnie świetnie i jest mi go łatwo wyciągnąć. po dzisiejszej dawce włączył się ostry nodding i już mi głowa leci. dobrze, że jeszcze sporo tego zostało.

%-D :zombie:
ponownie zacząłem odwiedzać forum. w razie potrzeby proszę kontaktować się ze mną przy pomocy PM-ek.

with regards, przodownik
  • 39 / / 0
Błagam Was o pomoc. Nigdzie nie znalazłam odpowiedzi na moje pytanie. Na moj problem. Jem tramal od 3 lat. Na poczatku tylko doreta. Po roku bralam po 3-6 tabletek (75,5g tramadolu) pozniej wiecej. Tylko doreta. Po 10-12 tabletek dziennie. Czyli prawie 1000g dziennie. Bez przerwy. Z watroba jako tako ok. Od dwoch tyg cos sie ze mna dzieje zlego. W niedziele dwa tyg temu poczulam sie dziwnie otumaniona, jakby stan przed zemdleniem. Nic nie slyszalam dokola. Nq drugi dzien wzielam tylko 3 Tabletki i tak do teraz schodze z tego. Ale.....no wlasnie. Cos sie dzieje z moja psychika. Organizm zareagowal w miare lagodnie na schodzenie z dawki. Dreszcze, zimno itp ogolne oslabienie, do znieniesnia. (Dzis wzielam juz tylko dwie) ale moja psychika jest na prawdę opetana. Caly czas jakby musze sie kontrolowac bo wbrew mnie moge zrobic cos czego nie chce. Jakbym sterowala soba jakos na przymus. Nie wiem jak to wytlumaczyc. Rano jest ok. Pozniej jk wezme te znikome dawki aaczyna sie to samo, cis do mnie ktos mowi a ja dziwnie nawet ten glos slysze, jakby z tunelu.... Wiem ze to smmieszne ale na razie wszystko mam jako tako opanowane. Ale nie chce juz tak dluzej. Chce normalnie funkcjonowac. To mozliwe ze tramal mi cis uszkodzil w glowie? Jak mam sobie pomoc? Ja tak nie chce!!!!!
  • 591 / 144 / 0
Z ciekawości poczytałem o tym i masz pewnie psychozę po tramadolową, lub możliwe że dwubiegunówke. Jak nie wróci wszystko do siebie po całkowitym odstawieniu tramadolu, to do psychiatry leć.
Uwaga! Użytkownik thermogrippp nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 3537 • Strona 257 z 354
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.