Organiczne substancje psychoaktywne oddziałujące na receptory opioidowe.
Więcej informacji: Opioidy w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 53 • Strona 2 z 6
  • 412 / 52 / 0
@Rosynant2000 - biorę od 16 lat ciągle i regularnie. Miałem operację mózgu (wycięcie nowotworu) i od tego się zaczęło. Zwłaszcza lubiłem trampka bez paracetamolu. Ilości które wchłaniałem były duże. Po kilku latach znowu operacja nowotworu mózgu, który odrósł. Jedynym o czym informowałem lekarzy to iż potrzebuję więcej środków przeciwbólowych bo te które otrzymuje nie działają w dostateczny sposób. Znów było zwiększenie tramca.

W końcu dawki były tej wielkości, że czasowo brałem z inną obstawą lekową. Poszedłem do Poradni Leczenia Bólu i tam zacząłem brać DHC i OXY. Tramal poszedł w odstawkę i wpierd....łem się w OXY i to na poważnie. Obecnie bez porannej dawki dzień jest bezsensowny. Były nawet takie czasy kiedy wstawałem w środku nocy i brałem dawkę. Początkowo po dawkach branych późno wieczorem nie mogłem zasnąć. Jednak z czasem samo przeszło i obecnie śpię jak zabity. Obecnie dawki w stałej ilości, czuję rozluźnienie i jednocześnie chęć do pracy.

Pierwszą rzeczą aby rzucić trzeba chcieć! Ja takiej potrzeby nie czuje więc podjęcie u mnie próby rzucenia jest skazane na porażkę.

Wygląd: dobry, jak na osobę po operacji głowy z bliznami. Nie śmierdzę, nie szlajam się. Prowadzę w miarę normalne życie czyli praca i DOM, raz w miesiącu wyjazd z domu na około 3 dni, aby odpocząć. Długiego urlopu nie biorę, dogadałem się z szefem Żony nie mam chociaż były do tego przymiarki, ale nie chciałem wciągać w swój nałóg kogoś jeszcze. Nie chciałem aby jeżeli coś mi się stanie płakała po mnie jeszcze jedna osoba. Stan psychiczny oceniam jako 4 w skali do 10 na trzeźwo i 10 na 10 kiedy jestem na chemikaliach, czyli prawie zawsze.

Nie próbowałem na poważnie IV i może dlatego tak się trzymam. Jest to granica, której nie przekroczę.

Podsumowując stwierdzam, że można żyć długo i w dobrej formie. Trzeba tylko znaleźć granicę i nigdy jej nie przekraczać.

Nie jestem osobą, która sprawdziła całą tablice Mendelejewa więc według niektórych forumowiczów w ogóle nic nie brałem :)
  • 233 / 2 / 0
Ja mam 34 lata. Z opio znam się od 18. Mam męża i dziecko (w ciąży i jak karmilam nie brałam), pracę która lubię i dobrze wykonuje. Nie zaniedbuje siebie ani obowiązków domowych. Zdążyło mi się 1 przypadkowe przedawkowanie i gdyby nie mąż to pewnie bym umarła. Jestem zdrowa, wszystkie badania wzorowe. Tak naprawdę nie wiem, jak by wyglądało moje życie bez opio, bo jak słusznie potwierdził mój terapeuta, całe dorosłe życie biorę dość regularnie. Widzę co tracę (ciśnienia, że nie ma, że za mało, kiedy dopadnie skręt) ale też niestety widzę korzyści. Bez opio mnie nie ma, jest tylko pusta skorupka pełna zniechęcenia lub wkurwienia. Kiedy dobiorę odpowiednią dawkę funkcjonuje efektywnie, jestem miłą, empatyczną z pozoru osoba. Najgorsze są momenty, kiedy chciało by się popłynąć, zerwać wszystkie hamulce, nie patrzeć na rosnącą tolerancję. Mój przykład pokazuje, że da się żyć. Jak długo, tego nie wie nikt. Ale co jeśli jutro skończy się świat :)
  • 100 / 33 / 2
Kolejna sprawa to bezpieczenstwo uzywania opioidow. W slowie bezpieczenstwo chodzi mi o niezbyt duza szkodliwosc na zdrowie fizyczne i psychiczne nie o mozliwosc "nie-przedawkowania", wrecz przeciwnie. To tryb zycia robi z niektorych opiatowcow wraki. Masa osob bierze opioidy apteczne takie jak kodeina, morfina, oksykodon czy fentanyl cale zycie na rozne schorzenia. I dozywa sedziwego wieku. Przykladowo po wypadku i zlamaniu kregoslupa ktos w wieku 30 lat trafia na wozek i bierze morfine cale zycie umierajac w wieku 85 lat. Najgorsza substancja chemiczna jest wg mnie alkohol etylowy i wszelkiego rodzaju stymulanty. W tym przypadku branie 50 lat tego typu substancji nie przejdzie bez echa. Sam majac 11 lat nalogu- kilka lat temu, obecnie w sierpniu stuknie mi 17 albo 18 lat brania opio i benzo (obecnie jedynie opio) podczas ktorych rok bralem stymulanty IV kiedy to bufedron, pentedron, NEB czy 3 MMC byly ogolnodostepne i legalne poczulem co to stymulanty i ciag na nich. 10 lat wczesniejszego cpania opio IV i benzo nie zniszczyl mnie tak jak rok brania dopalaczy dozylnie. Tak samo alkohol etylowy. Widac pod sklepami jak niszczy ludzi. I to widac golym okiem. Mam 2 kumpli z ktorymi widuje sie co jakis czas co wala opio i benzo i czasem pija do tego- dla mnie osobiscie glupota pic do opio, ale ich sprawa. No i jak sie z ktoryms zobacze to od razu widac po twarzy czy pil duzo od ostatniego naszego spotkania. I hamuja sie teraz chlopy jak im mowie jak wygladaja na twarzy jak pija a jak nie. Tak, ze opio sa w tym wzgledzie bardzo laskawe. alko i stymulanty niestety nie.
Nie zachecam, wrecz odradzam branie jakichkolwiek opioidow bez wskazan lekarskich, czyli silnych stanow bolowych, ktorych nie mozna zlikwidowac za pomoca innych lekow. Jednak nie sa one srodkami wyniszczajacymi organizm, gdzies wrecz czytalem, ze morfina moze zabijac pewne komorki rakowe.
To ja- Maykel85/Maykel855. Do tamtych kont nie pamietam hasel. Jesli chcesz sie ze mna skontaktowac pisz przez forum, najlepiej uzywajac strony privnote.com.
  • 2589 / 322 / 0
Ja niestety w opio wpadłem przez chorobę bo do póki byłem zdrowy to jedyny lek przeciwbólowy jaki wziąłem to był może raz czy 2razy ketonal .. , ale jak zaczelem chorować to od razu z grubej rury poleciało już w miesiącu choroby w szpitalu dostawałem morfinę dożylnie i fentanyl w pompie .. i tak już leci 5,5 roku jak choruję choroba dalej postępuje bo nie dość że w huj rzadka ( na całym Świecie 14 tysięcy przypadków) to i lekarstwa na nia nie ma .. po licznych wlewach chemii mam ogromne rany na klatce piersiowej ale sa tak głębokie ze widzę swoje wnętrze ciała.. widok nie jest przyjemny ( aktualnie leci morfina fentanyl petydyna ) dawki czasowo w górę ale to i tak nie pomaga w 100% rany wgl się nie goją... a co lepsze teraz przez tego koronawirusa jestem bez opieki .. tak to jeździłem do szpitala na 3tyg na kontrole ( antybiotyki dożylnie itp komora hiperbaryczna ) a teraz ? Lecz się sam w domu ..
  • 41 / 3 / 0
Da się przeżyć całe życie na opio pod warunkiem że ma się w ciul kasy a towar nie jest jakoś baardzo zanieczyszczony, natomiast przez skręty i brak kasy/dostępu do towaru człowiek się wykańcza i wiesza/skacze z klifu/przedawkowuje/pozwala się ugryźć morderczemu chomikowi czy coś
Metal to najwyższa forma muzyki
  • 1991 / 110 / 0
Niestety życie na opio jest dość problematyczne. Z perspektywy mnie kiedy grzałem oporowo, to brak kasy/towaru był problemem nr 1.

Gdybym grzał w tym momencie, to mimo prawdopodobnie wystarczającego budżetu nie mógłbym normalnie funkcjonować. Raz - mieszkam za granicą, fajnie jednak czasem odwiedzić rodziców/znajomych. Ale chujowo się lata z dragami. A lot bez oznacza, że każde opóźnienie/odwołanie lotu to murowany skręt. A jak już dolecisz to trzeba od razu załatwiać, najczęściej z gilem w nosie. Jeszcze gorzej w przypadku podróży służbowych - tu nie masz nawet z reguły takiej elastyczności żeby sobie skoczyć na kilka h na miasto szukać dojścia. A rynek opio jest dużo bardziej hermetyczny. Kolejna sprawa - prowadzenie auta. Niech będzie wypadek czy stłuczka, nawet nie z mojej winy. Jak polecą narkotesty to będzie kiepsko. Albo jeszcze gorzej trafiasz do szpitala. Oni mają limity morfiny, więc zakładając że dadzą radę założyć mi wenflon, i tak będę zdychał z bólu + skręt.

Więc podsumowując - opio to styl życia z wszelkimi tego konsekwencjami. Nawet zakładając że ogarniasz (a na pewno przestaniesz), to krępuje Cię nadzwyczaj wiele spraw. W zasadzie to że ćpuny umierają młodo oszczędza im wiele problemów później.
  • 81 / 10 / 0
14 kwietnia 2020badzingla pisze:
Zastanawiam się, jaką cenę trzeba zapłacić, żeby przeżyć całe życie z opio - powiedzmy, że od pełnoletności do starości - bo na pewno jest to możliwe, jednak za jaką cenę? Czy opioidy (...)
świadome trwanie w nałogu nie jest nawet trudniejsze, niż rzucenie go - wydaje mi się to przynajmniej równie trudne. - tak tj. uzależnienie psychiczne, jestem alkoholikiem, nie piję obecnie, co nie zmienia faktu, że będę nim do końca swych dni

skrócono cytat. DexPL
  • 549 / 169 / 0
@koszaryk No tak ja nie mówię, że to jest jakieś bardzo trudne zadanie, na pewno łatwiejsze, niż rzucenie, bo to wymaga już dużo wysiłku i samozaparcia, chęci zmiany swojego życia i w ogóle. Chociaż trwanie w nałogu także wymaga np. posiadania dobrej pracy, żeby się wyrobić finansowo. I niepodnoszenia dawek też wymaga, tego się nauczyłam przez ostatnie lata.
Here is my tribute to morphine
You will always be in my dreams
The last and final moment is yours
My agony is your triumph
  • 36 / 1 / 0
Dajecie radę?Psychicznie na dłuższą metę musi to być kurewsko męczące:D
Uwaga! Użytkownik stormsheiiii jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1991 / 110 / 0
Jest. W apogeum zniszczenia, oddałbym wszystko żeby się zamienić na życie z praktycznie dowolnym człowiekiem mijanym na ulicy. Zazdrościłem ekspedientce, kierowcy kurwa PKS'a którym jechałem na robotę, każdemu niemal. Oni mieli jeszcze jakieś perspektywy, ja miałem tylko jedną opcję, żeby nie zdechnąć na fentowym skręcie; ojebać kolejną aptekę i nie dać się złapać, strzelić fenta na taniej wódzie i spróbować wrócić na mieszkanie, nawet kilkaset kilometrów, nie mając prawie kasy.

A jak mnie zginało, mogę Ci powiedzieć na 100%, gdyby mi ktoś dał pompkę z HIV'em, strzeliłbym i tak.
ODPOWIEDZ
Posty: 53 • Strona 2 z 6
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.